Na Portalu Graczy PPE ukazał się wywiad z Dominikiem Dagielem, twórcą komputerowej przygodówki "Kajko i Kokosz: Twierdza czarnoksiężnika" z 2011 r. Jeśli chcecie poznać kulisy powstania gry i usłyszeć kilka miłych słów o naszym blogu, odpalajcie wideo. Są obrazki! Najciekawsze zaczyna się od 47:16.
środa, 29 kwietnia 2020
niedziela, 26 kwietnia 2020
Andrzej Kudzin R.I.P.
Z niedowierzaniem przeczytałem dziś w mailu, że 20 kwietnia zmarł Andrzej Kudzin. Był kolekcjonerem i znawcą komiksów, jednym z najstarszych, najsympatyczniejszych i najbardziej kompetentnych bywalców łódzkich festiwali. Nasi wierni czytelnicy pamiętają go jako autora konkursu "Zagadkowe przygody...", którym rozpoczęliśmy cykl artykułów o tygodniku "Vaillant". Ale zapewne mało kto z Was wie, że to właśnie pan Andrzej w 1994 r. wydał własnym sumptem unikalną "klubówkę" z paskami "Dni Gdańska" o Kajtku-Majtku. Zbiorek nosił tytuł "Stripek" i przez ponad 10 lat był jedyną publikacją, w której można było znaleźć tę archiwalną serię Christy.
Broszura liczyła 32 strony A4, odbita była na ksero w zaledwie kilku numerowanych egzemplarzach i rozdawana największym maniakom Janusza Christy, jacy pojawili się w ŁDK-u. Dostałem numer 5, z czego byłem niezwykle dumny. Pan Andrzej dowcipnie podpisał się w stopce jako "Piracka Oficyna Wydawnicza", ale raczej nie zależało mu anonimowości, bo tuż poniżej dodał "Łask", w którym mieszkał i pracował.
"Stripek" jest jednym z najbardziej niezwykłych eksponatów w mojej kolekcji Christy, a zarazem wspomnieniem z czasów Wielkiej Smuty, kiedy wielbiciele komiksów zdani byli wyłącznie na siebie. Przykro mi, że przyszło mi go Wam przedstawić w takich okolicznościach.
![]() | ![]() |
Broszura liczyła 32 strony A4, odbita była na ksero w zaledwie kilku numerowanych egzemplarzach i rozdawana największym maniakom Janusza Christy, jacy pojawili się w ŁDK-u. Dostałem numer 5, z czego byłem niezwykle dumny. Pan Andrzej dowcipnie podpisał się w stopce jako "Piracka Oficyna Wydawnicza", ale raczej nie zależało mu anonimowości, bo tuż poniżej dodał "Łask", w którym mieszkał i pracował.
"Stripek" jest jednym z najbardziej niezwykłych eksponatów w mojej kolekcji Christy, a zarazem wspomnieniem z czasów Wielkiej Smuty, kiedy wielbiciele komiksów zdani byli wyłącznie na siebie. Przykro mi, że przyszło mi go Wam przedstawić w takich okolicznościach.
Etykiety:
Christa,
Gdaś donosi,
Komiksy
czwartek, 23 kwietnia 2020
W maju zagramy w karciankę!
Przed miesiącem zapowiadaliśmy nową grę karcianą z Kajkiem i Kokoszem, a dziś dostaliśmy od Egmontu zdjęcie gotowego produktu i oficjalną informację prasową. Gra trafi do dystrybucji na początku maja.
KAJKO I KOKOSZ teraz w wersji kieszonkowej jako gra karciana.
Bohaterowie komiksów "Kajko i Kokosz" znani są już dwóm pokoleniom Polaków. Ich przygody czytane są zarówno przez dzieci, jak i rodziców. Gra karciana "Kajko i Kokosz – Szkoła latania" nawiązuje do tej najpopularniejszej polskiej serii komiksowej.
Zasady karcianki są niezwykle proste.
Zagraj karty, wykorzystaj siłę swoich postaci i pokonaj rywali!
Wygra gracz, który na koniec gry będzie mieć najmniej punktów karnych.
Gra ma dwa warianty zasad, dzięki czemu świetnie sprawdzi się zarówno w gronie 7-latkow, jak i starszych graczy. "Szkoła latania" w wersji karcianej dostarczy wiele frajdy nie tylko fanom komiksu.
