Dwa tygodnie temu przypomnieliśmy "Łaźnię", jeden z czterech szortów o Kajku, Kokoszu i dorastającym Milusiu. Jak pamiętacie, ukazały się one w po-Relaxowych zbiorkach KAW-u: "Urodziny Milusia" i "Łaźnia" w "Fortunie Amelii" (1986), "Koncert Kaprala" w "Bambi" (1987), a "Profesor Stokrotek" w "Wygnańcu" (1988). Powstały jednak znacznie wcześniej, w roku 1979, i kolekcjonerzy zawsze mieli z nimi pewien kłopot.
Przede wszystkim - jaka była ich kolejność? Trzy 6-planszowe historyjki, tj. "Urodziny", "Łaźnia" i "Koncert", na pewno powstały w tym właśnie porządku. Świadczy o tym oryginalna numeracja stron, widoczna w zeszytach KAW-u, a usunięta przez Egmont. Składała się z dwóch cyfr w układzie X/Y, gdzie X oznaczał numer epizodu, a Y numer planszy. Np. środkowa "Łaźnia" miała numery od 2/1 do 2/6.
Ale co z one-shotem "Profesor Stokrotek"? Posiadał on odrębną, jednocyfrową numerację, od 1 do 9, i nie wiadomo w którym miejscu serii go umieścić. Po "Koncercie Kaprala" smok powinien mieć skrzydła, a tu nie ma. Więc albo "Stokrotek" narysowany był jako pierwszy, albo... Christa zapomniał o skrzydłach, tak jak w puzzlach zapomniał o nogach. My obstawiamy raczej wersję "przed" niż "po", ze względu na otwarte, prostokątne didaskalia, bardziej pasujące do "Gucka i Rocha", niż do "Kajka i Kokosza".
Najbardziej charakterystyczną cechą tych krótkich komiksów jest podział plansz. Zarówno wcześniej, jak i później, Christa stosował cztery rzędy kadrów, a tu mamy tylko trzy, więc i rysunki są większe. Dlaczego? Nie wiadomo. Do podobnego układu rysownik wrócił dopiero 8 lat później, w albumie "W krainie borostworów", ponoć z powodu pogłębiającej się wady wzroku.
Wyższe kadry to także wyższe postacie. Tak smukłych wojów nie znajdziecie w żadnym komiksie o Kajku i Kokoszu. Urośli? Schudli? Głowy im zmalały? Dość, że proporcjami ciała przypominają raczej dorosłych niż dzieci. To bez wątpienia pozostałość po realistycznym "Gucku i Rochu", którego Christa rysował w latach 1977-1978. Kolejną pamiątką po marynarskiej serii jest liternictwo w dymkach. Takiej czcionki, zupełnie innej niż w "Kajku i Kokoszu", Christa użył tylko raz - w "Kursie na półwysep Jork". Zwróćcie uwagę choćby na charakterystyczne "A".
Czcionka z "Gucka i Rocha" 2 | Typowa czcionka z "Kajka i Kokosza" |
I tu z pomocą przyszedł nam Przemysław Soroka, szczęśliwy posiadacz oryginalnej planszy "Urodzin Milusia", którą prezentujemy poniżej. Okazuje się, że dymki dopisane zostały na kalce (zresztą dość niedbale) i przyklejone do kartonu. To kompletnie niepodobne do pedantycznego Christy, który teksty zawsze wpisywał bezpośrednio na planszach. A jednak te gryzmoły wyglądają na jego robotę, choć wykonaną nie piórkiem, tylko prawdopodobnie rapidografem. Czyżby rysownik uzupełniał dymki w redakcji, cudzym sprzętem, bo termin gonił?
Ale jaki termin? Przecież szorty przeleżały w szufladzie kilka lat. Zaglądamy więc na odwrotną stronę oryginału i... znajdujemy tam napis "RELAX NR 32". Wiemy już zatem gdzie ukazałyby się komiksy, gdyby Relax nie padł ofiarą stanu wojennego i nie został zamknięty na numerze 31. Wiemy też kiedy by się ukazały: na przełomie lat 1981/1982, czyli ponad dwa lata od realizacji! Nic dziwnego, że przy tak absurdalnie długim cyklu wydawniczym Christa przestał rysować do relaxowej "zamrażarki" i w 1980 roku wrócił do Świata Młodych.
