Jak widać, jest to cegła o rozmiarach książki telefonicznej - tyle, że znacznie ciekawsza i ładniejsza. Egmont potraktował to wydanie wyjątkowo. Oprócz twardej oprawy, mamy też efektowną obwolutę ze srebrnymi literami, a pod spodem milutką w dotyku matową okładkę, również ze srebrnym nadrukiem (i to po obu stronach).
Dalej jest nowa wyklejka, nawiązująca do gdańskiego zeszytu.
No dobra - wiemy, że czekacie na to co jest w środku. Otóż w środku jest 1273 i 1/2 paska kosmicznych przygód, z czego 1270 odcinków to CAŁY oryginalny komiks z "Wieczoru Wybrzeża". Na początku dorzucono jeszcze 2 pierwsze paski z wydania WAG, które od 1974 roku są integralną częścią tej historii, a na końcu - jako ciekawostkę - półtora paska z "Expressu Ilustrowanego", także z roku 1974. Na deser tekst ilustrowany szkicami, zaktualizowana (nareszcie!!!) bibliografia, a potem... znów wyklejka i skrzydełko z biogramem Janusza Christy.
Jest jeszcze coś, co odróżnia tę edycję od poprzednich dwóch. Księga podzielona jest na rozdziały i wygląda trochę jak oprawiony komplet niewydanych albumów z początku lat 90-tych, ale w czerni i bieli. Podobny pomysł miał Marek Misiora, dyskutowaliśmy na ten temat ponad rok temu. Arek Salamoński, odpowiedzialny za przygotowanie komiksu do druku, przysłał nam skan spisu treści, możecie więc sami zobaczyć o co w tym chodzi. Dostaliśmy też kilka przykładowych stron, przy czym nie są to te same plansze, które niedawno opublikowała Komiksomania. To znaczy niby te same, ale nasze są w wersji ostatecznej :)
Przecież wydali to już chyba z 10 lat temu. Teraz, ze niby taki remaster z kilkoma planszami i dodatkiem? Ile to ma kosztować, wiecie?
OdpowiedzUsuńOd kilku postów to piszę.
Usuń99,99 za te prawie 700 stron.
Ja kupiłem tu - http://aros.pl/ksiazka/kajtek-i-koko-w-kosmosie
73 złotych + 7 lub 14 złotych przesyłka.
Mój egzemplarz już czeka w Paczkomacie.
Niby taki remaster z kilkoma planszami? Arek zrekonstruował całą masę pasków FLAMASTREM, poprzednia wersja wygląda miejscami śmiesznie (a raczej smutno) w porównaniu z nowym wydaniem.
UsuńJeszcze nie zacząłem czytać, to nie jest stare wydanie z dodanymi planszami, w starym wydaniu było około 100-150 (nie liczyłem), które albo wyglądały słabo albo wyglądały po prostu fatalnie (np. dalsza część przygód z Jolem, czy jeszcze sporo innych), część (100 około) była przerysowana. Teraz mamy wszystkie paski ORYGINALNE (to ile Arek się przy tym napracował nie mogę potwierdzić, bo nie wiem), ale jak piszę Jarek DUŻO było przy tym pracy. Więc kupienie tego albumu za 73 złotych (+ wysyłka, lub jeżeli chcesz za podobną cenę w innym sklepie) to BARDZO NISKA cena, ponieważ za to masz prawie 700 stron formatu B5 ze specjalną oprawą i obwolutą.
UsuńNie wiem kto nie kupi pierwszego od 40 lat pełnego wydania tego komiksu, rozumiem jakby kosztowało to 150 złotych, ale takie 80 złotych? Co to za takie wydanie?
Nie ważnie ile by nie kosztował - prawdziwy fan powinien go mieć na swojej półce ;)
Usuńja kupiłem parę dni po premierze i aż miło było poczuć ten zapach nowości otwierając zafoliowany egzemplarz ;)
ps. na alegro stare "zbiorcze" wydanie szło za nawet 200zł więc nie rozumiem tej przepychanki kosztowej
Uważam, że jakość pracy którą wykonał A. Salamoński jest naprawdę niesamowita. Zastanawiam się które paski są wydrukowane z nowo-odnalezionych oryginałów, o których mowa w posłowiu. Myślę, że ta wersja "Kajtka i Koka w kosmosie" doczeka się jakiegoś zagranicznego wydania.
OdpowiedzUsuńRobert z Gdyni
wygląda naprawdę super.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dostałem paczkę zawierającą kilka nowości komiksowych.
OdpowiedzUsuńNa samym wierzchu znajdujących się w niej komiksów,
Kajtek i Koko w kosmosie.
Rewelacyjne wydanie, ciągle nie mogę zacząć go czytać.
Oglądam, ważę w ręku, kartkuję i wciąż się zachwycam.
