Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Poszukujemy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Poszukujemy. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 marca 2021

Kalkomanie i literko-ludziki

Serial na Netfliksie niesamowicie zaktywizował fanów "Kajka i Kokosza". Od premiery minęło zaledwie kilka dni, a w sieci już pojawiają się fanowskie rysunki, fanowska muzyka, a nawet nowe fanowskie teorie. O wszystkich tych cudach będziemy Was oczywiście informować, a zaczynamy od czegoś, co "Na plasterki" lubią najbardziej, czyli od fanowskich znalezisk. Na profilu kolekcjonerskiej strony "Stare Graty" wypłynęły stare sitodrukowe kalkomanie, których bezskutecznie szukaliśmy od prawie dwóch lat. Wcześniej wiedzieliśmy tylko o jednym wzorze z Milusiem, a tu mamy aż cztery, i do tego cały bloczek w idealnym stanie.

Z pieczątki na odwrocie arkusza wynika, że kalkomanie wykonane zostały przez prywatny Zakład Galanterii Papierniczej w Komorowie koło Warszawy. Wytwórca jeszcze do niedawna figurował w internetowych bazach przedsiębiorców. Próbowaliśmy się z nim skontaktować, żeby ustalić rok produkcji, ale telefon jest już nieaktualny. Zostają nam domysły i tu pomocna może być cena 20 zł, co wyraźnie wskazuje, że chodzi o stare złotówki sprzed denominacji, a nawet sprzed hiperinflacji. Stawiamy na rok 1988 albo nieco wcześniej (w 1985 komiks kosztował 100 zł, w 1988 - 300 zł, a w 1989 były to już tysiące).

Pieczątka producenta na bloczku z kalkomanią. Niewyraźna, ale da się odczytać.Robert Jaszczurowski i jego trofeum (fot. Grzegorz Cwaliński).

Żeby było zabawniej, ta arcyrzadka kalkomania z Milusiem kilka dni wcześniej pojawiła się w jednym z artykułów promujących serial Netflixa (powyżej). Na tym samym zdjęciu niespodziewanie odnalazły się kolejne dwa szkice, które narysował Janusz Christa naszemu redakcyjnemu koledze Łamignatowi (obecnie Fundacja "Kreska" im. Janusza Christy). Autografem z rysunkami pochwalił się w Internecie jeden z podwykonawców serialu, prywatnie dawny znajomy Łamignata, z którym odwiedzili Christę jako 10-letni chłopcy w 1984 roku. Rysuneczków było sześć, Łamignat je powycinał i sprawiedliwie podzielił się z chłopakami, po dwie sztuki na osobę. Do odnalezienia są zatem jeszcze dwa literko-ludziki. Trzymajcie kciuki w tej intencji.

"Nowe" literko-ludziki Roberta: C i Z
"Stare" literko-ludziki Łamignata: 2 i P

Na koniec drobna uwaga - parę lat temu namierzyliśmy inny zestaw kalkomanii, na 99,9% równieź piracki. Oba poczodzą z tego samego okresu i niewykluczone, że oba zostały wydrukowane przez tego samego prywaciarza.

czwartek, 14 listopada 2019

Christa w wojsku

Znany warszawski kolekcjoner Przemek Soroka (ten od listu esperantysty i portretu Stalina) przysłał nam swoje najnowsze znalezisko. Jest to zdjęcie z książki Jarosława Talachy i Wojciecha Stałęgi pt. "Ikony PRL: Bohaterowie tamtych lat", przedstawiające tzw. falomierz, czyli centymetr krawiecki, używany kiedyś przez żołnierzy, żeby odliczać Dni Do Cywila (DDC). Zaczynało się na 150 dni przed wyjściem i codziennie odcinało po jednym centymetrze. Falomierze były "pięknie" zdobione, a ten konkretny egzemplarz przyozdobiono komiksowo, a nawet christowo!


Na miarce udało nam się rozpoznać aż trzy znajome postacie. Po bliższych oględzinach okazało się, że wszystkie one pochodzą z tej samej rozkładówki "Relaxu" nr 15. Jeśli uda Wam się je zlokalizować - gratulujemy. Jeśli nie, klikajcie w poniższy obrazek.


