My czekamy na
premierę nowego tomu "Kajka i Kokosza" (23 maja), a Francuzi na kolejnego "Asteriksa" (24 października). Miesiąc temu, na specjalnej konferencji prasowej ujawniono jego tytuł, a brzmi on "La Fille de Vercingétorix". Co łączy te dwa albumy? Baby! A ściślej - silne dziewczyny. W "Asteriksie" będzie to córka Wercyngetoryksa, a w "Kajku i Kokoszu" księżniczka Salwa (taki "trynd", jak mawiał towarzysz Dycymber). Oczywiście o żadnym plagiacie nie ma mowy, jako że komiksy powstawały jednocześnie, ale czytelnicy i tak pewnie będą porównywać. Tym samym doszliśmy do absurdalnego momentu, w którym autorzy kontynuacji podróby muszą uważać, żeby ktoś im nie zarzucił podróby kontynuacji... czy jakoś tak.
Podczas tej samej konferencji w podparyskim Parku Asteriksa wydawnictwo Albert René zaprezentowało efektowny rysunek reklamowy i pierwszą planszę komiksu w tuszu.
Skoro już jesteśmy przy podobieństwach, to na pierwszym kadrze widać dom wodza Asparanoiksa z okazałym łbem tura (?) nad drzwiami. Maciek Kur twierdzi, że łeb wisiał tam co najmniej od "Walki wodzów" (1966). Podobną dekorację znaleźć można na elewacji chaty Kajka i Kokosza, ale tylko raz, w "Zamachu na Milusia" (1977). Potem chłopcy przenieśli trofeum do
living roomu i powiesili nad kominkiem.
A teraz różnice. Jak zapewne wiecie, Wercyngetoryks był postacią historyczną - wodzem galijskiego powstania przeciw Rzymianom w roku 52 p.n.e. To właśnie od jego klęski pod Alezją zaczyna się pierwszy tom "Asteriksa". Scena kapitulacji, najwyraźniej bardzo ważna dla Francuzów, pojawiła się również w "Tarczy Arwernów" i "Osiedlu bogów", z tym że raz w wersji bardziej bohaterskiej, a raz mniej. Natomiast w "Kajku i Kokoszu" próżno szukać jakichkolwiek nawiązań do faktów historycznych, o czym pisał już Arek Florek w
"Świecie dzielnych wojów" i Wasz skromny Kapral w
"Komiksowej archeologii". Czy autorzy "Nowych przygód" zdecydują się kiedyś złamać tę tradycję i silniej powiązać fabułę komiksu z naszymi dziejami? Mam wielką nadzieję, że tak.