![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
Więcej będzie Asteriksa. Najpierw siódmy zeszyt "Idefiksa", potem najnowszy "Asteriks w Luzytanii", a do tego osiem tomów twardookładkowych z dodatkami (aż do "Laurów Cezara").
W kategorii komiksów kajkopodobnych dostaniemy siódmy tom serii "Smerfy i wioska dziewczyn", która ostatnio skręciła w stronę średniowiecza, oraz dwie nowe części "Małych bogów". Ciekawe czy Egmont wyda też spin-offy "Les Petits Mythos présentent" o mitologii nordyckiej, egipskiej oraz o olimpiadzie?
Dziękuję za uwagę.
A jednak okazuje się, że "Życie Warszawy" od dawna wiedziało o trójmiejskim fenomenie, a nawet o nim pisało, tylko trochę inaczej, niż byśmy oczekiwali. Dowodem są dwa poniższe wycinki z roku 1970, znalazione przez niestrudzonego Arka z Gdańska (oczywiście podczas zupełnie innego researchu). Notki ukazały się w prześmiewczej rubryce ŻW "Na marginesie dnia", zbierającej rozmaite słowne lapsusy z prasy lokalnej. Co ciekawe, redakcja "Życia" w obu przypadkach zareagowała na gorąco, mniej więcej na drugi dzień po publikacji pasków w "Wieczorze Wybrzeża". Nie wiadomo w jaki sposób ciekawostki trafiały do warszawskiej redakcji - czy przysyłali je terenowi korespondenci albo współpracownicy, czy też tajemniczy redaktor ZET-ES osobiście przeglądał nadesłane z kraju gazety w poszukiwaniu potknięć.
![]() | ![]() |
"Życie Warszawy" z 25 marca 1970 (odc. 552) | "Życie Warszawy" z 22 maja 1970 (odc. 599) |
Z notkami o "Kajtku i Koku w kosmosie" mamy jeszcze jeden problem - otóż nie bardzo wiemy w którym miejscu się śmiać. Albo kontekst się zdezaktualizował, albo żarty są suche jak szampon, albo przeciwnie - zbyt finezyjne na nasze możliwości. Mamy więc do Was ogromną prośbę: spróbujcie rozgryźć te dwa żarciki, zwłaszcza ten z kopialami, bo nam wydaje się zupełnie abstrakcyjny. Poniżej wrzucam trochę większą próbkę stylu redaktora ZET-ESa. Pomożecie?
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
SPIS TREŚCI:
![]() | ![]() | ![]() |
Gadżet kosztował śmieszne grosze, od razu zapłaciłem i czekam na przesyłkę. Czekam tydzień, czekam dwa, sprzedawca opowiada jakieś bajki, ale w końcu przyszło. W maleńkim pudełku maleńki abażurek. Średnica na dole 9 cm, na górze 7 cm, wysokość 10 cm. Niby widziałem zdjęcia z miarką, ale myślałem, że jest trochę większy. Znacznie później dowiedziałem się, że zakupu jednocześnie dokonało dwóch kolekcjonerów - ja i Łamignat, mój dawny kompan z bloga, obecnie w zarządzie Fundacji "Kreska". Sprzedawca coś pokręcił, wysłał abażurek Łamignatowi, ale ponieważ to ja krzyczałem głośniej, ostatecznie kazał go zwrócić i odesłał mnie.
Przejdźmy do oględzin eksponatu. Druciany szkielet pomijam, widzicie go na zdjęciach. Natomiast sam materiał jest dla mnie zagadką - wygląda jak zwykły papierowy wykruk, polakierowany obustronnie. Co więcej, skromna paleta kolorów zdaje się wskazywać na sitodruk, chociaż tego też nie jestem pewiem. Równie dobrze może to być rzemieślniczy produkt z lat 80., jak i fanowski gadżet wydrukowany w jednym egzemplarzu na kolorowej kserokopiarce.
A teraz najlepsza część, czyli ilustracja. Nie odważyłem się rozsznurować abażurka, więc żeby pokazać rysunek w całości, zeskanowałem go z dwudziestu stron i poskładałem w programie graficznym. Oto jak materiał wyglądałby po rozłożeniu:
Jeśli rysunku nie wykonał Christa, to jest to najlepsza podróba, jaką w życiu widziałem. Wszystko tu jest christowe, może za wyjątkiem dłoni, paskudnego reflektora na górze i trochę niedbale wykonanej publiczności. Moja teoria jest taka, że oryginalny projekt Christy ktoś przerysował w celu wykonania sita, reflektor dodał sam dla "lepszej" kompozycji, a publiczności nie chciało mu się wiernie odtworzyć. Być może pierwotny rysunek w ogóle nie miał takiego kształtu, był zupełnie prosty, tylko producent abażurów zmienił koncepcję z walca na stożek.