Nie widać niestety czy nad rybą-samobójcą są kolejne postacie Christy. Na podstawie zdjęcia trudno też stwierdzić, czy ów falomierz jest ręcznie wykonanym unikatem, czy seryjnym produktem jakiegoś prywaciarza. Postaramy się zbadać temat u źródeł. A może ktoś z Was zetknął się z podobnym "zabytkiem"?

sobota, 12 listopada 2016

Nowy Wspaniały Eksponat

Parę dni temu udało mi się upolować na Allegro pirackie kajkoszowe klocki sprzed 20 lat. Polowanie było z nagonką, ponieważ cynk o aukcji dostałem od jednego z czytelników. Wielkie dzięki! Jest to już drugi taki egzemplarz w mojej kolekcji. Po co mi dwa? Ano po to, że ten różni się trochę od poprzedniego.


Tym razem też mamy dwa obrazki z "Kajka i Kokosza", ale tylko jeden się powtarza (Kokosz w klubo-gospodzie), a drugi - ten z kolaską - jest całkiem nowy. Reszta rysunków od Sasa do Lasa: trochę Disneya, trochę nie wiadomo czego.


Oba posiadane przeze mnie warianty są tak samo tandetne - pudełko z cienkiego kartonu, klocki z plastiku, naklejki z papieru. Producent bez wątpienia ten sam, chociaż ani na "starym", ani na "nowym" opakowaniu się nie podpisał. Zakładam, że działał lokalnie na północy kraju, bo pierwszy egzemplarz kupiłem w Koszalinie (koniec lat 90.), a drugi dotarł do mnie z Bydgoszczy. Swoją drogą ciekawe ile wersji tego cacka trafiło na rynek. Jeśli było tylko 9 rysunków, to ze wzoru n!/k!(n-k)! wychodzą 84 wersje, ale jeśli "grafik" popełnił jeszcze jeden obrazek, to 210. Gdybyście na którąś trafili, dajcie znać.

czwartek, 23 maja 2013

Chwała łódzkim prządkom

Hurra!!! Znaleźliśmy koszulkę "Expressu Ilustrowanego" z Kajkiem i Kokoszem!
A właściwie to:
  - nie z Kajkiem i Kokoszem, tylko z Kajtkiem i Kokiem,
  - nie koszulkę, tylko materiał na koszulkę,
  - i nie my, tylko Wojciech Szymański z gdańskiej Galerii Starych Zabawek.
Poza tym wszystko się zgadza :)


W latach 1970. koszulki z takiego materiału nosiło pół Łodzi... oraz Tomek z serialu "Dziewczyna i chłopak" (pisaliśmy o tym tutaj). Nigdy nie przyszłoby nam do głowy, że po 37 latach tkanina wypłynie na Pomorzu i to w idealnym stanie. Łódzkim prządkom gratulujemy jakości, a Galerii nowego eksponatu. Z tym, że nasze poszukiwania wcale się na tym nie kończą. Jeśli nas pamięć nie myli, był co najmniej jeszcze jeden wzór, bodajże z Kajkiem i Kokoszem.

Znamy daty: tkanina jest z roku 1976 1977, a film z... 1977.

EDIT: Drugi wzór koszulki też się odnalazł. Klikajcie tutaj.

wtorek, 5 marca 2013

W Galerii Starych Zabawek

Być może już niedługo w Łodzi powstanie Muzeum Komiksu, której to inicjatywie oczywiście z całego serca kibicujemy. Kibicowalibyśmy jeszcze mocniej, gdybyśmy mieli gwarancję, że patronem przedsięwzięcia zostanie Wojtek Jama, który ma już na swoim koncie podobną placówkę - Muzeum Dobranocek w Rzeszowie. Na razie niewielką namiastkę komiksowej ekspozycji można obejrzeć w Gdańsku, w Galerii Starych Zabawek.


Galeria istnieje od 2011 roku. Ostatnio przeniosła się do obszerniejszego lokum, w którym zaprezentowano nowe eksponaty. Można wśród nich zobaczyć pierwsze wydanie puzzli "Shanty" Janusza Christy, piękny album z wklejonymi paskami "Kajtka i Koka w krainie baśni" oraz gumową figurkę Tytusa. Do kompletu dodano... kultowy walkman "Kajtek" rodzimej produkcji. Ciekawe, czy była też większa wersja tego urządzenia o nazwie "Koko"?


