Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eksport. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eksport. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 1 kwietnia 2024

Śmigus-dyngus & bonus

W internecie pojawiła się oficjalna zapowiedź papierowego wydania webkomiksu "The Spirit Journey". Anons publikuję na szybko w wersji oryginalnej. Polskie tłumaczenie wrzucę trochę później, jak ochłonę.

* * *
An official announcement

Four In the Morning Productions (based in Hobart, Tasmania) is proud to announce our first printing of the comic adventures of Kajtek and Koko titled: The Spirit Journey - book 1: Into the Wild. This first volume will be available in Australia and New Zealand from 19th July, 2024.

The premiere of the highly anticipated autobiographical cartoon by the renowned adventurist, martial artist, and accomplished sculptor Ashika (Marek Ostapkowicz), will be launched in person by the author at Hobart’s Comics Emporium on July 19, 2024 from 7 PM. Mark this date! Don’t miss out!! Seats are limited!!!

The author states: Book one starts in early 1970s, in communist Poland, with a prophecy uttered by Janusz Christa to his cartoon characters - Kajtek and Koko! From then on, the two friends came to life, flying towards amazing adventures, that take them into the wilds of the Canadian Yukon and then... Wait! The publisher requested that I keep it zipped not to spoil the plot... hmm, sorry!

The first book: Into the Wild, has also many extras, including unpublished pages of Ashika's travel journal, illustrations and personal observations of his adventures (that Kajtek and Koko have endured during The Spirit Journey). As a bonus we will share some of Ashika's collection of Christa’s never before seen original drawings, which is undoubtedly the biggest assemblage of the artist's work outside of Poland.

A sneak peek inside:

* * *

I to tyle. Jak widzicie, data premiery wybrana została nieprzypadkowo - 19 lipca to okrągłe 90. urodziny Janusza Christy. Wydawca nie podał jeszcze ceny albumu. O szczegółach będę Was informował na bieżąco, zwłaszcza jeśli pojawi się stanowisko Egmontu albo Fundacji "Kreska".

PRIMA APRILIS!

czwartek, 11 sierpnia 2022

Nieoczekiwana premiera

Dziś rano Egmont ogłosił zapowiedzi na październik. Wśród nich znalazła się ukraińska edycja "Szkoły latania". Będzie to już drugi, po "Wielkim turnieju", tom przygód Kajka i Kokosza wydany w tym języku. Premiera 12 października, cena w przedsprzedaży 20,99 zł.

«Кайко та Кокош – Школа польотів» -- спеціальне видання комікса Януша Хрісти (1934-2008) «Кайко і Кокош – » перекладено на українську мову. Цикл оповідає про двох воїтелів – сміливого і розважливого Кайка та ненажерливого і самозакоханого Кокоша, які захищають Мірмілів від атак підступних злицарів на чолі з Гегемоном і переживають безліч кумедних пригод. Комікс народжувався у 70-80 роках ХХ століття й був однією з візитівок часопису «Świat Młodych». У 2003 році видавництво «Egmont Polska» перевидало серію, і завдяки цьому всі випуски комікса вперше були надруковані у кольорі. Версія «Школа польотів» українською мовою буде чималим сюрпризом для колекціонерів і шанувальників пригод Кайка і Кокоша та творчості Хрісти. Також вона дозволить україномовним читачам у всьому світі познайомитися з найпопулярнішими героями польских коміксів. Неподалік від Мірмілова власну фортецю звели не гідні зватися лицарями підступні злицарі, вождь яких – Кривавий Гегемон – найбільше біситься, коли чує, що в нього бракує почуття гумору. Одного дня він вирішив захопити град каштеляна Мірміла, а насамперед – Фаст-Клуб, щоби цим своїм успіхом швидко впокорити незламний дух захисників. Завдяки Кайку та Кокошу штурм відбито, тож Гегемон вигадує, як змусити обох воїнів піти з граду. Він переконує каштеляна, аби той здійснив свою найбільшу мрію і разом зі своїми помічниками вирушив на Лису Гору в країні оонсів, де чарівниці навчать його літати.

niedziela, 3 lipca 2022

Dragen Putte

Wydawnictwo Zoom z Kopenhagi opublikowało katalog na drugą połowę roku, a w nim zapowiedź trzeciego "Kajka og Kokosza". Tomasz Kołodziejczak już wcześniej informował, że będzie to "Zamach na Milusia", a teraz poznaliśmy duński tytuł: "Dragen Putte" (Smok Miluś?). Album ukaże się 1 listopada br., a tom czwarty (jeszcze nie wiemy który) 10 listopada 2023.

wtorek, 10 maja 2022

Przewodnik po seriach Janusza Christy

Zgodnie z komiksową zasadą 1 obraz = 1000 słów (a 1 chwila = 3 momenty), wydawnictwo Egmont streściło cały 11-minutowy wykład Tomasza Kołodziejczaka w jednej infografice. Diagram w formacie PDF można ściągnąć stąd.