Macię jakąś własną teorię na ten temat? Widzieliście podobne przedmioty? Znacie kogoś, kto tak rewelacyjnie naśladuje Christę? Czekam na Wasze komentarze, a tymczasem abażurek wsadzam do pudełka i odsyłam Fundacji "Kreska", gdzie powinno być jego miejsce.
![]() | ![]() |
Okładki narysował ChatGPT 4o |
Scenariusz nosi tytuł "Porwanie Lubawy", ma formę 10-stronicowego maszynopisu, odbiega jednak od znanych maszynopisów Mistrza. Inna jest czcionka, inne formatowanie tekstu (dialogi razem z opisami), inny układ komiksowych plansz (mniej kadrów i splash-panele, jak w mandze), nietypowe dla "Kajka i Kokosza" powtarzalne ujęcia (jak w powieściach graficznych), a wreszcie niezręczne imiona w wołaczu ("Mirmile"). Zgadza się za to objętość albumu, identyczna jak w przypadku "Mirmiła w opałach". Czyżby tak wyglądał enigmatyczny projekt, którym Christa chwalił się w liście z 1993 roku? Bardzo w to wątpię.
W tym samym, 1993 roku na łamach "Super Expressu" rysownik z drwiną opowiadał o scenariuszu napisanym przez niewymienionego z nazwiska "znawcę komiksu". Zarys tej historyjki, z wyraźnym motywem podróży, wydaje się zaskakująco podobny do "Porwania Lubawy". Co prawda zamieniona jest liczba smoków i olbrzymów, ale być może Christa coś pokręcił, albo jak zwykle celowo podrasował anegdotę.
![]() |
Ilona Szajkowska: "Mażę bo muszę". "Super Express" 18.02.1993 |
W wywiadzie dla "City Magazine" z 2001 roku temat wypłynął ponownie. Okazało się, że po ośmiu latach irytacja Christy wzrosła jeszcze bardziej, wprost proporcjonalnie do ilości i jakości podsuwanych mu scenariuszy. Nie wykluczam, że jednym z owych nieszczęsnych pomysłów, bezlitośnie wyśmianych przez sopockiego twórcę, był mój własny szkic pt. "Lutnia" z 1995 roku.
![]() |
Rafał Radwański, Edyta Sobczyńska: "Kajko i Kokosz z Sopotu". "City Magazine" nr 4/2001 |
To tyle tytułem wstępu, a teraz już danie główne, czyli "Porwanie Lubawy". Scenariusz wrzucam w całości, bez żadnych ingerencji, poza kolorkami dla lepszego klimatu, bo skan był czarno-biały. Czytajcie, kombinujcie kto może być autorem (mam pewne podejrzenia, ale na razie je przemilczę), a przy okazji zwróćcie uwagę na kilka wątków ogranych w "Zaćmieniu o zmierzchu" (wizyta u mamy, atak na warownię) i "Powrocie Milusia" (motyw tutyłowy, walka z olbrzymem, porwanie) Maćka Kura. Great minds think alike?
PS. Swoją drogą ciekawe co Christa powiedziałby o "Nowych przygodach" i "Opowieściach z Mirmiłowa"? Mam nadzieję, że spojrzałby na nie przychylnym okiem.
![]() |
"Gazeta Lubuskia" z 23 sierpnia 1985 roku. Żródło: Zielonogórska Biblioteka Cyfrowa. |
Nie jest to oczywiście jedyny przykład harcerskich inspiracji "Kajkiem i Kokoszem" (pisałem o tym np. tutaj), ale z całą pewnością NAJSTARSZY, jaki do tej pory wypłynął. Nie znalazłem niestety żadnych zdjęć z tamtego obozu, natomiast sam Łukęcin pamiętam dość dobrze, ponieważ w latach 70. również i ja jeździłem tam na kolonie :) Jako ilustrację załączam więc randomową fotkę z tej samej miejscowości i z tej samej mniej więcej epoki.
