czwartek, 31 stycznia 2013

(FANART) Bajki z Krakersa

Michał Antosiewicz, redaktor i wydawca magazynu komiksowego "Krakers", ujawnił zawartość 41 numeru pisma. Naszą uwagę (a właściwie uwagę Arka Florka, któremu dziękujemy za czujność) zwróciły dwie pozycje w spisie treści: 4 i 5. Są to dwie dwuplanszówki Adama Święckiego do scenariuszy Antosiewicza: "Bajka dla tajniaków" i "Bajka dla rencistów". Oba komiksy będą oczywiście nawiązywać do niezapomnianych "Bajek dla dorosłych" z "Relaxu". Święcki już dawno udowodnił, że w stylistyce Janusza Christy czuje się raczej swobodnie (patrz: "Zamorski napój" i "Na gościńcu"), więc oczekiwania mamy spore. Nakład magazynu będzie ściśle limitowany, zgodny z ilością zamówień, które można składać już teraz na adres mailowy s-m-a@tlen.pl.
SPROSTOWANIE: 9 lutego Gildia podała, że obie "Bajki" wypadły z nowego "Krakersa". Szkoda...
Nie będą byłyby to pierwsze pastisze "Bajek dla dorosłych" na łamach "Krakersa". Pionierem był tu Marek Turek, którego "Bajka dla bezrobotnych" ukazała się w "Krakersie" nr 11 (1/2000). Rok później, w "Krakersie" nr 15 (1/2001) Michał Antosiewicz opublikował "Bajkę dla emerytów", z własnym scenariuszem i rysunkami Jarosława Gacha.

Dzięki uprzejmości autorów, możemy dziś zaprezentować te mało znane komiksy sprzed kilkunastu lat i czynimy to z ogromną przyjemnością. Dodajmy tylko, że oba szorty opatrzone były nagłówkami o treści: "Januszowi Chriście w podziękowaniu za Bajki dla dorosłych".

"Bajka dla bezrobotnych", scenariusz i rysunki Marek Turek (2000)

W tym miejscu znajdował się komiks "Bajka dla emerytów" ze scenariuszem Michała Antosiewicza i rysunkami Jarosława Gacha (2001). Niestety, w dniu 16 marca 2015 r. scenarzysta wystosował do nas następujące żądanie:

Nie podoba się Pana sposób wysławiania się o mojej pracy (sformułowania w stylu "kuriozalne wydawnictwo", sugerowanie, że publikuję same zapchajdziury, czy dosyć złośliwe zwroty w stylu "Michaś już nie potrafi" i kolejne w komentarzach), dlatego postanowiłem wycofać moją zgodę z dalsze publikowanie na Pana blogu efektów mojej pracy - komiksu "Bajka dla emerytów". Proszę usunąć komiks.

Nasz klient nasz per pan :)

Więcej fanowskich "Bajek dla..." znajdziecie w christowych monografiach. W "Zeszytach Komiksowych" nr 9 (2009) ukazały się dwie "Bajki zdecydowanie nie dla dzieci" Macieja Andrysiaka (scen.) i Aleksandry Spanowicz (rys.) oraz nieco hermetyczna "Bajka dla dorosłych" Rafała Tomczaka. Natomiast w skład łódzkiej "Antologii memoria Janusza Christy" weszła "Bajka dla dorosłych: Los zawsze sprawiedliwy" Macieja Jasińskiego (scen.) i Krzysztofa Trystuły (rys.) oraz trzecia "Bajka zdecydowanie nie dla dzieci" duetu Andrysiak & Spanowicz.

A teraz dla tych, którzy czytają nasze teksty do końca, mamy sensacyjny bonus, a zarazem zagadkę: który z bohaterów dzisiejszego posta narysował takiego pięknego Kokosza? Jeżeli uda Wam się zgadnąć, będziemy namawiać naszego/ą tajemniczego/ą artystę/kę na wyciągnięcie z szuflady następnych kajkoszowych próbek.

wtorek, 29 stycznia 2013

Trailer nabiera rozmachu

Mamy nowe zdjęcia z fanowskiego trailera "Kajtka i Koka w kosmosie", przygotowywanego przez Przemka Świszcza. Zaczynamy od dwóch imponujących lokacji.


Użyte w tych scenkach modele statków z bliska wyglądają tak:


Są też dwie nowe postacie do kolejnej scenki (jak dla nas 100% Christy w Chriście) oraz podrasowani Kajtek i Koko,...


... którzy potrafią już nawet robić miny.