Gra karciana dla 2–6 graczy od 7. roku życia.
Gra została wydana przez Egmont Polska w serii Gry do plecaka. Pozostałe tytuły serii to: "Ubongo", "Pędzące żółwie", "Lato z komarami" i "Szybkie bańki" wydane w 2019 roku oraz "Łap za słówka", gra która także jest nowością 2020.
KAJKO I KOKOSZ teraz w wersji kieszonkowej jako gra karciana.
Bohaterowie komiksów "Kajko i Kokosz" znani są już dwóm pokoleniom Polaków. Ich przygody czytane są zarówno przez dzieci, jak i rodziców. Gra karciana "Kajko i Kokosz – Szkoła latania" nawiązuje do tej najpopularniejszej polskiej serii komiksowej.
Pole, las, woda, wieś… nadszedł czas – miotło nieś!
A może wolisz polecieć magicznym kufrem?
A może wolisz polecieć magicznym kufrem?
Zasady karcianki są niezwykle proste.
Zagraj karty, wykorzystaj siłę swoich postaci i pokonaj rywali!
Wygra gracz, który na koniec gry będzie mieć najmniej punktów karnych.
Gra ma dwa warianty zasad, dzięki czemu świetnie sprawdzi się zarówno w gronie 7-latkow, jak i starszych graczy. "Szkoła latania" w wersji karcianej dostarczy wiele frajdy nie tylko fanom komiksu.
Gra karciana dla 2–6 graczy od 7. roku życia.
Gra została wydana przez Egmont Polska w serii Gry do plecaka. Pozostałe tytuły serii to: "Ubongo", "Pędzące żółwie", "Lato z komarami" i "Szybkie bańki" wydane w 2019 roku oraz "Łap za słówka", gra która także jest nowością 2020.
Etykiety:
Gry planszowe
wtorek, 21 kwietnia 2020
Kajtek-Majtek śląsko-lubelski
Zanim Janusz Christa trafił do "Świata Młodych", a potem do "Relaxu", przez wiele lat znany był jedynie lokalnie... co nie znaczy, że wyłącznie na Pomorzu. Jego paski z "Wieczoru Wybrzeża" były chętnie publikowane przez popołudniówki z innych miast. Pełna lista przedKAWowskich przedruków wygląda następująco:
A właściwie niezupełnie pierwszy. Z oryginalnej historyjki usunięto bowiem 31 początkowych odcinków, w których Kajtek użerał się z Makarym i ciotką Agatą. Było to bardzo słusznie posunięcie. Dzięki temu wersja lubelska zaczęła się z grubej rury - w chwili, gdy Kajtek poznaje profesora Kosmosika. Potem "zgubiono" jeszcze 18 odcinków (nie wiem których), co łatwo obliczyć porównując ilość pasków z Gdańska (148) i Lublina (99).
Co prawda lubelska publikacja nie miała ciągu dalszego, ale - jak niedawno odkrył nasz niestrudzony Arek z Gdyni - odbiła się echem na odległym Śląsku... choć nie do końca w sposób, jakiego byśmy sobie życzyli. Otóż katowicki dziennik partyjny "Trybuna Robotnicza" z 29 sierpnia 1959 r. wspomniał o Kajtku w prześmiewczej rubryce "Wyżymaczka tygodnia", wyłapującej lapsusy językowe i inne śmiesznostki z polskiej prasy lokalnej. Przy okazji śląska gazeta sama zrobiła błąd w nazwisku Janusza Christy.
Cytowany tekst "Te towarzystwo wygląda mi mocno podejrzanie!" (obrazek poniżej) padł ledwo tydzień wcześniej, w "Kurierze Lubelskim" z 19 sierpnia 1959 r. Jeśli chcielibyście odnaleźć go w albumie, odsyłamy na str. 67 zbiorku "Poszukiwany Zyg-Zak" (2009). Tu jednak czeka Was niespodzianka, ponieważ korekta Egmontu w końcu zmieniła koślawe "Te" na "To". Nawet fajnie, że pół wieku wcześniej redakcje "Wieczoru" i "Kuriera" przepuściły takiego byka, bo inaczej o czym byśmy dzisiaj pisali?