Nie ukrywam, że wybrałem się do Galerii z wielką nadzieją na odnalezienie legendarnych figurek Kajka i Kokosza z lat 80-tych, których nikt nie ma, ale niektórzy je pamiętają. Niestety, gdańskie mini-muzeum również ich nie posiada. Mimo to ciągle wierzymy, że kiedyś się odnajdą i ponawiamy apel: "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie"! Swego czasu w prywaciarskie figurki z Tytusem też mało kto wierzył, a teraz nawet Galerii Starych Zabawek używa jednej z nich jako swego sztandarowego eksponatu.

piątek, 16 września 2011

Zagadka borostworów

W 108 numerze Świata Młodych z 1987 roku ukazał się artykuł Sławomira Malinowskiego "Trzydzieści lat - a ciągle młodzi!", nawiązujący do jubileuszu 30-lecia serii "Kajko i Kokosz". Autor pięknie opowiedział o genezie cyklu, o Wieczorze Wybrzeża, o Kajtku-Majtku i Koku jako poprzednikach dzielnych wojów, a wreszcie o tym, jak dwaj marynarze przenieśli się niegdyś m.in. w "mityczny świat centaurów (pół ludzi - pół koni)". Tylko tych centaurów nie możemy sobie przypomnieć, musieliśmy coś przegapić. Niestety, do artykułu wkradł się zabawny błąd rachunkowy. Trzydzieści lat wcześniej Janusz Christa rzeczywiście narysował swój pierwszy komiks, ale nie był to ani "Kajko i Kokosz" (1972), ani nawet "Kajtek-Majtek" (1958), tylko "Opowieść o Armstrongu" w magazynie Jazz.

Następnie dowiadujemy się, że Christa rozpoczął prace nad nowym albumem pt. "Kłopoty Mirmiła". Jest nawet zarys fabuły: "sympatyczny - aczkolwiek ciągle desperujący - Kasztelan, wpadnie w poważne tarapaty". Nie ma chyba żadnych wątpliwości, że chodziło o "Mirmiła w opałach", a dzięki panu Sławomirowi poznaliśmy pierwotny tytuł, jaki miał nosić ostatni komiks o Kajku i Kokoszu. Mówiąc szczerze, wersja ostateczna bardziej nam się podoba.

Dalej mamy całą serię informacji, które dziś wydają się oczywiste, ale wtedy miały dla fanów posmak sensacji. Czytamy o rozpoczętej produkcji edukacyjnych puzzli z dwunożnym Milusiem (dwunożny okazał się później), o powstającym komiksowym kalendarzu na rok 1988, a na końcu pojawia się wzmianka, że Krajowa Agencja Wydawnicza planuje kolejne dwa albumy: "Woje Mirmiła" oraz (UWAGA!) "Kłopoty z Dajmiechem". Ciekawe, czy to autor artykułu zasugerował się "Kłopotami Mirmiła", czy także "Rozprawa z Dajmiechem" miała mieć początkowo inny tytuł?

Tekstowi towarzyszy fotografia Janusza Christy z psem oraz dwie niepublikowane wcześniej ilustracje. Pierwsza przedstawia Kajka i Kokosza, wesoło podskakujących na trawie. Druga, podpisana jako "bohaterowie jednej z ostatnich książeczek", to fragment dziwnego rysunku z borostworami. Sprawdziliśmy - ilustracji nie da się dopasować do żadnego kadru, ani z komiksu "W krainie Borostworów", ani z kalendarza. Cały ten rysunek do dziś pozostaje zagadką; domyślamy się tylko, że postacie, które możemy zobaczyć na okładce oraz w menu filmu DVD "Christa" Sławomira Malinowskiego, to kolejne jego fragmenty.

wtorek, 14 czerwca 2011

Zuchowe piosenki

Kilka tygodni temu pisaliśmy o harcerskim rajdzie po Ziemi Mirmiłowskiej i o drużynie Zbójcerzy z Targówka. Temat tak nam się spodobał, że postanowiliśmy udać się na wirtualne harcerskie podchody, śladami komiksów Christy. Najpierw dotarliśmy do Kręgu Rady, gdzie czekały na nas dwie kajkoszowe piosenki. Napisał je harcmistrz Mariusz Leńczuk z myślą o najmłodszych członkach ZHP. Utworki powstały w roku 2004, podczas kolonii zuchowej w Międzywodziu na wyspie Wolin. Obóz o nazwie "Mirmiłowo" był częścią Letniej Akcji Szkoleniowej ZHP. Poniżej prezentujemy teksty i akordy, możecie też odsłuchać piosenek, klikając linki "nagranie".

