![]() | ![]() |
piątek, 25 stycznia 2013
Nowy katalog TissoToys
Kajko i Kokosz znów wyruszają na podbój Europy, tym razem osobiście, a nie wirtualnie. Od 30 stycznia do 4 lutego nasi ulubieńcy zaprezentują się na Międzynarodowych Targach Zabawek w Norymberdze. Specjalnie z tej okazji firma TissoToys wydała wielojęzyczny, 60-stronicowy katalog ze swoimi figurkami. Znajdziecie w nim również najnowsze wzory, mi.n. Żwirka i Muchomorka, Rumcajsa oraz Wilka i Zająca. Wyobraźcie sobie ile za ten rarytas będą kiedyś płacić kolekcjonerzy komiksowych i dobranockowych gadżetów! Dla tych, którzy nie dotrą do Norymbergi, Tisso przygotowało wersję w PDF-ie. Ściągajcie śmiało, a my na zachętę przedstawiamy dwie przykładowe strony z Kajkiem i Kokoszem.
poniedziałek, 21 stycznia 2013
(FANART) Jest super
Dawno już nie było przeglądu fanartów. Czas nadrobić zaległości. Na Digarcie pojawił się nasz portret, zresztą całkiem udany, autorstwa niejakiego Matsujamy.
Trzeci rysunek Rolnik-kuna nie ma z mangą nic wspólnego. Pomysł jest trochę używany (patrz: Na plasterki!!! i Gildia), ale realizacja pierwszorzędna.

Nieźle - aż cztery nowe trafienia! Ucieszyliśmy się, że Janusz Christa wiecznie żywy. Ale miny nam zrzedły, kiedy znaleźliśmy 11 tysięcy (!) fanartów "Tintina", 4 tysiące "Asteriksa" i tysiąc "Sprycjana". Teraz już rozumiemy dlaczego po dwóch latach działalności i 400 postach nasze statystyki wciąż oscylują wokół 200 IP / 600 wejść dziennie, w komentarzach przewija się zawsze tych samych kilku fanów, a internauci najczęściej trafiają do nas szukając: 1) "Gwiezdnych Wojen", 2) zgadywanek dla dzieci, 3) "Światów Młodych" i 4) Jacka Gmocha.
Z kolei na Deviancie znaleźliśmy trzy rysunki mangowego twórcy o pseudonimie Rolnik-kun. Pierwsze dwa to crossovery Milusia z postaciami z jego własnych komiksów. | ![]() |
![]() |
Trzeci rysunek Rolnik-kuna nie ma z mangą nic wspólnego. Pomysł jest trochę używany (patrz: Na plasterki!!! i Gildia), ale realizacja pierwszorzędna.

Nieźle - aż cztery nowe trafienia! Ucieszyliśmy się, że Janusz Christa wiecznie żywy. Ale miny nam zrzedły, kiedy znaleźliśmy 11 tysięcy (!) fanartów "Tintina", 4 tysiące "Asteriksa" i tysiąc "Sprycjana". Teraz już rozumiemy dlaczego po dwóch latach działalności i 400 postach nasze statystyki wciąż oscylują wokół 200 IP / 600 wejść dziennie, w komentarzach przewija się zawsze tych samych kilku fanów, a internauci najczęściej trafiają do nas szukając: 1) "Gwiezdnych Wojen", 2) zgadywanek dla dzieci, 3) "Światów Młodych" i 4) Jacka Gmocha.
Etykiety:
Ilustracje,
Inni twórcy,
Parodie
wtorek, 15 stycznia 2013
Łabędź i wilk
Po długiej przerwie wraca do nas Arek Florek, autor "Świata dzielnych wojów". Tym razem, zamiast obszernego referatu, króciutka ciekawostka związana z komiksem, o którym jeszcze na blogu nie pisaliśmy.