Źródła skanów:
"Kurier Lubelski" - Biblioteka Multimedialna, Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"
"Trybuna Robotnicza" - Śląska Biblioteka Cyfrowa
- "Kurier Lubelski" 1959 - "Profesor Kosmosik i Marsjanie"
- "Express Ilustrowany" (Łódź) 1973-1974 - "Złoty puchar"
- "Express Poznański" 1973-1974 - "Szranki i konkury"
- "Express Ilustrowany" 1974-1977, 1983 - "Kajtek i Koko w kosmosie"
- "Express Poznański" 1974-1976 - "Woje Mirmiła"
- "Kurier Podlaski" 1983-1984 - "Kajtek i Koko w krainie baśni"
- "Express Ilustrowany" 1983-1984 - "Zwariowana wyspa"
- "Kurier Szczeciński" 1983-1984 - "Zwariowana wyspa"
![]() | ![]() |
A właściwie niezupełnie pierwszy. Z oryginalnej historyjki usunięto bowiem 31 początkowych odcinków, w których Kajtek użerał się z Makarym i ciotką Agatą. Było to bardzo słusznie posunięcie. Dzięki temu wersja lubelska zaczęła się z grubej rury - w chwili, gdy Kajtek poznaje profesora Kosmosika. Potem "zgubiono" jeszcze 18 odcinków (nie wiem których), co łatwo obliczyć porównując ilość pasków z Gdańska (148) i Lublina (99).
![]() |
![]() |
Co prawda lubelska publikacja nie miała ciągu dalszego, ale - jak niedawno odkrył nasz niestrudzony Arek z Gdyni - odbiła się echem na odległym Śląsku... choć nie do końca w sposób, jakiego byśmy sobie życzyli. Otóż katowicki dziennik partyjny "Trybuna Robotnicza" z 29 sierpnia 1959 r. wspomniał o Kajtku w prześmiewczej rubryce "Wyżymaczka tygodnia", wyłapującej lapsusy językowe i inne śmiesznostki z polskiej prasy lokalnej. Przy okazji śląska gazeta sama zrobiła błąd w nazwisku Janusza Christy.
![]() | ![]() |
Cytowany tekst "Te towarzystwo wygląda mi mocno podejrzanie!" (obrazek poniżej) padł ledwo tydzień wcześniej, w "Kurierze Lubelskim" z 19 sierpnia 1959 r. Jeśli chcielibyście odnaleźć go w albumie, odsyłamy na str. 67 zbiorku "Poszukiwany Zyg-Zak" (2009). Tu jednak czeka Was niespodzianka, ponieważ korekta Egmontu w końcu zmieniła koślawe "Te" na "To". Nawet fajnie, że pół wieku wcześniej redakcje "Wieczoru" i "Kuriera" przepuściły takiego byka, bo inaczej o czym byśmy dzisiaj pisali?
Źródła skanów:
"Kurier Lubelski" - Biblioteka Multimedialna, Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"
"Trybuna Robotnicza" - Śląska Biblioteka Cyfrowa
sobota, 11 kwietnia 2020
PRL-owski komiks w RFN
Arek z Gdyni nie próżnuje nawet w czasie pandemii. Jego najnowszym znaleziskiem jest katalog wystawy "Polnische Kinderbücher" (Polska Książka Dziecięca) z 1987 r., wygrzebany w Kujawsko-Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej. Prawdopodobnie na tej właśnie wystawie komiks Janusza Christy został po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowany publiczności zza żelaznej kurtyny. Impreza odbyła się w zachodnioniemieckim mieście Oldenburg, w ramach targów Oldenburger Kinder- und Jugendbuchmesse, w skrócie KIBUM. Samą zaś ekspozycję przygotował Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu.
O tym jak doszło do tej niecodziennej inicjatywy dowiadujemy się z przedmowy, napisanej przez dyrektora Biblioteki Uniwersyteckiej w Oldenburgu:
Kilka słów o zaprezentowanych Niemcom zbiorach napisał we wstępie do katalogu Stefan Czaja, dyrektor toruńskiej biblioteki:
Wśród 150 tytułów znalazło się osiem komiksów (lista poniżej). Dumą napawa fakt, że "Szkołę latania" Janusza Christy umieszczono na trzecim miejscu, zaraz po przedwojennych klasykach, a przed Szarlotą Pawel, Papciem Chmielem, Markiem Szyszko i Tadeuszem Baranowskim.