"MIRMIŁOWO"
Akordy: GeCD [nagranie]

Zbudujemy w środku puszczy przeogromną chatę
Wokół chaty zbudujemy jeszcze inne chaty
Potem fosę wykopiemy, ogrodzenie damy
Żeby jacyś źli zbójcerze w okna nie zerkali

Ref.:
      Mirmiłowo – na Wyspie Wolin
      Mirmiłowo – osadą jest
      Mirmiłowo – na Wyspie Wolin
      Mirmiłowo – wspaniałe jest

Tutaj zuchy się zmieniają w bardzo dzielnych wojów
Każdy pragnie zdobyć sławę w swym codziennym boju
Po przygody wyruszają w lasy im nieznane
Kiedy wrócą do osady będą wyczerpani
"PIOSENKA ZBÓJCERZY"
Akordy: ae/ae/dGC [nagranie]

Ref.:
      Ho, ho, ha
      Ho, ho, ha
      Nasza dola nie tak zła
      Ha, ha, ho
      Ha, ha, ho
      Za zbójcerzem idzie zło

Każdy, kto się trochę boi
Stać nie może w naszej zbroi
I choć ciemne sprawki znamy
Zwykle szybko uciekamy

Z Mirmiłowa dzielni woje
Dają nam przykłady swoje
Stoją w boju niczym pchełki
Bo to ludek jest niewielki


Sympatyczne, prawda? Wkrótce okazało się, że obóz na Wolinie nie był jedynym o tej tematyce - ba, nie był nawet pierwszym. Oto co jeszcze udało nam się znaleźć na trasie podchodów:
  • Na stronie nieistniejącej już Gromady Zuchów "Pracowite Pszczółki" z krakowskiego Podgórza (ZHR) jest wzmianka o podobozie "Gród Mirmiła". Prawdopodobnie chodzi o kolonię zuchową w Kłecku koło Gniezna, która odbyła się w lipcu 2002. Niestety, tutaj trop się urwał.
  • Dotarliśmy za to do szczegółowego planu kolonii zuchowej "Mirmiłowo" w mazurskiej bazie Przerwanki w roku 2002 (ściągniecie ją z witryny ZHP w formacie PDF). Zuchy miały tam poznać dworską etykietę, by zdobyć sprawności Giermka oraz Dworki, a historia Mirmiłowa od jego początków miała zostać spisana w Kronice Grodu. Oj, chcielibyśmy tę księgę zobaczyć!
  • Dla łódzkiej Gromady Zuchów "Woje Mirmiła" taka obrzędowość jest rzeczą codzienną i to bodajże od kilkunastu lat. Na stronie Wydziału Zuchowego ZHR znaleźliśmy szczegółowy jej opis - jest tam tajemna mowa i gesty, specjalny szyfr, a nawet słowniczek, w którym np. szóstkowy nazywany jest Wojskim (to oczywiście z komiksu... "Woje Mirmiła"). A jeśli chcecie wiedzieć kto to są "Megawoje", "Elektrowoje" i "Robotołaki", zajrzyjcie tutaj.
I to na razie koniec znalezisk. Wszystkich, którzy mają jakiekolwiek harcersko-kokoszowe pamiątki (zdjęcia z obozów i zbiórek, kroniki, emblematy, proporczyki itp.) prosimy o kontakt. A zanim pożegnamy się tradycyjnym "czuj", proponujemy jeszcze jedną zuchową piosenkę, tym razem Gromady "WOJE MIRMIŁA" (niestety, nie mamy nagrania):

Lasem szły Mirmiła Woje
Każdy ostrą dzidę miał
A na sobie ciężką zbroję
A w kołczanie tysiąc strzał

Ref.:
      Oszczepnicy! – Oszczepnicy!
      Halabardnicy! – Halabardnicy!
      Dragoni! – Dragoni!
      I łucznicy! – Na bój!

