Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Samojlik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Samojlik. Pokaż wszystkie posty

środa, 11 grudnia 2019

Gdzie jest chata Łamignata?

Czy kiedyś zastanawialiście się w którą stronę trzeba pójść, żeby z grodu Mirmiła trafić do chatki Jagi? W lewo czy w prawo, gościńcem czy przez las wokół jeziora? No cóż, autor nie zostawił nam wielu wskazówek. W jego czasach dodawanie map do książek fantasy i komiksów nie było jeszcze w modzie, zwłaszcza po tej stronie Żelaznej Kurtyny. A nawet gdyby było, to Christa i tak nigdy nie przywiązywał wagi do detali, o czym boleśnie przekonał się Arek Florek, próbując poskładać do kupy całe uniwersum "Kajka i Kokosza".

Żeby odtworzyć choć fragment topografii Mirmiłowa i jego okolic, dobrze byłoby oprzeć się na czymś ewidentnym, ikonicznym. A cóż może być bardziej ikonicznego od pierwszego kadru "Szkoły latania" (1975)? No wiecie, tego z chatką Jagi, drzewem, jeziorem i Mirmiłowem w tle. Dokładnie ten sam widoczek Christa powtórzył w swoim słynnym wzorniku z 1979 r., nadając mu w ten sposób atrybut nienaruszalności.


Pejzażyk tak zapadł wszystkim w pamięć, że do dziś jest najchętniej kopiowanym ujęciem z całej serii o Kajku i Kokoszu. Można go znaleźć w komiksowych kontynuacjach, fanartach, grach, a nawet w filmie. W 1990 r. animatorzy z Bielska-Białej przerysowali landszafcik toczka w toczkę, ale filmu nie ukończyli. To samo, tylko w wersji nocnej, namalował niedawno Michał Latański, co mogliśmy podziwiać na profilu Fundacji "Kreska" (2018).


Twórcy gier komputerowych także starali się być wierni kanonowi. Tak było w "Twierdzy czarnoksiężnika" Dominika Dagiela (2011, koniecznie kliknijcie w rysunek) i w "Go All Out" firmy Blue Sunset Games (2018).


Wytycznych Christy trzymali się także rysownicy komiksów, przynajmniej niektórzy. Zarówno w fanowskim "Mistrzu retoryki" Jarosława Ejsymonta (2007), jak i w oficjalnej historyjce "Łamignat: Szkoła zbójowania" Piotra Bednarczyka ("Obłęd Hegemona" 2016) Mirmiłowo wciąż jest na swoim miejscu, po drugiej stronie jeziora.


Ale już w następnym tomie "Nowych przygód" pt. "Łamignat Straszliwy" gród wyparował. Nie ma go ani w tytułowej historyjce Piotra Bednarczyka o Łamignacie, ani w szorcie Tomka Samojlika "Miluś: Instytut Badania Smoków".


Nie ma go również w najnowszej odsłonie serii, tj. w "Królewskiej Konnej" z rysunkami Sławka Kiełbusa. Być może autorzy "Nowych przygód" nie wzorowali się na kanonicznym kadrze ze "Szkoły latania", ale np. na "Wojach Mirmiła" (1974-1975).


Sęk w tym, że Mirmiłowo z "Wojów" i ze "Szkoły latania" to są dwie różne budowle. Wyglądają kompletnie inaczej, mają inną konstrukcję, a więc między tymi dwoma komiksami musiało coś się wydarzyć i gród został zbudowany od nowa, zapewne w innym miejscu - dlatego "nagle" mógł wyrosnąć wprost za plecami chatki Jagi.


A teraz najlepsze: otóż we wszystkich komiksach Christy Mirmiłowo tylko RAZ pojawia się na tle chatki Jagi - właśnie w tym jednym, jedynym kadrze ze "Szkoły latania", od którego zaczęliśmy nasze dywagacje. Potem w niewyjaśniony sposób gród znika z drugiego brzegu jeziora, a w jego miejsce wyrasta jednolita ściana lasu. Słowo zbójcerza, możecie sami sprawdzić w albumach.

"Skarby Mimriła" 1980"Festiwal czerownic" 1982

Mirmiłowa próżno też szukać na planszy z gry komputerowej, namalowanej przez Christę w 1994 r. Pojawia się natomiast na milicyjnych puzzlach z 1987 r., tyle że w zupełnie innym miejscu, tuż obok chatki Jagi.