A my wracamy do tajemniczych dymków. Zauważyliśmy, że w kilku miejscach spod kalki wystają ślady ołówka z wcześniejszą wersją dialogów. Widać też, że różnią się one od wersji "doklejonej" i zazwyczaj są dłuższe. Niestety, nie da się ich w całości odczytać bez oderwania kalki, a więc bez zniszczenia oryginału.
Czy ktoś z Was zdecydowałby się na taki akt wandalizmu? Pewnie nie, ale od czego macie ekipę "Na plasterki"? Otóż w międzyczasie do własnych zbiorów dokopał się Hegemon i okazało się, że również posiada oryginalną planszę "Urodzin Milusia". Postanowił poświęcić swój skarb dla nauki i delikatnie oderwał kalkę z pierwszego dymka. Zobaczcie co znalazł pod spodem. Nie dość, że tekst jest trochę inny, to jeszcze oryginalne napisy wykonane zostały normalną, kajkoszową czcionką. I o co w tym wszystkim chodzi? Jeśli ktoś ma jakieś wytłumaczenie, prosimy o sugestie, bo my jesteśmy zupełnie bezradni.
Tekst na kalce | Szkic tekstu pod kalką | Pierwotny tekst |
EDIT: Rozwiązanie zagadki znajdziecie w artykule "Aparat profesora Mixtura i tajemnicze litery".
Przemysławowi Soroce serdecznie dziękujemy za zdjęcia, inspirujące maile i burzę mózgów.
To przecież oczywiste... Christa polonistą nie był, co widać po odsłoniętym dymku. To zdanie jest po prostu błędnie skonstruowane, i jestem niemal pewien, że korekta naniosła poprawki do tekstu pana Janusza. Być może dialogi do wcześniejszych komiksów były najpierw konsultowane z korektą i Christa wpisywał poprawną wersję, a w tych shortach poszedł na żywioł, i mamy efekt ;)
OdpowiedzUsuńOK, ale skąd te gryzmoły na kalce? Christa, czy raczej ktoś z redakcji?
OdpowiedzUsuńIMHO to robota redaktora, ewentualnie kogoś, kto umiał kaligrafować w KAWie. Stylu liternictwa nie da się ot, tak zmienić. Być może liternictwo w Gucku różni się od christowego z tego samego powodu...? Może tam także ktoś inny nanosił wpisy do dymków. Zresztą - nawet na oryginalnych planszach, tam, gdzie sam autor wpisywał tekst, można znaleźć poprawki. Mam planszę z Cudownego Leku, gdzie Christa źle przeniósł wyraz, i ktoś zakleił część dymka i poprawił przenosiny ;)) Na pewno nie robił tego sam autor, nie jechałby przecież z Sopotu do stolicy, żeby taką pierdołę poprawiać. Moim więc zdaniem tekst Christy był niebyt udany stylistycznie i redakcja musiała uciec się do zaklejenia dymków i wpisania nowego tekstu. Być może chodziło o niewielką ilość dymków, ale przecież liternictwo wszędzie musiało się zgadzać, więc pojechali po całości.
OdpowiedzUsuńSkoro Christa powierzał kładzenie koloru swojej rodzinie, to może zdarzało się, że liternictwo też. To by wyjaśniało pewne podobieństwa czcionki. Ja bym jednak stawiał, że w "Kursie na półwysep Jork" ktoś inny wpisał teksty, szczególnie, że daty powstania komiksów się pokrywają :)
OdpowiedzUsuńW "Kursie na półwysep Jork" onomatopeje i dialogi są spójne ze sobą. To tylko warianty tej samej czcionki, więc widać, że pisała je jedna osoba. Czyli Christa, bo nie wyobrażam sobie, żeby ktoś inny wrysowywał "BUM!" i "WOMP" w kadry.