Na spotkanie tu przybyli
Żeby wspomóc waszą brać
Wielu wrogów zwyciężyli
Aby tutaj z wami stać

Czuj!

wtorek, 26 kwietnia 2011

Puzzle albo nie puzzle

Oto dwa rysunki, które po raz pierwszy ukazały się dopiero po śmierci Janusza Christy, w poświęconym mu 9. numerze Zeszytów Komiksowych. Możemy jedynie pospekulować w jakim celu zostały narysowane.

BOROSTWORY
Tajemnicza plansza z roku 1991, przedstawiająca Kajka i Kokosza z borostworami, była tych samych rozmiarów co 600-elementowe "Shanty" i "Wakacje" (60 x 40 cm). Christa nie rysował bez powodu aż tak dużych prac, więc ilustracja prawie na pewno powstała z myślą o kolejnych puzzlach. Dlaczego jednak układanka z tym wzorem nigdy się nie ukazała? Szczerze mówiąc, nie mamy pojęcia... Wiemy natomiast, że Janusz Christa sprzedał oryginał jednemu z fanów. Jeśli szczęśliwy posiadacz czyta te słowa, prosimy o kontakt.


PRA-SHANTY
Najsłynniejszymi puzzlami Christy były pikantne "Shanty", w których portowe nabrzeże aż roiło się od zabawnych detali. Poniższa ilustracja (format A4), którą po raz pierwszy prezentujemy w kolorze, z pewnością była ich pierwowzorem. Sądząc po stylu, powstała znacznie wcześniej niż "Shanty", być może nawet pod koniec lat 60-tych, a już na pewno przed przejściem do Świata Młodych, o czym świadczy kolor nałożony bezpośrednio na kreskę (patrz: "Pasowanie"). Jeśli tak, byłby to prawdziwy rarytas, bo pierwszą barwną pracę rysownik opublikował dopiero w roku 1974 (okładka "Vademecum").


Nie tylko wiek, ale i przeznaczenie tego rysunku pozostaje zagadką. Mogła to być wprawka, kolejne demo, projekt plakatu, okładki albo układanki, ale raczej nie puzzli, bo tych jeszcze się wtedy w Polsce nie produkowało. Sprawę jeszcze bardziej komplikują poniższe rysunki koncepcyjne, gdzie zamiast portu widać tropikalną wyspę. Z lewego szkicu do ostatecznej wersji "Szant" trafił np. hamak między masztami. Natomiast motyw Neptuna i jego dworu Christa po prostu lubił, umieścił go zarówno w "Opowieści Koka" (1965), jak i w "Kajtku i Koku w kosmosie" (1969).

poniedziałek, 7 marca 2011

Teleranek z Christą

O słynnym występie Janusza Christy w "Teleranku" wszyscy niby słyszeli, ale nikt go nie widział. W dziale "Poszukujemy" od pół roku wisi nasz apel o jakiekolwiek nagranie, ale bez odzewu. Aż tu nagle zgłasza się do nas Arkadiusz Florek (ten sam, który napisał "Świat dzielnych wojów"), wprawdzie bez nagrania, za to z bardzo szczegółowym opisem programu. Okazuje się więc, że to nie były plotki, i że nie goniliśmy za mrzonką! Przypomnimy tylko, że "Teleranek" był programem dla dzieci, emitowanym w TVP1 w niedziele o 9:00 rano, w latach 1972-2009, a teraz już zapraszamy na relację:

Nie wiem, czy oglądaliście "Teleranek" z Christą, czy poszukujecie tylko nagrania? Ja go pamiętam i przesyłam kilka wspomnień. [niestety, nie oglądaliśmy - NP!]

Zawsze wydawało mi się, że "Teleranek" z Christą wyemitowano w 1985 r. Program był podzielony na cztery bloki piętnastominutowe. Zegar odmierzał czas każdego z bloków. W drugim kwadransie gościem był Janusz Christa. Osoby prowadzące program (kobieta i mężczyzna) niewiele wiedziały o komiksie. Padały pytania w stylu: "dzieci chciałyby wiedzieć co oznaczają poszczególne dymki w komiksie?" (okrągłe – dialog, chmurkowe – myśli, itp.). Zaskoczony Christa tłumaczył, że jego zdaniem dzieci to wszystko wiedzą. Opowiadał o komiksach "Kajko i Kokosz". W felietonie dołączonym do rozmowy zasugerowano, że autor posłał nawet Kajka i Kokosza w kosmos, a pokazano okładkę "Kajtka i Koka w kosmosie" z 1974 r. Na koniec Christa pokazał dwie plansze z komiksu, nad którym właśnie pracował, a był to album "W krainie borostworów". Zademonstrował plansze 13 i 14 w formacie A3. Później gong oznajmił koniec kwadransa przeznaczonego na rozmowę i rysownikowi podziękowano.

