czwartek, 2 lutego 2012

Mirmiłowo Wielkie w kioskach

Zgodnie z zapowiedzią, od dwóch dni w kioskach i Empikach można kupić grę przygodową "Kajko i Kokosz: Mirmiłowo Wielkie", wydaną w ramach Kolekcji Gier Komputerowych. Jest to ta sama gra, która w pudełkowej wersji DVD nosi tytuł "Twierdza Czarnoksiężnika". Kioskowy zestaw składa się z płyty CD z 1/3 gry (będą jeszcze dwie części), 16-stronicowej kolorowej gazetki oraz plakatu. Czy warto wydać kilkanaście złotych, mając już wersję DVD? Jeśli jest się kolekcjonerem - zdecydowanie tak.


W gazetce znajdziemy opisy postaci, konkurs na komiks i pełną solucję gry, napisaną przez Dominika Dagiela w formie opowiadania. Jest to pierwsza w historii nowelizacja "Kajka i Kokosza", w dodatku nowelizacja gry na podstawie komiksu (trochę to skomplikowane). Pomysł ten bardzo nam się podoba - zamiast suchego przewodnika w stylu "weź ten przedmiot i tu go użyj", otrzymaliśmy tekst, który z powodzeniem można przeczytać dziecku jako bajkę.


Jednak najciekawszą rzeczą jest dołączony do gazetki dwustronny plakat formatu A2. Po jednej stronie mamy ilustrację znaną z okładki, a narysowaną przez Agnieszkę Sakrę i Macieja Sojkę na podstawie prac twórcy Kajka i Kokosza. Natomiast z drugiej strony jest coś znacznie ciekawszego, czyli nigdy dotąd nie opublikowany oryginalny rysunek Janusza Christy. Jak zapewne zauważycie, obrazek ten jest nową wersją kolorowanki ze "Szkoły latania" (wydaniej w 1990 roku). Ilustracja z Łamignatem i Jagą powstała w tym samym okresie co reklamy pierwszej gry komputerowej. Podobnie jak w plakacie ze "Świata Młodych", kolory nie są autorstwa Christy.


Następne części gry pojawią się w kioskach pod koniec lutego oraz marca. Czekamy na nie z niecierpliwością, z nadzieją, że znajdziemy tam kolejne niepublikowane ilustracje sopockiego mistrza.

środa, 1 lutego 2012

Polbida

Będąc w szczytowej formie, z dopracowaną do perfekcji kreską, Janusz Christa niespodziewanie zakończył karierę na albumie "Mirmił w opałach". Wprawdzie potem jeszcze trochę rysował, ale już niewiele i nie aż tak kultowo. W latach 1990-1995 stworzył m.in. okładki do albumów "Kajtek i Koko", ilustracje do gry komputerowej, szkice do filmu "Triumf Pana Kleksa", puzzle, pocztówkę, projekty opakowań spożywczych oraz dwa niedokończone komiksy, które wiele lat przeleżały w szufladzie. Mowa tu o odświeżonych "Opowieściach Koka" oraz o "Polbidzie". Obie historyjki po raz pierwszy zostały opublikowane dopiero w 2004 roku w antologii "Kajtek, Koko i inni".

O "Polbidzie" wiadomo stosunkowo niewiele. Komiks miał być satyrą na zmiany ustrojowe zachodzące w Polsce. Powstało tylko pięć plansz i nie bardzo wiadomo dlaczego Christa nie dokończył projektu. Być może powodem były ciągłe przeróbki? Na poparcie tej tezy mamy dla Was prawdziwy rarytas - alternatywną wersję planszy z tego komiksu, być może jedyną, jaka zachowała się do dziś.


A tu, dla porównania, wersja ostateczna (oficjalna) z albumu Egmontu.


