

Mimo bariery językowej, oba filmy oglądało mi się znakomicie. Skromny (w porównaniu z superprodukcją Spielberga) budżet i brak fajerwerków jakoś mnie nie raził, a niespieszna praca kamery doskonale wpasowała się w klimat komiksów Hergégo. Do tego postacie - zwłaszcza Baryłka, Tajniak i Jawniak - wyglądają i zachowują się jak żywcem przeniesione z albumów. A wszystko to bez technologii motion capture, bez 3D i bez komputerowych dopalaczy.
Zaledwie trzy lata po premierze, w 1964 roku "Tajemnica złotego runa" weszła do polskich kin. W sieci udało mi się znaleźć ówczesną recenzję (ciekawe co pan Michalski napisałby o najnowszej ekranizacji) oraz plakat autorstwa Rosława Szaybo.
Cykl komiksów, ukazujący przygody przedsiębiorczego i bardzo wysportowanego chłopca Tintina - od lat cieszy się we Francji niezwykłym powodzeniem. Dość powiedzieć, że albumy rysunkowe tej serii wydawane są w kilkunastomilionowym nakładzie. Nic dziwnego, że Tintin trafił wreszcie na ekrany i że jego film został zrealizowany w typowej komiksowej konwencji. Aż kipi akcją, ma nieustannie zmieniającą się scenerię i oczywiście sporo prymitywu opowieści rysunkowej, złagodzonego jednakże pewnym dystansem od ukazywanych tu wydarzeń. Młodociana widownia świetnie się bawi na "Tajemnicy", bardzo starannie zdubbingowanej przez reż. Henrykę Biedrzycką.
Czesław Michalski, "Dookoła świata" nr 41, 11 października 1964
![]() | ![]() |
Plakat polski, 1964 | Plakat oryginalny, 1961 |
Jak widać, zza Żelaznej Kurtyny to i owo do nas przenikało. Oczywiście wszystko skrupulatnie sprawdzane i reglamentowane, ale jednak było. I zazwyczaj znajdowało naśladowców w PRL-u, ale nie w tym przypadku. Szkoda, bo w Gdańsku ukazywał się akurat komiks, nadający się do ekranizacji wcale nie gorzej od "Tintina". Tylko żaden filmowiec o nim nie słyszał.
Oglądając "Tajemnicę złotego runa" można sobie z łatwością wyobrazić jak wyglądałaby kinowa adaptacja komiksu Janusza Christy (nie powiem którego, spróbujcie sami się domyśleć na podstawie tych kilku klatek z końcówki filmu).*
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
Cały film udaje się czasem znaleźć na YouTubie pod tytułem francuskim ("Tintin et le Mystère de la Toison d'or"), holenderskim ("Kuifje en het geheim van het Gulden Vlies") albo angielskim ("Tintin and the Golden Fleece"). Drugi, który nie był w Polsce wyświetlany, to odpowiednio: "Tintin et les Oranges bleues", "Kuifje en de blauwe sinaasappels" lub "Tintin and the Blue Oranges". Ostrzegam jednak, że darmowe oglądanie jest całkowicie nielegalne, niemoralne i może być przyczyną wielu groźnych chorób. C.D.N.
Jedyny prawdziwy trailer, jaki udało mi się znaleźć. Solidny, niemiecki :)
______________
* "Kurs na półwysep Jork". Szczegóły w komentarzach.