czwartek, 18 sierpnia 2022

Niech im gwiazdka pomyślności...

Czy dzisiejsza data coś Wam mówi? Nie? A powinna, bo 18 sierpnia obchodzimy imieniny Kajka i Kokosza (tu szczegóły). Naszym drogim solenizantom życzymy zabawnych scenariuszy, pięknych rysunków, mnóstwa czytelników i tony okołokomiksowych produktów. Sto lat!

czwartek, 11 sierpnia 2022

Nieoczekiwana premiera

Dziś rano Egmont ogłosił zapowiedzi na październik. Wśród nich znalazła się ukraińska edycja "Szkoły latania". Będzie to już drugi, po "Wielkim turnieju", tom przygód Kajka i Kokosza wydany w tym języku. Premiera 12 października, cena w przedsprzedaży 20,99 zł.

«Кайко та Кокош – Школа польотів» -- спеціальне видання комікса Януша Хрісти (1934-2008) «Кайко і Кокош – » перекладено на українську мову. Цикл оповідає про двох воїтелів – сміливого і розважливого Кайка та ненажерливого і самозакоханого Кокоша, які захищають Мірмілів від атак підступних злицарів на чолі з Гегемоном і переживають безліч кумедних пригод. Комікс народжувався у 70-80 роках ХХ століття й був однією з візитівок часопису «Świat Młodych». У 2003 році видавництво «Egmont Polska» перевидало серію, і завдяки цьому всі випуски комікса вперше були надруковані у кольорі. Версія «Школа польотів» українською мовою буде чималим сюрпризом для колекціонерів і шанувальників пригод Кайка і Кокоша та творчості Хрісти. Також вона дозволить україномовним читачам у всьому світі познайомитися з найпопулярнішими героями польских коміксів. Неподалік від Мірмілова власну фортецю звели не гідні зватися лицарями підступні злицарі, вождь яких – Кривавий Гегемон – найбільше біситься, коли чує, що в нього бракує почуття гумору. Одного дня він вирішив захопити град каштеляна Мірміла, а насамперед – Фаст-Клуб, щоби цим своїм успіхом швидко впокорити незламний дух захисників. Завдяки Кайку та Кокошу штурм відбито, тож Гегемон вигадує, як змусити обох воїнів піти з граду. Він переконує каштеляна, аби той здійснив свою найбільшу мрію і разом зі своїми помічниками вирушив на Лису Гору в країні оонсів, де чарівниці навчать його літати.

środa, 10 sierpnia 2022

Ilustrowana bibliografia

Oj, udała nam się pięćdziesiątka Kajka i Kokosza. Rocznicowe atrakcje sypały się od samego rana: Fundacja "Kreska" opublikowała okolicznościowy artykuł, wydawnictwo Egmont obniżyło ceny albumów, a Staszek Orłowski podzielił się wspomnieniami (że nie wspomnę o własnym tekście). Jakby tego było mało, pod wieczór kolega nori z bloga 8studs wrzucił do sieci gigantyczną infografikę z bibliografią Christy. Jest ona tak długa, że musiałem podzielić ją na dwa kawałki, żeby jakoś się w tym wpisie zmieściła. Nori ciężko nad nią pracował przez ostatnie dwa miesiące, o czym dobrze wiem, bo trochę mu w tej robocie pomagałem jako tzw. społeczny konsultant. Dzięki temu jeszcze dziś mogę to niesamowite opracowanie umieścić "Na plasterkach", i to w takiej rozdzielczości, że możecie już pochować te swoje lupy. Wchodźcie w zakładkę "Infografika", klikajcie w obrazek i delektujcie się ogromem zgromadzonych tam informacji. Życzę owocnej lektury. Ku chwale Janusza Christy!