Tak to zapamiętałem. Jeżeli Wy pamiętacie coś innego, chętnie poczytam i poukładam to sobie na nowo. Być może był to rok 1984, ale sądząc z podpisów Christy w komiksie wiem, że w tym roku powstało na pewno tylko pierwszych osiem plansz "Borostworów". Co do plansz 13 i 14 to nie jest już to takie pewne.

Na nagranie na VHS raczej ciężko dziś liczyć. Moi rodzice kupili magnetowid dopiero jakieś trzy i pół roku później. Ostatnio widziałem na stronie Nostalgii fragment serialu animowanego "D'Artagnan i trzej muszkieterowie" z polską wersją piosenki tytułowej nagrany chyba w 1984 r., więc może i "Teleranek" z Christą ktoś nagrał?

W tym miejscu nie pozostaje nam nic innego, jak ponowić nasz apel - jeśli macie dostęp do tego nagrania, koniecznie dajcie nam znać.

piątek, 4 marca 2011

Zaginione figurki Derkacza

Widzieliście kiedyś figurkę Kajka albo Kokosza? A chcielibyście zobaczyć? Bo właśnie w tej sprawie napisał dziś do nas Zbyszek Derkacz, nasz ulubiony rysownik.
Nie wiem czy macie świadomość, że w czasach PRL-u, a dokładnie w roku 1980, pojawiły się na rynku figurki z Kajkiem i Kokoszem. Oczywiście nielegalne, ale w legalnej sprzedaży. Dostępne były głównie w sklepach z pamiątkami w miejscowościach turystycznych na Pomorzu - Stegna, Krynica Morska, w Gdańsku ich nie widziałem. W swojej kolekcji miałem Kajka, Kokosza, Łamignata, Jagę i Lubawę, nie udało mi się dostać Mirmiła. No, ale po tylu przeprowadzkach i tak wszystkie poginęły. Szkoda.

Pamiętam, że zrobione były na wtryskarkach z jakiejś masy plastycznej. Nawet całkiem udane, malowane, wysokie na 6-7 cm. Produkował je ten sam prywaciarz, który w tym czasie robił Smerfy. Musiała to być bardzo mała i krótkotrwała seria, bo nigdy później nie spotkałem tych figurek w sprzedaży, nawet na Jarmarku Dominikańskim u kolekcjonerów. A skoro dotąd nie "wypłynęły", zdobycie takiego rarytasu to byłoby coś!
Natychmiast spytaliśmy największego fachowca od PRL-owskich gadżetów, Wojtka Jamę z Muzeum Dobranocek PRL-u, ale był równie zaskoczony jak my. Jedyna nadzieja w Was, drodzy internauci. UWAGA!!! Jeżeli macie w swoich zbiorach choć jedną figurkę z bohaterem serii "Kajko i Kokosz", piszcie! Jeżeli macie znajomych kolekcjonerów - spytajcie ich. Żebyście wiedzieli czego się spodziewać, przedstawiamy kilka zdjęć typowych prywaciarskich figurek z tamtych czasów.


Zdjęcie nr 1 (Tytus, Romek i A'Tomek) pochodzi z pocztówki "Bohaterowie opowieści obrazkowych", a zdjęcia nr 2-3 (Bolek i Lolek, Pszczółka Maja) z książki Wojciecha Jamy i Pawła Pasterza pt. "Pora na dobranoc".

poniedziałek, 15 listopada 2010

Pacyfił kontra skincerze

Po gościnnych występach Kajka i Kokosza w małym biznesie i w armii, czas na subkultury młodzieżowe. Przed Wami punkowy zin "Walkman", pochodzący z czasów marnych kserówek, nożyczek i kleju, czyli prawdopodobnie z początku lat 90-tych. Dysponujemy tylko skanem n-tej kopii z kopii, co trochę utrudnia lekturę, ale za to dodaje smaczku i podkreśla punkową estetykę DIY.

