piątek, 26 kwietnia 2019

Niespodzianki z katalogu Egmontu

Egmont opublikował przed chwilą swój katalog wydawniczy na rok 2019 (można go pobrać stąd). Znalazło się w nim kilka wcześniej nie zapowiadanych komiksów, a w każdym razie nie zapowiadanych oficjalnie. Z góry przepraszam za jakość skanów, ale katalog ma bardzo nędzną rozdzielczość. Zaczynamy od komiksów Janusza Christy. Idąc od lewej mamy tu:
  1. CZERWIEC - "Planeta automatów", czyli opóźniony 4. tom "Kajtka i Koka w kosmosie". Nareszcie!!!
  2. SIERPIEŃ - "Kajkò i Kòkòsz: Zamach na Milusza", czyli kolejny album w wersji kaszubskiej;
  3. PAŹDZIERNIK - "Кайко и Кокош: Чудесное лекарство", czyli "Cudowny lek" po rosyjsku (był już przeciek);
  4. GRUDZIEŃ - "Obce świadomości", czyli 5. tom "Kajtka i Koka w kosmosie". Tytuł brzmi kiepsko, ale nowa okładka robi wrażenie. Jej autorem jest... César Ferioli, hiszpański rysownik ze stajni Disneya.

A teraz komiksy mniej lub bardziej kojarzące się z Christą:
  1. WRZESIEŃ - "Śmiech nadejdzie jutro" z serii "Krasnolud Nap" Jasińskiego i Trystuły;
  2. WRZESIEŃ - "Inwazja Bumcykorian" z serii "Oskar i Fabrycy" Kura i Fijała.

I to by było w zasadzie na tyle. Miłej lektury i krótkiego czekania!

sobota, 20 kwietnia 2019

Wesołych Świąt


Skończyły nam się rysunki z jajeczkiem, kurczaczkiem i zajączkiem, ale znalazł się jeden ze świąteczną babką. Smacznego!

czwartek, 11 kwietnia 2019

Kruca!

Egmont zaprezentował przykładowe plansze góralskiej edycji "Cudownego leku". Premiera już za dwa tygodnie, 24 kwietnia.

piątek, 5 kwietnia 2019

A jednak po rosyjsku

Andrzej Kłopotowski przesłał nam zdjęcie swojego artykułu z dzisiejszego numeru białostockiej "Gazety Wyborczej". Tekst nosi tytuł "Kajko i Kokosz mówią po ukraińsku" i jest dostępny również w wydaniu internetowym. Od Aleksandry Chabeskiej z Egmontu udało się autorowi wyciągnąć kilka sensacyjnych informacji na temat planowanych edycji zagranicznych. To może lepiej przeczytajcie sami, bo nam moglibyście nie uwierzyć:


Podsumowując: z rzeczy dotąd niezapowiadanych szykuje się "Cudowny lek" w wersji rosyjskiej i kilka komiksów po angielsku (w tym prawdopodobnie "Wielki turniej"). Pani Chaberska potwierdziła również słowa Tomasza Kołodziejczaka, że adresatem albumu "Кайко та Кокош: Великий турнір" jest społeczność ukraińska mieszkająca w Polsce.

wtorek, 2 kwietnia 2019

(FANART) Oficjalny pirat

Fundacja "Kreska" i wydawnictwo Edu Art Media opublikowały wczoraj zdjęcia z promocji komiksu "Kajek i Koszko: Podstęp Rodrusa" Wojciecha Olszówki i Bogdana Ruksztełło-Kowalewskiego. Szkoda, że wczoraj (czyli akurat 1 kwietnia), ale fajnie, że duch w narodzie nie gonie. Trzeba przyznać, że mistyfikacja przygotowana została po mistrzowsku i z rozmachem: na zdjęciach sala biblioteki Manhattan pęka w szwach, autorzy brylują na tle prezentacji, Wojtek rozdaje autografy, a co najważniejsze - album istnieje fizycznie, i to w kolorze!


Zżerała mnie ciekawość ile w tym wszystkim prawdy, więc zaciągnąłem języka u samego źródła. Okazuje się, że "album" liczy zaledwie trzy strony, czyli dokładnie te, które widać na zdjęciach: okładka, strona tytułowa z czarodziejem Zieluchem i jedna plansza komiksu. Reszta to czysty biały papier. Cały ten materiał, zrealizowany specjalnie na potrzeby wczorajszego Dnia Śmiechały, prezentuję poniżej w wersji kolorowej i czarno-białej (dzięki za skany, panowie).