Bardzo podobną scenkę, ale w nieco innej wersji, można znaleźć w dużo starszym komiksie z serii "Kajtek i Koko", znanym dziś pod tytułem "Śladem białego wilka" (1967). Tutaj nie burza powaliła drzewo, ale tzw. "nieznani sprawcy". Marynarze z "Kakaryki" również wyszli z opresji cało, bo jeden gdzieś sobie poszedł, a drugi udawał krzak (!).
Powstaje zatem pytanie: kiedy Chriście (albo któremuś z jego znajomych) przytrafiła się przygoda z drzewem i namiotem? Są trzy możliwości:
Arkadiusz Florek
Korzystając z okazji: na kanale Planete+ obejrzeć można najnowszy film Sławomira Malinowskiego pt. "Reksio i inni", poświęcony historii Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Trailer poniżej, terminy emisji - na stronie dystrybutora.
* * *
W 14. numerze "Relaxu" z roku 1978 ukazał się trzyplanszowy komiks pt. "Łabędź". W finale opowiastki namiot głównych bohaterów - narratora i jego przyjaciela Buby - zostaje przygnieciony przez sosnę. Na szczęście właściciele namiotu wychodzą z tego bez szwanku, bo nieco wcześniej tytułowy łabędź odciągnął ich od obozowiska. Janusz Christa twierdził, że taka historia naprawdę przytrafiła mu się na Mazurach. Nietypowa dla autora pierwszoosobowa narracja zdaje się to potwierdzać. Bardzo podobną scenkę, ale w nieco innej wersji, można znaleźć w dużo starszym komiksie z serii "Kajtek i Koko", znanym dziś pod tytułem "Śladem białego wilka" (1967). Tutaj nie burza powaliła drzewo, ale tzw. "nieznani sprawcy". Marynarze z "Kakaryki" również wyszli z opresji cało, bo jeden gdzieś sobie poszedł, a drugi udawał krzak (!).
Powstaje zatem pytanie: kiedy Chriście (albo któremuś z jego znajomych) przytrafiła się przygoda z drzewem i namiotem? Są trzy możliwości:
- Przed rokiem 1967. Rysownik opisał to potem w komiksach dwukrotnie, za drugim razem dodając trochę mistycyzmu.
- W latach 1967-1978. Historyjkę z "Białego wilka" Christa wymyślił, potem zdarzyło się to naprawdę (prorok jakiś?) i trafiło do scenariusza "Łabędzia".
- Nigdy. Opowiastka jest całkowicie fikcyjna, w obu wersjach. Christa wymyślił ją do "Białego wilka", przerobił w "Łabędziu", a rzekomy wątek autobiograficzny był tylko smaczkiem dla dziennikarzy.
"Łabędź" | "Bajka dla dorosłych" |
![]() | ![]() |
* * *
A ja do dwóch Florkowych pytań dodam jeszcze jedno: kim jest narrator? I dlaczego nie wygląda jak Janusz Christa, tylko jak Sławomir W. Malinowski - przyjaciel autora, dziennikarz, podróżnik i autor filmu dokumentalnego o twórcy "Kajka i Kokosza". Niby nic w tym nadzwyczajnego, bo panowie znali się od połowy lat 1970. Z tym, że prawdziwy Malinowski w 1978 roku miał dopiero 21 lat, więc to musi być jakaś jego starsza wersja. Hmm...![]() | ![]() |
Korzystając z okazji: na kanale Planete+ obejrzeć można najnowszy film Sławomira Malinowskiego pt. "Reksio i inni", poświęcony historii Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Trailer poniżej, terminy emisji - na stronie dystrybutora.
sobota, 12 stycznia 2013
Miluś w orkiestrze, Tintin w telewizji

A teraz pozostałe wieści z warowni i okolic:
- W komiksowym rankingu "Najlepsze z najlepszych" za rok 2012 Kolorowe Zeszyty umieściły "Kajtka i Koka w kosmosie" na czwartym miejscu, dodając: "Arcydzieło Janusza Christy zaskakuje dziś nie tylko ogromem pracy autora, ale także świeżością zastosowanych patentów, potęgą wyobraźni, fantastyczną oprawą graficzną, generalnie - wszystkim!"