Sami widzicie, że Christa miał w nosie takie drobiazgi jak geografia. Aż dziw bierze, że nie gubił się w drodze do sklepu albo na swoich ulubionych mazurskich rejsach. A może sprawę teleportującego się Mirmiłowa da się jakoś racjonalnie wyjaśnić? Może to wcale nie Mirmiłowo zmieniało lokalizację, tylko... chatka Jagi? Jako inżynier budownictwa mogę Wam zdradzić, że taka chatka to obiekt tymczasowy, niezwiązany trwale z gruntem, o lekkiej konstrukcji szkieletowej (tzn. szkielet z patyków, wypełnienie z wikliny). Tego typu obiekty są łatwopalne i często ulegają katastrofom budowlanym, co widać na załączonych obrazkach.

"Złoty puchar" 1972-1973"Szkoła latania" 1975

A jeśli tak, to co stało na przeszkodzie, żeby chatkę za każdym razem odbudowywać w innym miejscu? Raz w zatoczce z widokiem na gród, a raz w zatoczce z widokiem na las. Wystarczyło znaleźć odpowiedni pieniek na fundament.

Sami widzicie, że przy tak niejasnych i skąpych informacjach narysowanie mapki Mirmiłowa wydaje się niewykonalne. A jednak twórcy gier próbowali podjąć to wyzwanie, z bardzo różnym zresztą skutkiem. Pierwszą taką mapkę zamieszczono w dwóch bijatykach z serii "Kajko i Kokosz" firmy Play: "Szkoła latania" (2005) i "Cudowny lek" (2006). Obie wersje mapki różniły się tylko tym, że na drugiej dorzucono twierdzę Ramparama (prawy górny róg). Poza twierdzą znajduje się tu tylko Mirmiłowo (na dole) i Szkoła latania (pośrodku u góry). Chatki Jagi ani warowni zbójcerzy nie zaznaczono, bo nie występowały w grach.


Zajrzyjmy teraz do dwóch gier planszowych "Kajko i Kokosz" Egmontu: "Wielki wyścig" (2009) i "Wyprawa śmiałków" (2010). Na pierwszej planszy widzimy samo Mirmiłowo, otoczone kilkoma losowo rozłożonymi modułami terenu, z jakimiś bajorkami, krzakami itp. Druga plansza jest nieco ciekawsza, przedstawia bowiem kilka ważnych obiektów (od dołu w prawo: Mirmiłowo, chatka Jagi, jaskinia Dziada Borowego, warownia zbójcerzy, Jamsborg, gród Wojmiła), ale nie wiadomo czemu położonych nad tym samym super-jeziorem. Czyżby potop? Tak czy owak, pożytek z tych map żaden, idziemy więc szukać dalej.


I wreszcie jest! Mapa jak się patrzy. Znalazłem ją w grze przygodowej "Twierdza czarnoksiężnika" (2011), a od twórcy gry, Dominika Dagiela dostałem obrazek w wysokiej rozdzielczości. No i co Wy na to? Mamy tu chyba wszystko co trzeba i tam gdzie trzeba: Mirmiłowo, chatkę Jagi (przepisowo, na drugim brzegu jeziora), warownię, a nawet przydrożną karczmę.


Zostawiam Was teraz, byście pokontemplowali to wiekopomne odkrycie, a sam pędzę sprawdzać albumy czy wszystko się zgadza. Może uda mi się znaleźć jakieś smakowite błędy w mapce i znów będzie o czym pisać? Trzymajcie kciuki.

środa, 19 czerwca 2019

(FANART) Plakaty - reaktywacja

Kajko i Kokosz są teraz tak sławni, że po kilkuletniej przerwie znów zaczęli pojawiać się na plakatach imprez komiksowych. Come back zaczął się od Festiwalu "Kreska", zorganizowanego przez... Fundację "Kreska". Niezawodny Wojtek Olszówka zapewnił imprezie kajkoszową oprawę plastyczną, w tym grafikę na plakat oraz zajawki z portretami gości (tutaj: Kiełbus i Fijał).


Nieco mniej kajkoszowo (ale jednak) promował się tegoroczny Festiwalu Komiksowa Warszawa. Na plakacie Tomasza Samojlika można za pomocą lupy dostrzec okładkę "Dnia Śmiechały".


