piątek, 28 lutego 2014

Woje Miodomiła

Czy na widok tytułu "Woje Miodomiła" nie zapala Wam się w głowie czerwona lampka? Czy nos nie podpowiada Wam, że warto byłoby zainteresować się tym tematem? U mnie zamiast lampki włączyła się syrena alarmowa i wyła tak długo, dopóki "Woje Miodomiła" nie pojawili się na moim stole. Teraz już wiem, że jest to najambitniejszy i chyba najbardziej udany nieoficjalny projekt kajkoszowy z jakim się zetknąłem (przez skromność nie wspominam o naszych klockach LEGO).

"Woje Miodomiła" są niewielką grą fabularną, stworzoną przez Kordiana "sila" Krawczyka. Podręcznik wydany został we wrześniu 2013 r. w formie 40-stronicowej książeczki. Okładkę zdobi słodka ilustracja narysowana przez córkę autora. Na temat mechaniki się nie wypowiem, bo nigdy nie grałem w RPG. Musi Wam wystarczyć opinia Dreamwalkera, który przetestował produkt na swoich graczach i recenzję podsumował jednym słowem: "polecam".

Dla mnie, jako fana Kajka i Kokosza, "Woje Miodomiła" są przede wszystkim niezwykle ciekawą próbą przełożenia komiksu Janusza Christy na język RPG. Próbą ledwie zakamuflowaną i czytelną od pierwszej do ostatniej strony. Wprawdzie w podtytule gra określona jest jako "kreskówkowa", a nie komiksowa, ale to zwykłe mydlenie oczu. Przeczytajcie zresztą oficjalny opis podręcznika:
Rok tysięczny rachuby Księgi, małe księstwo Opolko. Jak co rano na szczyt Bolkowej Wieży gramoli się książę Miodomił Spolegliwy by obrzucić gospodarskim okiem swoje włości. Prężnie rozwijający się w cieniu Cesarstwa Bresław na zachodzie, dzikie ostępy Głupioryjów na północy, zły brat Mścisław na wschodzie, bezkrólewie po Morowej Pannie na południowej granicy, za którą Brzetysław Czeszko już ostrzy miecz. Kapłani Księgi wojujący z Starzykami, zbóje po traktach, dziwne stwory po lasach i wielka dziura w książęcym skarbcu. Król nie odpowiadający na petycje, mamusia zapowiadająca się z wizytą, ząb do wyrwania, córka do wydania... Na szczęście zawsze może liczyć na swą wierną i niestrudzoną drużynę książęcych wój i wojów.
Niech mi zetną moje kapralskie wąsy, jeśli to nie jest ta scena:


Być może to tylko ja wszędzie dopatruję się "Kajka i Kokosza", ale czytając podręcznik "Wojów Miodomiła" co chwilę spotykałem dziwnie znajome postacie. Księżna Wiola ("pewna siebie, przedsiębiorcza kobieta sukcesu") przypomina Lubawę, grajek Słońcesław - Wita, wielebny Reginald - ojca Placyda ze "Złotego pucharu", kamraci z Zakonu Żelaznej Panienki to wypisz wymaluj kompania Czarnych Trójkątów, a głupioryje to po prostu borostwory. Nie zgadza się tylko kapryśna córka Miodomiła - Ludmiła, ale i tu dałoby się znaleźć parę analogii z Fochną.


Konwencja, w jakiej utrzymana jest gra, również pasuje jak ulał do komiksów Christy. Jej główne założenia zostały precyzyjnie wypunktowane przez autora na samym początku podręcznika:
   - realia mają być pseudohistoryczne, z naciskiem na "pseudo";
   - przygody zabawne, a akcja wartka i pełna niespodziewanych zwrotów;
   - brutalna przemoc i seks są niedozwolone;
   - absolutnie nikt nie może zginąć;
   - po każdym odcinku wszystko wraca do normy.
Bardzo kajkoszowe są zasady dotyczące kłótni i bijatyk: "postacie rzucają się na siebie w kłąb dymu, z którego co rundę wynurza się zwycięzca, a pokonani wycofują chyłkiem, lub wylatują z hukiem". W efekcie bohater może wyjść Pomięty, Poturbowany, Potłuczony, a co najwyżej Połamany. W języku gry nazywa się to "Kocioł" i wyglądać ma mniej więcej tak:


Sercem gry, jak wielu innych RPG-ów, jest drużyna. Gracze wcielają się w wojów (lub w "woje", czyli wojowniczki), a zanim wyruszą na wyprawę muszą wymyślić dla siebie tzw. "Gadki Firmowe" - krótkie powiedzonka charakteryzujące ich postacie. W trakcie gry każdy będzie mógł użyć jeszcze czterech gadek dodatkowych, co może mu ułatwić wykonanie niektórych akcji. Dobrze więc zawczasu zaopatrzyć się w zapas tekstów na każdą okazję. W tym miejscu same cisną się na usta nieśmiertelne bon moty z "Kajka i Kokosza", jak np.: "lelum polelum", "na Trygława i Swaroga", "zasadźcie orchidee na moim kurhanie", "baran ci kumem, nie ja" albo tradycyjne "na plasterki!!!". Jeśli komuś zabraknie pomysłów, polecam Wikicytaty.


Jak widać z tego krótkiego przeglądu, "Wojów Miodomiła" trudno traktować inaczej, niż jako hołd dla Christy, zwłaszcza dla Christy z "Wieczoru Wybrzeża". I wiem na pewno, że gdyby gra przestała udawać, że nie jest "Kajkiem i Kokoszem", wyszłoby jej to tylko na dobre. No, ale niestety nie jestem Egmontem i nie mogę autorowi zagwarantować, że licencja zostanie mu udzielona. Zanim doczekamy się oficjalnych "Wojów Mirmiła RPG", radzę naszym czytelnikom czym prędzej zaopatrzyć się w egzemplarz edycji nielicencyjnej, bo jest limitowana i zwyczajnie może jej zabraknąć. Książeczkę można kupić w prowadzonym przez autora e-sklepiku Ragana za jedyne 10 zł (w tym wysyłka). Nawet jeśli nie jest się graczem, warto się z nią zapoznać, żeby wyobrazić sobie jak mogłyby wyglądać nowe przygody Kajka i Kokosza. A jeśli o mnie chodzi, to nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się z taką przyjemnością czytać 40-stronicowej instrukcji i z taką gorliwością przymykać oko na literówki.

PS. Zapomniałem napisać o najważniejszym graczu, czyli Mistrzu Gry. W "Wojach Miodomiła" nosi on miano Kronikarza. Do jego zadań należy doprecyzowanie świata, wymyślanie Wojom przygód i wyciąganie ich z opresji. Myślę, że byłoby niezwykle klimatycznie, gdyby w wersji licencyjnej takiego ober-gracza nazwać... Rysownikiem.

wtorek, 25 lutego 2014

Finał konkursu im. Janusza Christy

Konkurs Egmontu na komiks dla dzieci został rozstrzygnięty. Nadesłano ponad 70 prac, z których jury nagrodziło pięć. A oto zaproszenie na uroczyste ogłoszenie wyników, które odbędzie się w sali konferencyjnej Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, Plac Zdrojowy 2, we wtorek 4 marca br. o godzinie 14:00. Przybywajcie! "Na plasterki" też tam będą (chociaż nie w komplecie), żeby przekonać się czy wśród nagrodzonych znalazł się ktoś z naszych ulubieńców.

poniedziałek, 24 lutego 2014

(FANART) Mirmiłopolis

Wstyd się przyznać, ale jestem przesądny, zwłaszcza jeśli chodzi o liczby. Dlatego w pośpiechu wrzucam czternasty w tym roku post (uff...). Przed Wami dwa fanarty Łukasza Kucińskiego z wczorajszej dostawy. Uprzedzam, że nie jest to ostatnie słowo rysownika z Sochaczewa. Oj, nie jest...

Reż.: Fritz Lang

Na Trygława i Swaroga!

sobota, 22 lutego 2014

Nowe wydanie "Kajka i Kokosza"?

Nowy Rok rozpoczął się na forum Gildii sensacyjną informacją, że w hurtowniach papierniczych rozdawane są komiksy "Kajko i Kokosz". Za darmo. I rzeczywiście, w sieci krążyło co najmniej kilka mutacji reklamowego bannera, odpowiadających rozmaitym wariantom akcji rozdawniczej. A tak wyglądał oryginalny banner-matka firmy International Paper.