- Ten sam kosmiczny album znalazł się dopiero na 43. miejscu wśród komiksowych bestsellerów księgarni wysyłkowej Gildia. Nasz darmowy suplement "Powrót do gwiazdozbioru Oriona" jest darmowy, więc nie mógł znaleźć się na tej liście, chociaż ludzie z bloga 8studs twierdzą, że też jest całkiem niezły.
- "Gazeta telewizyjna" z 14 grudnia (dodatek do "Wyborczej") opublikowała artykuł Adama Gawędy pt. "Przypadki komiksu w PRL-u", traktujący o filmie Mateusza Szlachtycza "W ostatniej chwili". Tekst dostępny jest także online.
- Na Vimeo pojawił się krótki fragment spektaklu Teatru im. Jaracza w Olsztynie pt. "Kajko i Kokosz". Całe przedstawienie wciąż można obejrzeć na stronie Teatru.
Kajko i Kokosz from Screenwalker on Vimeo.
- We wtorek na kanale Viasat History rozpoczęła się emisja 5-odcinkowego francuskiego serialu "Śladami Tintina". Każdy epizod opowiada o jednym z kluczowych albumów: 1) "Cygara faraona", 2) "Błękitny lotos", 3) "Krab o złotych szczypcach", 4) "Świątynia Słońca", 5) "Tintin w Tybecie" (fragmenty pod linkami). Emisja we wtorki o 16:45 i 23:00, powtórki w weekendy nocą. Wojtek Obremski, który powiadomił nas o znalezisku, pisze tak:
"Rzecz to dość niecodzienna - kadry z komiksów przeplatają się z oryginalnymi zdjęciami krajobrazów, które Hergé wybrał na plener swojego dzieła. Prócz tego różni eksperci odsłaniają przed nami z pozoru niemożliwe wydarzenia zawarte w komiksie. Polecam! Ciekawe, czy podobny serial o podróżach Kajtka i Koka sprawdziłby się u nas?"
My też jesteśmy tego ciekawi. Na zaostrzenie apetytu proponujemy trailer:
Etykiety:
Figurki,
Film,
Gdaś donosi,
Teatr
czwartek, 10 stycznia 2013
Arthur, ósmy pasażer Kakaryki

- "Zwiedzałem statki i owszem notowałem każdy szczegół, ale to mało aby poznać realia." ["Świat wyobraźni Janusza Christy", Wieczór Wybrzeża 31.05.1985]
- "Ale od czego wyobraźnia? Wszystko więc było zmyślone; zmyślony statek, sprawy nie związane z rzeczywistością, bohaterowie Kajtek-Majtek i Koko także wymyśleni." ["Wredny jak coca-cola", Wieczór Wybrzeża 22.06.1988]
- "Pojechaliśmy więc ze znajomym fotografem do muzeum morskiego. [...] Narobił mi zdjęć z modelu takiego starego trampa, parowca. Potem odpowiednio to zdeformowałem, ale już przynajmniej wiedziałem jak to wygląda." ["Wywiad z Januszem Christą", Kawaii 04/1999]
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
Przez następne trzy lata Kajtek-Majtek unikał morza jak ognia. Wrócił na statek dopiero razem z Kokiem, w historyjce o "Murenie" ("Kajtek i Koko wśród piratów", 1961). Czytelnicy zdążyli zapomnieć, że Kajtek był kiedyś marynarzem, toteż Christa grzecznie go przedstawił jako radiooperatora Kajetana Majteckiego. "Kakaryka" też wyglądała tu poważniej, a nawet dość spójnie, co przybliża nas do wersji numer 3.
Kolejnym komiksem, w którym pojawił się stary parowiec było dopiero "Na tropach pitekantropa" (1964). Znalazłem w nim kadr, który zachwiał moją wiarą we wszystkie poprzednie wersje i podsunął mi rozwiązanie numer 4, o którym Christa nigdy nie wspominał. Zobaczcie zresztą sami.