Z kolei GDAK reklamował się przeróbką okładki "Festiwalu czarownic", wykonaną przez Jakuba Babczyńskiego. Na instagramie rysownik pokazał też inny projekt, z Super-Kokoszem, być może odrzucony przez organizatorów. Dodatkowym kajkoszowym akcentem na GDAKu była... żywa Jaga. To chyba pierwszy na polskich konwentach przypadek cosplayu à la Christa, chociaż poza komiksowem już się to zdarzało, np. pod Grunwaldem.


Kilka dni temu opublikowano plakat jubileuszowej wystawy w Instytucie Polskim w Berlinie (27 czerwca - 27 sierpnia). Na imponującym rysunku, którego autorem jest Sławek Kiełbus, kawalkadę naszej dzielnej komiksowej husarii zamykają Kajko i Kokosz.


A tu widzimy próbny plakat Strefy Komiksu z ostatniego Warsaw Comic Conu (nasza relacja tutaj). Grafik nie wykorzystał rysunków Christy, tylko przeróbkę Macieja Szymanowicza z okładki gry "Wielki wyścig". Na ostatecznej wersji plakatu wystąpił samotnie Wolverine, a Kajko i Kokosz trafili na reklamówki sesji autografów (m.in. fanart Mietka Fijała z naszego bloga).


Woje Mirmiła nie pojawią się również na plakacie jubileuszowego, XXX MFKiG w Łodzi (chodzą słuchy, że niewiele brakowało). Za to w Warszawie, bez żadnego festiwalu jeżdżą po mieście reklamy "Kajka i Kokosza" rozklejone na autobusach i w wagonach metra. Warto podkreślić, że takiej kampanii promocyjnej Christa nie miał nigdy, a jego następcy dostają ją już na starcie. Szczęściarze.

poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Na początku był fanart

W zeszłym tygodniu pytałem twórców "Nowych przygód Kajka i Kokosza" o przyszłość, a dziś chciałbym Wam pokazać ich kajkoszową przeszłość. Będzie to o tyle łatwe, że żaden nie trafił do tego projektu znikąd. Na długo zanim Egmont zaprosił ich do współpracy, cała ekipa w ten lub inny sposób flirtowała z twórczością Janusza Christy. Niby nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo chyba wszyscy polscy komiksiarze wychowali się na "Kajku i Kokoszu", ale nie wszyscy mieli odwagę zmierzyć się z tematem. Sprawdźmy jak to było w przypadku egmontowskich kontynuatorów.

SŁAWOMIR KIEŁBUS
Zaczynamy od niekwestionowanego gwiazdora serii i prawdziwego kajkoszowego weterana. Jego przygoda ze Zbójcerzami zaczęła się aż 12 lat (!) przed "Obłędem Hegemona", od dwóch próbnych plansz do scenariusza Rafała Skarżyckiego ("Jeż Jerzy"). Za zgodą Sławka po raz pierwszy prezentujemy szkice z tamtego super-tajnego komiksu oraz całą historyjkę w przyzwoitej rozdzielczości, żebyście mogli porównać starą wersję z obecną i zobaczyć jak ogromne postępy zrobił w tym czasie rysownik. Zwróćcie uwagę, że Sławek przygotował plansze w taki sam sposób, jak Janusz Christa swoje własne demo pt. "Pasowanie" 30 lat wcześniej: jedną w kresce, a drugą w kolorze.

2004

Geneza tego projektu była dość skomplikowana. Na przełomie lat 1993/94 nastała Wielka Komiksowa Smuta, sterty "Kajka i Kokosza" zalegały w antykwariatach, a Janusz Christa nie miał żadnych propozycji wydawniczych. Podsunąłem mu wtedy myśl, żeby zamiast albumów rysował gazetowe one-shoty o Zbójcerzach, którzy wydawali mi się dużo zabawniejsi i bardziej uniwersalni od wojów Mirmiła. Hegemon, Kapral, Oferma i reszta kompanii mieli przenosić się w różne epoki (jak w Kalendarzu '88 albo serialu "Był sobie człowiek") i wszędzie wszczynać typowe dla siebie draki. Christa wybrał jednak komiksową emeryturę. Pod koniec lat 90. stracił prawa do postaci Kajka i Kokosza i pomysł spin-offu nagle zyskał na aktualności. Jednak wtedy autor już nie rysował, a o przekazaniu swoich "dzieci" innemu rysownikowi nie chciał słyszeć. Zmienił zdanie dopiero w 2004 r., podczas wywiadu do "Wyznań spisanych", który przeprowadzaliśmy razem z Kamilem Śmiałkowskim. Christa wskazał wówczas Kiełbusa jako swego ewentualnego następcę i wyraził zainteresowanie próbnymi planszami. W rezultacie, dzięki zaangażowaniu Przemka Wróbla z Mandragory, powstały te dwie strony komiksu. Projekt padł z powodów prawnych, a plansze i szkice przez kilka lat pozostawały pilnie strzeżoną tajemnicą.

