Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Radgier. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Radgier. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 31 maja 2011

Gdzie stanie ławeczka Kajka i Kokosza?

Serwis Trójmiasto.pl poinformował, że władze Sopotu, zamiast latami czekać na budowę osady Kajka i Kokosza, planują w międzyczasie znacznie szybszą inwestycję. I tak, dzielnych wojów Mirmiła będziemy mogli spotkać osobiście na ławeczce w Sopocie. W Polsce już kilku bohaterów kreskówek i komiksów ma swoje pomniki - zobaczcie jak sympatycznie się prezentują:


Urząd Miasta ogłosił nawet na swojej stronie oficjalnej plebiscyt na najlepsze miejsce dla ławeczki. Ponieważ Kajko i Kokosz nie są i nie powinni być wewnętrzną sprawą Sopotu, wszystkich fanów Janusza Christy gorąco namawiamy do głosowania. Dla tych, którzy słabo znają miasto, Radgier przygotował krótki przewodnik po proponowanych przez Urząd lokalizacjach. Klikajcie w zdjęcia, żeby zobaczyć więcej w serwisie Panoramio.

Plac Zdrojowy - powstał po przebudowie dolnego odcinka sopockiego deptaka, czyli Monciaka (ul. Bohaterów Monte Cassino). Plac jest częścią tzw. Centrum Haffnera, sztandarowego projektu sopockiego magistratu. W tym roku cała ta inwestycja dostała nominację do nagrody "Makabryła Roku". Miejsce straciło klimat, ale niewątpliwie jest to centrum Sopotu i każdy turysta musi tam trafić.
Park Północny - jest to zabytkowy park nad samym morzem, ciągnący się od mola w stronę Gdyni. Jest to (moim zdaniem) najlepsza lokalizacja - z tym tylko, że park leży trochę na uboczu, a w nocy jest słabo oświetlony i chroniony. Ławeczka szybko mogłaby ulec dewastacji.
Ul. Wybickiego - na niej, pod numerem 40 mieszkał Janusz Christa. Ulica leży w górnej części Sopotu, pod lasem, mało kto tam dotrze. W tym miejscu powinna raczej zawisnąć tablica pamiątkowa.
Okolice kościoła św. Jerzego - kościół znajduje się w górnym odcinku Monciaka, na trasie dworzec PKP - molo. Miejsce niezłe, w sezonie przewijają się tam tłumy, podobnie jak przez Plac Zdrojowy. Znajduje się tam już pomniczek parasolki, upamiętniający niejakiego Parasolnika, ekscentrycznego osobnika, będącego przez wiele lat wizytówką Sopotu.
Grodzisko - pozostałość po wczesnośredniowiecznym grodzie. Na uboczu. Tam powinna powstać osada Kajka i Kokosza, zgodnie z zapowiedziami władz miasta.

Jak widzicie, nie ma miejsca idealnego, ale po takim instruktażu możecie już iść głosować. Ankieta znajduje się po lewej stronie na samym dole. Za informację o ławeczce dziękujemy Jackowi. Zdjęcia pomniczków pochodzą z: portalu Czas Dzieci (1, 3), bloga Moje Miasto Łodź (2), Gazety Wyborczej (4), Wiadomości 24 (5, 6).

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Kosmozagadka 2.2: Gdzie te albumy?

Dzisiejszy tekst Radgiera kończy serię artykułów o "Kajtku i Koku w kosmosie" - najbardziej bodaj nieodkrytym komiksie Janusza Christy. Przyglądaliśmy mu się niemal od dwóch miesięcy, analizując wątki filmowe, analogie z "Gwiezdnymi Wojnami", autoplagiaty, geografię, wydania pirackie i przedruki z lat 70-tych. Czas na omówienie ostatecznej wersji albumowej. Przypominamy, że przygotowaną przez Radgiera ogromną tabelę, porównującą wszystkie wydania (w sumie aż 1291 pasków i 4 kadry) można, a nawet należy pobrać stąd.

* * *

ADAREX & WOJTEK-PRESS, 1991-1992

Na początku lat 90-tych Christa praktycznie przestał rysować nowe komiksy. Zapewne uznał, że z wcześniej stworzonego materiału będzie można wydać tyle albumów, że starczy do końca życia. Po wznowieniu "Londyńskiego kryminału", "Zwariowanej wyspy" i "Pojedynku z Abrą", zaczął przygotowywać do druku 12-albumową kolorową edycję "Kajtka i Koka w kosmosie". Wydawcą pierwszej części była spółka Adarex, której właścicielami byli Janusza Christa i Adam Kołodziejczyk, a następnych firma Wojtek-Press.