![]() | ![]() |
Jednostka z lewej strony to "La Vinaigrette" ze znanego nam już komiksu Jeana Cézarda "Arthur le fantôme justicier". Opowiastka o morskich przygodach duszka Arthura ukazywała się w tygodniku "Vaillant" #789-811, od 26 lipca do 27 listopada 1960. Z prawej strony na grzbietach fal unosi się lustrzane odbicie tego statku i to jest oczywiście "Kakaryka" (Christa był leworęczny i często przerysowywał odwrotnie). Idąc tym tropem, musiałem cofnąć się do "Kajtka i Koka wśród piratów", gdzie stary tramp nabrał ostatecznego kształtu. A tu niespodzianka - nie tylko kontur, ale i cała "Kakaryka" okazała się identyczna z "La Vinaigrette". Aż po najdrobniejsze detale!
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
Ja się na statkach nie znam. Możliwe, że w latach 60-tych wszystkie jednostki handlowe wyglądały tak samo. Ale jakoś nie bardzo w to wierzę. Christa mógł zapewne poszukać materiałów np. w marynistycznym miesięczniku "Morze", ale widocznie wolał "Vaillanta". W końcu komiks to takie samo źródło, jak każde inne, może czasami lepsze. Tylko skoro szukał statków, to dlaczego przerysował również morskie przygody?
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
Porównując podobnej wielkości kadry z "Arthura" i "Kajtka", można odnieść wrażenie, że kreska Christy jest grubsza, a rysunki mniej precyzyjne, przez co pozbawione lekkości. Wynika to głównie z innego formatu papieru, jakiego używali rysownicy. Wyraźnie widać, że oryginały Cézarda były ogromne i musiały być mocno pomniejszane do druku. Natomiast Christa rysował w skali prawie 1:1, żeby zaoszczędzić drogocenny w PRL-u brystol. W latach 60-tych był to taki rarytas, że sopocki twórca robił szkice na... odwrocie oryginalnych pasków. Dopiero w "Świecie Młodych" mógł sobie pozwolić na większą rozrzutność i duże formaty.
![]() |
Oryginał jednego z odcinków (zbiory prywatne). W "Wieczorze Wybrzeża" paski miały długość ok. 30 cm. |
"Wśród piratów" było drugim podejściem Christy do Cézarda. Pierwsza, niezbyt udana próba miała miejsce dwa lata wcześniej w historyjce o średniowieczu ("Profesor Kosmosik i Czarny Rycerz", 1959). Za drugim razem polski rysownik poradził sobie znacznie lepiej. Jego warsztat rozwinął się na tyle, że nie tylko tła, ale i postacie zaczęły przypominać te z komiksu Cézarda. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że więcej w tym było parafrazy niż naśladownictwa.
![]() | ![]() | ![]() |
U Christy postacie składały się głównie z miękkich disnejowskich krągłości, a nie z typowych dla Cézarda energicznych krech i zawijasów (tzw. style atome stworzony przez Jijé'go i Franquina). Mimo że Polak używał skromniejszych środków, mimika jego postaci była co najmniej tak samo wyrazista jak w komiksie Francuza, a momentami zabawniejsza.
![]() | ![]() |
Pod koniec historyjki, czyli w roku 1962, graficzny styl Janusza Christy był już w zasadzie ukształtowany. Przez następnych 30 lat podlegał tylko niewielkim modyfikacjom. To, co tak bardzo kochamy w jego rysunkach, było wypadkową rozmaitych wpływów, mistrzów i manier - od staroświeckiego Disneya i jego epigonów (Arnal, Gire), poprzez franko-belgijski style atome (Cézard), aż po eksperymentatorów (Tabary, Monzon). Ci dwaj ostatni też potem przeszli na style atome, który stał się we Francji obowiązujący, wręcz akademicki. Natomiast Christa, tworząc w PRL-u, nie czuł presji rynku i przynajmniej do rysunków nikt mu się nie wtrącał.
