Znajomy z warszawskiej agencji graficznej doniósł nam, że jego firma pracuje nad poprawioną wersją "Kajka i Kokosza". Podobno były sygnały, że najmłodsi czytelnicy nie mogą się połapać w różnych imionach tych samych postaci. Żeby ułatwić im lekturę i nie zniechęcać do sięgania po kolejne tomy serii, Egmont zdecydował się ujednolicić nomenklaturę we wszystkich albumach. Teksty w odcinkach z "Wieczoru Wybrzeża" mają zostać dopasowane do późniejszych historyjek i w ten sposób niekonsekwencje znikną raz na zawsze.
Najwięcej kłopotów sprawia dzieciom ciotka Zielacha ze "Złotego pucharu". Żeby jej przemiana w "Wojach Mirmiła" stała się bardziej czytelna, będzie ona od początku nosiła imię Jaga. Z lewej strony widzicie wersję dotychczasową, z prawej poprawioną.
Kolejną postacią do korekty jest Mirmił. W "Złotym pucharze", "Szrankach i konkurach" oraz "Wojach Mirmiła" jest on księciem, a począwszy od "Szkoły latania" - kasztelanem. Ta druga wersja jest znacznie bardziej popularna, stąd decyzja o "degradacji" Mirmiła w początkowych częściach sagi. Poniżej ten sam kadr przed i po.
Skoro Mirmił jest tylko kasztelanem (funkcja administracyjna), to jego biedniejszy brat nie może być księciem. Kłopoty z tą postacią miał nawet Maciek Kur, który w komiksie
"Mirmił i Wojmił: Pojedynek" ani razu nie użył jego rodowego tytułu. Wojmił będzie teraz nazywany wielmożą.
Kolejna zmiana dotyczy władcy, który raz jest królem ("Złoty puchar", "Woje Mirmiła"), a raz księciem ("Wielki turniej"). Tutaj również obowiązująca ma być wersja późniejsza. I słusznie - jak degradować, to wszystkich.
Robota idzie ponoć strasznie opornie. Co chwilę okazuje się, że zmian musi być więcej niż początkowo zakładano. Na przykład do żony Mirmiła poddani często zwracali się per "księżno", a teraz mają mówić po prostu "Lubawo". Część dymków trzeba powiększać, zwłaszcza tych z kasztelanem, co zabiera mnóstwo czasu. Ktoś miał nawet pomysł, żeby ujednolicić wygląd grodu Mirmiła, ale graficy powiedzieli "dość"!
Tajemnicą pozostaje czy Egmont chce uporządkować uniwersum Kajka i Kokosza już w następnym dodruku, w jakiejś specjalnej edycji dla szkół, czy może w wyczekiwanym przez fanów
integralu? Niestety, na tym etapie możemy tylko gdybać, bo studio graficzne dostało zlecenie na sam komiks, bez okładek.
Na razie sami nie wiemy co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony nie podoba nam się ingerencja w oryginalne teksty Janusza Christy, ale z drugiej autor sam niejednokrotnie przerabiał dymki w swoich komiksach, np. w
albumach KAW-u (złote prosię pozamieniał wszędzie na złoty puchar), albo w
"Opowiadaniu Koka". Skoro dzieciom miałoby to ułatwić zrozumienie serii, to może jest w tym jakiś sens. A jaka jest Wasza opinia?
Z ostatniej chwili (godz. 10:10): Maciek Kur właśnie poinformował na facebooku, że Tomek Kołodziejczak kazał mu przerobić całą "Królewską Konną" na "Książęcą Konną".
___________________
EDIT: Sądząc po komentarzach, przynajmniej niektórzy z Was nabrali się na naszego primaaprilisowego fejk-niusa. I o to chodziło. Przepraszamy wydawnictwo Egmont, że w tym roku znów zabawiliśmy się jego kosztem.