Otwierający serię tom pt. "Zabłąkana rakieta" wygląda jakby został w połowie odtworzony z gazetowych kserówek. Efekt nie był najlepszy i chyba dlatego Christa postanowił drugi album pt. "Twierdza tyrana" narysować praktycznie od nowa, w większości bardzo wiernie trzymając się oryginału. Podretuszowanych kopii z gazet jest tu zaledwie kilka. Najlepiej prezentuje się album trzeci, "Kosmiczni piraci", w którym tylko 15 pasków zostało przerysowanych, a reszta to stuprocentowe oryginały.

Jeszcze lepiej zapowiadały się następne tomy - "Przyjaciel Jol" i "Fatalny rozkaz", które miały powstać wyłącznie w oparciu o oryginalne stripy. Niestety, Wojtek-Press wycofał się z przedsięwzięcia i jedynym dowodem, że miały się ukazać, są projekty okładek na odwrocie "Kosmicznych piratów". Jak zauważył jeden z czytelników "Na plasterki", okładkę szóstego tomu prawdopodobnie miał zdobić rysunek wykorzystany przez Egmont, nie znamy jednak tytułu (poniżej próba rekonstrukcji).


Widać, że Christa starał się tak zredagować materiał (tzn. dokonywać odpowiednich cięć i zmian), by każdy album składał się z 46 plansz komiksu, tworzył spójną, zamkniętą historię i kończył się tzw. cliffhangerem, czyli nagłym zwrotem akcji, pozostawiającym czytelnika w niepewności co do dalszych losów bohaterów. Na przykład "Zabłąkana rakieta" kończy się słowami Koka: "Wiozą nas na swoją planetę. Już nie zobaczymy naszej ukochanej Ziemi".

Niestety, ten podział już w drugim tomie został zaburzony. "Twierdza tyrana" powinna zamknąć się kadrem, w którym Kajtek i Koko uciekają z walącej się siedziby Zarzura. Album ukazał się jednak bez strony tytułowej, przez co na końcu pojawiły się dwie dodatkowe plansze komiksu i cliffhangera diabli wzięli. Analogicznie, w "Kosmicznych piratach" po scenie katastrofy statku znów mamy dwie nadprogramowe strony. Założę się, że w czwartym albumie pt. "Przyjaciel Jol" na ostatnim kadrze mieliśmy zobaczyć bohaterów uwięzionych w mięsożernej roślinie (Egmont, str. 184), a "Fatalny Rozkaz" miał skończyć się kadrem, na którym Orionidzi Eta i Naam złowieszczo oświadczają: "Jesteście jedynymi obcymi istotami, którym pozwolono obejrzeć planetę Orionidów. Myślę, że nie zechcecie jej nigdy opuścić" (Egmont, str. 229).

Jeśli mielibyśmy spekulować na temat zawartości zaplanowanych przez Christę, ale niewydanych albumów, pewną podpowiedzią może być oryginalna plansza opublikowana na stronie "Tytus de ZOO" (powyżej). Rysownik nadał jej numer 270 i już z pobieżnych obliczeń wynika, że w wersji kolorowej fragment o Orionie miał być okrojony w stosunku do Wieczoru Wybrzeża, ale pełniejszy niż w gdańskim albumie WAG z roku 1974.

EGMONT & GIEŁDA KOMIKSÓW, 1999-2003

Na kolejny epizod "Kajtka i Koka w kosmosie" trzeba było czekać aż siedem lat. Fragment czwartego albumu pt. "Przyjaciel Jol" ukazał się w 10. numerze magazynu Świat Komiksu (marzec 1999). Nie oznaczało to jednak przejęcia i kontynuacji serii przez Egmont. Zamiast brakujących dziewięciu kolorowych albumów, dwa lata później dostaliśmy zbiorcze, czarno-białe tomisko, zawierające całą historię - aż 1120 pasków! A więc właściwie nie całą...