Na marginesie dodam, że podobny przewodnik, tyle że stale aktualizowany, od 12 lat wisi na naszym blogu w dziale "Okładki".

sobota, 23 kwietnia 2022

Kokolino Italiano

Po włosku nawet Kapral brzmi, jakby wyznawał miłość Hegemonowi. Możecie się o tym przekonać czytając przykładowe plansze z albumu "Il rimedio miracoloso", który do sprzedaży trafi już w przyszłym tygodniu.

piątek, 4 marca 2022

Комікс для дітей з України

BEЛИКИЙ ТУРНІР

"Кайко та Кокош" Януша Хрісти – одна з найвідоміших польсьских серій коміксів. Це весела й кумедна історія про ригоди двох слов'янських воїтелів – мудрого та порядного Кайка і сильного та самозакоханого Кокоша – які служать каштеляну Мірмілу. Двоє друзів сміливо охороняють Мірміла від атак підступних злицарів, раз за разом потрапляючи в халепу.

Ця серія вважається першою польською фентезійною історією, бо ж у світі Кайка та Кокоша магія – річ буденна, а незвичайні створіння, чудовиська та чародії чаяться за кожним деревом і під кожним каменем. Невимушений гумор оповіді розважає читачів будь-якого віку, а сповнені шалених пригод випуски читаються на одному подиху.

Видавництво «Egmont» запрошує до читання.

sobota, 19 lutego 2022

Il rimedio miracoloso

Na stronie Egmontu pojawiła się już włoska edycja "Cudownego leku" w tłumaczeniu Urszuli Anny Buczkowskiej-Marchetti. Okładka jest trochę inna od tej, którą wymyśliłem ale tyz pikna, hej. Premiera 27 kwietnia, komiks można już zamawiać w przedsprzedaży.

A oto przedsmak tego, co znajdziemy w albumie:

Mirmilov non non sarà un posto sicuro finché i suoi vicini continueranno ad essere i crudeli Brigantieri che tramano perennemente per sbarazzarsi di Milus e conquistare il villaggio con il minimo sforzo possibile. Purtroppo il tentativo di reclutamento per combattere il famelico drago non attirò alcun eroico volontario dai villaggi lontani. Ma si presentò un'occasione speciale: il Caporale si era ammalato trovandosi così in una condizione ideale per essere usato come un'arma biologica! Il contagio si diffonde tra i più alti livelli del potere di Mirmilov, arrivando fino alla capanna del castellano. Lo può salvare solamente l'acqua miracolosa che sgorga dalla fonte di Pocvist. Già sappiamo chi recupererà il rimedio miracoloso: Kajko, Kokosz e Milus si mettono subito in viaggio, ma non basta giungere a destinazione per compiere la missione. Bisogna spezzare un incantesimo malvagio che rende velenosa l'acqua della fonte. In breve – c'è tanto da fare. Riusciranno i nostri amici a superare gli ostacoli e a tornare al villaggio prima che i Brigantieri vadano all'attacco di Mirmilov privo della loro protezione?

"Kajko e Kokosz" è la serie di fumetti più popolare creata da Janusz Christa (1934–2008). Il ciclo racconta le gesta dei due guerrieri – il valoroso e prudente Kajko e il goloso e prepotente Kokosz, che difendono Mirmilov dagli attacchi dei famigerati Brigantieri e vivono tutta una serie di avventure divertenti. Il fumetto è nato tra gli anni '70-'80, fiore all’occhiello della rivista per i ragazzi "Świat Młodych" (Il Mondo dei giovani). Nel 2003 la casa editrice Egmont Polska ha ripreso la serie, pubblicando anche 3 edizioni speciali nelle lingue regionali. Le avventure di Kajko e Kokosz hanno ricevuto anche un adattamento per gli amanti dei giochi da tavolo (La Grande Gara) e dei giochi da computer (La Rocca del Mago). Nel 2016 è apparso il primo volume delle nuove avventure di Kajko e Kokosz, creato da giovani sceneggiatori e disegnatori di fumetti polacchi, in omaggio a Janusz Christa.

niedziela, 30 stycznia 2022

O aferze fujarkowej na serio

Cztery lata po falstarcie "Flying School" afera fujarkowa doczekała się poważnego, naukowego opracowania. Sprawę zbadała i opisała prof. Joanna Dybiec-Gajer w artykule pt. "Zemsta Trygława i Swaroga? Krytyka fanowska angielskiego tłumaczenia komiksu Kajko i Kokosz". Tekst ukazał się w 42. numerze czasopisma naukowego Wydziału Polonistyki UJ "Przekładaniec". PDF można pobrać za darmo w wersji First View.