Strasznie jesteśmy ciekawi końcowego efektu. W naszych poprzednich postach znajdziecie więcej lokacji, postaci, tapetę, a także pierwszy trailer Przemka. A gdyby ktoś nie rozpoznał filmowych epizodów i wstydził się do tego przyznać, to służymy ściągą oraz mapą galaktyki.

piątek, 25 stycznia 2013

Nowy katalog TissoToys

Kajko i Kokosz znów wyruszają na podbój Europy, tym razem osobiście, a nie wirtualnie. Od 30 stycznia do 4 lutego nasi ulubieńcy zaprezentują się na Międzynarodowych Targach Zabawek w Norymberdze. Specjalnie z tej okazji firma TissoToys wydała wielojęzyczny, 60-stronicowy katalog ze swoimi figurkami. Znajdziecie w nim również najnowsze wzory, mi.n. Żwirka i Muchomorka, Rumcajsa oraz Wilka i Zająca. Wyobraźcie sobie ile za ten rarytas będą kiedyś płacić kolekcjonerzy komiksowych i dobranockowych gadżetów! Dla tych, którzy nie dotrą do Norymbergi, Tisso przygotowało wersję w PDF-ie. Ściągajcie śmiało, a my na zachętę przedstawiamy dwie przykładowe strony z Kajkiem i Kokoszem.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

(FANART) Jest super

Dawno już nie było przeglądu fanartów. Czas nadrobić zaległości. Na Digarcie pojawił się nasz portret, zresztą całkiem udany, autorstwa niejakiego Matsujamy.


Z kolei na Deviancie znaleźliśmy trzy rysunki mangowego twórcy o pseudonimie Rolnik-kun. Pierwsze dwa to crossovery Milusia z postaciami z jego własnych komiksów.

Trzeci rysunek Rolnik-kuna nie ma z mangą nic wspólnego. Pomysł jest trochę używany (patrz: Na plasterki!!! i Gildia), ale realizacja pierwszorzędna.


Nieźle - aż cztery nowe trafienia! Ucieszyliśmy się, że Janusz Christa wiecznie żywy. Ale miny nam zrzedły, kiedy znaleźliśmy 11 tysięcy (!) fanartów "Tintina", 4 tysiące "Asteriksa" i tysiąc "Sprycjana". Teraz już rozumiemy dlaczego po dwóch latach działalności i 400 postach nasze statystyki wciąż oscylują wokół 200 IP / 600 wejść dziennie, w komentarzach przewija się zawsze tych samych kilku fanów, a internauci najczęściej trafiają do nas szukając: 1) "Gwiezdnych Wojen", 2) zgadywanek dla dzieci, 3) "Światów Młodych" i 4) Jacka Gmocha.

wtorek, 15 stycznia 2013

Łabędź i wilk

Po długiej przerwie wraca do nas Arek Florek, autor "Świata dzielnych wojów". Tym razem, zamiast obszernego referatu, króciutka ciekawostka związana z komiksem, o którym jeszcze na blogu nie pisaliśmy.

* * *
W 14. numerze "Relaxu" z roku 1978 ukazał się trzyplanszowy komiks pt. "Łabędź". W finale opowiastki namiot głównych bohaterów - narratora i jego przyjaciela Buby - zostaje przygnieciony przez sosnę. Na szczęście właściciele namiotu wychodzą z tego bez szwanku, bo nieco wcześniej tytułowy łabędź odciągnął ich od obozowiska. Janusz Christa twierdził, że taka historia naprawdę przytrafiła mu się na Mazurach. Nietypowa dla autora pierwszoosobowa narracja zdaje się to potwierdzać.


Bardzo podobną scenkę, ale w nieco innej wersji, można znaleźć w dużo starszym komiksie z serii "Kajtek i Koko", znanym dziś pod tytułem "Śladem białego wilka" (1967). Tutaj nie burza powaliła drzewo, ale tzw. "nieznani sprawcy". Marynarze z "Kakaryki" również wyszli z opresji cało, bo jeden gdzieś sobie poszedł, a drugi udawał krzak (!).