Do strony 158, odpowiadającej ostatniej planszy ze Świata Komiksu, wydanie zbiorcze Egmontu jest wierne w stosunku do edycji zeszytowej z lat 90-tych, z tym, że usunięto kolor i numerację stron. Dalej zaczynają się zmiany, ostre cięcia, a gdzieniegdzie uzupełnienia. Choćby widoczna powyżej plansza 270 - w wydaniu Egmontu ma numer 273. Oznacza to, że gdzieś pomiędzy stronami 159 i 272 do autorskiej wersji Christy dorzucono sześć pasków. Jednym z nich na pewno jest uszkodzony odcinek 451 [E 202b], a pozostała piątka to prawdopodobnie część stripów ze stron 213-218.

Im dalej, tym dziwniej. Pierwotne odcinki z Wieczoru Wybrzeża (jest ich tu łącznie około 1000) wymieszane zostały z paskami z gdańskiego albumu WAG, a nawet z Expressu Ilustrowanego. Blisko 200 odcinków skopiowano z gazet, a nie z oryginałów Christy i ich jakość momentami jest dość podła. Brakuje ponad 150 pasków. Ten stan rzeczy wynika z faktu, że część oryginałów po prostu zaginęła, a i autor w latach 70-tych dokonywał skrótów w materiale (pisałem o nich poprzednio). Wypadło też kilka gagów, które Christa podpatrzył u "konkurencji".

Są za to trzy nieznane wcześniej paski, przeznaczone dla Wieczoru, ale w nim nie opublikowane. Dwa z nich pochodzą z ocenzurowanej partii z grudnia 1970 (patrz: poprzedni artykuł), ale prawdziwą zagadkę stanowi trzeci, który prezentujemy poniżej [E 310a]. Wygląda na to, że magazynier-malwersant wydał się redakcji na tyle kontrowersyjny, że postanowiono go wyciąć, a właściwie zresocjalizować. Na następnym pasku [E 310b], który ukazał się w gazecie, magazynier wcale nie siedzi w areszcie i zdaje się, że nigdy tam nie był.

Odcinek nieopublikowany w Wieczorze Wybrzeża (między 669 i 670)

Największe cięcia dotknęły końcową część komiksu, gdzie brakuje aż 39 kolejnych odcinków. Epizod ten, opisujący perypetie Kajtka i Koka już po lądowaniu na Ziemi, mogliśmy poznać dopiero dzięki magazynowi Giełda Komiksów w latach 2002-2003 (nr 7-9). Historyjka ta ukazała się w wersji pokolorowanej, ale nie przez Janusza Christę.

Radgier

środa, 23 marca 2011

Kosmozagadka 2.1: Na tropie stripa

Porównania wszystkich wydań "Kajtka i Koka w kosmosie" sami byśmy się nie podjęli. A Radgier się podjął i dokonał kilku wręcz sensacyjnych odkryć! Żeby lepiej zrozumieć zawiłości tematu, ściągnijcie tabelkę-gigant, przygotowaną przez naszego badacza. A teraz zapraszamy na pierwszą część artykułu. W tekście stosujemy następujące skróty: [E 128a] to górny odcinek ze str. 128 w wydaniu Egmontu, zaś [E 128b] to odcinek dolny.

* * *

Przyzwyczailiśmy się myśleć o komiksach Christy, że to zamknięte, skończone dzieła, w które nie powinno się zanadto ingerować. Tymczasem autor sam niejednokrotnie przerabiał swoje historyjki. Pod względem ilości zmian i remake'ów rekordowy jest "Kajtek i Koko w kosmosie" - najdłuższy serial Christy, składający się z 5000 kadrów i tworzony aż cztery lata (1968-1972). Materiał ten, obszerny ale i niejednolity, traktowany był potem przez rysownika jak zbiór epizodów, które można było dowolnie łączyć i przycinać, w zależności od zamówień. Na bazie odcinków z Wieczoru Wybrzeża autor przygotował dwie różne kompilacje (gdański album z 1974 roku i "Robot BX-27" z Expressu Ilustrowanego) oraz kolorową reedycję. Do każdej z nich stworzył po kilka nowych pasków, a inne przerysował, często zmieniając ich treść. Wszystkich kosmicznych stripów nie mają więc nawet posiadacze wydania "klubowego" z kompletem odcinków z Wieczoru.