Przeczytanie pierwszego wydania zajęło mi kilka dni,
teraz znowu zniknę z życia rodzinnego na dłuższy czas.
Dobrze, że mam wyrozumiałą żonę.
"Pierwsze pełne wydanie najdłuższego polskiego komiksu".
Czas na nowo rozpocząć kosmiczną przygodę ....
Ale co, masz jakąś prenumeratę?
UsuńPotwierdzam, album istnieje, przesyłka dotarła w dniu dzisiejszym :) Całość robi dobre wrażenie, można powiedzieć... nareszcie :) Dziękuję wszystkim którzy przyczynili się do opracowania tego wydania! Ale... mam nadzieję że to nie koniec :) Teraz wypada radykalnie rozszerzyć, obecnie kilkustronicowy dział historyczny. A gdyby tak jeszcze... specjalne dodatki w postaci "kosmicznych" figurek bohaterów w ozdobnym pudle... :)
OdpowiedzUsuńCyt: "Rewelacyjne wydanie, ciągle nie mogę zacząć go czytać. Oglądam, ważę w ręku, kartkuję i wciąż się zachwycam."
OdpowiedzUsuńMam podobnie :))) Muszę się z albumem oswoić, musi nabrać m"mocy urzędowej" i dopiero na spokojnie, kiedy emocje opadną :)
Parę gorzkich słów PRAWDY!
OdpowiedzUsuńWiele lat temu kupiłem pierwszą wersje zbiorcze wydanie "Kajtka i Koka w kosmosie" (oczywiście wydane przez Egmont i miała to być kompletna wersja). Zadam pytanie co mam teraz z nią zrobić? Wyrzucić i kupić nową PEŁNĄ WERSJE! Wydawca wymienia JĄ na nową! Może zwróci mi pieniądze!? A co zresztą kolekcji? To samo, co chwila NOWA PEŁNA WERSJA!
star - Jak Ci źle to nie kupuj. Ja mam wydanie z 1974, prawie pełne z 2001 (informacja o tym, że brakuje części pasków była ogólnodostępna, w tym była zamieszczona w komisie) i teraz kupie pełne i nie narzekam ;)
Usuńjeżeli ktoś przelicza hobby na drobne to nie jest hobby..
UsuńCo prawda to prawda, a poza tym w tym wydaniu jest dodatkowy epizod: Robot BX-27, którego nie było w pierwszym wydaniu. Jeśli chcesz oszczędzić, to znajdź gdzieś ,,Giełde komiksów 2002/3" gdzie ukazał się ten komiks, w wersji kolorowej. Tylko dlatego ten album, ma więcej stron. Ale nie zapominajmy, że jest w warstwie graficznej jest lepszy od tego pierwszego.
UsuńFakt,tez dziś z poślizgiem otrzymałem ten album,wydanie przednie.Ja na szczęście kiedy pojawiły sie pierwsze nie pewne informacje o pełnym wydaniu pogoniłem wydanie pierwsze egmontu na all..ro.Teraz jak przegladam na stronkę z aukcjami kajtka i koka, i wdzę że ktos próbuje niepełne wydanie pchnąć za 100 zeta..heh,powodzenia
OdpowiedzUsuńLuki
I to był błąd. W tamtym wydaniu było ponad sto pasków przerysowanych przez Christę specjalnie do albumów. I kilka z Expressu Ilustrowanego. Plus trzy ocenzurowane, które ukazały się tylko w I wydaniu Egmontu. Teraz zgrzytaj zębami :)
UsuńJa sprzedałem te niepełne wydanie za 50 złotych, teraz kupiłem za 80 złotych (wraz z wysyłką).
Usuńno nie zazgrzytam bo wiem o tym,ba , nawet z artykułu znalezionego gdzies na tej stronce, tak czy siak masa osób myśle "poza fanatykami" wymieni swój egzemplarz,czytaj sprzeda aniżeli zatrzyma oba
UsuńLuki
Tak, jesteśmy fanatykami!
UsuńI jesteśmy z tego dumni! :)
poza tym sądzę że cena wydania pierwszego jak i drugiego na aukcjach teraz radykalnie powinna spaść,no chyba że sprzedawca będzie jelenia szukał, także dla chcącego kolego kapralu nic trudnego
UsuńLuki
star - a ja na swój egzemplarz jeszcze czekam. Przesyłka powinna dojść jutro, więc w sobotę odbiorę na poczcie...mam nadzieję ;)
OdpowiedzUsuńNo naprawdę,tu egmont sie postarał.Sciągam papierową okładkę żeby wogóle delikatnie poprzeglądać to tomisko hehe..pozdro dla wszystkich miłośników kreski pana Christy
OdpowiedzUsuńLuki
To niech teraz Egmont się zachowa jak George Lucas i... za kilka lat dokończy robotę Adarexu i Wojtek Press: "KiK w kosmosie" w częściach i w kolorze :) Ostatni tom może się ukazać w 2018 na 50-lecie pierwszego paska. Dla prenumeratorów - obwoluty, slipcase, no i art-book, o którym pisał Bofzin w komentarzach pod porzednim postem, o!