Komiksowi poświęcony został również krótki fragment w liczącym 10 stron artykule Kamili Maj pt. "Polska Książka Dziecięca". Dwa akapity to oczywiście niewiele, ale pamiętajmy, że komiksy w tamtych czasach (mimo stosunkowo wysokich nakładów) stanowiły wydawniczy margines. Tym bardziej należy docenić pomysł UMK, by pochwalić się nimi za granicą.
Niezamierzenie komicznie brzmi ostatnie zdanie. Autorka nie mogła przewidzieć, z jaką tęsknotą te czasy "rozwoju" będą wspominane podczas komiksowej smuty lat 90. Poniżej ten sam fragment w wersji niemieckiej:
A tak mogła wyglądać reprezentacja polskiego komiksu w RFN. To oczywiście tylko rekonstrukcja, bo żadną fotografią z prawdziwej ekspozycji nie dysponujemy.

Nie udało się również znaleźć zdjęcia niemieckich dzieci czytających "Kajka i Kokosza". Musimy zadowolić się fotografią ze "Smerfami" z KIBUM 1983 (źródło: Nordwest Zeitung).
Spokojnych, ZDROWYCH i stacjonarnych Świąt, kochani!
![]() | ![]() |
O tym jak doszło do tej niecodziennej inicjatywy dowiadujemy się z przedmowy, napisanej przez dyrektora Biblioteki Uniwersyteckiej w Oldenburgu:
Wystawa polskich książek dla dzieci i młodzieży ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu stanowi wynik wielokierunkowej kooperacji: z jednej strony jest wyrazem współpracy uniwersytetów w Oldenburgu i Toruniu, która - poprzez dotychczasową wymianę międzybiblioteczną dzieł oraz wzajemne wizyty - oddziaływa także publicznie. Z drugiej zaś strony jest częścią składową 13-tych Targów Książki dla Dzieci i Młodzieży, organizowanych wspólnie przez miasto Oldenburg, Uniwersytet Ludowy oraz Uniwersytet Oldenburski.
Kilka słów o zaprezentowanych Niemcom zbiorach napisał we wstępie do katalogu Stefan Czaja, dyrektor toruńskiej biblioteki:
Przedstawiamy Państwu polskie książki dla dzieci wydane lub wznowione w okresie powojennym. Na Wystawie prezentujemy zaledwie 150 pozycji z ogromnej ilości wydawnictw dla dzieci ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu. Jest to procent (ułamek) tak niewielki, że nie mamy pewności czy udało nam się wybrać i przedstawić choćby najbardziej charakterystyczne przykłady tej ciekawej, pożytecznej i niezwykle pięknej literatury.
Wśród 150 tytułów znalazło się osiem komiksów (lista poniżej). Dumą napawa fakt, że "Szkołę latania" Janusza Christy umieszczono na trzecim miejscu, zaraz po przedwojennych klasykach, a przed Szarlotą Pawel, Papciem Chmielem, Markiem Szyszko i Tadeuszem Baranowskim.
![]() | ![]() |
Komiksowi poświęcony został również krótki fragment w liczącym 10 stron artykule Kamili Maj pt. "Polska Książka Dziecięca". Dwa akapity to oczywiście niewiele, ale pamiętajmy, że komiksy w tamtych czasach (mimo stosunkowo wysokich nakładów) stanowiły wydawniczy margines. Tym bardziej należy docenić pomysł UMK, by pochwalić się nimi za granicą.
Niezamierzenie komicznie brzmi ostatnie zdanie. Autorka nie mogła przewidzieć, z jaką tęsknotą te czasy "rozwoju" będą wspominane podczas komiksowej smuty lat 90. Poniżej ten sam fragment w wersji niemieckiej:
A tak mogła wyglądać reprezentacja polskiego komiksu w RFN. To oczywiście tylko rekonstrukcja, bo żadną fotografią z prawdziwej ekspozycji nie dysponujemy.

Nie udało się również znaleźć zdjęcia niemieckich dzieci czytających "Kajka i Kokosza". Musimy zadowolić się fotografią ze "Smerfami" z KIBUM 1983 (źródło: Nordwest Zeitung).