Christa inaczej wyjaśniał powody rezygnacji. W "Wyznaniach spisanych" tak oto opisał całą historię:
Był jeszcze taki komiks "Polbida". Przysłali mi scenarzystę z gazety. Ja się takich najbardziej boję. Facet przekonany o swoim poczuciu humoru, wiersze pisze i artykuły, takie niby humorystyczne, do śmiechu. Przysłali mi go, a on wszystko wie z góry lepiej ode mnie. Mówi, że będzie pisał scenariusz. A ja mówię:
- Ale o czym?
- No to może pan mi podsunie.
O masz ci los, już się zaczęło. Już poznaję ciecia.
- Jak to, pan nie wie? Przychodzi pan do mnie i nie wie o czym ma być scenariusz?
- Nie, no ja przecież daję panu wolną rękę.
- Panie, ja rysować mogę wszystko.
I wreszcie wpadłem na coś i mówię:
- Zróbmy satyrę współczesnej wsi polskiej. Wiocha zabita dechami, która będzie odzwierciedlać całą naszą Polskę. I tam będziemy malowali i te wszystkie świnie, i te łapówki, i tego księżula, który tylko modli się wówczas kiedy mu zapłacisz, i bimbrownictwo. Można to ciągnąć i ciągnąć. To co, pasuje panu?
- O tak! Świetne!
- To na kiedy się umawiamy?
- Na jutro! Dla mnie nie ma sprawy. Ciach-ciach.
Przyniósł. Ja patrzę, Jezus Maria. Przecież to nie ma w ogóle sensu. Ani śmieszne, ani dowcipne, ani logiczne.
- Panie Tadziu, tu trzeba by trochę inaczej, tu inaczej.
I zacząłem mu to zmieniać. Ja patrzę, a to ja napisałem w całości. I tak mam pięć odcinków narysowanych. Do dziś gdzieś tu leżą. A umówiliśmy się, że będziemy kasę brać pół na pół. No to myślę sobie, a to weź ty się pocałuj.
Oczywiście wszyscy znamy talent Christy do wymyślania interesujących anegdot. Nie wykluczone, że ów scenarzysta (czy też współscenarzysta) to tylko kolejna komiksowa postać stworzona przez Mistrza z Sopotu.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Opowieści Koka: Nowicki reaktywacja

Nasz stały czytelnik Piotr martwił się niedawno brakiem tekstów na blogu. A potem wziął sprawy we własne ręce i sam przysłał nam artykuł. I to jest właściwe podejście. Piotr nie jest debiutantem w tej roli - zapewne pamiętacie poprzednie posty jego autorstwa: "Za siedmioma górami", "Na Trygława i Swaroga!!!" i "Orły Mirmiła". Dziś będzie o recyklingu.

* * *

Egmontowskie "Opowieści Koka" jeszcze przed oficjalną premierą wzbudzały wiele emocji. Dziś już wiemy jak wygląda zawartość. Tak jak zapowiadał wydawca, na album składają się trzy historie: "Arktyczna wyprawa" (dawniej "Opowiadanie Koka"), "Przemytniczy szlak" (dawniej "Opowieść Koka") oraz "Kajtek i Koko na wakacjach". Najciekawszy - przynajmniej dla mnie - okazał się "Przemytniczy szlak", w którym widać ślady dziecięcych fascynacji komiksami Jerzego Nowickiego, zapomnianego dziś przedwojennego grafika. Przypomnę, że w latach 40. ubiegłego wieku 11-letni wówczas Januszek dokładnie przerysował co najmniej dwa komiksy Nowickiego: "Flip i Flap topią się" oraz "Tarzan król dżungli", oba ze "Świata Przygód" z 1936 roku. Christa szczególnie upodobał sobie postać Tarzana i powrócił do niej także w "Opowieściach Koka", rysując w charakterystycznej pozie (choć w lustrzanym odbiciu)... szympansa, ale właśnie w roli Tarzana.

