piątek, 25 lutego 2011

(FANART) Coś pięknego!

Pamiętacie portret Kajka, wygrzebany na Allegro? Nie mogliśmy znaleźć autora, a Wojtek Obremski znalazł. Malarz nazywa się Dariusz Marzęta i prowadzi galerię w centrum Lublina. Oprócz Kajka, artysta oferuje też Kokosza i Hegemona, wszystko ręcznie malowane, akryl na płótnie (a jakże!), w cenach od 128 do 168 zł. Uwaga inwestorzy - nie zastanawiać się! Obrazy tego twórcy zyskują na wartości, rok temu Kajka wyceniono na 98 zł.


środa, 23 lutego 2011

Plakat na 102

Polscy fani nigdy nie byli rozpieszczani nadmiarem komiksowych gadżetów. Jeśli ktoś chciał udekorować ścianę albo szafkę podobizną ulubionego bohatera, zdany był na własną inwencję twórczą, przynajmniej do czasów AQQ. Aż dziw bierze, że Świat Młodych, którego główną atrakcją bądź co bądź był komiks, nie wpadł na pomysł zamieszczania plakatów z bohaterami własnych serii: Tytusem, Binio Billem, Orient Menem czy Kleksem. Pod tym względem miłośnicy Christy byli trochę uprzywilejowani, bo Kajko i Kokosz, jako jedyne postacie komiksowe,* pojawili się na rozkładówce ŚM, w ogromnych rozmiarów plakacie (format A2), dodanym do wywiadu z Januszem Christą pt. "To się da czytać!" Obie te atrakcje ukazały się w numerze 102 z roku 1990.

Plakat, ŚM 102/1990Autograf

Wykorzystany na plakacie rysunek powstał około roku 1985. Jako pierwszy, w wersji czarno-białej i bez dymka, zamieścił go łódzki Express Ilustrowany, razem z pierwszym odcinkiem "Cudownego Leku" (ani kolor, ani dymek nie wyglądają zresztą na robotę Christy). Zapewne niektórzy z Was wiedzą też, że rysownik chętnie wysyłał lub wręczał swoim fanom pomniejszone do formatu A5 i odbite na papierze kredowym kopie tego obrazka (na zdjęciu powyżej), jako pamiątkowe autografy. A poniżej: pierwsza strona ŚM oraz zdjęcie z wywiadu, przedstawiające rysownika z wnuczką Pauliną.


_____________
* Nie licząc kalendarzy ze Świata Młodych: z Tytusem (1964, jedna plansza co miesiąc na pierwszej stronie) oraz dwóch z Kleksem (1991,1992).

poniedziałek, 21 lutego 2011

Jak Kajtek i Koko zostali rycerzami Jedi

Suplement do tekstu Macieja Parowskiego powstał pod wpływem prześladującego mnie uczucia déjà vu. Dopadało mnie ono kilkakrotnie, gdy szukałem ilustracji do artykułu Maćka, i to akurat podczas przeglądania filmów z serii "Gwiezdne wojny".

"Nowa nadzieja", najstarszy epizod gwiezdnej sagi, trafiła do kin pod starym tytułem "Star Wars" w roku 1977, czyli pięć lat po "Kajtku i Koku w kosmosie". Podobieństwa między tymi dwoma utworami zaczynają się w chwili, gdy latający talerz z Kajtkiem, Kokiem i robotem Mepronem zostaje zdalnie ściągnięty do bazy Zarzura (str. 75-94 w edycji Egmontu), a "Sokół Millennium" z Hanem Solo i Lukiem Skywalkerem - na Gwiazdę Śmierci (u Lucasa jest jeszcze mistrz Jedi, "chodzący dywan" i drugi robot).
Po przybyciu do bazy, Kajtek i Koko początkowo udają jeńców Meprona. Podobny fortel mamy w "Gwiezdnych wojnach", ale tam w roli więźnia występuje Chewbacca.
Następnie KiK przebierają się za roboty Zarzura, a Han i Luke - za szturmowców. Zwróćcie uwagę na C-3PO, który wzorowany był ponoć na Marii z "Metropolis" Fritza Langa. Czyżby?
Uciekając przed pościgiem, Kajtek i Koko wskakują do szybu, a Han i Luke do dziury...
... i wszyscy lądują na złomowisku. W "Gwiezdnych wojnach" mamy tu Leię zamiast robota, a głos C-3PO dobiega z komunikatorów, tak jak głos Meprona kilka odcinków wcześniej.
Chwilę później Kajtek i Koko wpadają na wrogi oddział. Podobnie na zdjęciu z prawej strony, ale zamiast robotów są oczywiście szturmowcy.
Han i Luke nie dają się złapać, a Kajtek i Koko owszem. Po chwili jednak znów są wolni, ale tym razem droga ucieczki kończy się nagle przepaścią...
... którą udaje się pokonać w niekonwencjonalny sposób.
Potem już obie historie rozwijają się inaczej. Ale ostatecznie zarówno baza Zarzura, jak i Gwiazda Śmierci zostają zniszczone w efektownej eksplozji.