![]() |
Żródło: Gorzów Wczoraj" |
W tym miejscu muszę się pochwalić, bo wzór wymyśliłem i zaprojektowałem osobiście, na podstawie "Festiwalu czarownic", "Zamachu na Milusia" oraz... "Tintina". Taki się zrobił trend ostatnio, żeby wszelkie możliwe postacie przerabiać na plakat z serialu TV o przygodach belgijskiego reportera. Czy woje Mirmiła dobrze wpisali się w tę konwencję? To już musicie sami ocenić.
Z innych gadżetowych nowości, to skarpetkowa firma GeekSocks ostro pracuje nad emaliowanym magnesem z Kajkiem i Kokoszem. Premiera ponoć jeszcze w marcu.
Kajko i Kokosz. Opowieści z Mirmiłowa. Oferma Wielki
"Kajko i Kokosz" Janusza Christy (1934–2008) to jedna z najsławniejszych polskich serii komiksowych. W przezabawny sposób opowiada o przygodach dwóch słowiańskich wojów – mądrego i uczciwego Kajka oraz silnego i samolubnego Kokosza – służących kasztelanowi Mirmiłowi. Dwaj przyjaciele dzielnie bronią Mirmiłowa przed atakami niecnych zbójcerzy, raz po raz wpadając w tarapaty. "Kajko i Kokosz – Opowieści z Mirmiłowa" to oficjalna kontynuacja tej kultowej serii.
Albumy zawierają po kilka krótkich historyjek, tworzonych przez znanych polskich rysowników. Komiksy tworzone są w różnych stylach, a ich głównymi bohaterami często są drugoplanowe postacie oryginalnej serii. Zawsze jednak pozostają wierne duchowi oryginalnych komiksów Janusza Christy, z ich pełną humoru i przygód akcją oraz cartoonową kreską.
Tom "Oferma Wielki" zawiera osiem historyjek ze scenariuszami Macieja Kura i Tomasza Samojlika oraz rysunkami Bédu, Jacka Skrzydlewskiego, Sławomira Kiełbusa, Piotra Bednarczyka, Magdaleny "Meago" Kani, Mieczysława Fijała, Kajetana Wykurza i Tomasza Samojlika.
Poczet Królów Polskich. Chrobry
W roku 2025 mija tysiąc lat od czasu koronacji pierwszego króla Polski – Bolesława I Chrobrego. Z tej okazji pragniemy zabrać czytelników w komiksową podróż przez życie Chrobrego: od wczesnych lat młodości przez spory i podboje aż do zwieńczenia jego panowania największym życiowym triumfem – koronacją. Na planszach opowieści autorzy pokazali wydarzenia i decyzje, które ukształtowały charakter przyszłego króla, a zarazem raczkujące państwo Polskie. To świetna lekcja historii podana w nowy i ekscytujący sposób.
Komiks powstał przy współpracy z Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie. Rysunki stworzył Piotr Bednarczyk, a scenariusz napisał Maciej Kur, autorzy znani m.in. z serii "Lil i Put" oraz kontynuacji przygód "Kajka i Kokosza".
Album jest początkiem serii komiksów "Poczet Królów Polskich" i został wzbogacony o krótkie posłowie oraz szkicownik.
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
Bo niby czemu Kajko i Kokosz nie mieliby zasłużyć choćby na fraszkę Jana Kochanowskiego? A że kompletnie nie umiem rymować, zagoniłem do roboty ChatGPT. Sztuczny inteligent wypluł z siebie tekst na tyle obiecujący, że po Kochanowskim kazałem mu pisać Leśmianem, potem Mickiewiczem, Fredrą, a na końcu Maanamem (wszystkie wierszyki znajdziecie w komentarzach pod tym postem). Każdy kolejny tekst był oczywiście lepszy od poprzedniego, bo przecież AI cały czas się uczy, jak prezydent.
Łatwo policzyć, że najsłabsza okazała się wersja Kochanowskiego, dlatego na wszelki wypadek wrzuciłem ten sam prompt na DeepSeek, czyli chińskie AI. Efekt był znacznie lepszy w warstwie fabularnej, ale gorszy w językowej. Po kilku dodatkowych promptach na temat postaci, przerzuciłem gotowy tekst DeepSeeka do ChatGPT i poprosiłem o obróbkę rymów, rytmu i stylizacji. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Co prawda wiersz mocno się teraz wydłużył, za to nabrał kolorków i (o dziwo) humoru. Oto wersja 2xAI:
O przygodzie dzielnej Kajka z Kokoszem
dy słońce jasne lśniło na niebios sklepieniu,
W Mirmiłowym grodzie, w cichym osiedleniu,
Kasztelan Mirmił stary, w trosce pogrążony,
Siedział i lamentował, w sercu zatrwożony:
"Ach, biadaż mi, biada! Wnet grodzisko padnie,
A wraz z nim w mogile i ja spocznę na dnie!Niechaj, gdy skonam, na mym kurhanie
Kwiaty rozkwitną w żałobnym dywanie.