Autorka jest doktorem habilitowanym w dziedzinie językoznawstwa (specjalność przekładoznawstwo), profesorem Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, kierownikiem Katedry Dydaktyki Przekładu, a także tłumaczem przysiegłym języków angielskiego i niemieckiego. O zawiłościach tłumaczenia "Kajka i Kokosza" mówiła już podczas międzynarodowej konferencji UAM w styczniu 2019 (patrz: materiały), oraz w audycji radia Tok FM w lutym tego samego roku.

Gorąco zachęcam do lektury artykułu, traktuje on bowiem nie tyle o samym przekładzie Michaela Kandela, co o histerycznej reakcji fandomu (niekoniecznie komiksowego) po publikacji zaledwie trzech przykładowych plansz, a także o reakcji wydawnictwa Egmont na reakcję fandomu. I tu mamy prawdziwie sensacyjną hipotezę, którą pozwoliłem sobie przytoczyć w całości:

Na koniec odrobina prywaty. Muszę sie pochwalić, że rok temu na zaproszenie prof. Dybiec-Gajer poprowadziłem prezentację dla studentów filologii angielskiej. Pogadanka nosiła tytuł "Pomiędzy literaturą i filmem. Specyfika tłumaczenia komiksów", a odbyła się zdalnie w ramach zajęć poświęconych przekładowi komiksu i literatury dla młodego odbiorcy. Kajkoszowe akcenty oczywiście przemyciłem. Jeśli ktoś byłby zainteresowany, ze strony Uniwersytetu Pedagogicznego można pobrać wyciąg z prezentacji.

środa, 5 stycznia 2022

Fanarty z kraju i ze świata

Kontynuujemy zaniedbany ostatnio temat fanartów. Dzisiejszy odcinek zaczynamy od figurek, których autorem jest Tomek Paya z Gorlic. Wyglądają jak zrobione z modeliny, prawda?

Otóż obok modeliny to one nawet nie stały. W ogóle nigdzie nie stały, bo są to komputerowe modele 3D wykonane w Blenderze. Na ArtStation możecie je obejrzeć z każdej strony (360°).

Następna praca pochodzi z... Holandii, a namierzył ją Maciek Kur na DevantArcie. Jest to bodajże pierwszy zagraniczny fanart "Kajka i Kokosza". Może nam się wydać nieco dziwne, że Robukun narysował/a dwie drugoplanowe postacie zamiast głównych bohaterów, ale widocznie w serialu Netflixa akcenty zostały rozłożone inaczej niż w komiksach Christy. Jeśli ktoś z Was nie rozpoznał dziewczyn, to po lewej mamy służkę-kapłankę Porewita z "Na wczasach" (w serialu nosi imię Mgiełka), a po prawej Kapryldę z "Cudownego leku". Na holenderskim fanarcie obie panny pojmane zostały przez Zbójcerzy. Hm...

sobota, 18 grudnia 2021

Ostatni wikingowie

Okazuje się, że paczki z Danii dochodzą szybciej niż krajowe. Wybrałem najtańszą dostawę, zwykłym żółwim listem, a przesyłka przyszła zaledwie po 10 dniach od zamówienia, i to w idealnym stanie. Wow! Domyślacie się co było w środku? Oczywiście drugi tom "Kajka og Kokosza" pt. "Vikingerne", co po duńsku nie do końca oznacza "Na wczasach", ale przynajmniej jest czytelne i ma fajny marketingowy haczyk. Jest to już czwarta wersja językowa tego komiksu (po polskiej, kaszubskiej i francuskiej), ale pierwsza wydana przez zagraniczną oficynę. Edytorsko album wygląda tak samo jak tom pierwszy pt. "Flyveskolen": ma świetny druk, błyszczący kredowy papier i format nieco wyższy od egmontowskiego.

Tym razem żadnych translatorskich niespodzianek nie zauważyłem, przynajmniej w obszarze imion, bo i tak niczego więcej nie byłbym w stanie sprawdzić. Słowiańskie bóstwa nazywają się tak samo jak w pierwszym tomie, Jarl Björn to Jarl Bjørn, Jamsborg to Jamsborg, Wit to Vitus, a jego Bogny i Śmichny mają imiona kończące się na "slava".

Rune Brandt Larsen przetłumaczył nie tylko dymki, ale i wszechobecne na wyspie Ranów tabliczki, np. Sanatorium Rapacholin zmienił na Sanatorium Biosłowiańskie (Bioslavs). Najciekawiej poradził sobie z cinkciarzem i jego hermetycznym "mam bony", zrozumiałym tylko w demoludach. Zamiast tego napisał "mam kartki żywnościowe", co nawet jeśli nie skojarzy się Duńczykom z komuną, to z kryzysem na pewno. Brawo!