środa, 10 sierpnia 2022

Życie zaczyna się po pięćdziesiątce

Dzisiejszy uroczysty wpis pozwolę sobie zacząć od kilku cytatów, które już dawno zdążyły wejść do klasyki: "Wiwat srebrny jubileusz!", "Niech co...? Niech żyje!" i oczywiście "Wzruszenie odbiera mi mowę". Trudno w to uwierzyć, ale właśnie mija pół wieku od narodzin Kajka i Kokosza, najsłynniejszych bohaterów polskiego komiksu (no dobrze, Koziołek-Matołek i Tytus też są na swój sposób najsłynniejsi). Chcąc być precyzyjnym, powinienem napisać, że mija co najmniej pół wieku, bo przecież zanim Kajko i Kokosz zaistnieli publicznie, narodzili się w głowie swojego twórcy, Janusza Christy, który najpierw musiał ich sobie wyobrazić, potem naszkicować, wymyślić im jakieś przygody, narysować pierwszych sześć odcinków i zanieść je do redakcji, żeby gazeta miała co publikować przez cały następny tydzień. Ponieważ jednak nie wiemy jak długo trwał ten proces, w PRL-u określany sloganem "od pomysłu do przemysłu", umówmy się, że za datę narodzin przyjmiemy 10 sierpnia 1972 roku, czyli dzień, w którym w gdańskiej popołudniówce "Wieczór Wybrzeża" ukazał się PIERWSZY odcinek PIERWSZEGO komiksu z ich udziałem. Możemy nawet doprecyzować, że było to około godziny 13:00, bo o tej właśnie porze do trójmiejskich kiosków docierały z drukarni pierwsze egzemplarze dziennika (stąd określenie "prasa popołudniowa", dziś nieużywane). Ów legendarny pierwszy odcinek wyglądał tak:

Jak widzicie, historyjka wcale nie przypominała "Kajka i Kokosza" z dzisiejszych albumów - była czarno-biała i miała klasyczną formę gazetowego paska. Ci z Was, którzy nie czytali jeszcze "Złotej Kolekcji" mogą tych rysunków w ogóle nie znać, ponieważ w wersjach albumowych zawsze były pomijane. Tytuł "Złote prosię" też może Wam nic nie mówić, bo po latach Christa osobiście usunął z wszystkich dymków słowo "prosię" za pomocą żyletki. Uspokajam więc, że nie jest to żadna zaginiona opowiastka, tylko komiks znany później jako "Złoto Mirmiła", a ostatecznie jako "Złoty puchar".

A GDZIE KAJKO I KOKOSZ?
No właśnie, gdzie? Ci dwaj goście na statku to przecież nie są żadni woje, ale jacyś marynarze. Nawet nie "jacyś", tylko bardzo sławni - to Kajtek i Koko, bohaterowie komiksowych pasków, które Janusz Christa rysował dla "Wieczoru Wybrzeża" przez 14 lat, zanim w końcu wymyślił Mirmiłowo. We własnych osobach Kajko i Kokosz pojawili się dopiero następnego dnia, w drugim odcinku "Złotego prosięcia" (także niewznawianym), jako... bezimienne cienie. Tzn. my wiemy, że są to Kajko i Kokosz, natomiast w 1972 roku czytelnicy popołudniówki nie mieli jeszcze o tym pojęcia.

WYJŚCIE Z CIENIA
Żeby poznać imiona bohaterów i obejrzeć ich sobie z bliska, czytelnicy musieli czekać aż do odcinka ósmego z 18 sierpnia 1972 roku. Wtedy okazało się, że rzekomi praprapradziadkowie wyglądają dokładnie tak samo, jak Kajtek i Koko, tylko ubierają się bardziej eko. Autor twierdził później, że są to te same postacie, przeniesione o jakieś tysiąc lat wstecz. A skoro te same, to może kolejne rocznice powinniśmy liczyć od pierwszego paska z przygodami Kajtka i Koka (18 listopada 1961) albo samego Kajtka-Majtka (15 września 1958)? No nie, wtedy Kajko i Kokosz mieliby 64 lata i za rok mogliby przejść na emeryturę, a tego byśmy przecież nie chcieli.

ZNAJDŹ 10 SZCZEGÓŁÓW
Widocznego powyżej obrazka też nie ma co szukać w zeszytowych wersjach "Złotego pucharu". Jest tam nieco inna jego wersja, przerysowana przez Christę na potrzeby pierwszego albumowego wydania KAW-u z 1985 roku, tego na żółtym papierze (w rzeczywistości papier był biały, a żółty kolor nadrukowano z bliżej nieznanych powodów). Jak widać poniżej, Kajko i Kokosz po face-liftingu wyglądali równie dobrze jak 13 lat wcześniej, a może nawet lepiej.