Sześć stron zina zajmuje komiks pod tytułem... "Walkman", część 2. Jego autor, niejaki Czesky, powycinał pojedyncze kadry z komiksów o Kajku i Kokoszu, tu i ówdzie coś dorysował i wpisał nowe teksty w dymkach (dość dosadne, więc prosimy dzieci, żeby nie klikały w obrazki). I tak zamiast Mirmiłowa mamy Anarchikowo, na czele z Pacyfiłem - wszyscy tu noszą ogromne irokezy i obowiązkowe "A" w kółeczku. Zamiast zbójcerzy są skincerze z celtyckimi krzyżami na hełmach, pod wodzą Mein Führera. Pojawia się też hardkorowiec z napisem "HxC" na tarczy i depeszowiec w czarnej zbroi, ale obaj wytrzymują zaledwie kilka kadrów w konfrontacji z glanami Kajka i Kokosza.

Diabli wiedzą jak nazwać to, co zrobił Czesky. Ani to kolaż, ani remiks, może raczej mashup różnych komiksów Christy. Poskładana z kawałków historyjka trzyma się jednak przysłowiowej kupy, a chodzi w niej (tzn. w historyjce) o poszukiwania skradzionego Pacyfiłowi walkmana Sony "z mega bassem". Niestety, nie wiemy czy Kajko i Kokosz przywieźli z Japonii nowego kaseciaka, bo dysponujemy tylko jednym odcinkiem serii. Jeśli ktoś posiada komplet "Walkmanów", lub choćby jedną część w wersji papierowej, prosimy o kontakt.

Marcin Kornak w artykule pt. "Skradzione komiksy" twierdzi, że kadry z "Kajka i Kokosza" były też w użyciu po drugiej stronie barykady. Wykorzystano je podobno w gazetce "Rycerze Orła Białego" do zilustrowania słów Romana Giertycha. Chętnie byśmy rzucili okiem na takie "dzieło", więc i tu apelujemy do zbieraczy o pomoc. Szczerze mówiąc, przygarniemy każdą zinową parodię, nawet najpaskudniejszą i najbardziej bezsensowną, bo w sprawach Janusza Christy jakoś szczególnie wybredni nie jesteśmy (ale najpierw sprawdźcie w naszej Bibliografii czy jej tam już nie ma).

sobota, 9 października 2010

Naklejki z planem lekcji

W latach 70 i 80-tych Młodzieżowa Agencja Wydawnicza wypuściła sporo komiksowych planów lekcji: z Tytusem, Kleksem, Nerwosolkiem. Ale nie z Kajkiem i Kokoszem. Tę karygodną lukę wypełnił jakiś przedsiębiorczy przedsiębiorca. Dostaliśmy "cynk", że na początku lat 90-tych w poznańskich sklepach papierniczych można było kupić arkusz naklejek (w tym plan lekcji) z bohaterami komiksów Christy. Na ilustracjach, przerysowanych z "Wielkiego turnieju" i Relaxu, znalazł się Kajko, Kokosz, Jaga, Łamignat oraz baran Bek.


Zdjęcia tego rarytasu nadesłał nam pan Dariusz Tatarkiewicz, który przed laty przyozdobił sobie regał naklejkami, dzięki czemu zachowały się dla potomności (przynajmniej te ich fragmenty, których nie dało się oderwać). Panie Dariuszu, a nie sprzedałby Pan kolekcjonerowi całego regału?
_____________
PS. Dwa lata później odnalazły się naklejki na zeszyty z Kajkiem i Kokoszem, prawdopodobnie tego samego producenta.

piątek, 27 sierpnia 2010

Reklamowe przygody Kajtka-Majtka

Wiadomo, że reklama dźwignią handlu, a dobra licencja dźwignią reklamy. Ta prawda znana była już w głębokim PRL-u, tylko że nasi biznesmeni zawsze chętniej sięgali po sprawdzone marki zagraniczne (choćby wszechobecne myszki Miki i kaczory Donaldy), niż krajowe. Zdarzały się jednak bardziej i mniej chlubne wyjątki, także z udziałem komiksowych postaci Janusza Christy.