Na końcu albumu jest też słowiańsko-duński słowniczek, taki sam jak w "Szkole latania". Nie ma natomiast, co bardzo mnie smuci, zapowiedzi kolejnego tomu. Wygląda jakby na tym miała zakończyć się duńska przygoda Kajka i Kokosza. Mówiąc całkiem szczerze, nie zauważyłem ze strony wydawnictwa ZOOM jakichkolwiek działań promocyjnych na rzecz serii Janusza Christy. Być może niezbyt im na tym zależało, a głównym powodem, dla którego wydali te dwa albumy było wsparcie finansowe polskiego Instytutu Książki w ramach Programu Translatorskiego ©POLAND. Miejmy nadzieję, że światowa premiera serialu na Netfliksie coś w tej kwestii zmieni.

A teraz ciekawostka. W poprzednim tomie duński wydawca zapomniał podać informacji o dofinansowaniu komiksu przez polski Instytut Książki. Za to w tomie drugim zrehabilitował się i napisał to aż dwa razy. I jeszcze logo dorzucił. A co!

środa, 20 października 2021

Serialowe Centrum Informacyjne (6)

NOWE ODCINKI, NOWE GWIAZDY

Netflix udostępnia kadry z drugiej części serialu animowanego "Kajko i Kokosz" oraz ogłasza nowe nazwiska w obsadzie!

Premiera nowych odcinków w Polsce już 17 listopada!

Warszawa, 20 października 2021 r. - Netflix zaprezentował kadry z drugiej części serialu animowanego "Kajko i Kokosz" opartego na kultowym komiksie Janusza Christy.

Do obsady znanej z pierwszego sezonu dołączyli znakomici twórcy ze świata filmu i muzyki wcielający się w nowe postaci - Krystyna Janda (Dyrektorka Szkoły Latania), Brodka (Kaprylda), Anna Cieślak (Kapłanka Porewita), a także Jerzy Stuhr (Dziad Borowy), Andrzej Seweryn (Wielki Kapłan) oraz Olaf Lubaszenko (Ramparam).

W animacji zobaczymy ponownie dobrze znanych bohaterów, którym głosów użyczyli Artur Pontek (Kajko), Michał Piela (Kokosz), Jarosław Boberek (Mirmił), Anna Apostolakis (Lubawa), Agata Kulesza (Jaga), Jan Aleksandrowicz-Krasko (Łamignat), Grzegorz Pawlak (Hegemon), Jacek Kopczyński (Kapral), Abelard Giza (Oferma), Krzysztof Zalewski (Wit), Eryk Lubos (Rodrus) oraz Maciej Kosmala (Miluś).

Do grona twórców dołączyli również Marta Stróżycka odpowiedzialna za reżyserię odcinka "Nawiedzony Gród" oraz Aliaksandr Sasha Kanavalau reżyser epizodów: "Łaźnia" oraz "W dziczy". Nad reżyserią pozostałych odcinków czuwali Michał Śledziu Śledziński, Robert Jaszczurowski, Łukasz Kacprowicz oraz Marcin Wasilewski.

Autorami scenariuszy zarówno pierwszej, jak i drugiej części serialu są Maciej Kur i Rafał Skarżycki, a projektów głównych postaci - Sławomir Kiełbus.

Druga część serialu wyprodukowanego przez EGoFILM, dostępna w Polsce na Netflix od 17 listopada, składa się z dziewięciu trzynastominutowych odcinków. Trzecia część, złożona z dwunastu odcinków, ukaże się w 2022 r.

Światowa premiera pierwszej oraz drugiej części na Netflix już 1 grudnia 2021 roku.

O SERIALU

"Kajko i Kokosz to serial animowany stworzony na podstawie kultowego komiksu autorstwa Janusza Christy. Głównymi bohaterami są słowiańscy wojowie - Kajko i Kokosz, którzy w kolejnych odcinkach serii wyruszą na wyprawy i zwiedzą świat poza Mirmiłowem. Jednak nie zabraknie również historii z życia grodu. Przygody dzielnych wojów będą pełne podstępów Zbójcerzy, fanaberii kasztelana Mirmiła, a także psot figlarnego smoka Milusia.

Reżyseria: Michał Śledziu Śledziński, Tomasz Leśniak, Marcin Wasilewski (GS Animation), Łukasz Kacprowicz (GS Animation), Robert Jaszczurowski (GS Animation), Marta Stróżycka, Aliaksandr Sasha Kanavalau, Tomasz Karelus, Waldemar Mordarski
Scenariusz: Maciej Kur, Rafał Skarżycki
Konsultacja scenariuszowa: Mike de Seve, Baboon Animation
Projekty postaci: Sławomir Kiełbus
Muzyka: Stefan Wesołowski
Punch up dialogów: Joe Vitale, Pam Hickey, Dennys McCoy, Baboon Animation
Produkcja: EGoFILM
Gatunek: animacja 2D
Data premiery drugiej części: 17 listopada 2021 (Polska)

