"Krasnoludy z Wroniego Gniazda" mają być serią komiksów ze scenariuszem Katarzyny i Andrzeja Pilipiuków. Tak, chodzi o tego Andrzeja Pilipiuka, od Jakuba Wędrowycza. Wygląda na to, że ten projekt naprawdę ma szansę się zmaterializować. Pierwszy album jest ponoć skończony, ma nawet wydawcę i okładkę.
Gotowa plansza Zbyszka Larwy sprawia wrażenie nieco sztywniejszej od szkiców, zapewne z winy nadmiernie wygładzonej kreski i fotoszopowego koloru. No, ale pierwsze koty za płoty, miejmy nadzieję, że dalej będzie już tylko lepiej. Trzymam za to kciuki i czekam na album. Jeżeli jeszcze Centrala i Kultura Gniewu zaczną wydawać komiksy dla dzieci, tak jak to zapowiadają, to kto wie, czy w tym roku nie pojawi się wreszcie światełko w tunelu.
Wspaniała wiadomość w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, szkice zachęcające, plansza już nie (kolory kolorami, ale tekst kuleje, boje się, że scenariusz również).
OdpowiedzUsuńwydaje mi się że Christa jednak zwracał większą uwagę na szczegóły w tle, a tutaj zdecydowanie tego brakuje
OdpowiedzUsuńPodstawowy problem to odpowiednie połączenie scenariusza i grafiki. Dla dzieci próbowali Kołodziejczak i Kopeć. Wyszło tak sobie. Dla mnie osobiście bliski komercyjnego sukcesu był (i ciągle jest) Kiełbus. Pamiętam jak Milkymen pojawiał się w gazetach, to właśnie on wydawał mi się następcą.
OdpowiedzUsuńBTW ciągle czekam na wydanie Milkymena, absurdalny humor + świetna kreska to były jego walory.
Kiełbus ma ogromny potencjał, ale rozmienia go na drobne. Tu graficzka, tam puzelki, tu komiksik reklamowy. W sumie to należałoby pogratulować ilości zleceń, ale z drugiej strony żal, że nie ciągnie własnej serii komiksowej.
UsuńZa to komiksowo bardzo aktywny jest znakomity Tomek Samojlik, który na szczęście zawodowo robi coś kompletnie innego :)
Za drobne to się akurat w Polsce robi albumy komiksowe. Za graficzkę lub puzelki można zarobić więcej niż 48-planszowy album. Ideały to piękna sprawa, ale cięzko jest nimi wykarmić rodzinę. Inna sprawa, że Kiełbus mógłby konkurować na rynku frankofońskim z tamtejszymi rysownikami komiksów humorystycznych. Domyślam się jednak, że miejscowemu łatwiej jest się tam przebić a konkurencja jest olbrzymia(koneksje mają znaczenie wszędzie, nie tylko u nas). Poza tym te albumy z serii Zaczarowana Altana i o Wilanowie są bardzo fajne, tylko niepotrzebne są te rymowanki na siłę w dialogach.
UsuńDodatkowo przyszła mi do głowy taka myśl. Jak potoczyłaby się kariera Mistrza Christy, gdyby przyszło mu zyć i tworzyć te kilkadziesiąt lat później (powiedzmy, że miałby dziś 40 lat)? Może to dobry temat na artykuł? :)
Usuń