PRYWATNA INICJATYWA
Początki były skromne. W grudniu 1959 roku, czyli rok po debiucie "Niezwykłych przygód Kajtka-Majtka", bohaterowie komiksu pojawili się na wystawie zieleniaka "Reneta" w Gdyni, jako reklama punktu Toto-Lotka. Donosił o tym z dumą Wieczór Wybrzeża. Postacie były całkiem zgrabnie przerysowane z... innej "reklamy", a mianowicie ze zwiastuna historyjki o Czarnym Rycerzu.

W.W. 16.XII.1959Wieczór Wybrzeża 3.XI.1959

HANDEL USPOŁECZNIONY
Dwa lata później Kajtek był już taką gwiazdą na Pomorzu, że wystąpił w reklamie Przedsiębiorstwa Handlu Detalicznego "Jubiler". To była zupełnie inna liga niż zieleniak. Komiksowa reklama w ogóle stanowiła w PRL-u ewenement, a tu nie dość, że chodziło o wielką firmę państwową, to jeszcze handlującą złotem, czyli celującą w klienta dorosłego. Dwa rysunki, wykonane (uwaga!) przez samego Christę, ukazały się w Wieczorze Wybrzeża w 1961 roku.

Wieczór Wybrzeża 4.X.1961W.W. 20.X.1961

NA ODCINKU UMASOWIENIA
W latach 1973-1974 łódzki Express Ilustrowany publikował komiks "Złoto Mirmiła", wcześniej znany jako "Złote prosię", a później jako "Złoty puchar". Seria cieszyła się taką popularnością (patrz: znaczki), że Socjalistyczny Związek Studentów Polskich postanowił wykorzystać Mirmiła do werbowania duszyczek na Wydziale Farmacji.

Express Ilustrowany 27.IV.1974"Złoto Mirmiła", odc. 191

W SŁUŻBIE KULTURY
Chodzą słuchy, że ilustracja z puzzli "Shanty" posłużyła wcześniej jako afisz Festiwalu Piosenki Żeglarskiej "Shanties" w Krakowie. Nie byłoby w tym niczego dziwnego, bo Christa był wielkim miłośnikiem zarówno żeglarstwa, jak i szant. Niestety, afisza nie udało nam się znaleźć, za to na festiwalowej witrynie natknęliśmy się na logo z roku 1992, przedstawiające... Jarla Björna. Może więc warto szukać dalej?

Logo festiwalu Shanties, 1992Okładka "Na wczasach"

SMALL BUSINESS
A tu znów siermiężnie. Kokosz z tektury stał sobie w bramie przy ul. Długiej w Krakowie i wesoło zachwalał przebogaty asortyment lombardu: od kultowego magnetowidu Funai, poprzez rower Wigry i skórzaną kurtkę, aż po złoto na wagę. Jak twierdzi Wojciech Jama z Muzeum Dobranocek (autor zdjęcia), w roku 2005 - po kilku latach działalności - firma zwinęła żagle, a wraz z nimi ów okazały stand.

Lombard, ok. 2000Okładka "Dnia Śmiechały"

SPÓŁDZIELCZOŚĆ
Na opakowaniach twarogu z Okręgowej Sp-ni Mleczarskiej w Sokołowie Podlaskim straszy klientów grubas w błazeńskiej czapce. Oczywiście wiemy, że podobieństwo jest czysto przypadkowe, ale lubimy sobie wyobrażać, że to zaginiony brat Kokosza, który obrał inną drogę zawodową. Grubas straszy od lat, z tym że kiedyś był bezbarwny i smutny, a ostatnio nabrał kolorków i nawet zaczął się uśmiechać do sera. Występuje w trzech odmianach - może być tłusty, półtłusty lub (o dziwo) chudy.

Stary ser (smutny)Nowy ser (wesoły)

KONIEC?
Chwileczkę, słyszeliśmy jeszcze, że w Gdańsku sprzedawano lody o nazwie "Kajtek i Koko" (ponoć po interwencji Christy nazwę zmieniono), a pewna apteka cała obwieszona była wizerunkami tych postaci. Ale to tylko plotki. Jeśli macie jakieś konkretne informacje o tych, albo jeszcze innych reklamowych występach naszych ulubieńców, koniecznie dajcie znać.