Trochę sporo tych przypadków... Wikipedia twierdzi, że George Lucas inspirował się sceną z serialu "Flash Gordon Conquers the Universe" z roku 1940 (prezentujemy ją poniżej). Kto wie, być może również Christa - jak twierdzi Parowski - znał "Flasha Gordona"? Mnie jednak milsza jest myśl, że Lucas miał w Trójmieście rodzinę, która zaopatrywała go w komiksy. A propos, przed premierą "Gwiezdnych wojen" powyższy fragment "Kajtka i Koka" ukazał się w Wieczorze Wybrzeża (grudzień 1968), w gdańskim albumie (sierpień 1974) i w łódzkim Expressie Ilustrowanym (maj 1976).


* * *
W tym miejscu spodziewaliście się pewnie końca posta. Ale pojedziemy dalej - do filmu, o którym Maciej Parowski nie mógł napisać w 2001 roku. W środkowej części nowej trylogii "Gwiezdnych wojen", zatytułowanej "Atak klonów" (2002) jest scena nieudanej egzekucji Obi-Wana Kenobiego, Anakina Skywalkera i Padmé Amidali na planecie Geonosis. Ma ona kilka zaskakujących analogii z epizodem, w którym Kajtek, Koko i latający Jol zostają schwytani przez półdzikich Fumfali (str. 173-180 w edycji Egmontu). Zaczyna się od wjazdu rydwanu z ofiarami do starożytnego cyrku.
Teraz otwiera się krata i na arenę wkracza gigantyczny, sześcionogi pająk Karakala. W "Ataku klonów" są aż trzy potwory, m.in. robalowaty Acklay.
Dochodzi do nierównej, ale ostatecznie zwycięskiej walki.

Można oczywiście przyjąć, że Christa i Lucas, niezależnie od siebie, inspirowali się ekranizacją "Quo Vadis" z 1951 roku. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Przyjrzyjmy się pozostałym bohaterom tej scenki, na przykład gospodarzom cyrku. W "Kajtku i Koku" są to rybogłowi, trójpalczaści Fumfale, a w "Ataku klonów" Geonosjanie (dokładnie widać ich tutaj). Wyglądają niemal tak samo, z tym, że Geonosjanie mają owadzie skrzydła... jak Jol u Christy.
Natomiast sam Jol, skrzydlaty towarzysz Kajtka i Koka, jest łudząco podobny do... Watto z "Mrocznego widma" (1999). Ten sam rozmiar, kształt, owadzie skrzydła, kacze płetwy, a nawet zagięty nochal - poniżej w rozmowie z Qui-Gon Jinnem (detale zobaczycie tutaj).

I cóż, macie jakieś hipotezy? Potraficie wyjaśnić nie jeden, ale całą serię dziwnych zbiegów okoliczności? A może to tylko ja za dużo naoglądałem się komiksów i filmów o fifoludkach...