Może gdybyśmy wcześniej dowiedzieli się o promocji, popędzilibyśmy do najbliższej hurtowni po paletę papieru (50.000 kartek) albo dwie. Ale się nie dowiedzieliśmy i przepadło. Dwa tygodnie temu Piotr Szady przysłał nam zdjęcia komiksów i wtedy niemal dostaliśmy zawału. Okazało się, że to wydanie trochę różni się od komiksów dostępnych w księgarniach. Fronty okładek nie zmieniły się, natomiast z tyłu zniknęło hasło "Pełna edycja!", a zamiast kodu kresowego, ceny i napisu "Czary mary" widnieje logo papieru POLspeed i tekst "Egzemplarz promocyjny nie przeznaczony do sprzedaży". Okładki są lakierowane, wewnątrz mamy papier offsetowy, więc kolory są trochę oldskulowe. Na drugiej stronie znajduje nowy spis albumów, obejmujący tylko 11 części w raczej przypadkowej kolejności (tym razem nie wydano komiksów z "Wieczoru Wybrzeża"). W niektórych albumach (nr 4-6, 9-11) dopisano w stopce rok 2013 jako datę nowego wydania. Tam, gdzie było wolne miejsce (nr 1, 3-8, 11), Egmont dorzucił reklamę wszystkich albumów z serii "Kajtek i Koko".


Na Allegro jest sporo ofert po niewygórowanych cenach - poznacie je po tym, że komplet składa się nie z 20, ale z 11 albumów. Zatem jeśli ktoś miałby ochotę uzupełnić swoją kolekcję o nietypową wersję promocyjną, nie powinien mieć z tym problemu. My oczywiście nie mogliśmy przepuścić takiej ciekawostki, z naszego kompletu pochodzą prezentowane powyżej skany.

środa, 19 lutego 2014

Komiks na bogato

Gdaś donosi:

1.
Warszawka połknęła komiksową ofertę Desy jak pelikan. Paski Christy poszły po 4 tys. zł (na Allegro po 200-300), pół blaudruku z "Wielkiego turnieju" za 5 tys. zł, a zdekompletowana okładka "Zwariowanej wyspy" za... 25 tys. zł. Ten ostatni eksponat jeszcze niedawno można było kupić w ArtKomiksie za 4 tys. zł, i to z blaudrukiem oraz kliszą. W dodatku Desa błędnie datowała rysunek na "około 1967 r." - w rzeczywistości powstał on w roku 1990. A oto histeoryczna licytacja:


Pełne wyniki aukcji znajdziecie tutaj, do cen należy doliczyć 15% dla Desy. Kim są nabywcy? Szalonymi krezusami czy spekulantami, którzy zrobili szoł, wywindowali ceny oryginałów w kosmos i teraz sami zaczną sprzedawać swoje zapasy? Pożyjemy, zobaczymy...

2.
Zdjęcia naszych minifigurek obiegły pół facebooka. Obejrzało je tyle osób, że w ciągu dwóch dni post "LEGO Kajko i Kokosz" trafił do Top-5 najpopularniejszych wpisów na blogu. O figurkach napisali również: BookLips, Spór w kinie i Aleja Komiksu. Entuzjastyczne komentarze można streścić w dwóch słowach: „chcę to!”. Zdaje się, że niechcący natrafiliśmy na jakąś podwójną klockowo-komiksową nostalgię.

3.
Jak informuje portal miasta Lubina (nie mylić z Lublinem), Policja złapała wandala, który dwukrotnie zniszczył fiberglassowe figury na skwerze Kajka i Kokosza. W lipcu urwał wąsy Mirmiłowi, a we wrześniu głowę Kapralowi. Zrobił to, bo (tu cytat) figury "denerwowały go jak koło nich przechodził". Ten sam osobnik ma jeszcze na koncie kradzież komputera ze szpitalnej kostnicy. Widocznie też go denerwował.

4.
Na blogu "Skryptorium" Małgorzaty Wołczyk znaleźliśmy kilka perełek: felieton "Lubawa a feminizm polski" i esej wspominkowy "Komiks jak za Gierka" (cz.I i II). Tekstom towarzyszą fanarty narysowane przez autorkę, w tym bardzo udany dowcip z Kokoszem w roli głównej.

Rys.: Małgorzata Wołczyk"Kajko, popatrz jak Tytusy umiały się sprzedać... menadżer im chałturę na znaczkach załatwił!"

5.
Serwis Culture.pl, prowadzony przez Instytut Adama Mickiewicza (!) opublikował obszerną biografię Christy w języku angielskim. Nareszcie będzie co linkować zagraniczniakom. Dostępne dotychczas notki na stronie Igora Soszyńskiego i na Lambieku były raczej skromne.