ZACZNIJMY OD UCHA

Komiks ten, mimo czterdziestki na karku, wciąż kryje pewne tajemnice. Aby je rozwikłać, musimy porównać wszystkie jego kolejne wersje. Sprawą podstawową będzie tu odróżnienie pierwotnych pasków (celowo nie używam słowa "oryginalne", bo wszystkie są oryginalne) od dorysowanych później. I tu wychodzi nam naprzeciw sam Christa, którego kreska na przestrzeni tych czterech lat ulegała bardzo wyraźnym zmianom. Gdzieś w okolicach odcinka 828 rysownik zaczął systematycznie pozbawiać swoich bohaterów płatków małżowin usznych. Od odcinka 1139 nasi bohaterowie zaczęli pomału zmieniać się w Kajka i Kokosza i na stałe zyskali "okrągłe" uszy. Teraz już nie powinniście mieć problemu z wyłapaniem "dokrętek".

Odc. 1139 (z płatkiem)Odc. 1186 (bez płatka)

WIECZÓR WYBRZEŻA +5

Początkującym badaczom należy się wyjaśnienie, że pierwotna historia z Wieczoru miała o pięć pasków więcej niż wynikało to z gazetowej numeracji. Liczyła ona nie 1265, ale 1270 odcinków. Po odcinku 191 Christa cofnął numerację do 187, prawdopodobnie z powodu zwykłej pisarskiej pomyłki w trakcie rysowania kolejnej tygodniowej partii stripów. Stąd całe zamieszanie.

Pierwszy odcinek 191Drugi odcinek 191 (czyli 196)

OCENZUROWANA SZÓSTKA

To wcale nie koniec nadprogramowych pasków z Wieczoru. Pozostaje jeszcze kwestia kilku ocenzurowanych, zaginionych stripów z grudnia 1970. Z pewnością wszyscy znają tę opowieść - ponoć Christa w jednym z odcinków narysował pożar pałacu jakiegoś władcy z kosmosu, a w tym samym czasie zapłonął gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku. Przyniesione do redakcji "prorocze" historyjki wylądowały rzekomo w koszu, a Christa musiał narysować nowe. I rzeczywiście, dwa dni po podpaleniu KW, w tzw. "krwawy czwartek" 17 grudnia ukazał się ostatni odcinek o numerze 777 [E 362a], następnie publikację komiksu na kilka dni przerwano, a wznowiono dopiero w środę 23 grudnia. Albo autor potrzebował tyle czasu, żeby narysować nowe paski, albo powodem była nieoficjalna żałoba – tego nie wiemy. Natomiast faktem jest, że jeden z wycofanych stripów wypłynął już dwa miesiące później jako ilustracja do wywiadu z Christą pt. "Nie strzelajmy do komiksów" w Ilustrowanym Kurierze Polskim. Wyjęty z kontekstu, nie wywoływał oczywiście żadnych politycznych skojarzeń.

Odcinek ocenzurowany, Ilustrowany Kurier Polski 07.02.1971

Okazuje się, że również inne paski pochodzące z tej wycofanej partii nie zaginęły, tylko przeleżały kilkadziesiąt lat w szufladzie rysownika. Dwa z nich udało mi się odnaleźć w miejscu, którego nikt by się nie spodziewał, a mianowicie… w wydaniu zbiorczym Egmontu, wrzucone w złej kolejności pomiędzy odcinki "oficjalne" [E 362b i 363b]. Znamy więc aż trzy ocenzurowane stripy, które nigdy nie ukazały się w Wieczorze, ale pomiędzy nimi wyraźnie czegoś brakuje, stąd wiadomo, że było ich więcej. Christa twierdził, że musiał wtedy przerysować całą tygodniową partię, czyli sześć, ale liczba ta mogła być nieco inna. Swoją drogą, ciekawe jak potoczyłyby się dalsze losy Kajtka i Koka, gdyby autor nie musiał zmieniać fabuły?

Odcinki ocenzurowane, Egmont str. 362-363

GDAŃSKI ALBUM

Pierwsza albumowa wersja "Kajtka i Koka w kosmosie" ukazała się w sierpniu 1974. Zawierała tylko 188 pasków. Autor wybrał sześć fragmentów komiksu i połączył je w niekoniecznie chronologiczny sposób. Żeby je skleić, wystarczyło mu 8 nowych stripów i poprawki w zaledwie kilku "pierwotnych" odcinkach (2 kadry zamienił na nowe, 3 inne nieznacznie przerobił, a w 17 ograniczył się do zmian tekstu). W sumie niewielkim nakładem pracy udało się stworzyć całkiem zgrabną opowieść. Skrócony początek i finał wyszedł zresztą komiksowi na dobre i Christa też chyba uznał to za lepsze rozwiązanie, bo wykorzystał je w znacznie późniejszej zbiorczej edycji.