OdpowiedzUsuńNatomiast w "Urodzinach" onomatopeje sobie, a dialogi sobie. Przychylam się do koncepcji kolegi Anonimowego o redaktorze z KAW-u.
Hm, dlaczego więc Christa miałby zmieniać liternictwo tylko i wyłącznie w jednym komiksie? Przecież nawet jego Bajki dla dorosłych czy Zaginiona załoga, komiksy kompletnie odchodzące od tematyki Kajkowo-Guckowo-Kokowej mają te same "fonty". A Kurs - inne. Ja bym raczej ryzykował pogląd, że w Kursie poprawiono dymki, stylizując liternictwo na Christę i jego onomatopeje. To w końcu był duży album i nawet za komuny trochę się przejmowano redakcją tego, co wydawano.
OdpowiedzUsuńNatomiast Łaźnia i inne shorty (bo te inne, o ile wiem, też mają powklejane teksty na kalce), to robota amatorska, na szybko. Może okazało się, że zostało trochę papieru i trzeba go wykorzystać, bo inaczej przepadnie? Więc wyciągnęli stare plansze Christy zrobione dla Relaxa 32 i kolejnych, ale okazało się, że trzeba przeredagować tekst i zrobiono szybko wyklejanki. Christa pewnie nawet o tym nie wiedział. Po tylu latach kto by się wtedy autora pytał o zdanie...
Też nie wiem dlaczego zmienił liternictwo, ale faktem jest, że zmienił. W ogóle w "Gucku i Rochu" zmienił wiele rzeczy: kreskę, kształt kadrów, kształt dymków. Relax był dla niego poligonem, widocznie z czcionką też chciał sobie poeksperymentować.
OdpowiedzUsuńczemu więc tylko w jednym Gucku tak zrobił? Christa perfekcjonistą nie był, to fakt, co widać po nieścisłościach logicznych w Kajkach, ale coś takiego jak liternictwo chyba by jednak ujednolicił w konkretnej serii...?
OdpowiedzUsuńOj był, chociaż w "Kajku i Kokoszu" nie ujednolicił nawet układu planszy :)
OdpowiedzUsuńPorównaj początek "Tajemniczego rejsu" z "Kursem". To są dwa różne komiksy. "Rejs" był rysowany znacznie bardziej groteskowo, dopiero potem Christa poszedł w stronę realizmu. I dopasował czcionkę, jak sądzę.
Nic z tego nie rozumiem...
OdpowiedzUsuńZwróćcie uwagę na napis "szatnia obowiązkowa" - Łaźnia 2/4 środkowy kadr - litera A jest okrągła, wygląda jak kokoszowa na następnej stronie ten sam napis - litera A znów "ostra"?
Piotr
Widać w tym jednym miejscu się Christa pomylił i napisał "okrągłe" A. Na tej samej stronie jest jeszcze parę napisów z A "ostrym" - i pewnie tak powinno być. Zerknij np. na święte napisy w "Mirmile w opałach", zawsze normalne A. Albo zobacz jak zbójcerze krzyczą na stronie 1 "Łaźni" itd...