6.
Belgiskie studio Grid Animation w koprodukcji z AT Anim rozpoczęło prace nad serialem "Junior Suske en Wiske", opartym na komiksach Studia Vandersteen. 26 odcinków po 13 minut dostępnych będzie również w wersji angielskiej jako "Little Luke and Lucy". A kiedy my doczekamy się choćby książeczek o dzieciństwie Kajka i Kokosza?


Gdaś dziękuje za uwagę.

wtorek, 11 lutego 2014

LEGO Kajko i Kokosz

Były już LEGO Gwiezdne Wojny, LEGO Simpsonowie, LEGO Żółwie Ninja, LEGO Władca Pierścieni, LEGO Harry Potter, a od piątku w kinach można oglądać pełnometrażowy film "LEGO Przygoda". Z tej okazji zgłaszamy kandydatów na bohaterów kolejnej linii klocków, a może nawet kolejnego filmu. Panie i Panowie, przed Wami nieustraszeni, zabawni, łatwi w montażu, a przede wszystkim nasi: LEGO Kajko i Kokosz custom minifigs!!!


Prace nad figurkami ruszyły kilka miesięcy temu. Zaczęliśmy projekować od razu kilkanaście postaci. Same robótki ręczne moi szanowni koledzy wspaniałomyślnie powierzyli mnie (dzięki, chłopaki). Niestety, niektóre elementy okazały się trudne do zdobycia i dlatego do tej pory udało mi się skończyć tylko Kajka i Kokosza. W tym celu wykorzystałem m.in. skafander kosmonautki, nogi skrzata i bandanę harlejowca.

Na Zachodzie zabawa w przerabianie minifigurek jest bardzo popularna, w sieci można znaleźć dziesiątki gotowych wzorów naklejek, a także sporo wideo-poradników dla początkujących i zaawansowanych przerabiaczy. Ja przepuściłem przez drukarkę zwykły papier samoprzylepny, ale docelowo zamierzam użyć kalkomanii, która daje znacznie lepszy efekt. Używałem też pasty polerskiej, piły, superkleju, werniksu, flamastrów i mnóstwa innych rzeczy. Jeśli masz, drogi czytelniku, doświadczenie w modelartwie, z pewnością poradzisz sobie lepiej (i znacznie szybciej) niż ja.

Kajko ma 3,7 cm, a Kokosz 4,3 cm wzrostu. W kapeluszu!

Prototypy kolejnych postaci będziemy pokazywać na blogu w miarę ich powstawania. Na koniec chcemy wrzucić plik z kompletem naklejek do druku, żeby każdy mógł sobie zmajstrować własny zestaw figurek. Zapraszamy wszystkich do wspólnej zabawy i prosimy o doping, żeby nam się nie odechciało. Opinie i pomysły mile widziane.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Blaudrukiem w warszawkę

W warszawskiej Desie Unicum (między placem Zbawiciela i MDM) można obejrzeć prace Janusza Christy, Papcia Chmiela, Tadeusza Baranowskiego, Bogusława Polcha i Tadeusza Raczkiewicza. Wszystkie one wystawione zostaną na aukcję, która odbędzie się w czwartek 13 lutego o godz. 19:00. Ceny wywoławcze przyprawiają o ból zębów. Paski Christy z "Pitekantropa" wyceniono na 500 zł, a kreskę okładki "Zwariowanej wyspy, część 2" na 4000 zł (dla porównania część 1). Prawdziwym kuriozum jest próba sprzedaży samych blaudruków "Kajka i Kokosza" po 1000 zł za pół planszy, czyli drożej niż Galeria Orient oferowała całe, kompletne plansze (kreska + blaudruk + klisza). Fachowcy z Desy przypisali blaudruki do kategorii "malarstwo", a kreskę do "grafiki i rysunku". Kupy się to nie trzyma, ale znając tzw. warszawkę, może się udać. Nam pozostaje zakup katalogu za całe 19 zł.

środa, 29 stycznia 2014

De dolle Zielacha

W zeszłym miesiącu obiecałem napisać o najbardziej "christowatym" rysowniku ze Studia Vandersteen. Otóż artysta ten nazywa się Eugeen Goossens, współpracował ze studiem w latach 1965-1990, m.in. przy seriach "De Geuzen", "Robert en Bertrand" i oczywiście "Suske en Wiske" (mniej więcej odtąd - dotąd). Spod jego piórka wyszedł m.in. album "Angst op de Amsterdam" (1985, ołówek Paul Geerts), uważany za jeden z najlepszych graficznie odcinków S&W.