_____________
Star Wars © 1977, 1997 Lucasfilm, Ltd.; The Phantom Menace © 1998 Lucasfilm, Ltd.; Attack of the Clones © 2001 Lucasfilm, Ltd.

piątek, 18 lutego 2011

Komiks Nowej Przygody

Prezentujemy tekst Macieja Parowskiego - pisarza SF i scenarzysty kultowego "Funky Kovala", wieloletniego redaktora naczelnego Nowej Fantastyki, a obecnie Czasu Fantastyki. Prosiliśmy autora o wewnętrzne recenzje komiksów Christy, jakie pisał niegdyś dla KAW-u, ale te gdzieś się zapodziały. W zamian dostaliśmy inną recenzję, w której Parowski, jako zawodowiec od dziesięcioleci zajmujący się komiksem i fantastyką, analizuje twórczość Christy z zupełnie odmiennej perspektywy niż nasza, fanowska. Oto fragment artykułu pt. "Heroiny, klowni, mroczni rycerze" z kwartalnika Świat Filmu nr 1/2001, dotyczący "Kajtka i Koka w kosmosie". Zachęcamy też do przeczytania całego tekstu, który zamieściliśmy tutaj.

* * *

"2001: Odyseja kosmiczna", 1968

Do rozważań dotyczących pojemności i swoistości filmowej i komiksowej konwencji skłania [...] opasły komiksowy tom (560 stron) Janusza Christy "Kajtek i Koko w kosmosie". Drukowana w Wieczorze Wybrzeża w latach 1968-1972 w postaci paroklatkowych pasków (stripów) okazuje się dziś ta wielowątkowa i szalona opowieść nostalgicznym powrotem do kulturowych i socjalnych klimatów Kina Nowej Przygody i schyłku kontrkultury, do fascynacji erą kosmiczną.

"Imperium kontratakuje", 1980

Niefrasobliwe przygody dwu średnio rozgarniętych marynarzy - refleksyjnego malca i pyknicznego żarłoka-blagiera - zdają się prekursorskie wobec znaczących dokonań kina fantastycznego z "2001: Odyseją kosmiczną", "Gwiezdnymi wojnami" czy "Seksmisją" na czele. Znajdziemy tu wszystkie fantastyczne wizualne i fabularne liczmany - zbuntowane roboty i mózgi elektronowe, groźne potwory, zdumiewające rośliny, mechaniczne sobowtóry, dziwne społeczeństwa i rasy a także zawirowania czasu, telepatię, szaloną zmienność scenerii, wreszcie lemowską fantomatykę (snoteka) czyli... virtual reality. Przy czym komiks Christy zdaje się lepiej niż kino konserwować owe dawne wzruszenia. Pewnie dlatego, że robota Christy była, jak chce Szyłak, świadomą swej umowności zabawą – grą z tworzywem, konwencją. Ale też, co ważne, stała się fantastycznym językiem umożliwiającym autorowi wielopoziomową komunikację z odbiorcą. Jak później w Mirmiłowie, w którym pomieścił Christa praszczurów Kajtka i Koka - Kajka i Kokosza - znajdziemy w jego kosmosie wiecznie aktualne uniwersalne uwagi na temat władzy, psychologii jednostek, błazeństw społeczeństw i bardzo konkretne aluzje do startującej wówczas dekady Gierka.

"Powrót Jedi", 1983

Sztuczka się udała i działa do dziś, bo jest w komiksie Christy współmyślenie z kinem i komiksem światowym, z szeroko rozumianą sztuką wyobraźni. Christa musiał znać wczesne komiksy fantastyczne (Buck Rogers, Flash Gordon), o których pisze Szyłak, na pewno czytał też Lema. Christę czytało i oglądało z kolei to samo pokolenie, które z wypiekami pochłaniało prozę Zajdla, a w "Seksmisji" i kinie Szulkina dostrzegało coś więcej niż tylko igranie fantastycznym stereotypem. Zapewne "Kajtek i Koko w kosmosie" to nie jest opowieść filmowa, za dużo tu chaosu (wydarzenia w Mirmiłowie relacjonował Christa z większą jednak filmową dyscypliną) i być może jej oddziaływanie ogranicza się tylko lokalnie do kręgu polskiego. Nie mniej do dziś, co sprawdziłem, jest rzecz odbierana bardzo intensywnie.