OdpowiedzUsuńChrista rysował Gucka i Rocha w latach 1977-1979. Wygląda na to, że shorty były wprawką do powrotu do groteskowej kreski po dwóch latach nie rysowania Kajka i Kokosza. Widać, że autor próbował na nowo wypracować standardy jakie mają obowiązywać w komiksie. Od albumu "Skarby Mirmiła" miejsca i postaci zaczęły być powtarzalne a już w "Łaźni" zbójcerze zostali zredukowani do konkretnej liczby i nabrali indywidualnych cech wyglądu. Christa miał pewnie płacone od planszy a nie od kadru i spróbował podziału strony na 3 a nie 4 rzędy kadrów. Powrócił do tego pomysłu w "Borostworach", gdzie mimo pozornie zwiększonej objętości komiksu do 48 stron, rozmieszczając kadry na stronie w ilości z poprzednich albumów, uzyskamy ledwie 36 stron. Pomysł ten na chwile jeszcze jednak zarzucił, być może po prostu z powodu braku możliwości zdobycia papieru o odpowiednim formacie. Przyczepiliście się do ostrego "A", ale takie "A" występowało w onomatopejach już we wcześniejszych jak i późniejszych komiksach. Skłonny byłbym się zgodzić, że Christa celowo zmienił czcionkę w Gucku i Rochu, ale czcionka w "shortach" wyglądu na podróbkę tej właśnie czcionki. Może ktoś kto wpisywał teksty w dymkach wziął na wzór "Kurs na półwysep Jork" myśląc, że tak właśnie wygląda typowa czcionka Christy. W "Skarbach Mirmiła" też są ostre "A" w onomatopejach :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo też wydawało mi się logiczne założenie, że pierwszym one-shotem z 79 r. jest „Stokrotek”, skoro Miluś nie ma jeszcze skrzydeł, które wyrastają mu dopiero w „Koncercie Kaprala”, ale... w ostatnim dymku „Stokrotka” jeden z mieszkańców grodu mówi: „Spraliśmy hultai, więc musieli was zwrócić.” Zakładam, że doszło do konfrontacji mieszkańców Mirmiłowa ze Zbójcerzami, którzy oskarżyli ich o tajemnicze zniknięcie Kajka i Kokosza. Mogło to wyglądać jak np. pospolite ruszenie na zamek Czarnych Trójkątów w „Pucharze” Natomiast w pierwszej scenie „Skarbów Mirmiła” Kapral mówi:. „ ale nas sprali” - moim zdaniem słowa mogą odnosić się do właśnie tych wydarzeń ze „Stokrotka”. Niestety jest to kolejna niekonsekwencja w fabule, której nie da jednoznacznie rozstrzygnąć...
OdpowiedzUsuńPiotr
Zbójcerze oddalają się od Mirmiłowa, więc to było raczej pospolite ruszenie na gród. ;)
OdpowiedzUsuńW pierwszym kadrze planszy 2/4 Łaźni napis na lewej tablicy był chyba poprawiany, bo widzę fragmenty pionowej kreski po źle naklejonej kalce (w pierwszym kadrze Urodzin Milusia widać taką najlepiej). Możliwe, że pozostałe (oprócz tej z okrągłym "a") też były poprawiane. Nie mam żadnej oryginalnej planszy, więc to tylko moje domysły.
Marek W.
Może jakiś redaktorek w trosce o prawidłową edukacje młodzieży kazał Chriście przerobić napisy, żeby litery przypominały bardziej te z alfabetu. Jestem osobiście najlepszym przykładem złego wpływu komiksów. Jak poszedłem do szkoły, to umiałem co prawda już czytać i pisać, ale tylko literami drukowanymi ;)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze porównamy napisy: z „Na wczasach” (s.12 KAW) -”Łaźnia parowa” (całkiem ładny gotyk;-) oraz z „Festiwalu” (s.15 KAW) - „Łaźnia”. Moim zdaniem to nic nie da. Łamignat ma rację, Christa stosował wymiennie czcionkę ostrą i zaokrągloną (widać to także w KiK w Kosmosie), zauważyłem tylko, że im większe litery tym bardziej ostre (np. w onomatopejach). Widać w Łaźni, że tekst w dymkach (i nie tylko) jest dość niechlujnie poprawiony, czy zrobił to sam Autor czy ktoś z KAWu, tego chyba nie rozstrzygniemy bez pomocy grafologa (materiał porównawczy jest, a przy okazji wyjaśniłby autentyczność tekstów w „Kursie”;-)
OdpowiedzUsuńMarku, Mirmiłowianie mogli spotkać Zbójcerzy na manewrach w lesie nieopodal grodu, a że ich liczebność spadła to i wynik był przesądzony - pokłosiem tych drastycznych wydarzeń może być pierwszy kadr ze "Skarbów", bo nie wyobrażam sobie aby Mirmił Waleczny zdobył wtedy warownię, nawet Miluś jeszcze nie potrafił latać;-). ..Ale tak naprawdę też myślę, że „Stokrotek” był pierwszym z serii shortów.
P.S. Zerknijcie na mój komentarz do "Świata dzielnych wojów"
Piotr