Cała dorysowana strona w albumie gdańskim. Uwaga na okrągłe uszy!

ROBOT BX-27

W tym samym roku, 29 kwietnia 1974 w łódzkim Expressie Ilustrowanym zaczął się ukazywać kolejny przedruk. Była to już oczywiście inna historia, znacznie dłuższa, składająca się z 737 odcinków (oficjalnie 747, bo znów mamy pomyłkę w numeracji, ale na plus). Tym razem autor dodał 9 nowych pasków, 1 przerysował, a w 12 zmienił tekst. Wybrał wątki z udziałem robota-odkurzacza i starał się nie dublować odcinków z wydanym dopiero co albumem - powtórzył ich niespełna 80. Tak to wygląda w teorii.

Zwiastuny "Robota BX-27", Express Ilustrowany 27.04.197425.04.1974

Czy rzeczywiście Christa tak to sobie sprytnie zaplanował? Kapral twierdzi, że niezupełnie. Zaledwie cztery dni wcześniej, 26 kwietnia, Express zakończył publikację "Złotego pucharu" (tu komiks nazywał się "Złoto Mirmiła"). Serial ten był w Łodzi bardzo popularny i redakcja zapewne wolałaby następną historię o Mirmiłowie niż nowy komiks i nieznanych bohaterów. Obydwa zwiastuny "Robota BX-27" kusiły zresztą kadrami ze "Szranków i konkurów". Ale w tym czasie Christa nie miał innego "Kajka i Kokosza" do zaoferowania. Oryginały "Szranków" znajdowały się prawdopodobnie w redakcji Expressu Poznańskiego, gdzie historyjka ukazywała się z niewielkim przesunięciem w stosunku do Wieczoru Wybrzeża, a "Woje Mirmiła" byli dopiero w planach. Pewnie dlatego rysownik najpierw wysłał do Łodzi namiastkę "Kajka i Kokosza", czyli quasi-średniowieczne odcinki "Kajtka i Koka w kosmosie", a dopiero potem te typowo kosmiczne.

ZAGINIONA SETKA

Niestety nie wszystkie paski dotarły na miejsce. Pamiętacie zapewne słynny list (Wieczór Wybrzeża, 30 marca 1974), w którym autor rozpaczliwie apelował o zwrot skradzionej na poczcie paczki z setką odcinków dla Expressu. Przez całe dziesięciolecia panowało wśród fanów przekonanie, że paski te zaginęły bezpowrotnie. Jednak szczegółowa analiza wszystkich wydań nie pozwoliła mi zidentyfikować tej zaginionej partii. Sto przerysowanych stripów z wydania Egmontu [E 47a-101b] to materiał, który ukazał się w Expressie, więc z pewnością nie o nie chodziło. Wykonaliśmy z Kapralem intensywną e-mailową burzę mózgów i prawie jednocześnie olśniła nas pewna myśl, o której opowiem trochę niżej...

Na razie skupmy się na faktach. Łódzki remake rozpoczął się dwoma zupełnie nowymi odcinkami, zatytułowanymi "Robot X-27". Począwszy od trzeciego paska, winietka była już inna, z napisem "Robot BX-27". Wprawdzie w komiksie ani razu nie pada imię robota, ale to chyba ten drugi tytuł był oryginalnym pomysłem Christy, a pierwszy - pomyłką Expressu. Następnie mamy przygody w imperium Apodyktusa i lot na Ziemię [E 359a-544b], a potem powrót niemal do początku sagi [E 20b-200a].

"Robot BX-27", Express Ilustrowany 29-30.04.1974. Dorysowane odcinki 1-2.

WIELKA IMPROWIZACJA

Cała koncepcja tej kompilacji (kolejność, skróty) wydaje się improwizowana. Christa wyraźnie wspominał w liście o "połowie" opowieści, a więc pierwotnie historia miała liczyć tylko 200 odcinków, ale potem się rozrosła. Jak zauważył Kapral, zmiany kreski w kolejnych dorysowanych odcinkach-wypełniaczach wskazują, że nie zostały one przygotowane od razu w roku 1974, lecz powstawały na bieżąco, w miarę publikacji. Na przykład dwa poniższe paski "łącznikowe" [pomiędzy E 38a i 51b], opublikowane na początku 1976 roku, wyglądają już jak "Kajko i Kokosz" ze Świata Młodych - z ograniczonym do minimum tłem i znacznie grubszą czcionką. Tak rysował Christa dopiero gdy przestawił się na kolor.