TOMASZ SAMOJLIK
Komiksowy specjalista od ultrasłodkich zwierzątek także upodobał sobie Zbójcerzy. W 2010 r. narysował dla naszego bloga kartkę świąteczną z Hegemonem i Kapralem. Namawiałem go potem na fanowską historyjkę o baranie Beku, a zamiast tego dostałem piękny autograf z żubrem Pompikiem... i oczywiście z Hegemonem. W 2014 r. jego rysunek z Kokoszem znalazł się na okładce "Zeszytów Komiksowych". Ostatecznie Egmont powierzył mu postać Milusia, ale nie tylko, o czym wkrótce się przekonacie.

201020132014

PIOTR BEDNARCZYK
Rysownik "Łamignata" dał się poznać miłośnikom Christy w 2012 r. jako autor najlepszego fanartu wszech czasów - pamiętnej "Osiedlówy" z Jajcem i Kokosem. W 2014 razem z Maćkiem Kurem zdobył nagrodę Egmontu za komiks w duchu Janusza Christy. Rok później, w drugim tomie "Lila i Puta" udało mu się przemycić postacie Kokosza i Jagi.

20122015

NORBERT RYBARCZYK
Dla Norberta fanartowa przygoda z Kajkiem i Kokoszem zaczęła się w 2010 r. Stworzył wtedy szkice do krótkiego scenariusza Jana Sławińskiego pt. "Jako i Tako", ale ostatecznie komiks narysował kto inny. W 2014 r. rozkręcił facebookową akcję na rzecz pomnika Kajtka i Koka przy sopockim molo, po czym uczcił 80. urodziny Janusza Christy selfiakiem i Kokoszo-Rosomakiem. W tym samym roku zaprojektował cartoonowe, dziecięce wersje wojów Mirmiła, które po lekkim liftingu powróciły w "Nowych przygodach" jako "Mali Kajko i Kokosz".

2010
2014

MACIEJ KUR
Scenarzysta 3/4 historyjek z "Łamignata Straszliwego", jest tak oddanym fanem "Kajka i Kokosza", że swego czasu prowadził bloga "Milusiowe ekstazy", podpisując się jako "Pan Miluś". W 2013 r. opublikował tam fanfik pt. "Asteriks u Słowian" z własnymi ilustracjami (bo Maciek nie tylko pisze, ale i trochę rysuje).

2013

W maćkowej historyjce Galowie przemierzali Polskę w poszukiwaniu "dwóch do złudzenia przypominających Asteriksa i Obeliksa jegomości", tylko bez wąsów. Rzecz kończyła się następująco (pis. oryg.):
Tak czy siak Galowie docierają do siedziby Słowiańskich uzurpatorów, których gród obchodzi cotygodniową żałobę narodową, tym razem ponieważ kasztelan Mirmiłjegomać spadł z krzesła [...]. "Klonom" dostaje się łomot na który prosili się od samego początku i dwaj bohaterowie otrzepując ręce wracają do swojej osady na ucztę z dzikami, zostawiając stos Słowian z kolejną serią narzekań i problemów z krzyżem...
Kur przez wiele lat udzielał się także jako recenzent w serwisie KaZet (obecnie Magazyn Miłośników Komiksu), na łamach którego słusznie zjechał animację "Kajko i Kokosz" i słuchowisko "Szkoła latania". No i teraz wciąż musi udowadniać, że czuje temat lepiej niż jego koledzy po fachu. Trzymajmy za to kciuki.

* * *

Myślicie, że to koniec naplasterkowych atrakcji wokół premiery "Łamignata Straszliwego"? Absolutnie nie! W następnych postach m.in.: duży wywiad z Tomaszem Kołodziejczakiem z Egmontu oraz "the making of Zbójcerze". Zostańcie z nami!