Jest to już drugi taki fejk przygotowany przez Wojtka i Bogdana. Dwa lata temu ten sam duet wkręcał nas w odnalezione paski z "Kosmosu". Przypomnę też, że w zeszłym roku równie spektakularną akcję przeprowadzili Wojtek Jama i Maciek Mazur. Sytuacja jest rozwojowa i być może kiedyś odbędzie się pojedynek komiksowych primaaprilisiarzy. Bardzo na to liczę.

poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Urawniłowka

Znajomy z warszawskiej agencji graficznej doniósł nam, że jego firma pracuje nad poprawioną wersją "Kajka i Kokosza". Podobno były sygnały, że najmłodsi czytelnicy nie mogą się połapać w różnych imionach tych samych postaci. Żeby ułatwić im lekturę i nie zniechęcać do sięgania po kolejne tomy serii, Egmont zdecydował się ujednolicić nomenklaturę we wszystkich albumach. Teksty w odcinkach z "Wieczoru Wybrzeża" mają zostać dopasowane do późniejszych historyjek i w ten sposób niekonsekwencje znikną raz na zawsze.

Najwięcej kłopotów sprawia dzieciom ciotka Zielacha ze "Złotego pucharu". Żeby jej przemiana w "Wojach Mirmiła" stała się bardziej czytelna, będzie ona od początku nosiła imię Jaga. Z lewej strony widzicie wersję dotychczasową, z prawej poprawioną.


Kolejną postacią do korekty jest Mirmił. W "Złotym pucharze", "Szrankach i konkurach" oraz "Wojach Mirmiła" jest on księciem, a począwszy od "Szkoły latania" - kasztelanem. Ta druga wersja jest znacznie bardziej popularna, stąd decyzja o "degradacji" Mirmiła w początkowych częściach sagi. Poniżej ten sam kadr przed i po.


Skoro Mirmił jest tylko kasztelanem (funkcja administracyjna), to jego biedniejszy brat nie może być księciem. Kłopoty z tą postacią miał nawet Maciek Kur, który w komiksie "Mirmił i Wojmił: Pojedynek" ani razu nie użył jego rodowego tytułu. Wojmił będzie teraz nazywany wielmożą.


Kolejna zmiana dotyczy władcy, który raz jest królem ("Złoty puchar", "Woje Mirmiła"), a raz księciem ("Wielki turniej"). Tutaj również obowiązująca ma być wersja późniejsza. I słusznie - jak degradować, to wszystkich.


Robota idzie ponoć strasznie opornie. Co chwilę okazuje się, że zmian musi być więcej niż początkowo zakładano. Na przykład do żony Mirmiła poddani często zwracali się per "księżno", a teraz mają mówić po prostu "Lubawo". Część dymków trzeba powiększać, zwłaszcza tych z kasztelanem, co zabiera mnóstwo czasu. Ktoś miał nawet pomysł, żeby ujednolicić wygląd grodu Mirmiła, ale graficy powiedzieli "dość"!

Tajemnicą pozostaje czy Egmont chce uporządkować uniwersum Kajka i Kokosza już w następnym dodruku, w jakiejś specjalnej edycji dla szkół, czy może w wyczekiwanym przez fanów integralu? Niestety, na tym etapie możemy tylko gdybać, bo studio graficzne dostało zlecenie na sam komiks, bez okładek.

Na razie sami nie wiemy co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony nie podoba nam się ingerencja w oryginalne teksty Janusza Christy, ale z drugiej autor sam niejednokrotnie przerabiał dymki w swoich komiksach, np. w albumach KAW-u (złote prosię pozamieniał wszędzie na złoty puchar), albo w "Opowiadaniu Koka". Skoro dzieciom miałoby to ułatwić zrozumienie serii, to może jest w tym jakiś sens. A jaka jest Wasza opinia?

Z ostatniej chwili (godz. 10:10): Maciek Kur właśnie poinformował na facebooku, że Tomek Kołodziejczak kazał mu przerobić całą "Królewską Konną" na "Książęcą Konną".
___________________
EDIT: Sądząc po komentarzach, przynajmniej niektórzy z Was nabrali się na naszego primaaprilisowego fejk-niusa. I o to chodziło. Przepraszamy wydawnictwo Egmont, że w tym roku znów zabawiliśmy się jego kosztem.