"Robot BX-27", Express Ilustrowany - luty 1976. Dorysowane odc. 438-439.

Zupełnym kuriozum jest słynny kadr z odcinka 741, w którym Koko, zamiast marynarskiej czapeczki, ma na głowie hełm Kokosza [E 193b]. Swoją drogą, ciekawe dlaczego akurat ta wersja paska znalazła się w wydaniu zbiorczym, skoro część odcinków i tak pozyskano z gazet, zamiast z oryginałów? Egmont prawdopodobnie wykorzystał wszystkie oryginalne paski jakie udostępnił Christa, również te z remake'ów, nadrabiając kopiami tylko tam, gdzie było to niezbędne do posklejania wątków (o tym opowiem w następnym artykule). Nikt chyba nawet nie zauważył błędu Christy - czy też jego żartu, jak twierdzą niektórzy. W albumie znajdziecie też inne łódzkie "dokrętki" [E 414a, 414b, 455a, 506a, 506b].


"Robot BX-27" zakończył się nagle i bez udziału autora. Po odcinku ze smokiem [E 200a] pojawiły się dwa finałowe paski, zwyczajnie skopiowane z gdańskiego albumu, o czym świadczy marna jakość tych fragmentów, które w zeszycie wydrukowane były na kolorowo (zwłaszcza dopisane dymki). Na domiar złego jakiś anonimowy grafik paskudnie dorysował kadr, żeby zachować pozory ciągłości. Być może nastąpiło jakieś nieporozumienie na linii autor-redakcja, albo następne odcinki nie dotarły na czas. To już na zawsze pozostanie w sferze spekulacji. [Niezupełnie...]

"Robot BX-27", Express Ilustrowany. Odc. 746-747.

KAJKO I KOKOSZ NA PLANECIE X

W roku 1983 Express przedrukował kolejny fragment "Kajtka i Koka w kosmosie", ten o Burblach i Łąkalach [E 307a-354b], pod kuriozalnym tytułem "Kajko i Kokosz na planecie X". Tym razem gazeta własnym sumptem wykonała nie tylko ostatni, ale i pierwszy odcinek. Wyszło to topornie i bez pomysłu, jakby próbowano na siłę wykorzystać resztki materiału po "Robocie BX-27". Może zresztą tak było? Może "Planeta X" to właśnie zawartość paczki, która zginęła w roku 1974 - z tym, że zawieruszyła się nie na poczcie, ale... w redakcji Expressu, a po latach odnalazła się gdzieś za szafą. Co za tym przemawia? Po pierwsze, odcinków "Planety X" było blisko sto, czyli mniej więcej tyle, co zaginionych. Po drugie, bezpośrednio poprzedzały one początek "Robota BX-27". Po trzecie, przygody wśród średniowiecznych Burbli wręcz idealnie wpisywały się w lukę po "Kajku i Kokoszu", znacznie lepiej niż epizod o Apodyktusie.

"Kajko i Kokosz na planecie X", Express Ilustrowany 1983. Odcinek pierwszy i ostatni.
Paski prawdopodobnie narysował Eustachy Lech Karłowski.

ODNALEZIONA SETKA?

A oto jak moim zdaniem miał wyglądać w roku 1974 początek łódzkiego przedruku. Historia miała rozpocząć się mniej więcej od odcinka 649 [E 299b]. Prawdopodobnie z nieopublikowanych, rzekomo zaginionych stripów "Robota BX-27" pochodzi kosmetyczna i tylko tu widoczna zmiana tekstu w pasku 651 [E 300b] oraz poważniejsza w odcinku 660 [E 305a]. W tym ostatnim, dopisana wzmianka o "straszliwych potworach" (żubry?) wskazuje, że Koko "zapomniał" o ataku Szprechów, a więc dwa poprzednie odcinki, w których ginie tytułowy robot BX-27 [E 304], miały zostać usunięte. Może to również tłumaczyć, dlaczego Christa tylko w jednym odcinku [E 304a] nie zmienił nazwy Szprechowie na Burble - po prostu pasek ten miał się nie ukazać w Expressie.