Maciej Parowski

"Seksmisja", 1984

To wcale nie koniec tematu... Dziękując Maciejowi za tekst, już teraz zapowiadamy nasz sensacyjny (jak to u nas) suplement. Zajrzyjcie za parę dni.

środa, 16 lutego 2011

Po trzykroć Woje Mirmiła

Radgier na dobre rozgościł się na pokładzie naszego bloga. Jego dzisiejsze odkrycie to nie tylko kolekcjonerska ciekawostka, ale przede wszystkim unikalna okazja do prześledzenia ewolucji stylu rysownika na przykładzie tych samych czterech kadrów.

* * *

Janusz Christa narysował dla Wieczoru Wybrzeża tysiące pasków. Ilość była tak ogromna, że upilnowanie, by oryginały wróciły do właściciela było prawie niemożliwe. Typowe dla PRL-u luźne podejście do własności i praw autorskich również w tym nie pomagało. W "Wyznaniach spisanych" Christa opowiadał jak wyglądała jego codzienna walka o odzyskiwanie swoich prac. Nie mogąc doprosić się zwrotu, dogadał się w końcu prywatnie z jednym z drukarzy, żeby ten odkładał mu klisze drukarskie. Niestety, część pasków przepadła bezpowrotnie. Dzieła zniszczenia dopełnił fakt "zgubienia" przez pocztę paczki z setką odcinków "Kajtka i Koka w kosmosie", które autor wysłał 11 marca 1974 do łódzkiego Expressu Ilustrowanego. Wiele z tych zaginionych pasków Christa narysował później od nowa, przygotowując przedruki lub wydania albumowe.

Pierwsze zbiorcze wydanie "Wojów Mirmiła" ukazało się w latach 1987-88 w dwóch albumach: "Woje Mirmiła" i "Rozprawa z Dajmiechem", co prawda w odwrotnej kolejności, ale za to w komplecie. Specjalnie dla tej edycji odcinki 163-175 narysowane zostały po raz drugi, natomiast pasek nr 168 po raz trzeci, zresztą za każdym razem kompletnie inaczej! Druga wersja tego feralnego stripa ukazała się zaledwie dwa lata wcześniej we wznowieniu gazetowym, ale widocznie jej również nie udało się upilnować. Możliwe też, że autor nie był zadowolony z efektu i postanowił poprawić się w trzecim podejściu. Sami oceńcie, która wersja jest najlepsza:

"Woje Mirmiła", Wieczór Wybrzeża 1975
"Kajko i Kokosz", Wieczór Wybrzeża 1985
"Rozprawa z Dajmiechem", KAW 1987

Radgier

poniedziałek, 14 lutego 2011

Gwiazdy TVP w karykaturach Christy

Oto kolejny materiał, w którym nasz kompan Radgier idzie tropem ikon popkultury lat 60 i 70-tych, poszukując klucza do twórczości Christy. Z niecierpliwością czekamy na następne teksty z tej serii.

* * *

Niedawno pisałem jak to w rolach zbójcerzy Christa obsadził żandarmów z Saint Tropez, a w roli Kaprala - Louisa de Funèsa. Okazuje się, że również gwiazdy naszego rodzimego show-biznesu wystąpiły w "Kajku i Kokoszu". Na przykład sprawozdawca z "Wielkiego turnieju", który relacjonuje pojedynek baranów Tarana i Beka - możemy w nim rozpoznać bardzo popularnego wówczas komentatora sportowego, Bohdana Tomaszewskiego.

Wielki turniej, 1975Bohdan Tomaszewski

Natomiast w epizodzie "Profesor Stokrotek" nasi bohaterowie nieoczekiwanie lądują w studiu TV i spotykają tam wielką gwiazdę telewizyjnego wywiadu - Irenę Dziedzic, występującą w nieco nietypowej dla siebie roli tzw. klapserki.

Profesor Stokrotek, 1979Irena Dziedzic