środa, 12 maja 2021

Kajko Italiano

W opublikowanym niedawno katalogu Egmontu "Komiksy 2021", oprócz oczekiwanego integrala znalazła się jeszcze jedna kajkoszowa zapowiedź. Jest nią album "Il Remedio Miracoloso", czyli włoska wersja "Cudownego leku". Premiera zaplanowana jest na rok 2022. Niestety Egmont nie przedstawił jeszcze okładki, dlatego musiałem coś zaimprowizować. Oto moja autorska propozycja, trochę uwspółcześniona, ale być może za rok będzie już nieaktualna. Oby!

wtorek, 23 marca 2021

Serialowe Centrum Informacyjne (5)

EKSPORT

Ponoć serial Netflixa dostępny jest na razie wyłącznie w Polsce, a nasi dzielni recenzenci uważają, że to się w ogóle na eksport nie nadaje. Tymczasem "Kajko i Kokosz", bez błogosławieństwa Netflixa i ekspertów, sam się już wyeksportował... na wschód. Wpiszcie w wyszukiwarce np. мультфильм Кайко и Кокош смотреть онлайн бесплатно i wyskoczy Wam kilka tysięcy (!!!) stron, gdzie można go oglądać za friko, z całkiem niezłym rosyjskim pół-dubbingiem. Męczące są tylko pop-upy z paniami, ale gdzieniegdzie ich nie ma, np. w serwisie o wdzięcznej nazwie Zetflix :)

W wyszukiwarce grafiki można też znaleźć rosyjską wersję komiksu "Złoty puchar", oczywiście tak samo legalną. Gdyby Egmont zechciał to kiedyś u nich wydać, przynajmniej będzie miał gotowe tłumaczenie.

MURALE

W poprzednim wydaniu SCI mural na Zwierzynieckiej w Krakowie mogliśmy zobaczyć tylko w miniaturkach. Duże zdjęcie przysłał nam Wojtek Marzec, który jako pacholę studiował nasze posty, a dziś studiuje na UJ. Obok dwa znalezione w sieci zdjęcia murali wrocławskich (temu z lewej w nocy mrugają gwiazdki). Netflix wyraźnie postawił na lokalność - w Krakowie mamy smoka, a we Wrocławiu polsko-niemieckie pojednanie.

Kraków2 x Wrocław

A teraz prawdziwa bomba: okazało się, że warszawski mural na Kruczej/Brackiej jest ruchomy! Oto dowód:

RECENZJE

Wysyp trwa, chociaż tzw. świńską górkę mamy już chyba za sobą. W kategorii "Najkrótsza recenzja" wygrywa Krzysztof Marcin Klimczak (autor rysunku po prawej), w kategorii "Najdłuższa recenzja" zdecydowanie Tomasz Ork Rudnicki (nr 17), a w kategorii "Największy skok ciśnienia" ex equo panowie Dymiński i Sowiński (nr 13 i 14).

  1. Piotr Gociek i Łukasz Adamski (Polskie Radio),
  2. Bartosz Węglarczyk i Piotr Markiewicz (Onet),
  3. Marcin Cichoński (Dziennik Gazeta Prawna) 7:30,
  4. Luiza Dobrzyńska (Paradoks),
  5. Jan Urbanowicz (Exu Magazine),
  6. Grzegorz Purwin (ProAnima),
  7. Grzegorz Cyga (Geek Tech Media),
  8. Kinoman (Autorski przewodnik kulturalny),
  9. Piotr Wałkówski (Writerat),
  10. Kajetan Wykurz i Paweł Borkowski (Kinotok),
  11. Artur Tojza (W pajęczej sieci),
  12. Marcin i Andrzej (Retronauci 2000),
  13. Piotr Dymiński (Piotr Dymiński),
  14. Rafał Sowiński (Popmoderna),
  15. Pinio (Pinio Horror Show),
  16. Wojciech Podgórski (Uniwerek TV),
  17. Kreskówkast feat. Ork (YouTube),
  18. Czy warto obejrzeć? (YouTube),
  19. Spocky (YouTube),
  20. Życie jest Czadowe! (YouTube),
  21. Krzysztof Zieliński (YouTube),
  22. Nerdololo (YouTube).

PRASA

W staromodnych papierowych gazetach zapanowało prawdziwe porozumienie ponad podziałami. Duże artykuły o serialu ukazały się jednocześnie w "Gazecie Polskiej" (#10/2021) i w dodatku telewizyjnym do "Gazety Wyborczej" (10.03.2021). Oba tygodniki chwalą, ale ten z lewej strony (tzn. na zdjęciu z prawej) jakby mniej, chociaż okładkę i tytuł dał zdecydowanie lepsze.

EMPIK

Serial Netflixa medialnie przebił nawet pożegnanie z Papciem Chmielem. W ostatnim tygodniu, miesiącu i w całym 2021 roku najlepiej sprzedającym się komiksem Empiku jest "Szkoła latania", a zaraz za nią pudełko "Tytusów". Dla porównania, w roku 2020 najpopularniejszy "Kajko i Kokosz" uplasował się dopiero na miejscu 31 i były to... "Szranki i konkury" ("Tytusy" na 37.). Myślę, że hejterom definitywnie wytrąca to z rąk argument, jakoby "Kajko i Kokosz" zawdzięczał swój sukces bibliotekom szkolnym i wpisaniu go na listę lektur.