Spokojnych, ZDROWYCH i stacjonarnych Świąt, kochani!
wtorek, 7 kwietnia 2020
Nasze TOP-10, edycja 2
Pięć lat temu opublikowaliśmy pierwszą wersję TOP-10, czyli rankingu naszych postów, które osiągnęły największą liczbę wyświetleń. Obiecaliśmy wtedy, że aktualizacja ukaże się za "za jakieś cztery lata", no i prawie się zgadza, bo minęło pięć. Przez tych pięć lat napisaliśmy 360 nowych postów, niektóre całkiem udane, np. Cud wigilijny i Cud wrześniowy, Kryptonim "Walizka", Literatura dla leniwych, czy ostatnie wykopaliska Arka z Gdyni. Siłą rzeczy sytuacja na liście musiała ulec zmianie i oczywiście uległa, ale... z zupełnie innego powodu. Przed Wami aktualny ranking. Nie dziwcie się dziurom w numeracji - wszystko wyjaśni się na końcu.
Wyniki rankingu potwierdzają lansowaną przez nas od wielu lat tezę, że seria komiksowa (nawet tak popularna jak "Kajko i Kokosz") żyje tylko wtedy, gdy ukazują się jej nowe odcinki. Oczywiście różne fanowskie akcje, blogi, analizy czy rysuneczki są sympatyczne i podtrzymują pamięć o postaciach, ale nie zastąpią prawdziwej, oficjalnej kontynuacji. "Nowe przygody" Egmontu stały się zatem game changerem, na który - jak się okazało - czytelnicy czekali z niecierpliwością i mimo początkowych narzekań rzucili się nań jak przysłowiowy Reksio na szynkę. I o to chodziło!
Teraz aktualny ranking podstron. W stosunku do poprzedniego zestawienia ilości wejść się podwoiły, co bardzo nas cieszy. A jeszcze bardziej cieszy nas awans podstrony o autorze z 3 na 2 miejsce, bo mamy wrażenie, że dzięki niej dziennikarze przestali popełniać błędy w artykułach o Januszu Chriście i jego komiksach.
![]() | |
#9 LEGO Kajko i Kokosz 3.652 wejścia ![]() Pierwsza prezentacja naszych minifigurek Kajka i Kokosza, zrobionych z klocków LEGO. Entuzjastyczne komentarze można streścić w trzech słowach: "chcę to mieć!". Post osiągnął kiedyś piękną klikalność, ale od lat nikt już do niego nie zagląda. | #6 Fujarka Łamignata 4.622 wejścia ![]() Nowość na liście. Wykryty przez nas zabawny błąd w angielskiej edycji "Szkoły latania" rozpętał prawdziwą "aferę fujarkową", która skończyła się wycofaniem komiksu ze sprzedaży. Poprawiona wersja albumu nie ukazała się do dziś. |
#5 Powiększ mnie! 5.337 wejść ![]() Kolejna nowość w TOP-10 jest dla nas kompletną zagadką. Nie wiemy czy hasło "powiększ mnie" wstukują w google rodzice, szukający rysowanek dla swoich dzieci, czy raczej miłośnicy filmów dla dorosłych albo medycyny estetycznej. Hm... | #3 Świat dzielnych wojów PDF 19.819 wejść ![]() Spadek zaledwie o jedno oczko. Legendarna monografia Arka Florka ukazała się w 2005 r. w kilkunastu egzemplarzach, a potem u nas na blogu jako plik PDF. Uwaga - wkrótce ma się ukazać nakładem wydawnictwa Kurc i wtedy będziemy ją usuwać z serwerów. |
#1 Jak Kajtek i Koko zostali rycerzami Jedi 26.969 wejść ![]() Czy George Lucas czytał "Kajtka i Koka w kosmosie" zanim nakręcił "Gwiezdne Wojny"? Czy Koko był pierwowzorem Hana Solo? Ten sensacyjny post przekazywano sobie na Wykopie, JoeMonsterze i starwarsowych forach. Po 9 latach jest to nadal nasz najpopularniejszy pojedynczy artykuł. Ale... | #2, 4, 7, 8, 10 Kajko i Kokosz: Nowe przygody Razem 40.879 wejść ![]() ...ale kontynuacja "Kajka i Kokosza" przestawiła nam tabelę do góry nogami. To jest temat, który od 4 lat elektryzuje czytelników! Każda zapowiedź, nawet skan okładki, przyciąga tysiące ludzi. Spójrzcie tylko na liczby: zajawka #1 23.510, #2 3.692, #3 5.577, #4 3.503, #5 4.597. |
Wyniki rankingu potwierdzają lansowaną przez nas od wielu lat tezę, że seria komiksowa (nawet tak popularna jak "Kajko i Kokosz") żyje tylko wtedy, gdy ukazują się jej nowe odcinki. Oczywiście różne fanowskie akcje, blogi, analizy czy rysuneczki są sympatyczne i podtrzymują pamięć o postaciach, ale nie zastąpią prawdziwej, oficjalnej kontynuacji. "Nowe przygody" Egmontu stały się zatem game changerem, na który - jak się okazało - czytelnicy czekali z niecierpliwością i mimo początkowych narzekań rzucili się nań jak przysłowiowy Reksio na szynkę. I o to chodziło!