Jerzy Nowicki, 1936Janusz Christa, ok. 1945"Opowieści Koka", 1966

To nie wszystko. Z łatwością dopatrzymy się podobieństwa Murzynów siedzących przy kotle z gotującym się Kokiem do postaci z komiksu "Flip i Flap topią się" (Jerzy Nowicki, "Świat Przygód" nr 44/1936).

Jerzy Nowicki, 1936"Opowieści Koka", 1966

Kropkę nad "i" stawiają.... lew i struś, pojawiający się kilka stron dalej w "Opowieściach Koka" oraz - a jakże - w opowiadaniu "Polowanie na lwy" Jerzego Nowickiego, opublikowanym w tym samym numerze "Świata Przygód".

Jerzy Nowicki, 1936"Opowieści Koka", 1966

Od "redakcji": Jeśli zajrzymy do komiksu, to zobaczymy, że powyższe przykłady nie są rozsiane po całej "Opowieści Koka", ale skumulowane w jednym miejscu. Murzyni to odcinek 188, Tarzan - 190, a lew i struś - 196-198. Wszystko to Christa musiał narysować w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Zresztą pozostałe scenki w tym fragmencie "Przemytniczego szlaku" też mają swoje odpowiedniki w młodzieńczym komiksie Christy o Tarzanie. Jest tam i wąż-ludojad (odc. 192) i małpy (odc. 190-191) i próba spalenia Tarzana/Koka (odc.187-188). Ponieważ nie wszyscy mieli okazję zobaczyć słynny zeszyt "Wilno 1944", musicie uwierzyć nam na słowo. Obiecujmy, że kiedyś wrócimy do tematu i wypełnimy wszystkie białe plamy. Cierpliwości :)

A teraz odwrotnie. "Opowieść Koka" w tym samym stopniu jest efektem inspiracji, co i... źródłem, czyli kopalnią pomysłów do późniejszych komiksów Christy. Jeżeli na przykład byliście przekonani, że święty napis pojawił się po raz pierwszy w "Mirmile w opałach", to muszę Was rozczarować! Pomysł zrodził się ponad 20 lat wcześniej, właśnie w "Przemytniczym szlaku", gdy Koko skutecznie odstraszył piratów, wywieszając na "Przemytniku" napis "remanent".

"Opowieści Koka", 1966"Mirmił w opałach", 1990

Również w "Opowieści Koka" zadebiutowała słynna ryba piła, występująca później w kultowej historyjce "Coś z ryb" ("Relax" nr 15, 1978). Jej wygląd trochę się zmienił przez tych kilkanaście lat, ale rozrywkowy tryb życia - wcale.

"Opowieści Koka", 1966"Coś z ryb", 1978

Wreszcie podwodny romans Koka z córką Neptuna, pojawiający się pod koniec "Przemytniczego szlaku", został powtórzony w "Kajtku i Koku w kosmosie". W obu komiksach występują zarówno osobnicy o rybich nogach, jak i ich przeciwieństwa o rybich głowach. Z tym, że w "Kosmosie" wątek tych drugich (Nadwodników) został znacznie rozbudowany.

"Opowieści Koka", 1966"Kajtek i Koko w kosmosie", 1970

Piotr

sobota, 28 stycznia 2012

Cichy następca

Straciliśmy już wszelką nadzieję, że Zbyszek Derkacz kiedykolwiek wskoczy w buty po Chriście. Tymczasem Sławek Kiełbus, czyli następca "namaszczony" przez samego Mistrza, właśnie w nie wskakuje, tyle że po cichu i bez afiszowania się. Zobaczcie co znaleźliśmy na jego blogu - oto grafika do najnowszych puzzli firmy Trefl pt. "Piraci".


A teraz sami oceńcie, czy rysunek Kiełbusa bardziej Wam przypomina stare puzzle Trefla pt. "Shanty" z ilustracją Christy...


...czy jeszcze starszy, tajemniczy obrazek, będący tych "Shantów" pierwowzorem.