![]() | ![]() |
Style atome: Jean Tabary "Iznogoud" (z lewej), Ramon Monzon "Trap-Trappeur" |
Na koniec zostawiłem dwie ciekawostki o paskudnej stronie francuskiego rynku komiksowego. Zacznijmy od Cézarda. Po morskim rejsie jego duszek Arthur rozpoczął serię przygód w różnych epokach. Tymczasem w październiku 1959 wystartował nowy tygodnik komiksowy "Pilote" i przejął część czytelników, głównie za sprawą genialnego "Asteriksa". W odpowiedzi redakcja "Vaillanta" namówiła Cézarda na mały kontratak. Arthur został wysłany do okupowanej przez Rzymian Galii i zabawił tam od lutego do października 1962, najpierw w historyjce pt. "Arthur contre César" (Vaillant #876-894), a potem w jej kontynuacji pt. "Aux arènes de Verderum" (Vaillant #895-911). Przy okazji objętość komiksu wzrosła z jednej do dwóch plansz tygodniowo. Cézard wstydził się potem tego epizodu. Żeby było zabawniej, Albert Uderzo zalicza podobno Cézarda, starszego od siebie zaledwie o trzy lata, do swoich mistrzów.
Nie była to pierwsza taka zagrywka "Vaillanta". Na podobnej zasadzie powstała seria "Group-Group" Ramona Monzona (1956, przeczytacie o niej w artykule "Kosmosik w kosmosie"), jako podróba popularnej postaci Marsupilami wykreowanej przez Franquina w magazynie "Spirou" (1952). Różnica była taka, że jeden stworek powtarzał w kółko "houba, houba", a drugi... "group, group". Biedny Monzon podobno został nieźle wystawiony przez redakcję - jako Hiszpan nawet nie wiedział o istnieniu pierwowzoru.
![]() | ![]() |
Marsupilami ze "Spirou" | Group-Group z "Vaillanta" |
No i prawie udało mi się wykazać wyższość gospodarki nakazowo-rozdzielczej nad rynkową (tylko żeby te plusy nie przesłoniły Wam minusów). W następnym odcinku wracamy do Gire'a.
poniedziałek, 7 stycznia 2013
Kajetan Majtecki
No i już wiemy jak brzmiało prawdziwe nazwisko Kajtka-Majtka. Z naszą zagadką bezbłędnie poradził sobie Rock. Za szybkość reakcji należą mu się ogromne brawa i obiecane komiksy z serii "Suske en Wiske" (o Galach i Czarnym Rycerzu, świetny wybór). Poniżej przedstawiamy kadr, o który nam chodziło. Tylko w tym jednym miejscu Janusz Christa ujawnił personalia swego głównego bohatera. Rysunek pochodzi z pierwszego odcinka historyjki "Kajtek i Koko wśród piratów" (Wieczór Wybrzeża, 18.11.1961). A propos, czy ktoś natknął się na nazwisko Koka?

Komiks "Kajtek i Koko wśród piratów" będzie przedmiotem naszego kolejnego artykułu o "Vaillancie". Już wkrótce...

Komiks "Kajtek i Koko wśród piratów" będzie przedmiotem naszego kolejnego artykułu o "Vaillancie". Już wkrótce...
poniedziałek, 7 stycznia 2013
Jak się nazywa Kajtek-Majtek?

- "De ijzeren schelvis", 1955 - w królestwie Neptuna,
- "De duistere diamant", 1958 - Czarny Rycerz,
- "De wolkeneters", 1961 - w kosmosie,
- "De nerveuze Nerviërs", 1964 - Galowie, Rzymianie i nimfy.
EDIT: I znów zaskoczyliście nas swoją niesamowitą wiedzą. Rozwiązanie i zwycięzcę poznacie tutaj.
Subskrybuj:
Posty (Atom)