Teraz aktualny ranking podstron. W stosunku do poprzedniego zestawienia ilości wejść się podwoiły, co bardzo nas cieszy. A jeszcze bardziej cieszy nas awans podstrony o autorze z 3 na 2 miejsce, bo mamy wrażenie, że dzięki niej dziennikarze przestali popełniać błędy w artykułach o Januszu Chriście i jego komiksach.
- Bibliografia Janusza Christy, 29.656 wejść
- Notka biograficzna Christy, 21.116 wejść
- Okładki komiksów, gier itp., 20.272 wejścia
- Poszukujemy, 15.945 wejść
- Plebiscyt KiK c.d., 13.736 wejść
- Albumy, których nie było, 12.747 wejść
- Wielka Kolekcja Komiksów Na plasterki!!!, 11.732 wejścia
Etykiety:
Gdaś donosi
czwartek, 2 kwietnia 2020
To samo, tylko serio

Zacznijmy od ustalenia kto właściwie napisał scenariusze do obu części "Gucka i Rocha". Zarówno w "Relaksie", jak i w wydaniach KAW-u, figuruje nazwisko Adama Kołodziejczyka (więcej: 1, 2, 3), ale znaczek copyright przypisany jest wyłącznie Chriście. Wygląda więc na to, że nawet redakcja KAW-u wiedziała jak było naprawdę. Kołodziejczyk wymieniony został jako scenarzysta jeszcze w antologii Egmontu "Kajtek, Koko i inni" z 2004 r., jednak z najnowszego integrala z 2014 r. został już usunięty, co chyba ostatecznie potwierdza autorstwo Christy. Sam rysownik tak o tym mówił w "Wyznaniach spisanych":
Scenariusz napisałem dosłownie na kolanie w ciągu chyba dwóch dni. Bierze się do kupy takie naprawdę ciekawe rzeczy, jak atak rekinów, skarby pod wodą, kościotrup i potem trzeba to tylko jakoś sensownie posklejać akcją. Buch i masz - scenariusz gotowy. […] Do "Gucka i Rocha" podchodziłem tak bardzo lekko i tak na odchrzan."Lekko i na odchrzan" w praktyce oznaczało sięgnięcie do własnych komiksów o Kajtku i Koku i skorzystanie z kilku gotowych rozwiązań fabularnych. I tak pierwsza część "Gucka i Rocha", czyli "Tajemniczy rejs" (1978-1979), była w zasadzie poważnym remake'iem niepoważnej historyjki "Na tropach pitekantropa" (1964-1965). A jeśli ktoś nie lubi słowa remake, może to sobie nazwać recyklingiem własnych pomysłów, w czym Christa był prawdziwym mistrzem.
![]() | ![]() |
W pierwszym rozdziale "Tajemniczego rejsu" poznajemy dwóch, a właściwie trzech głównych bohaterów: dwóch marynarzy i szalonego profesora, a więc wypisz-wymaluj jak w paskach z "Wieczoru". Akcja rozpędza się w rozdziale drugim, w momencie gdy Gucek i Roch wyruszają do Ameryki Południowej na pokładzie drobnicowca "Wodołaz" i muszą zmierzyć się ze sztormem. Niemal identyczny rysunek, tylko przedstawiający "Kakarykę", znajdujemy w czwartym odcinku "Pitekantropa".
![]() | ![]() |
Po dotarciu do portu Kajtek i Koko wpadają w łapy Wąsika, a Gucek i Roch w łapy Kluga i jego kompanów. Jedna i druga para marynarzy wychodzi z tej opresji bez szwanku.
![]() | ![]() |
W dalszą podróż bohaterowie udają się samolotem, co w obu przypadkach kończy się spektakularną katastrofą.