Powstaje zatem pytanie: kiedy Chriście (albo któremuś z jego znajomych) przytrafiła się przygoda z drzewem i namiotem? Są trzy możliwości:
  1. Przed rokiem 1967. Rysownik opisał to potem w komiksach dwukrotnie, za drugim razem dodając trochę mistycyzmu.
  2. W latach 1967-1978. Historyjkę z "Białego wilka" Christa wymyślił, potem zdarzyło się to naprawdę (prorok jakiś?) i trafiło do scenariusza "Łabędzia".
  3. Nigdy. Opowiastka jest całkowicie fikcyjna, w obu wersjach. Christa wymyślił ją do "Białego wilka", przerobił w "Łabędziu", a rzekomy wątek autobiograficzny był tylko smaczkiem dla dziennikarzy.
Znając skłonności Christy do opowiadania bajkowych historii, które jakoby wydarzyły się naprawdę (o UFO i psim ogonie, o magicznej sośnie), ostatnia wersja wydaje się chyba najbardziej prawdopodobna. Jeżeli jednak historia była autentyczna, to kim jest Buba (ten z brodą)? A jeśli zmyślona, to czym lub kim jest łabędź? Czyżby jednym z rycerzy zaczarowanych przez zazdrosnego Ipedrusa w "Bajce dla dorosłych" z "Relaxu" nr 4?

"Łabędź""Bajka dla dorosłych"
Arkadiusz Florek

* * *
A ja do dwóch Florkowych pytań dodam jeszcze jedno: kim jest narrator? I dlaczego nie wygląda jak Janusz Christa, tylko jak Sławomir W. Malinowski - przyjaciel autora, dziennikarz, podróżnik i autor filmu dokumentalnego o twórcy "Kajka i Kokosza". Niby nic w tym nadzwyczajnego, bo panowie znali się od połowy lat 1970. Z tym, że prawdziwy Malinowski w 1978 roku miał dopiero 21 lat, więc to musi być jakaś jego starsza wersja. Hmm...


Korzystając z okazji: na kanale Planete+ obejrzeć można najnowszy film Sławomira Malinowskiego pt. "Reksio i inni", poświęcony historii Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Trailer poniżej, terminy emisji - na stronie dystrybutora.

sobota, 12 stycznia 2013

Miluś w orkiestrze, Tintin w telewizji

TissoToys przekazało Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy trochę figurek, w tym trzy specjalne zestawy "Kajko i Kokosz" o numerze 000001. Zostały one zarezerwowane dla WOŚP jeszcze przed premierą w Łodzi. Numerowanych zestawów przygotowano tylko po 100 z każdego kompletu, a jak wiadomo jedynki mają wyjątkową wartość kolekcjonerską. Pudełka są podpisane przez autora figurek, rzeźbiarza Grzegorza Kupca oraz przez wnuczkę Janusza Christy, Paulinę. Licytacje kończą się w środę wieczorem. Ceny na razie umiarkowane, zwłaszcza w porównaniu z Reksiem.

A teraz pozostałe wieści z warowni i okolic:
  • W komiksowym rankingu "Najlepsze z najlepszych" za rok 2012 Kolorowe Zeszyty umieściły "Kajtka i Koka w kosmosie" na czwartym miejscu, dodając: "Arcydzieło Janusza Christy zaskakuje dziś nie tylko ogromem pracy autora, ale także świeżością zastosowanych patentów, potęgą wyobraźni, fantastyczną oprawą graficzną, generalnie - wszystkim!"
  • Ten sam kosmiczny album znalazł się dopiero na 43. miejscu wśród komiksowych bestsellerów księgarni wysyłkowej Gildia. Nasz darmowy suplement "Powrót do gwiazdozbioru Oriona" jest darmowy, więc nie mógł znaleźć się na tej liście, chociaż ludzie z bloga 8studs twierdzą, że też jest całkiem niezły.
  • "Gazeta telewizyjna" z 14 grudnia (dodatek do "Wyborczej") opublikowała artykuł Adama Gawędy pt. "Przypadki komiksu w PRL-u", traktujący o filmie Mateusza Szlachtycza "W ostatniej chwili". Tekst dostępny jest także online.
  • Na Vimeo pojawił się krótki fragment spektaklu Teatru im. Jaracza w Olsztynie pt. "Kajko i Kokosz". Całe przedstawienie wciąż można obejrzeć na stronie Teatru.
  • We wtorek na kanale Viasat History rozpoczęła się emisja 5-odcinkowego francuskiego serialu "Śladami Tintina". Każdy epizod opowiada o jednym z kluczowych albumów: 1) "Cygara faraona", 2) "Błękitny lotos", 3) "Krab o złotych szczypcach", 4) "Świątynia Słońca", 5) "Tintin w Tybecie" (fragmenty pod linkami). Emisja we wtorki o 16:45 i 23:00, powtórki w weekendy nocą. Wojtek Obremski, który powiadomił nas o znalezisku, pisze tak:
    "Rzecz to dość niecodzienna - kadry z komiksów przeplatają się z oryginalnymi zdjęciami krajobrazów, które Hergé wybrał na plener swojego dzieła. Prócz tego różni eksperci odsłaniają przed nami z pozoru niemożliwe wydarzenia zawarte w komiksie. Polecam! Ciekawe, czy podobny serial o podróżach Kajtka i Koka sprawdziłby się u nas?"
    My też jesteśmy tego ciekawi. Na zaostrzenie apetytu proponujemy trailer:

czwartek, 10 stycznia 2013

Arthur, ósmy pasażer Kakaryki

Janusz Christa mieszkał w Sopocie, jednak na morze się nie zapuszczał. Najdłuższym rejsem w jego życiu była podróż wycieczkowcem na Hel. Kiedy redakcja "Wieczoru" zleciła mu komiks o marynarzach, nie wiedział nawet jak narysować statek. Wielokrotnie potem o tym opowiadał, za każdym razem inaczej:
  1. "Zwiedzałem statki i owszem notowałem każdy szczegół, ale to mało aby poznać realia." ["Świat wyobraźni Janusza Christy", Wieczór Wybrzeża 31.05.1985]
  2. "Ale od czego wyobraźnia? Wszystko więc było zmyślone; zmyślony statek, sprawy nie związane z rzeczywistością, bohaterowie Kajtek-Majtek i Koko także wymyśleni." ["Wredny jak coca-cola", Wieczór Wybrzeża 22.06.1988]
  3. "Pojechaliśmy więc ze znajomym fotografem do muzeum morskiego. [...] Narobił mi zdjęć z modelu takiego starego trampa, parowca. Potem odpowiednio to zdeformowałem, ale już przynajmniej wiedziałem jak to wygląda." ["Wywiad z Januszem Christą", Kawaii 04/1999]
Prawdziwa może być każda z tych wersji, żadna, albo wszystkie. Na przykład w pierwszej historyjce o Kajtku ("Latający Holender", 1958) "Kakaryka" na każdym kadrze była trochę inna, jakby posklejana z fragmentów kilku różnych statków. Potwierdzałoby to wersję numer 1 lub 2.


Przez następne trzy lata Kajtek-Majtek unikał morza jak ognia. Wrócił na statek dopiero razem z Kokiem, w historyjce o "Murenie" ("Kajtek i Koko wśród piratów", 1961). Czytelnicy zdążyli zapomnieć, że Kajtek był kiedyś marynarzem, toteż Christa grzecznie go przedstawił jako radiooperatora Kajetana Majteckiego. "Kakaryka" też wyglądała tu poważniej, a nawet dość spójnie, co przybliża nas do wersji numer 3.

Kolejnym komiksem, w którym pojawił się stary parowiec było dopiero "Na tropach pitekantropa" (1964). Znalazłem w nim kadr, który zachwiał moją wiarą we wszystkie poprzednie wersje i podsunął mi rozwiązanie numer 4, o którym Christa nigdy nie wspominał. Zobaczcie zresztą sami.


Jednostka z lewej strony to "La Vinaigrette" ze znanego nam już komiksu Jeana Cézarda "Arthur le fantôme justicier". Opowiastka o morskich przygodach duszka Arthura ukazywała się w tygodniku "Vaillant" #789-811, od 26 lipca do 27 listopada 1960. Z prawej strony na grzbietach fal unosi się lustrzane odbicie tego statku i to jest oczywiście "Kakaryka" (Christa był leworęczny i często przerysowywał odwrotnie). Idąc tym tropem, musiałem cofnąć się do "Kajtka i Koka wśród piratów", gdzie stary tramp nabrał ostatecznego kształtu. A tu niespodzianka - nie tylko kontur, ale i cała "Kakaryka" okazała się identyczna z "La Vinaigrette". Aż po najdrobniejsze detale!


Ja się na statkach nie znam. Możliwe, że w latach 60-tych wszystkie jednostki handlowe wyglądały tak samo. Ale jakoś nie bardzo w to wierzę. Christa mógł zapewne poszukać materiałów np. w marynistycznym miesięczniku "Morze", ale widocznie wolał "Vaillanta". W końcu komiks to takie samo źródło, jak każde inne, może czasami lepsze. Tylko skoro szukał statków, to dlaczego przerysował również morskie przygody?