W dzisiejszym poście nie będzie jednak mowy o komiksach Studia Vandersteen. Zamiast tego pokażę Wam pewien gazetowy strip, który Goossens zrobił w 1977 r., "na boku", poza macierzystym studiem. Na ślad tej historyjki wpadłem w komiklopedii Lambieka, robiąc research do poprzedniego artykułu. W belgijskim sklepie udało mi namierzyć jeden z ostatnich egzemplarzy (numer 379 z 380) kolekcjonerskiej edycji i tak stałem się szczęśliwym posiadaczem 16-stronicowego zeszyciku o wymiarach 11,5 x 16 cm.


W środku znajduje się 8 stripów z tygodnika "TeleTip" (w gazecie było ich 17) i 4-planszowa historyjka, na oko nieco późniejsza od stripów. Bohaterką komiksu jest czarownica Dolle Mina, czyli Szalona Wilhelmina (imię wzięła od grupy holenderskich feministek). Czasami towarzyszy jej wielkolud Gom, którego Mina pieszczotliwie nazywa Gommeke (Gumka). Poniżej przedstawiam jeden z pasków w oryginalnej gazetowej formie, z winietką.

Eugeen Goossens: "Dolle Mina", TeleTip 22.03.1977-25.10.1977

Dolle Mina - jak na czarownicę przystało - ma garbaty nos, podbródek w rozmiarze XXL, jeden ząb i trzy włosy wystające spod chustki. Zaraz, zaraz... czy my tego skądś nie znamy?

Janusz Christa: "Złote prosię" ("Kajko i Kokosz: Złoty puchar"), Wieczór Wybrzeża 10.08.1972-26.05.1973

Przyjrzyjmy się bliżej wiedźmie z Belgii. Mina przypomina ciotkę Zielachę nie tylko od frontu...


... ale i od tyłu.


Porusza się jak Zielacha,...


... stołuje się w podobnych miejscach,...


... a także lata na miotle jak Zielacha.


No może niezupełnie, bo Zielacha trzymała miotłę odwrotnie i pewnie dlatego pojazd nie chciał odpalić. Ale już w "Szkole latania" (1975) robiła to fachowo, jak zawodowa instruktorka.


Oczywiście istnieje pewne prawdopodobieństwo, że Goossens nigdy nie widział Zielachy i "Złotego pucharu", ale mój kolekcjonerski nos podpowiada mi, że jednak widział. Tylko jakim cudem polski gazetowy strip trafił w ręce belgijskiego rysownika? Przecież do roku 1977 (wtedy powstała "Dolle Mina") "Złoty puchar" ukazał się tylko w "Wieczorze Wybrzeża" (1972-1973) i w łódzkim "Expressie Ilustrowanym" (1973-1974). Stawiałbym raczej na "Wieczór Wybrzeża" i marynarski import, czy raczej eksport. Wyobraźmy sobie taką scenkę: jest połowa lat 70., belgijski marynarz przypływa do Gdańska, odwiedza Jarmark Dominikański, natrafia na zeszyt z powklejanymi paskami, krzyczy "Godverdomme, ale super komiks!" i kupuje go od uradowanego handlarza za parę dolarów. W Belgii pokazuje go znajomym (bo w Belgii rozmowa o komiksach nie jest obciachem), a ci chórem krzyczą "Godverdomme, ale super komiks!" itd, itp. "Złoty puchar" ląduje w końcu u Eugeena Goossensa, a temu wpada w oko postać Zielachy.

W całej tej historii najlepsze jest nie to, że w ojczyźnie europejskiego komiksu ktoś sięgnął po Christę, ale to, że Christa wychodzi z tego zestawienia zwycięsko. Dzięki ewidentnym podobieństwom między tymi dwoma komiksami jeszcze lepiej widać mistrzostwo polskiego autora - jego nieprawdopodobną technikę i finezję, swobodę w rysowaniu postaci i scenografii, kadrowaniu, detalach oraz uproszczeniach.


Na koniec zostawiłem małą wisienkę na torcie. Ponieważ "Dolle Mina" była bodajże jedynym autorskim komiksem Goossensa (a na pewno jego ulubionym), Belgowi jeszcze teraz zdarza się wrzucać na facebooka okolicznościowe obrazki z szurniętą czarownicą. Na jednym z ostatnich dokładnie widać buty Miny, też jakby znajome... Cóż, stara miłość nie rdzewieje.