JAK DOBRE WINO
W ogóle Kajko i Kokosz im byli starsi, tym piękniejsi. W 2004 roku Tomasz Piorunowski dodał im kolorki, wyręczając w tej żmudnej robocie sędziwego już Christę. W ten sposób "Złoty puchar" zaczął wreszcie przypominać późniejsze, barwne tomy serii i mógł zostać wznowiony w ramach ujednoliconej edycji Egmontu. Kolor położony został na sposób staroświecki, tzn. ręcznie, tuszem na blaudrukach. Jest to w zasadzie wersja ostateczna tego kadru... ale nie ostatnia!

POWRÓT DO KORZENI
Ostatnią (przynajmniej na razie) wersję przygotował w ubiegłym roku Arkadiusz Salamoński, a znajdziecie ją w pierwszym tomie "Złotej Kolekcji". Wersja ta jest najnowsza, a zarazem najstarsza - łączy oryginalny gazetowy rysunek (tzw. kreskę) z roku 1972 z komputerowym kolorem, wzorowanym na palecie Tomasza Piorunowskiego, który z kolei naśladował oryginalną kolorystykę Janusza Christy. Wiem, wiem, trochę to skomplikowane. Mówiąc w skrócie: pierwszy kadr z Kajkiem i Kokoszem zatoczył po 50 latach pełne koło i dziś znów możemy go oglądać w pierwotnej formie, tyle że lepszej, bo kolorowej.

Kilka lat temu jeden z naszych czytelników zaproponował, żeby imieniny Kajka i Kokosza obchodzić 18 sierpnia, na pamiątkę dnia, w którym po raz pierwszy padły imiona naszych ulubionych bohaterów. Jestem gorącym zwolennikiem tego pomysłu. W ten sposób fani mieliby co świętować każdego roku, a nie tylko co okrągłe 10, 25 albo raczej co 50 lat. Nie ukrywam, że jest w tym trochę prywaty, ponieważ w moim wieku mam już w zasadzie pewność, że następne 50-lecie serii (czyli w sumie stulecie) będę obchodził w towarzystwie Janusza Christy.

OD POMYSŁU DO PRZEMYSŁU
Skoro padło już dziś to hasło, warto nadać mu nową treść i uświadomić sobie jaką drogę przebyli Kajko i Kokosz. Karierę zaczynali w głębokim PRL-u jako atrakcja lokalnej popołudniówki, a dziś ich przygody oglądają widzowie Netflixa na całym świecie. Do tego dochodzą komiksowe kontynuacje, gry komputerowe, planszówki, puzzle, figurki, spektakle teatralne, wystawy, integrale, napoje, kalendarze, lektura szkolna, znaczek pocztowy, słuchowisko, płyta itp. itd. Oczywiście, że słowo "przemysł" jest tu sporym nadużyciem - żyjemy przecież w Polsce, gdzie komiks jako produkt popkultury podobno się nie przyjął - ale pokażcie mi inną krajową serię, która może się pochwalić takim dorobkiem. Koziołek-Matołek i Tytus? Wolne żarty.

Taki banerek będzie od dziś witał czytelników bloga.
A to nasz poprzedni banerek. Tys pikny.

wtorek, 9 sierpnia 2022

Jeden dzień...

To już jutro!

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Dwa dni...

Jubileusz coraz bliżej.

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Ławeczka z Australii

Czy 50-lecie Kajka i Kokosza to nie jest dobry moment, żeby wrócić do tematu pamiątkowej ławeczki w Sopocie? Tak twierdzi Ashika z Australii i trudno się z nim nie zgodzić. Więcej szczegółów znajdziecie w dzisiejszym wpisie na jego blogu oraz w najnowszych odcinkach komiksu "Kajtek i Koko: Wewnętrzna podróż".

niedziela, 7 sierpnia 2022

Trzy dni...

Uwaga, uwaga! Zaczynamy odliczanie.

piątek, 5 sierpnia 2022

Łamignat z Czechosłowacji

Czesi są absolutnymi mistrzami świata w promowaniu własnego dorobku komiksowego. W ciągu ostatniej dekady wydali kilka encyklopedii i monografii na ten temat (co jedna to grubsza, niektóre dwutomowe), a ostatnio wznawiają w integralach wszystko, co powstało u nich w czasach socjalizmu. Są to w większości opowiastki rysowane realistycznie, paskudne jak nieszczęście, ale z jakichś powodów wciąż kultowe.