OdpowiedzUsuńPrzekonaliście mnie. Z początku myślałem, że wystarczy mi wydanie z 2001 roku, ale już wiem, że nie. Zamawiam w Gildii.
pozdrawiam
Pytko z Bogdańca
Czemu nie... jak tak :) Pomysł wart realizacji :)
Usuń"Kosmos" w kolorze to jakieś nieporozumienie. Wydanie Adarexu - choćby przez wzgląd na Pana Janusza - nie wyglądało źle, ale... Paski były rysowane z myslą o wydruku czarno-białym i tak prezentują sie najlepiej, najpiękniej i naj... :) Szkoda że Egmont nie zachował układu z oryginału tak jak to miało miejsce np. w "Szrankach i konkurach". Możliwe że jeszcze na taki pomysł wpadną w kolejnych "poprawionych, oryginalnych do bólu" wydaniach by zrobić miłośnikom Christy kolejny drenaż kieszeni...
UsuńDla Ciebie najlepiej prezentują się czarno-białe, mi kolorowe wydanie się podoba. Jak Egmont wyda KiKwK w kolorze, to chętnie je kupię.
UsuńA co masz na myśli pisząc "Szkoda że Egmont nie zachował układu z oryginału tak jak to miało miejsce np. w "Szrankach i konkurach""? Przecież w SziK Egmont zastosował taki sam układ, jak w nowym KiKwK? Inny jest format, inna grubość albumu no i kolor, ale układ pasków jest ten sam.
Egmont nie robi miłośnikom drenażu, Egmont stwarza możliwość zakupu w niskiej cenie (niskiej w stosunku do innych, lepszych wydań, np. kompletu pasków z WW). Nikt tu nikogo pod pistoletem nie zmusza. Jak ci nie pasuje, to kup sobie wycinki z WW i przestań marudzić.
Kokosz
Skoro nie robi drenażu kieszeni, to dlaczego pierwsze wydanie "Kosmosu" było tak bardzo niekompletne? Technika nie pozwalała, nie mieli dostępu do kompletnych oryginałów? Jeżeli chodzi o "Szranki", chodziło mi o pierwsze wydanie KaW'u, gdzie zachowano oryginalny układ pasków z gazety. Oczywiście kolor rzecz gustu, choć ja jestem purystą i wolę wydania maksymalnie zbliżone do oryginału, bez zmian układu, koloru i innych "upiększających" zabiegów. Mimo ze posiadam prawie kompletny oryginał "Kosmosu", chętnie kupię powyższe wydanie, wygląda naprawdę ślicznie :)
UsuńFranek (Gdańsk)
Ten blog ma niesamowitą moc sprawczą. Jakiś czas temu natknąłem się na post z 2012 roku, w którym Plasterki zapowiadają, że namówią Sławomira Kiełbusa na pełnometrażowy album. „Królewska konna” dotarła do nas w 2019 roku. Tutaj, ja sam zażartowałem o kolorowym „Kosmosie”. Nie było to oryginalne oczekiwanie, to nie o to chodzi, ale… Egmont czuwa. Naprawdę szacunek dla tego wydawcy!
Usuńpozdrawiam
Pytko z Bogdańca
Szkoda, że Pan Christa nie dożył tego wydarzenia.
OdpowiedzUsuńKomiks oczywiście kupiony (mimo, że posiadam wydanie drugie). Z tego co widzę to wydanie przepiękne.
Pozdrowienia, Bart z Wintershagen.
Ludzie nie pozbywajcie się żadnych wydań, każde z nich jest na swój sposób oryginalne. Żałuję tylko że kartki w tym z 2001 zaczęły żółknąć, chociaż światła za wiele nie mają.