Powyższy artykuł chciałbym zadedykować wszystkim tym, którzy znienawidzili nas za cykl o "Vaillancie". Nie ma za co.

piątek, 24 stycznia 2014

(FANART) Narysuj mi Hegemona

Katarzyna Szelenbaum, autorka Łamignatów i "Wielkiego Północnego Oceanu", znów zrobiła nam przemiłą niespodziankę. Dziękujemy jak nie wiem co. A Wy podziwiajcie i uczcie się.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

(FANART) Halo, tu Ziemia!

Ciekawi jesteście co z trailerem "Kajtka i Koka w kosmosie"? My też. Ostatnią rzeczą jaką dostaliśmy od Przemka Świszcza (a było to pół roku temu) jest ten reklamowy rysunek. Publikujemy go dziś z nadzieją, że projekt zostanie jednak dokończony. Przemek, odezwij się!!!

środa, 15 stycznia 2014

(FANART) Wąsy Kaprala

Łukasz Kuciński przedstawia kolejną propozycję na długie zimowe wieczory (poprzednia była tu). Tym razem jest to jednoosobowa gra planszowa.


Już. Planszówka jest niezwykle emocjonująca, ma jednak drobną wadę, jaką jest stosunkowo krótki czas rozgrywki. I tu liczymy na Waszą inwencję. "Wąsy Kaprala" mają na tyle uniwersalny engine, że przy niewielkiej modyfikacji można je przerobić na grę przygodową, bitewną, kooperacyjną, logiczną, zręcznościową, a może nawet kolekcjonerską. Życzymy miłej zabawy.

niedziela, 12 stycznia 2014

Prosumpcjonizm? A na co to komu potrzebne?

Gdaś donosi:

1.
Collegium Civitas udostępniło w sieci (PDF) znakomity raport pt. "Prosumpcjonizm pop-przemysłów. Analiza polskich przedsiębiorstw z branży rozrywkowej". Z opracowania wyłania się dość przygnębiający obraz relacji pomiędzy polskimi producentami i konsumentami popkultury - relacji nacechowanej obojętnością, a nawet nieufnością wydawców wobec aktywności fanowskiej. Przez trzy lata prowadzenia bloga o komiksach Janusza Christy przekonaliśmy się o tym na własnej skórze i w 100% potwierdzamy diagnozę autorów raportu. Jest beznadziejnie. Naprawdę.

2.
Smok Miluś wystąpił u boku Bolesława Krzywoustego na puzzlach Urzędu Miasta Płocka (wyszła z tego lokalna aferka, ale to nie nasza sprawa). Arek Florek wyliczył, że akcja "Kajka i Kokosza" rozgrywała się około roku 1000, a tu mamy rok mniej więcej 1125. Teraz już wiemy, że po opuszczeniu Mirmiłowa Miluś żył jeszcze co najmniej 100 lat i przez ten czas bardzo zmężniał.


3.
6 grudnia w trójmiejskiej Gazecie Wyborczej ukazał się wywiad z animatorami ze studia Grupa Smacznego, zatytułowany "Superbabcia Mami Fatale zdobywa świat" (Arkowi z Gdyni dziękujemy za cynk). Wspomnienia jednego z założycieli studia, Roberta Jaszczurowskiego, wydały nam się - a przede wszystkim Łamignatowi - jakieś znajome:
W "Wieczorze Wybrzeża" ukazywały się "paski" z komiksami Christy. Strasznie chciałem go poznać, porozmawiać [...]. W książce telefonicznej Sopotu znalazłem numer jego telefonu, zadzwoniłem i po prostu się umówiliśmy. Poszedłem do niego z dwoma kumplami. [...] Dużo opowiadał nam o swojej pracy, rysował. Pamiętam też jego psa Pimpusia...

4.
Gadżetomania opublikowała ranking "13 polskich superbohaterów". Jest Ojciec Mateusz (?), jest Ernst Stavro Blofeld (??), a nawet Stanisław z Łodzi (???), za to z zupełnie niezrozumiałych powodów nie ma Koka, który na miano superbohatera zasłużył jak mało kto. Stanowczo protestujemy przeciw takiej dyskryminacji i domagamy się erraty.