Na szczęście stary komiks czechosłowacki na tym się nie kończył. Na przeciwległym jego biegunie znajdowały się urocze historyjki humorystyczne dla dzieci, nierzadko rysowane przez prawdziwych mistrzów cartoonu, jak np. Eva Průšková, Jiří Winter-Neprakta, Antonín Šplíchal czy Karel Franta. W tej kategorii nieco trudniej o wydania zbiorcze, ale jeśli wpadnie Wam w ręce album kogoś z powyższej listy, bierzcie w ciemno. Mnie podczas tegorocznej zamorskiej (czy raczej zagórskiej) wyprawy udało się powiększyć kolekcję o kapitalną publikację pt. "Karel Franta: Kniha komiksů". Tom ukazał się w 2013 roku w podobnym standardzie jak nasza "Złota kolekcja" - ma ponad 200 stron w twardej oprawie, zawiera cztery serie gazetowe z lat 1965-1976* (w kolorze) oraz obszerne posłowie Tomáša Prokůpka.

Album zaczyna się od 50-odcinkowego komiksu "Malý Vinnetou" z czasopisma "Ohníček" (1965-1969). Są to pojedyncze epizody o przygodach małego indianina i jego niezbyt rozgarniętego przeciwnika imieniem... Kid Lomihnát. W wielu odcinkach tytułowy Vinnetou w ogóle się nie pojawia, a głównym bohaterem staje się ów zabawny szwarccharakter.

W tym miejscu każdy fan "Kajka i Kokosza" zadaje sobie zapewne pytanie, czy aby nasz zbój Łamignat nie otrzymał imienia po czechosłowackim kowboju? Wykluczyć tego nie można, ale bardziej prawdopodobne, że Christa pożyczył je od walecznego zakonnika Jana Łomignata (o dziwo, także przez "o") z "Gargantui i Pantagruela" w przekładzie Boya-Żeleńskiego.

A oto kilka archiwalnych okładek "Ohníčka" z małym Vinnetou, które udało mi się znaleźć w internecie.

Co ciekawe, komiks ukazał się w wersji albumowej już w roku 1970, jako trzeci tomik z serii "Knihovnička Ohníčku". Zeszyciki te w latach 1968-1970 wydawała oficyna Mladá Fronta w podobnym formacie jak nasze "Tytusy".

Chyba trzeba będzie zweryfikować obiegową opinię o komiksie made in Czechoslovakia, zgodnie z którą tylko Kája Saudek rysował na światowym poziomie. Postaram się jeszcze nie raz wracać do tego tematu, bo podejrzewam, że dla większości z nas jest to biała plama na mapie komiksu europejskiego. A tymczasem polecam stronę Daildeca.cz, gdzie można całkiem miło spędzić kilka godzin na przeglądaniu setek ilustracji i komiksów z czasów słusznie minionych.

___________
* Pozostałe komiksy Karela Franty z tego tomu to: "SOS" (marynistyczny, "Pionýr" 1967), "Strašidýlko Kuk" ("Sluníčko" 1969-1974) i "Návštěva z pralesa aneb Tarzan, synek divočiny" ("Pionýr" 1975-1976)

piątek, 15 lipca 2022

Wysyp nowości

Na stronie Egmontu pojawiły się zapowiedzi aż czterech kajkoszowych komiksów. Wszystkie mają tę samą datę premiery - 28 września, co oznacza, że przedpremierowo ukażą się o kilka dni wcześniej, podczas 33. Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi (24-25 września). A oto szczegóły:

Kajtek i Koko. Londyński kryminał

Nowa kolorowa edycja detektywistycznych przygód Kajtka i Koka!

"Bliscy krewni" późniejszych bohaterów Janusza Christy Kajka i Kokosza na tropie groźnych przestępców! W podlondyńskiej willi lorda Chewroleta dochodzi w nocy do zuchwałej kradzieży unikatowego brylantowego naszyjnika zwanego Wielkim Wozem. Nazajutrz do Londynu przypływa statek z marynarzami Kajtkiem i Kokiem na pokładzie. Bohaterowie postanawiają przespacerować się po mieście. W parku Koko podsłuchuje niechcący dziwną rozmowę dwóch przechodniów o skradzionym naszyjniku, a zaraz potem znajduje porzuconą gazetę z artykułem o tejże kradzieży. Splot okoliczności sprawia, że Kajtek i Koko podejmują się próby rozwiązania zagadki skradzionego naszyjnika.