Tak czy owak, Trefl znalazł znakomity sposób, by taktownie nawiązać do twórczości Janusza Christy (który przyjaźnił się z założycielem Trefla, panem Kazimierzem Wierzbickim). Natomiast Sławomir Kiełbus wywiązał się z zadania wręcz wzorowo - cytaty są czytelne, ale nie sposób zarzucić mu wtórność. A może Sławek dałby się jednak namówić na komiks o Kajku i Kokoszu? Spróbujemy z nim o tym pogadać, a tymczasem możecie już zacząć szukać w sklepach puzzli z serii "Chaotic". Wyglądają tak:

czwartek, 26 stycznia 2012

Okładki #8. Porwanie

Nie wiem jak Wy, ale my już stęskniliśmy się za wymyślonymi okładkami. Na szczęście mamy dziś bardzo zgrabny zestawik od Grzegorza Lipińskiego: dwa mash-upy, jeden sequel, a na koniec propozycję dla Egmontu, gdyby wydawnictwo zdecydowało się na zmianę formatu.

Grzegorz Lipiński

Pamiętajcie o naszej galerii i śmiało przysyłajcie własne pomysły na okładki.

środa, 25 stycznia 2012

(FANART) Plan kwartalny zagrożony?

Nasz stały czytelnik Piotr przysłał nam rysunek motywacyjny. Napisał, że to niby w hołdzie Ludziom Dobrej Roboty, ale my i tak dobrze wiemy o co chodzi. Czujemy się zmotywowani i zapewniamy, że plan nie jest zagrożony, o czym wkrótce się przekonacie.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

(FANART) Kajko i Kokosz: Mistrz Retoryki

Pamiętacie konkurs Egmontu na kontynuację "Kajka i Kokosza"? Na DeviantArcie odnalazł się jeszcze jeden nieznany komiks z tamtej akcji. Wstyd się przyznać, ale przegapiliśmy te plansze (jest ich aż 10), choć wisiały w sieci od 2007 roku. Autorami komiksu są: rysownik Jarosław Ejsymont i scenarzysta Michał Gałek ("Deduktor", "Epizody z Auschwitz", "Wiedźmin: Racja stanu"). Udało nam się namówić ich na publikację całości (nie było trudno), a Jarka dodatkowo na kilka słów komentarza:
Michał mieszka w Krakowie, ja w Rzeszowie, więc tworzyliśmy ten komiks zdalnie. Kontaktowaliśmy się wyłącznie mailowo. Wstępnie sam chciałem zrobić kreskę i kolor, metodą tradycyjną, jak u Janusza Christy (czyli kreska na osobnej folii i osobno sam kolor). Ale ostatecznie, oczywiście ze względu na krótki termin, większość gotowych plansz powstała w tuszu na folii czy kalce technicznej. Skany wysłałem Michałowi do pokolorowania i wstawienia dymków z tekstami. O wynikach konkursu nikt nas nie poinformował, dowiedzieliśmy się z oficjalnego ogłoszenia.
Nas w tym komiksie ujęły wizerunki Kokosza i megabarczystego Łamignata. Ciekawi też jesteśmy Waszej opinii (próbkę konkurencji znajdziecie tutaj).

piątek, 20 stycznia 2012

Jak Franek został Kajtkiem

Okazuje się, że odnaleziona przez Adama Ruska nieznana historyjka z "Nowej Wsi" miała remake. Dzisiaj nasz anonimowy czytelnik rozpoznał w niej pierwowzór jednego z odcinków komiksu "Dni Gdańska". Poniżej obie wersje gagu - ze stycznia i z października 1961. W zasadzie zmienił się tylko bohater, Franka (pra-Koko) zastąpił Kajtek-Majtek. Mamy więc kolejny przykład typowego dla Christy recyklingu pomysłów.