OdpowiedzUsuńCo do wydania najnowszego jest PIĘKNE. Zastanawiam się czy je czytać w białych rękawiczkach :)
star - mój egzemplarz wreszcie dotarł :)
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji podzielę się z Wami moimi wspomnieniami związanymi z KiK w Kosmosie. W połowie lat 80 dostałem od wujka kilka komiksów z Tytusem i jeden komiks, z intrygującą okładką, na której byli dwaj marynarze, których można było znaleźć na ostatniej stronie wieczoru wybrzeża, ubrani w skafandry kosmiczne oraz kilka robotów i hasło - kosmos. Było to właśnie gdańskie wydanie Kajtka i Koka w Kosmosie :) Jeszcze nie umiałem czytać i komiks ten wydawał mi się ciężki w odbiorze. Czarno-biały, gęsto upchane rysunki, malutkie literki - wszystko to na początku mnie zniechęciło, a sam komiks gdzieś przepadł. Niedługo potem trafiłem na komiksy z Kajkiem i Kokoszem no i od tej pory Kajtek i Koko w Kosmosie zaczął mnie intrygować (trochę za późno ;) ). W latach 90 kupiłem wydanie kolorowe, a 10 lat później, już jako pełnoletni fan klasycznych polskich komiksów, nabyłem pierwsze (prawie) kompletne wydanie egmontu i poznałem zakończenie tej historii. Dziś mam okazję zapoznać się z całą historią, już bez "prawie" :)
Pozostaje nam teraz czekać kiedy wznowione zostaną przez Egmont "Kajtek i Koko na tropach pitekantropa" i "Kajtek i Koko - Śladem białego wilka" w pełnej oryginalnej wersji ze wszystkimi pierwotnymi paskami. Wierzę, że nie będziemy musieli czekać długo, bo po rewelacyjnym "Kajtku i Koku w kosmosie" apetyt na oryginalnego Christę wzrósł :)
OdpowiedzUsuńMoże doczekamy też, że Egmont pokusi się o wydanie Kajka i Kokosza - "Złote prosię", "Szranki i konkury" i "Woje Mirmiła" w oryginalnej pełnej wersji z "Wieczoru Wybrzeża", chociażby w takiej szacie graficznej jak Kajtek i Koko. Mimo wszystko pokolorowane, niepełne wersje ww. komiksów nie mają tej magii, a stanowiłyby nielada gratkę dla "christowych purystów".
czyli pierwsze serie z Kajko i Kokoszem były dłuższe w WW? a wydania albumowe są skrócone? :O
UsuńTutaj wszystko jest wyjaśnione: http://na-plasterki.blogspot.com/2011/09/2w1-zote-konkury.html
UsuńWitam wszystkich!
OdpowiedzUsuńMoje małe spostrzeżenie.
Na stronie 500, tego wspaniałego wydania, zakradł się błąd w postaci niewłaściwej kolejności pasków, a właściwie ich połówek. Trudno powiedzieć czy to wina drukarni, czy małe niedopatrzenie Pana Arkadiusza. Nie jest to jakaś wielka wpadka, a przy heroicznej pracy jaką On sam wykonał, zupełnie bez znaczenia.
Jako ciekawostkę podam jeszcze tylko (co wielu z pewnością dostrzegło), że na stronie 106 brakuje na górze napisu - Kajtek i Koko w kosmosie. Przynajmniej w moim egzemplarzu.
Pozdrawiam!
ma70rek
Witam
OdpowiedzUsuńCzy Ktoś mógłby mi odpowiedziec na pytanie:
Jaką wysokość miały kadry drukowane w Wieczorze Wybrzeża? (bo te w książce wydają mi się trochę pomniejszone)
Pozdrawiam
Syzyf
Jasne. Początkowe odcinki 52 mm (do str. 42 nowego wydania), potem 57 mm.
UsuńJa już mam ten album przeczytany, oraz ,,Kajtek, Koko i inni''. Proszę Mikołaja o 5 innych albumów ,,klasyki polskiego komiksu''. To jedyny sposób na uzyskanie całej serii nie narażając nikogo na wydatki. Bo jaki idiota wydałby tyle na same komiksy? Może dlatego Mikołajki są raz w roku....
OdpowiedzUsuńGdyby tak w tamtych "niedobrych" czasach niedoborów Christa (i inni artyści) miał dostęp do ksera, to kwestia zagubionych pasków i odtwarzania z gazet nie istniałaby. Ale u nas o ksero można było co najwyżej przeczytać jako o ciekawostkę w Młodym Techniku gdzieś po 86 (dla porównania - animatorzy Disneya używali ksera już od lat 60).
OdpowiedzUsuńPierwsza polska kopiarka KS-2 powstała w 1962 roku. Jeszcze przed końcem dekady korzystała z niej np. Biblioteka Narodowa w Warszawie. W latach 70. takie urządzenia z Zachodu sprowadzały instytuty badawcze i placówki naukowe. Ksero/kopiowanie nie było więc tak kompletnie nieznane. Co do dostępności to zgoda – nie była to powszechna usługa. Choć mam niejasne wrażenie, że same Plasterki pisały o tym, że Janusz Christa miał autorskie albumy ze skopiowanych z „Wieczoru” pasków „Kosmosu”, które pomagały mu w pracy, gdy oryginały poginęły, a musiał odtwarzać historię do kolejnych wersji prasowych.
Usuńpozdrawiam,
Pytko z Bogdańca