"Londyński kryminał" – komiks stworzony przez Janusza Christę (1934–2008) pierwotnie ukazywał się na łamach "Wieczoru Wybrzeża" w latach 1967–1968. Niniejsze wydanie zawiera wszystkie pierwotne odcinki komiksu, pokolorowane i poddane obróbce graficznej.

Kajko i Kokosz. Opowieści z Mirmiłowa. Rozróby i romanse

"Kajko i Kokosz – Opowieści z Mirmiłowa" to oficjalna kontynuacja kultowej serii. Albumy zawierają po kilka krótkich historyjek, tworzonych przez znanych polskich rysowników. Komiksy tworzone są w różnych stylach, a ich głównymi bohaterami często są drugoplanowe postacie oryginalnej serii. Zawsze jednak pozostają wierne duchowi oryginalnych komiksów Janusza Christy, z ich pełną humoru i przygód akcją oraz cartoonową kreską.

Tom "Rozróby i romanse" zawiera siedem historyjek autorstwa Piotra Bednarczyka, Mieczysława Fijała, Magdaleny "Meago" Kani, Sławomira Kiełbusa, Macieja Kura, Tomasza Leśniaka i Tomasza Samojlika. Zbójcerze wreszcie wybiorą się na zasłużone wakacje, a także wymyślą nowy wspaniały podstęp. Łamignat będzie siał postrach na ziemiach Gromihorda. Woj Wit w porywie swojego serca wyruszy na pełną niebezpieczeństw wyprawę. Mirmił postanowi za wszelką cenę zwyciężyć w konkursie, który… sam wymyślił, zabierze także swoją ukochaną żonę Lubawę w romantyczną podróż tylko we dwoje. Kokosz zaś odkryje w sobie wielki talent.

Wraz z tym tomem ukazuje się także wznowienie dwóch pierwszych tomów serii – "Obłęd Hegemona" i "Łamignat Straszliwy" – z nowymi okładkami autorstwa Sławomira Kiełbusa.

Kajko i Kokosz. Opowieści z Mirmiłowa. Obłęd Hegemona

Wznowienie albumu z nową okładką autorstwa Sławomira Kiełbusa.

Tom "Obłęd Hegemona" zawiera cztery historyjki autorstwa Piotra Bednarczyka, Krysztofa Janicza, Sławomira Kiełbusa, Macieja Kura, Norberta Rybarczyka i Tomasza Samojlika. Hegemon nagle zacznie zachowywać się nad wyraz spokojnie i uprzejmie, przez co zbójcerze zaczną podejrzewać, że ich ukochany wódz popadł w obłęd. Kasztelan Mirmił obejmie ochroną wszystkie okoliczne zwierzęta, co bardzo nie spodoba się Krwawemu Barnabie, a na dodatek smok Miluś wpadnie w pułapkę. Cofniemy się w czasie do dzieciństwa Kajko i Kokosza i poznamy pewnych małych mieszkańców grodu. Zbój Łamignat za namową Jagi postanowi założyć szkołę, w której będzie uczył dzieci swojego fachu…

Kajko i Kokosz. Opowieści z Mirmiłowa. Łamignat Straszliwy

Wznowienie albumu z nową okładką autorstwa Sławomira Kiełbusa.

Tom "Łamignat Straszliwy" zawiera cztery historyjki autorstwa Piotra Bednarczyka, Sławomira Kiełbusa, Macieja Kura i Tomasza Samojlika. Wódz Hegemon wpadnie na kolejny genialny plan zdobycia Mirmiłowa, ale do jego powodzenia zabraknie mu jednego drobnego elementu… słonia! Podczas napadu na luksusowy powóz konny zbój Łamignat dostanie nietypowe zlecenie: ma porwać córką księcia Wydziwieja! Do Mirmiłowa przybywa wysłannik z Instytutu Badania Smoków Królewskiej Akademii Alchemicznej, aby zbadać smoka Milusia… Innym razem Mirmiła odwiedzi jego ukochany brat Wojmił, jednak ich radość nie potrwa długo…

poniedziałek, 4 lipca 2022

Plansze z czwartego integrala

Premiera kolejnego integrala już za tydzień (13 lipca), a więc najwyższy czas na przykładowe polansze.