INNE CIEKAWOSTKI OKOŁOSERIALOWE

Ostatnio Elle Man rozmawiał z Abelardem Gizą (Oferma), ProAnima i RedBull ze Stefanem Wesołowskim (kompozytor), zaś Antyweb i Gazeta Wyborcza ze wszystkimi. Poza tym Śledziu uczył jak narysować Kajka i Kokosza, Odys Korczyński znalazł dowody na to, że logika w bajkach nie istnieje (m.in. w serialu Netflixa), a Radio Gdańsk w audycji z cyklu "Kresowy Salonik" poświęciło sporo miejsca młodości Janusza Christy. Zaawansowanym polecamy quiz jaką postacią z KiK jesteś, natomiast początkującym, dla których serial jest pierwszym kontaktem z "Kajkiem i Kokoszem", radzimy obejrzeć filmik z serii "Towary Modne" (poniżej). Adam Śmiałek dokonuje w nim rzeczy niemożliwej, tzn. w 20 minut streszcza 20 albumów Christy. Brawo!

sobota, 13 lutego 2021

Netflix potwierdza

Na Netfliksie w sekcji "Warto czekać" jest już zwiastun serialu "Kajko i Kokosz". A więc to się dzieje naprawdę!

Jest też zapowiedź na anglojęzycznym Netfilksie. Czy to oznacza, że kreskówka będzie dostępna na całym świecie?

środa, 20 stycznia 2021

Ściąga dla kolekcjonerów

Profil "Kultowe komiksy z czasów PRL-u" przygotował tabelkę ze wszystkimi wydaniami regionalnymi i obcojęzycznymi "Kajka i Kokosza". Komplet okładek znajdziecie tutaj.

środa, 4 listopada 2020

Tajemniczy drakkar

Jeszcze miesiąc temu okładka albumu "Na wczasach" z 1983 r. znana było tylko w Polsce (tak mi się przynajmniej wydawało). Tymczasem okazuje się, że jej "kopie" od dawna krążą po całej Europie, a nawet poza nią. Na trop tego dziwacznego zjawiska wpadłem jakiś czas temu, kiedy kolega Śmiechosław przysłał mi zdjęcie menu toruńskiej Karczmy Gęsia Szyja. Obrazek jest (mówiąc oględnie) dość podobny do okładki Christy, dlatego początkowo myślałem, że narysował go jakiś polski rysownik. Jednak po szybkim researchu okazało się, że jest to grafika stockowa, zrobiona przez Duńczyka, niejakiego Bo Sechera. Niemal identyczny motyw znalazłem też na pudełku węgierskiej (!) gry planszowej "Vikingdoms" (Królestwa wikingów), zilustrowanej przez Niki Czank z Budapesztu.

A to tylko wierzchołek góry lodowej. Schemat jest masowo powielany na okładkach rozmaitych książeczek dla dzieci, głównie niemieckich. Spośród kilkudziesięciu bardzo podobnych obrazków wyrzuconych przez googla, wybrałem tylko te najbardziej kajkoszowate, tzn. z biało-czerwonym żaglem, drakkarem zwróconym w prawo i kapitanem na dziobie. Najbardziej oryginalna i nowatorska wydaje się ostatnia okładka, ta z tęczowym żaglem :)

Rynek anglosaski również jest tego pełny. Poniżej kilka przykładów z obu stron Atlantyku.

Ten sam oklepany motyw znajdujemy nie tylko na okładkach książek, ale także na opakowaniach gier i zabawek. Poniżej: klocki i dwie planszówki z Niemiec, a dalej po jednej grze z Brazylii oraz Australii.

A teraz trzy podejrzanie podobne okładki gier z Francji, USA i Szwecji. Pierwszą narysował nasz rodak Tomasz Larek i być może dlatego wódz wikingów łudząco przypomina Jarla Björna z "Na wczasach". Ale najciekawsza jest środkowa, na której drakkar ewidentnie płynie na wstecznym biegu (ponoć było to możliwe, ale raczej na rzekach). Jej autorem jest Jarosław Radeckij z Ukrainy.

Chwileczkę, a co z komiksami? Mniej więcej to samo - nieważne czy to komiks groteskowy czy realistyczny; holenderski, francuski czy japoński. W tej pierwszej kategorii, do której należy również "Kajko i Kokosz", udało mi się znaleźć dwa dość wiekowe przykłady, znacznie starsze od "Na wczasach". Są to: "Johan et Pirlouit" Peyo z 1957 r. (seria z magazynu "Spirou", na łamach której narodziły się Smerfy) oraz okładka magazynu "Pilote" z 1966 r.