![]() |
![]() |
Następnie akcja przenosi się do dżungli. Tutaj Kajtek i Koko oraz Gucek i Roch odkrywają tajemnicze hacjendy.
![]() | ![]() |
Zakradają się w pobliże budynków i tam dowiadują się, że owe hacjendy to nic innego jak bazy niebezpiecznych, uzbrojonych po zęby bandziorów.
![]() | ![]() |
Akcję w dżungli kończy ucieczka łódką przed złoczyńcami, przy akompaniamencie gęstej kanonady z broni długiej.
![]() |
![]() |
Jak widać, rysownik nie przejmował się zbytnio faktem, że jego dawni czytelnicy mogą skojarzyć perypetie Gucka i Rocha z wyczynami Kajtka i Koka. Minęło w końcu kilkanaście lat i zapewne mało kto pamiętał szczegóły komiksowych pasków z "Wieczoru Wybrzeża". Z tego samego założenia Christa wyszedł podczas prac nad "Kursem na półwysep Jork" (1979-1981), ale tym razem sięgnął po jeszcze starszy swój komiks, a mianowicie po "Kajtka i Koka wśród piratów" (1961-1962).
![]() | ![]() |
Pierwsze kadry obu historyjek są niemal identyczne. Tu dla odmiany nie ma sztormu, bo zarówno "Kakaryka", jak i "Wodołaz" przemierzają wody Oceanu Spokojnego.
![]() | ![]() |
Zaraz jednak przestaje być spokojnie i na pokładach obu statków pojawiają się tajemniczy, uzbrojeni w pistolety sabotażyści.
![]() | ![]() |
W międzyczasie Christa dodaje jeden ze swoich ulubionych marynistycznych motywów, czyli spotkanie z rekinem-ludojadem. Naturalnie w wersji Guckowo-Rochowej walka ma znacznie bardziej realistyczny przebieg.
![]() |
![]() |
Po licznych perypetiach bohaterowie trafiają na egzotyczną wyspę, gdzie czeka ich straszliwy los z rąk złoczyńców. W obu komiksach pojawia się niemal identyczna scena z szubienicami, dość dramatyczna jak na Christę, chociaż autorowi zdarzały się takie ekscesy nawet w historyjkach dla dzieci, choćby w "Festiwalu czarownic".
![]() | ![]() |
Na szczęście wszystko dobrze się kończy. W odpowiednim momencie pojawia się plemię szlachetnych tubylców i ratuje naszych bohaterów przed bezwzględnymi bandziorami.
![]() |
![]() |
Czy macie jeszcze wątpliwości kto napisał scenariusze "Gucka i Rocha"? Oczywiście komiksy te były kilkakrotnie krótsze od odpowiadających im historyjek z Kajtkiem i Kokiem, więc ilość wątków została drastycznie zredukowana. Christa wyciął albo wyprostował wszelkie fabularne meandry, tak charakterystyczne dla jego codziennych gazetowych pasków. Dzięki temu komiksy z "Relaxu" zyskały na spójności, co dobrze współgrało z przyjętą przez rysownika realistyczną konwencją.
A skoro już jesteśmy przy realistycznej kresce (czy "półrealistycznej", jak określał ją sam Christa), zwłaszcza tej z drugiego tomu "Gucka i Rocha", to jej źródeł należałoby szukać w ilustracjach dla miesięcznika "Morze", które rysownik wykonał w latach 1975-1976 (przykład poniżej z lewej strony). Poprzednim razem Christa rysował realistycznie w 1958 roku, więc mówiąc oględnie wyszedł z wprawy. Fucha w "Morzu" pozwoliła mu odświeżyć nieco warsztat.
![]() | ![]() |
Ciekawie wygląda też ilustracja do opowiadania "Rozbitkowie z krążownika »Juneau«" (Georges Blond, "Morze" nr 10/1976) w zestawieniu z postacią Gucka. Czyżby pierwowzór?
![]() | ![]() |
Mimo starań, Chriście nie udało się osiągnąć stuprocentowo realistycznej kreski. Na szczęście po zakończeniu "Gucka i Rocha" rysownik mógł wrócić do tego, co wychodziło mu najlepiej, czyli do "Kajka i Kokosza" - najpierw do szuflady, a potem znów dla starego, dobrego "Świata Młodych". I zdaniem wielu czytelników stworzył wtedy swoje najzabawniejsze albumy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)