Czwarty tom "Kajko i Kokosz – Złota Kolekcja" zawiera cztery komiksy: "Szkoła latania", "Wielki turniej", "Na wczasach" i "Zamach na Milusia". Komiks poprzedza wstęp Sławomira W. Malinowskiego, przyjaciela Janusza Christy, dziennikarza, podróżnika i autora filmu dokumentalnego o rysowniku. Posłowie omawia przejście autora do "Świata Młodych" i "Relaxu", dzięki którym poznała go cała Polska.

niedziela, 3 lipca 2022

Dragen Putte

Wydawnictwo Zoom z Kopenhagi opublikowało katalog na drugą połowę roku, a w nim zapowiedź trzeciego "Kajka og Kokosza". Tomasz Kołodziejczak już wcześniej informował, że będzie to "Zamach na Milusia", a teraz poznaliśmy duński tytuł: "Dragen Putte" (Smok Miluś?). Album ukaże się 1 listopada br., a tom czwarty (jeszcze nie wiemy który) 10 listopada 2023.

sobota, 2 lipca 2022

Artysta i muza

Drodzy czytelnicy "Na plasterki" i fani "Wewnętrznej podróży"!

Od kilku lat staram się przygotowywać coś specjalnego na urodziny Christy. Trzy lata temu, w jego 85-lecie opublikowałem pierwsze odcinki komiksu "The Spirit Journey". Dwa lata temu uczciłem urodziny Janusza epizodem "Christa/Lucas" (str. 148-159, rozdział 1 "Into the wild"), a w zeszłym roku paskami "Jak to się wszystko zaczęło" (str. 251-269, rozdział 2 "A Portal to the Spirit World").

A co nas czeka w tegoroczne urodziny Christy? "Artysta i muza"!

W epizodzie tym Kajtek i Koko będą mieli dziwny sen, w którym odwiedzą Christę w jego sopockim mieszkaniu w 1981 roku. Janusz podzieli się z nimi "błogosławieństwami i przekleństwami" swojego procesu twórczego (oraz innymi zaskakującymi rewelacjami). "Artysta i muza" potrwa do sierpnia (str. 352-366, rozdział 2 "Portal do niewidzialnego świata"), zatem miłośników Janusza Christy czekają dwa miesiące dobrej zabawy!

Pozdrawiam,
Ashika

4:00 rano, kolejny cichy świt w Yandoit w Australii. Z mruczącym kotem na kolanach i filiżanką mocnej herbaty pod ręką siedzę przy komputerze, rozpoczynając moje codzienne rendez-vous z Januszem Christą.

sobota, 2 lipca 2022

Nieoczekiwane wykopalisko

Myśleliście, że 14 lat po śmierci Janusza Christa nie zostało już nic do odkrycia? Ja też. Tymczasem kiedy wczoraj przeglądałem internetowe archiwum miesięcznika "Jazz" znalazłem rysunek, który przez trzy dekady umykał mojej uwadze. Na swoje usprawiedliwienie mam rozmiar rysuneczku, ale dlaczego nie rozpoznałem liternictwa? Toż to 100% Christy w Chriście! Obrazek był winietką rubryki translacyjno-muzycznej i ukazał się dwukrotnie: w numerach 2(8) i 3(9) z 1957 roku. Mam nadzieję, że to nie jest ostatnie takie wykopalisko.

piątek, 27 maja 2022

Pierwszy kajkoszowy znaczek pocztowy

Dziś oficjalnie zaprezentowano znaczek pocztowy, wyemitowany z okazji 50-lecia serii "Kajko i Kokosz". Bloczek ze znaczkiem i koperta pierwszego dnia obiegu wyglądają tak:

Uroczysta premiera miała miejsce dziś o godz. 13:00 w centrum konferencyjnym Międzynarodowych Targów Gdańskich "Amber Expo". Odsłonięcia dokonali wspólnie: prezes Fundacji Kreska im. Janusza Christy, Paulina Christa, oraz wiceprezes Poczty Polskiej Wiesław Włodek. Znaczek dostępny będzie w sprzedaży od najbliższego wtorku.