Podobne obrazki mógłbym wrzucać w nieskończoność, tylko dlaczego jest ich aż tyle? Czy to wynik lenistwa ilustratorów, którzy tylko przerysowują od siebie nawzajem? A może istnieje jakiś archetypiczny wizerunek wikinga na drakkarze, który tak mocno wrósł w naszą kulturę, że od dziesięcioleci wszyscy się do niego odwołują?

Nie byłbym Kapralem, gdybym nie odszukał owego graficznego "wzorca z Sèvres". Zacząłem od komiksu brytyjskiego, jako że wikingowie stanowią istotną część historii Albionu. Oto co udało mi się wygrzebać. Z lewej strony widzimy magazyn "Look and Learn" z 1962 r. z historią o Leifie Erikssonie (rys. Peter Jackson). Następne dwie okładki mają co prawda napisy w językach germańskich, ale są to przedruki brytyjskiego komiksu pt. "Karl the Viking". Seria ta, rysowana przez Dona Lawrence'a (tego od "Storma"), ukazywała się w latach 1960-64 w magazynie "Lion", a potem wielokrotnie wznawiano ją pod innymi tytułami. Dlatego wiking Karl znany jest także jako Rolf (UK 1966), Erik (UK 1969), Halmar (Holandia, 1973) czy wreszcie Prinz Erik (Niemcy 1982).

Na rynku frankofońskim przygody Karla zaczęły się ukazywać w 1963 r. jako "Erik le Viking". Ale znacznie wcześniej, bo już w połowie lat 50., tutejsze periodyki komiksowe drukowały własne historie o wikingach. Prawdopodobnie najstarszą z nich był bezdymkowy "Ragnar" z magazynu "Vaillant" (1955-1969, Eduardo Teixeira Coelho), drugą zaś "Harald" z konkurencyjnego "Tintina" (1956-1967, Fred i Liliane Funcken).

Scenki z drakkarem można też znaleźć w jeszcze starszych zeszycikach typu Piccolo, popularnych w krajach niekojarzących się z komiksami. W Holandii furorę robił strip "Eric de Noorman" (1946-1964, Hans G. Kresse), a w Niemczech "Sigurd" (1953-1960, Hansrudi Wäscher).

Wszystkie te europejskie komiksy w mniejszym lub większym stopniu inspirowane były przedwojenną amerykańską serią "Prince Valiant", stworzoną przez Hala Fostera w 1937 r. i kontunuowaną do dziś przez kolejne pokolenia artystów. Historia ta zaczyna się w czasach arturiańskich, a następnie płynnie przechodzi do epoki normańskich najazdów. To wybitne dzieło, będące jednym z kamieni milowych sztuki komiksowej, już pod koniec lat 30. miało pierwsze zagraniczne przedruki (np. we Włoszech, Danii, Serbii, Brazylii) - a to w formie prasowych stripów, a to albumów czy zeszycików Piccolo.

Tak oto doszliśmy do najstarszej (chyba) wersji naszego ikonicznego drakkara, jaką można zobaczyć na łamach komiksu. Co prawda kocham komiks, ale trudno mi uwierzyć, że gazetowy strip - choćby i najlepszy - stał się źródłem stereotypu, który przetrwał niemal sto lat. Znacznie bardziej prawdopodobnym tropem wydaje się film, o którym już towarzysz Lenin mawiał, że jest najważniejszą ze sztuk. Pójdźmy tym śladem...

Naszym domniemanym "pacjentem zero" mogła być np. ekranizacja "Prince'a Valianta" z 1954 (w Polsce wyświetlana jako "Niezłomny wiking")... ale na pewno nim nie jest, bo akcja tego filmu rozgrywała się w czasach arturiańskich i drakkara w ogóle tam nie pokazali. Wielka międzynarodowa kariera wikingów zaczęła się dopiero kilka lat później od trzech innych filmów: "The Vikings" z 1958 (Wikingowie), "The Long Ships" z 1964 (Długie łodzie Wikingów) i "Erik il vichingo" z 1965 (nie wyświetlany w Polsce). No i tu mamy 100% trafień, spójrzcie tylko na plakaty.

Okazuje się jednak, że nie były to najstarsze filmy o wikingach. Pierwszą taką hollywoodzką superprodukcję nakręcono aż 30 lat wcześniej, w roku 1928. Był to film niemy, kolorowy (!), nosił tytuł "The Viking" i zaczynał się od drakkara z biało-czerwonym żaglem (kadr po prawej). Czyżby w końcu udało nam się odnaleźć mityczny prawzorzec długiej łodzi wikingów? Oczywiście, że nie.