Tekst Koka z odc. 660 WW: "Wstaje dzień.
Minęła pierwsza noc na tej nieznanej planecie"
Tekst Koka z odc. 660 WW:
"My ich już także poznaliśmy"

W sumie pocieszający jest fakt, że większość pasków z "Planety X", również tych ze zmianami, została przedrukowana w albumie Egmontu z oryginałów. Oznacza to, że autor po latach odzyskał przynajmniej część "zgubionych na poczcie" odcinków. Martwi natomiast fakt, że w edycji zbiorczej i tak widać ogromne braki w materiale źródłowym, ale o tym między innymi opowiem w następnym odcinku.

Radgier (& Kapral)

środa, 16 lutego 2011

Po trzykroć Woje Mirmiła

Radgier na dobre rozgościł się na pokładzie naszego bloga. Jego dzisiejsze odkrycie to nie tylko kolekcjonerska ciekawostka, ale przede wszystkim unikalna okazja do prześledzenia ewolucji stylu rysownika na przykładzie tych samych czterech kadrów.

* * *

Janusz Christa narysował dla Wieczoru Wybrzeża tysiące pasków. Ilość była tak ogromna, że upilnowanie, by oryginały wróciły do właściciela było prawie niemożliwe. Typowe dla PRL-u luźne podejście do własności i praw autorskich również w tym nie pomagało. W "Wyznaniach spisanych" Christa opowiadał jak wyglądała jego codzienna walka o odzyskiwanie swoich prac. Nie mogąc doprosić się zwrotu, dogadał się w końcu prywatnie z jednym z drukarzy, żeby ten odkładał mu klisze drukarskie. Niestety, część pasków przepadła bezpowrotnie. Dzieła zniszczenia dopełnił fakt "zgubienia" przez pocztę paczki z setką odcinków "Kajtka i Koka w kosmosie", które autor wysłał 11 marca 1974 do łódzkiego Expressu Ilustrowanego. Wiele z tych zaginionych pasków Christa narysował później od nowa, przygotowując przedruki lub wydania albumowe.

Pierwsze zbiorcze wydanie "Wojów Mirmiła" ukazało się w latach 1987-88 w dwóch albumach: "Woje Mirmiła" i "Rozprawa z Dajmiechem", co prawda w odwrotnej kolejności, ale za to w komplecie. Specjalnie dla tej edycji odcinki 163-175 narysowane zostały po raz drugi, natomiast pasek nr 168 po raz trzeci, zresztą za każdym razem kompletnie inaczej! Druga wersja tego feralnego stripa ukazała się zaledwie dwa lata wcześniej we wznowieniu gazetowym, ale widocznie jej również nie udało się upilnować. Możliwe też, że autor nie był zadowolony z efektu i postanowił poprawić się w trzecim podejściu. Sami oceńcie, która wersja jest najlepsza:

"Woje Mirmiła", Wieczór Wybrzeża 1975
"Kajko i Kokosz", Wieczór Wybrzeża 1985
"Rozprawa z Dajmiechem", KAW 1987

Radgier

poniedziałek, 14 lutego 2011

Gwiazdy TVP w karykaturach Christy

Oto kolejny materiał, w którym nasz kompan Radgier idzie tropem ikon popkultury lat 60 i 70-tych, poszukując klucza do twórczości Christy. Z niecierpliwością czekamy na następne teksty z tej serii.

* * *

Niedawno pisałem jak to w rolach zbójcerzy Christa obsadził żandarmów z Saint Tropez, a w roli Kaprala - Louisa de Funèsa. Okazuje się, że również gwiazdy naszego rodzimego show-biznesu wystąpiły w "Kajku i Kokoszu". Na przykład sprawozdawca z "Wielkiego turnieju", który relacjonuje pojedynek baranów Tarana i Beka - możemy w nim rozpoznać bardzo popularnego wówczas komentatora sportowego, Bohdana Tomaszewskiego.

Wielki turniej, 1975Bohdan Tomaszewski

Natomiast w epizodzie "Profesor Stokrotek" nasi bohaterowie nieoczekiwanie lądują w studiu TV i spotykają tam wielką gwiazdę telewizyjnego wywiadu - Irenę Dziedzic, występującą w nieco nietypowej dla siebie roli tzw. klapserki.

Profesor Stokrotek, 1979Irena Dziedzic