Podstawowe dane emisji:

autor projektu: Joanna Fleszar-Haspert, Radosław Gieremek
liczba znaczków: 1
wartość: 8 zł
nakład wersji perforowanej: 90.000 sztuk
nakład wersji nieperforowanej: 6.000 sztuk
technika druku: offset
format znaczka: 31,25 x 43 mm
format bloku: 90 x 70 mm
papier: fluorescencyjny
data obiegu: 31 maja 2022 roku

Więcej informacji znajdziecie na stronach Poczty Polskiej i Fundacji "Kreska".

piątek, 20 maja 2022

Cameo

Przedwczoraj ukazała się nowa powieść Łukasza Orbitowskiego pt. "Chodź ze mną". Zastanawiacie się dlaczego ta informacja pojawia się na blogu o komiksach Janusza Christy? Tego Wam jeszcze nie zdradzę, ale podpowiedź znajdziecie w zapowiedzi książki:

* * *
Rok 1958. Helena, dwudziestoletnia studentka stomatologii z Gdyni, zakochuje się w sowieckim kapitanie niszczyciela. Kola jest starszy i żonaty. Niemożliwa miłość w Polsce Ludowej zmusza ich do brawurowej ucieczki do Szwecji. Wyruszając w podróż ku szczęściu, nie znają ceny jaką zapłacą za wspólne życie. Czy odnajdą bezpieczną przystań?

Rok 2017. Czterdziestotrzyletni Dustin, kucharz i syn Heleny, po raz pierwszy słyszy od matki opowieść o ucieczce i ojcu, którego nigdy nie poznał. Musi się skonfrontować ze swoim pochodzeniem, prawdą o przeszłości Heleny oraz własnym narastającym szaleństwem.

Kanwą dla opisanych wydarzeń jest między innymi zaczerpnięta z prasy historia tajemniczego obiektu latającego, który spadł do gdyńskiego basenu portowego pod koniec lat pięćdziesiątych. Czy był to odłamek meteorytu, satelita, a może coś innego?

* * *
Czy coś już Wam świta? Jeśli nie, sięgnijcie do artykułu Arka pt. "Polski Vaillant o polskim Roswell" lub do pierwszego tomu "Złotej kolekcji" (str. 149). Przy okazji od razu wyciągnijcie tom trzeci, ten z "Wyznaniami spisanymi" (str. 180-182), a jeżeli jeszcze go nie macie, odświeżcie sobie kolejny tekst Arka pt. "Dobry Wieczór?". Tak przygotowani możecie już zajrzeć do książki Orbitowskiego, a konkretnie w to miejsce:

"Chodź ze mną" to pierwsza powieść, w której Janusz Christa pojawia się jako tzw. cameo, i miejmy nadzieję, że nie ostatnia. Co prawda rysownik nadal nie doczekał się obiecanej przez władze Sopotu ławeczki na Monciaku, ani nawet oficjalnej tablicy pamiątkowej (na szczęście Netflix wyręczył "biedne" miasto), ale jego barwna postać i tak powoli staje się elementem trójmiejskiego pejzażu. Ciekawe co będzie następne - film czy komiks? A nie, chwileczkę... komiks już jest, nawet w dwóch kawałkach.

wtorek, 10 maja 2022

Przewodnik po seriach Janusza Christy

Zgodnie z komiksową zasadą 1 obraz = 1000 słów (a 1 chwila = 3 momenty), wydawnictwo Egmont streściło cały 11-minutowy wykład Tomasza Kołodziejczaka w jednej infografice. Diagram w formacie PDF można ściągnąć stąd.

Na marginesie dodam, że podobny przewodnik, tyle że stale aktualizowany, od 12 lat wisi na naszym blogu w dziale "Okładki".

poniedziałek, 9 maja 2022

Ostatnia praca Asteriksa

Jest rok 2022 po narodzeniu Chrystusa. Cały "Asteriks" jest wydany przez Les Éditions Albert René. Cały? Nie! Jeden jedyny komiks, narysowany przez niezrównanego Uderzo, wciąż stawia opór wydawcy i uprzykrza życie fanom stacjonującym w miastach i wsiach Francji, Polski, Włoch czy Hiszpanii...

Mowa o "Dwunastu pracach Asteriksa", ale nie o tzw. albumach filmowych, czyli książeczkach z obrazkami, dostępnych również w Polsce w dwóch wersjach: z kadrami z filmu (rys. 1) albo z ilustracjami Alberta Uderzo (rys. 2). Chodzi o najprawdziwszy KOMIKS, który z nie do końca jasnych powodów nie wszedł do kanonu.

Komiks ukazał się we francuskim dzienniku "Sud Ouest" jesienią 1976 roku, równocześnie z premierą filmu. Miał formę czarno-białych gazetowych pasków, drukowanych w blokach po trzy lub sześć sztuk. Niestety, w sieci nie znalazłem skanów tej wersji, a jedynie przedruki prasowe po niderlandzku (u góry) i niemiecku (u dołu).