Niech pachną orchidee, kwiat wonny, złocisty,
Niech wietrzyk je pieści – ach, los mój jest mglisty!"Wtem Kajko, woj śmiały, choć wzrostem niewielki,
Rzekł: "Panie mój drogi, porzuć smutek wszelki!
Z Kokoszem, mym druhem, wnet wrogów przepłoszę,
A Łamignat, zbój dzielny, wspomoże po trosze!"Lecz Kokosz, druh drugi, rubaszny i krzepki,
W kącie jadł pierogi, smarzył skwarki lepkie.
"Ej, Kajko – rzekł leniwie – niechajże kto inny
Naciera na wroga, ja wolę piec bliny!"Kajko na to nie zważa, lecz Łamignat woła,
I chwyta maczugę, jak burza wesoła.
"Jam gotów! – rzecze – Niech wróg się korzy,
A Jaga, ma białka, niech czarem wspomoży!"Jaga, mądra wiedźma, w kociołku warzyła,
Czar rzuciła mocny, co wrogów zgnębiła.
"Idźcież w bój, mężowie, niechaj wasze dłonie
Wyniszczą Zbójcerzy, niech bór ich pochłonie!"Kajko jak lis chytry w zasadzkę ich chwytał,
Łamignat z bacikiem jeno na to dybał.
Kokosz, choć drżał cały, w końcu się pozbierał,
I beczką miodową z wieżycy ich zdzielał!Zbójcerze w popłochu w lasy uciekli,
A Krwawy Hegemon wściekłością się piekli:
"My wrócim tu jeszcze! – ryknął głosem dzikim –
I gród wasz obrócim w perzynę i krzyki!"Kapral mu wtórował, giermek i pochlebca:
"Tak, panie mój srogi, klęska nas nie sklepcze!
Lecz teraz umykać czas nam z tego kraju,
Bo Kajko z kompanią na kark nam dmuchają!Mirmił, wdzięczny, łzy radości toczy,
"Chwała wam, druhowie!" – rzecze, wznosząc oczy.
"Niech Trygław was chroni, Swaróg światłem darzy,
A nigdy zły wróg tu już się nie waży!"Kajko, woj chrobry, chocia z małym mieczem,
Rzekł: "To nasz obowiązek mieć nad grodem pieczę.
Niech nikt nie zapomni, że sprawiedliwości
Strzec trzeba wytrwale, w pokoju i w złości."A Kokosz, już wesół, pierogiem się skłonił,
Mówiąc: "Gdy brzuch pełny, duch w piersi się broni!
Niechaj więc uczta radosna tu stanie,
Bo walki mnie męczą, lecz jadło – nie, panie!"Łamignat, zbój prawy, zerka znad maczugi
I rzecze: "Jam w bitwie fujarkę zagubił,
Lecz Jaga, ma białka, swym czarem zaklęła,
By wroga moc krucha w pył się rozpłynęła."Jaga się uśmiecha, cnotą lico zdobi,
"Toć moja powinność, by pomóc mężowi!
Lecz teraz, wojowie, czas na ucztę świętą,
Niechaj chwała zwycięstwa nie minie z pamięcią!"I tak w Mirmiłowie radość zapanowała,
Zbójcerzom zaś jeno sromota ostała.
Niechaj więc tę fraszkę każdy ma w uwadze,
Jak męstwo i przyjaźń wżdy ze złem poradzi!
Na końcu trochę się Chatowi rozlazły rymy, ale i tak uważam, ża jest nieźle. Okładkę wygenerowała Canva, bo z rysowaniem też jestem na bakier. A może ktoś z Was potrafi lepiej promptować? Zachęcam do wspólnej zabawy. Wyciśnijmy AI jak cytrynę, napiszmy "Kajka i Kokosza" prozą i wierszem, klasycznie i awangardowo, prakomiksowo i rockowo. Polak potrafi - nawet jeśli nic nie potrafi :)