5.
Pod koniec roku nagle podskoczyła nam klikalność. Okazało się, że to ludzie z serwisu "Suske en Wiske op het WWW" odkryli nasz artykuł o Vandersteenie i podzielili się tym odkryciem ze swoimi czytelnikami (o tutaj). Teraz czekamy na rewanż, czyli holenderski artykuł o Chriście :)

piątek, 10 stycznia 2014

Plastelinowe Chełmy

Pamiętacie punkowy komiks "Walkman" z Kajkiem i Kokoszem? Jacek "Ystad" Jastrzębski z "Bicepsa" znalazł kolejny eksponat w tym klimacie. Jest to okładka kasety "Skinhead zabrał mi łolkmena" oi!-punkowej kapeli Plastelinowe Chełmy z 1996 r.


Kasety nikt z nas nie widział. Na reprodukcję okładki Ystad natknął się w składance "Cwaniackie nuty". Poniżej płyta i fragment wkładki. Jeśli jesteście ciekawi jak brzmiał (a może nadal brzmi?) zespół z kokoszowym logo, klikajcie tutaj.

czwartek, 9 stycznia 2014

(FANART) Ostatnia podróż na papierze

Wydawnictwo Strefa Komiksu poinformowało, że od dawna zapowiadana antologia Zygmunta Similaka pt. "Shorty" trafiła do dystrybucji. Największą atrakcją albumu jest komiks "Kajko i Kokosz: Ostatnia podróż" (pierwotny tytuł to "Najdłuższa podróż"), o którym scenarzysta i wydawca Robert Zaręba pisze tak:
Jest to praca powstała na konkurs ogłoszony przez Wydawnictwo Egmont na kontynuację przygód dzielnych wojów. Jako wielki fan serii nie mogłem nie wziąć w nim udziału i nie zmierzyć się z uniwersum stworzonym przez Christę, na którego komiksach przecież się wychowałem. Oczywiście nie interesowało mnie naśladowanie stylu mistrza ale raczej swobodna wariacja na temat jego uniwersum Dwunastostronicowy short, który prezentujemy, jest szkicem (a raczej streszczeniem) projektu i gdyby komiks znalazł uznanie organizatorów konkursu, zostałby rozwinięty do pełnometrażowy album. Niestety, nie znalazł (podobnie jak wiele innych prac, gdyż projekt został zawieszony). Poniżej przykładowa plansza z tego komiksu (komiks ukaże się w czerni i bieli).

wtorek, 7 stycznia 2014

Mogiła Mirmiła

Po serii nieistniejących albumów i maskotek z Kajkiem i Kokoszem, Łukasz Kuciński wymyślił nieistniejącą grę planszową o Hegemonie. Pomysł jest trochę upiorny i może dlatego bardzo nam się podoba. Jeśli ktoś z Was zna się na projektowaniu gier i chciałby tę okładkę wypełnić treścią, zachęcamy do spróbowania. Pieniędzy z tego nie będzie, ale za to jaki splendor.


Do zagospodarowania jest jeszcze jeden pomysł na planszówkę - nasz własny. Pokazaliśmy go niezbyt licznej publiczności na Coperniconie, niestety w Łodzi zabrakło nam na to czasu. Mapę gwiazdozbioru Oriona można ściągnąć stąd, cała reszta materiału jest w albumie i dodatku. W razie czego gwarantujemy wsparcie eksperckie.

środa, 1 stycznia 2014

Do siego roku!

wtorek, 31 grudnia 2013

Palacz krótkowidz x3

Przedstawiamy mały bonus do przedwczorajszego posta. Śledząc zawiłe losy procy Makarego, Wojtek Marzec wpadł na piękny przykład recyklingu pomysłów - zabiegu bardzo charakterystycznego dla Christy. Oto dwie wersje gagu z palaczem krótkowidzem: pierwsza pochodzi z "Wieczoru Wybrzeża", a druga (a w zasadzie trzecia) z "Relaxu" nr 5. Gratulujemy znaleziska!

"Profesor Kosmosik i Czarny Rycerz", 1959"Palacze", 1977

Wersja z "Relaxu" jest trzecia, bo druga pojawiła się w"Przyśmiewkach o nałogach" z roku 1964, czyli pomiędzy "Czarnym rycerzem" i "Palaczami" (pisaliśmy o tym tutaj). A może to nie koniec i komuś z Was uda się znaleźć kolejne wcielenie palacza krótkowidza?

"Przyśmiewki o nałogach", 1964