Remake: "Przygody Kajtka-Majtka" (Dni Gdańska), Wieczór Wybrzeża, październik 1961
Pierwowzór: Nowa Wieś, styczeń 1961

Wersję z Kajtkiem znajdziecie w albumie "Kajtek i Koko w Londynie", ale jedynie w nowej, poprawionej wersji (str. 38). Wersję z Frankiem - tylko u nas.

czwartek, 19 stycznia 2012

Franek z Nowej Wsi

Przedstawiamy kolejne sensacyjne znalezisko Adama Ruska. Równo rok temu badacz odnalazł graficzny prezent dla Jacka Fedorowicza, a teraz natknął się na nieznany dowcip rysunkowy Janusza Christy. Rysunek ukazał się w tygodniku "Nowa Wieś" nr 3/1961, czekał więc na odkrycie ponad 50 lat! Dodajmy, że obrazek jest niewielki (17 x 3 cm) i łatwo go było przegapić. Tym bardziej gratulujemy czujności.


Historyjka pochodzi mniej więcej z tego samego okresu, co żarty w "Tygodniku Morskim" - ma zbliżoną konstrukcję, narysowana jest w bardzo podobnym stylu, a bohater wygląda zupełnie jak Franek, czyli pierwowzór Koka z "T.M." (czyżby odrzut?). Nietypowe jest tylko miejsce publikacji, bo poza jednorazową przygodą z "Korakiem" w roku 1958, Christa nie współpracował z "Nową Wsią". Trzeba jednak pamiętać, że w latach 1959-1962 rysownik udzielał się gdzie się dało, co mogło mieć związek z pojawieniem się w rodzinie Christów istotnego czynnika kosztotwórczego w postaci... syna Marka.

EDIT: Sprawa ma nieoczekiwany ciąg dalszy. Klikajcie tutaj!

środa, 18 stycznia 2012

Wystawa w Szczecinku

Komiksowy sezon wystawowy w pełni! Jeszcze trwa wystawa w Krośnie, a już mamy kolejną, tym razem na drugim krańcu Polski. Ekspozycję pt. "Propaganda PRL w komiksie" obejrzeć można w Muzeum Regionalnym w Szczecinku. Znajdziemy na niej mi.n. prace Papcia Chmiela, Edwarda Lutczyna, Tadeusza Raczkiewicza, Marka Szyszki i oczywiście Janusza Christy. Uroczyste otwarcie nastąpiło 12 stycznia; uświetnił je wykład dra Tomasza Marciniaka z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Kuratorem jest jak zwykle Wojciech Łowicki. Wystawa czynna będzie do 26 lutego, a w czasie ferii (16-29 stycznia) zwiedzanie jest darmowe.

Okolicznościowy folderPlansze Janusza Christy

Wystawę otwiera dr Tomasz Marciniak

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Koniec Relaxu

Na Esensji ukazały się artykuły nr 30 i 31 z serii "Czar Relaksu": "Esesman w ludzkiej skórze i szalony konkwistador kosmosu" oraz "Najgłupsza blondynka świata i prawdziwie kosmiczny odlot". Tym samym, po siedmiu miesiącach, Sebastian Chosiński zakończył swoje opus magnum. Autorowi serdecznie gratulujemy wytrwałości i dziękujemy za świetną recenzencką robotę, dzięki której jeszcze raz mogliśmy przypatrzeć się wyjątkowemu okresowi w karierze Janusza Christy. Przy okazji przypominamy o naszym Relaxowym postscriptum: o liternikach, cenzurze, niezrealizowanych numerach i planach reaktywacji.

A teraz zapraszamy na przegląd niusów, w tym tygodniu składający się głównie z recenzji:


  • Powyższy projekt znaczka pocztowego znaleźliśmy na blogu Jacka Kozala, we wpissie z okazji trzeciej rocznicy śmierci Janusza Christy.
  • Gildia przedrukowała wywiad z Jerzym Szyłakiem pt. "Czy tęsknimy do opowieści seryjnej?" z listopadowego numeru magazynu "Lampa" (pisaliśmy o nim tutaj). Szczególnie polecamy fragment o Wieczorze Wybrzeża.