Kolorowa, zeszytowa wersja tej historyjki pojawiła się jeszcze w tym samym 1976 roku w Belgii. Wszystkie 108 gazetowych pasków ułożono po cztery na stronę, co dawało 27 standardowych plansz. Albumik wydano w obu urzędowych językach: niderlandzkim i francuskim, i rozdawano za darmo na stacjach benzynowych Chevron po zatankowaniu minimum 50 litrów paliwa.

Trzy lata później, w roku 1979, ten sam materiał wydany został w Holandii, jako bezpłatny dodatek do magazynu komiksowego "Eppo". Zeszyt przygotowano bardzo starannie, tak by przypominał kolejny tom regularnej serii. Miał nawet cały typowy dla "Asteriksa" wstęp, z mapą Galii i prezentacją głównych postaci. Coś jednak musiało zgrzytać od strony prawnej, bo i ta publikacja była niekomercyjna, poza oficjalnym kanonem.

Równocześnie z wydaniem holenderskim komiks trafił na rynek brytyjski jako "Asterix Conquers Rome" w twardookładkowym zbiorku "Asterix Annual 1980". Resztę tej dziwacznej książeczki wypełniały fragmenty kilku albumów, a właściwie ich streszczenia w formie opowiadań przeplatanych kadrami. Nie licząc wydań pirackich, była to bodajże jedyna edycja "Dwunastu prac Asteriksa", za którą trzeba było zapłacić. Co ciekawe, komiks nigdy nie został oficjalnie wznowiony we Francji.

Trudno zrozumieć dlaczego Les Éditions Albert René wciąż nie może się zdecydować na "zalegalizowanie" tej unikalnej pozycji - zwłaszcza, że jest to chyba ostatni klasyczny komiks o Asteriksie, jaki został im w szufladzie. W pogoni za groszem wydawnictwo sięgało już po znacznie bardziej egzotyczne pomysły, np. starą wkładkę do płyty przerobiło niedawno na album "Złoty menhir". Normalny komiks, tyle że o połowę krótszy niż zwykle, nie wydaje się przy tym żadną sensacją.

Być może rację mają internetowi asteriksolodzy, którzy twierdzą, że historyjka jest niekanoniczna, bo Albert Uderzo nawet palca do niej nie przyłożył, a rysunki wykonał jego młodszy brat Marcel (wspominałem o nim wiele lat temu) na podstawie kadrów z filmu i szkiców Alberta. Taką tezę stawia m.in. Comiclopedia Lambiek, będąca przecież bardzo rzetelnym źródłem informacji. Jeśli nie wierzycie, że Marcel Uderzo podołałby zadaniu, poszukajcie w sieci grafik z Asteriksem w jego wykonaniu. Poniżej skromna próbka.

Okazuje się, że Marcel już od połowy lat 60. był anonimowym "asystentem" swojego starszego brata. Najpierw wydawnictwo Dargaud zlecało mu projektowanie grafik do asteriksowych gadżetów (tapety, nadruki na szklanki), później zaś objął obowiązki inkera, liternika i kolorysty albumów o przygodach Galów (Albert był ponoć kompletnym daltonistą). Imponujący, stylizowany na Bruegla obraz wieńczący "Asteriksa u Belgów" też podobno jest jego dziełem. Tomik ten, ostatni ze scenariuszem zmarłego w 1977 roku Goscinnego, był zarazem ostatnim, przy którym pracował Marcel. Po utworzeniu dwa lata później Les Éditions Albert René między braćmi doszło do niesnasek i ich drogi rozeszły się. Zwróćcie uwagę, że dokładnie w tym samym momencie "Dwanaście prac Asteriksa" ukazało się po raz ostatni. Rysownik zmarł na covid, zaledwie rok po śmierci Alberta.

Wydaje się, że dziś nie ma już żadnych powodów, ani formalnych, ani ambicjonalnych, by przedłużać embargo na ten zapomniany komiks. Jeśli prawdą jest, że rysunki wykonał Marcel Uderzo, to przecież seria od dziewięciu lat i tak tworzona jest przez nowych autorów, co jakoś nikomu nie przeszkadza. Miejmy nadzieję, że "Dwanaście prac Asteriksa" trafi w końcu na nasze półki, a do tego czasu muszą nam wystarczyć pirackie PDF-y, które dość łatwo można znaleźć w internecie. Życzę owocnego googlania.