Jeszcze wcześniej, zanim film zawładnął zbiorową wyobraźnią, tę samą rolę odgrywała ilustracja prasowa. Wikingowie byli tu także obecni... od dawna... a nawet od bardzo dawna. Poniżej dwie ryciny przedstawiające normańskie okręty - pierwsza z roku 1889, druga z 1907. Wizerunki te znacznie się od siebie różnią, choć oba są bardzo charakterystyczne dla swoich dekad. I tu pojawia się pytanie: co takiego stało się pomiędzy rokiem 1889 i 1907, że gazetowi rysownicy przerzucili się z niezgrabnych, pękatych okrętów na obowiązujące do dziś smukłe łodzie z pasiastymi żaglami?

Na trop tego przełomowego wydarzenia naprowadziło mnie kilka ilustracji, zaskakująco do siebie podobnych i przedstawiających... spotkanie drakkara z parowcem. Ryciny pochodzą z roku 1893, obraz z 1898, a uwieczniona na nich nieprawdopodobna sytuacja faktycznie miała miejsce w czerwcu 1893 r. na Oceanie Atlantyckim u wybrzeży Ameryki Północnej.

By wyjaśnić zagadkę średniowiecznych podróżników w czasie, musimy cofnąć się aż do roku 1879, kiedy to w Norwegii odkryto tzw. łódź z Gokstad. Był to znakomicie zachowany drakkar, ukryty w pogrzebowym kurhanie z IX wieku. Wcześniej nikt tak naprawdę nie wiedział jak wyglądały łodzie wikingów, dlatego w czasach wiktoriańskich ilustratorzy musieli wzorować się na źródłach średniowiecznych (np. na tkaninie z Bayeux), a te - jak się okazało - były mało precyzyjne.

Łódź z Gokstad stała się wielką archeologiczną sensacją tamtych czasów. Z inicjatywy norweskiego Towarzystwa Ochrony Zabytków, drakkar został przewieziony do Uniwersytetu w Christianii (dawna nazwa stolicy), a po odrestaurowaniu udostępniony publiczności. Do dziś można go podziwiać we wzniesionej specjalnie dla niego hali wystawowej w Oslo.

Równocześnie z pracami konserwacyjnymi, w stoczni Rødsverven rozpoczęto budowę w pełni sprawnej repliki statku. Na taki pomysł wpadł kapitan Magnus Andersen, zamierzając udowodnić, iż wiking Leif Eriksson naprawdę mógł dopłynąć drakkarem do Ameryki. Replika, ochrzczona oryginalnym imieniem "Viking", miała reprezentować Norwegię (wtedy jeszcze zależną od Szwecji) na Wystawie Światowej w Chicago w 1893 r. Smaczku sprawie dodawał fakt, że tamta edycja wystawy miała upamiętnić 400-lecie odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. W Norwegii zorganizowano ogólnonarodową kwestę, dzięki czemu udało się na czas ukończyć budowę. 30 kwietnia kapitan Andersen wraz z 11-osobową załogą (wybraną spośród 280 ochotników) wyruszył z Bergen i po przepłynięciu 3000 mil w ciągu zaledwie 27 dni zameldował się najpierw w New Haven w stanie Cennecticut, potem w Nowym Jorku, a następnie Kanałem Erie dotarł do Chicago.

Wizyta norweskiego drakkara wywołała w USA prawdziwą wikingomanię. Gdziekolwiek łódź się pojawiała, witały ją wiwatujące tłumy, fajerwerki, salwy i honorowe eskorty parostatków (to właśnie je widzieliśmy na ilustracjach z 1893 r.). Kapitan Andersen twierdził nawet, że w amerykańskiej prasie ukazało się 30.000 (!) artykułów na ten temat. Dziś o "Vikingu" mało kto już pamięta, ale to właśnie ten statek, z biało-czerwonym żaglem, smoczym łbem na dziobie i ozdobnym ogonem na rufie, funkcjonuje w naszej zbiorowej pamięci jako wzór normańskiego drakkara.

Najzabawniejsze jest jednak to, że prawdziwa łódź z Gokstad (na zdjęciu z lewej) nie miała ani łba, ani ogona (na zdjęciu z prawej), ani nawet jakichkolwiek śladów, świadczących o takich ozdobach. Nie miała również żagla - zachowały się jedynie strzępy jakiejś wełnianej tkaniny w paski, które równie dobrze mogły być czymś zupełnie innym. Wszystkie te najbardziej charakterystyczne i rozpoznawalne atrybuty drakkara, w tym złotego smoka niczym z chińskiej knajpy, dodał... kapitan Magnus Andersen, żeby zrobić większe wrażenie na Amerykanach. I jego plan się powiódł, bo od ponad 120 lat właśnie te trzy nieautentyczne elementy są najchętniej kopiowane (zapewne nieświadomie) przez całe pokolenia grafików, malarzy i filmowców z całego świata. A jednym z nich był nasz ukochany Janusz Christa.

* * *

Post dedykuję Marcinowi i Pawłowi, moim kumplom z podstawówki, z którymi tuż przed pandemią zjadłem w Oslo wieloryba. No, może nie całego, ale i tak poczuliśmy się jak prawdziwi wikingowie.