Porównując podobnej wielkości kadry z "Arthura" i "Kajtka", można odnieść wrażenie, że kreska Christy jest grubsza, a rysunki mniej precyzyjne, przez co pozbawione lekkości. Wynika to głównie z innego formatu papieru, jakiego używali rysownicy. Wyraźnie widać, że oryginały Cézarda były ogromne i musiały być mocno pomniejszane do druku. Natomiast Christa rysował w skali prawie 1:1, żeby zaoszczędzić drogocenny w PRL-u brystol. W latach 60-tych był to taki rarytas, że sopocki twórca robił szkice na... odwrocie oryginalnych pasków. Dopiero w "Świecie Młodych" mógł sobie pozwolić na większą rozrzutność i duże formaty.

Oryginał jednego z odcinków (zbiory prywatne). W "Wieczorze Wybrzeża" paski miały długość ok. 30 cm.

"Wśród piratów" było drugim podejściem Christy do Cézarda. Pierwsza, niezbyt udana próba miała miejsce dwa lata wcześniej w historyjce o średniowieczu ("Profesor Kosmosik i Czarny Rycerz", 1959). Za drugim razem polski rysownik poradził sobie znacznie lepiej. Jego warsztat rozwinął się na tyle, że nie tylko tła, ale i postacie zaczęły przypominać te z komiksu Cézarda. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że więcej w tym było parafrazy niż naśladownictwa.


U Christy postacie składały się głównie z miękkich disnejowskich krągłości, a nie z typowych dla Cézarda energicznych krech i zawijasów (tzw. style atome stworzony przez Jijé'go i Franquina). Mimo że Polak używał skromniejszych środków, mimika jego postaci była co najmniej tak samo wyrazista jak w komiksie Francuza, a momentami zabawniejsza.


Pod koniec historyjki, czyli w roku 1962, graficzny styl Janusza Christy był już w zasadzie ukształtowany. Przez następnych 30 lat podlegał tylko niewielkim modyfikacjom. To, co tak bardzo kochamy w jego rysunkach, było wypadkową rozmaitych wpływów, mistrzów i manier - od staroświeckiego Disneya i jego epigonów (Arnal, Gire), poprzez franko-belgijski style atome (Cézard), aż po eksperymentatorów (Tabary, Monzon). Ci dwaj ostatni też potem przeszli na style atome, który stał się we Francji obowiązujący, wręcz akademicki. Natomiast Christa, tworząc w PRL-u, nie czuł presji rynku i przynajmniej do rysunków nikt mu się nie wtrącał.

Style atome: Jean Tabary "Iznogoud" (z lewej), Ramon Monzon "Trap-Trappeur"

Na koniec zostawiłem dwie ciekawostki o paskudnej stronie francuskiego rynku komiksowego. Zacznijmy od Cézarda. Po morskim rejsie jego duszek Arthur rozpoczął serię przygód w różnych epokach. Tymczasem w październiku 1959 wystartował nowy tygodnik komiksowy "Pilote" i przejął część czytelników, głównie za sprawą genialnego "Asteriksa". W odpowiedzi redakcja "Vaillanta" namówiła Cézarda na mały kontratak. Arthur został wysłany do okupowanej przez Rzymian Galii i zabawił tam od lutego do października 1962, najpierw w historyjce pt. "Arthur contre César" (Vaillant #876-894), a potem w jej kontynuacji pt. "Aux arènes de Verderum" (Vaillant #895-911). Przy okazji objętość komiksu wzrosła z jednej do dwóch plansz tygodniowo. Cézard wstydził się potem tego epizodu. Żeby było zabawniej, Albert Uderzo zalicza podobno Cézarda, starszego od siebie zaledwie o trzy lata, do swoich mistrzów.


Nie była to pierwsza taka zagrywka "Vaillanta". Na podobnej zasadzie powstała seria "Group-Group" Ramona Monzona (1956, przeczytacie o niej w artykule "Kosmosik w kosmosie"), jako podróba popularnej postaci Marsupilami wykreowanej przez Franquina w magazynie "Spirou" (1952). Różnica była taka, że jeden stworek powtarzał w kółko "houba, houba", a drugi... "group, group". Biedny Monzon podobno został nieźle wystawiony przez redakcję - jako Hiszpan nawet nie wiedział o istnieniu pierwowzoru.

Marsupilami ze "Spirou"Group-Group z "Vaillanta"

No i prawie udało mi się wykazać wyższość gospodarki nakazowo-rozdzielczej nad rynkową (tylko żeby te plusy nie przesłoniły Wam minusów). W następnym odcinku wracamy do Gire'a.