środa, 7 września 2016

(FANART) Miluś vs Idefix

Mamy następny fanart Artura Ruduchy. Świeżutki, pachnie jeszcze fotoszopem.

wtorek, 6 września 2016

Już jest

"Obłęd Hegemona" wydrukowany! Z przodu wygląda tak:


A z boku tak:


Słowo Zbójcerza, że to nie żaden fejk.

poniedziałek, 5 września 2016

Przeciek nr 2

W sklepie Gildii pojawił się banner z nowymi rysunkami z "Obłędu Hegemona". Obrazki znów pochodzą z komiksu o Zbójcerzach, zilustrowanego przez Sławka Kiełbusa.

poniedziałek, 5 września 2016

(FANART) Kleszcz, Adamin i inni

Przegląd najnowszych fanartów zaczynamy od nietypowego crossovera pt. "Sknerus McKwacz spotyka Łamignata"! Autorem jest kolega Kleszcz, ale raczej nie jest to Tomek Kleszcz.


A tu dla odmiany najbardziej oczywisty crossover wszech czasów. Rysunek niejakiego Szpondiego znaleźliśmy na Deviancie.


Krzysztof Adamin pochwalił się nowymi modelami 3D. Więcej znajdziecie na jego blogu pod tagiem "Kajko i Kokosz".


W "Krakersie" #45 ma się ukazać "Bajka dla rencistów" Michała Antosiewicza i Koalara. Z wiadomych przyczyn publikujemy tylko dwa cytaty. Reszta na forum Gildii.


Z okazji zbliżającej się premiery antologii "Relax" Artur Ruducha przygotował zagadkę, w której trzeba było odgadnąć nazwiska sparodiowanych twórców. Wygrał Jarek Ejsymont.

wtorek, 30 sierpnia 2016

Druga młodość weteranów

Premiera "Obłędu Hegemona" zbliża się wielkimi krokami. Wiadomo, że w skład albumu wejdą historyjki o Zbójcerzach, Łamignacie, Milusiu i dzieciństwie Kajka i Kokosza (czyli trzy spin-offy i jeden prequel), oraz że żaden z czterech rysowników nie będzie naśladował stylu Christy. Brzmi to strasznie po amerykańsku, a przecież my, Europejczycy ponad wszystko cenimy komiks autorski... Czyżby? Tak może było kiedyś, ale dziś w komiksie franko-belgijskim widać zupełnie nowe trendy. Omówię je na przykładzie kilku najstarszych serii humorystycznych, i nie mam tu na myśli "Asteriksa" (1959) albo "Smerfów" (1958), tylko prawdziwych weteranów, pamiętających II wojnę światową.

Jak zapewne wiecie, matką i ojcem komiksu europejskiego jest "Tintin" (1929). Seria dokonała żywota w 1976 r. i przez następnych 35 lat spokojnie leżała sobie w trumnie, a to dzięki właścicielom praw autorskich (Moulinsart SA), którzy w "trosce" o czystość spuścizny Hergé'go blokują wszelkie kontynuacje, parodie, a nawet fanarty. Parę lat temu pojawił się jednak wielki wyłom w ich ultra-zachowawczej polityce. Firma dała się przekupić Spielbergowi i pozwoliła mu radykalnie odświeżyć wizerunek Tintina, bardzo już archaiczny. Trzeba przyznać, że Amerykanom udało się to wyśmienicie.



Ekranizacja nie spowodowała wprawdzie wysypu nowych albumów "Tintina", ale dała impuls innym wydawcom. Wydaje się, że to właśnie od tego momentu na konserwatywnym europejskim rynku zapanowała moda na publikowanie nowych przygód starych bohaterów, ale w nowocześniejszej i bardziej realistycznej stylistyce. Takie "podrasowane" komiksy nie zastępują głównych serii (wciąż rysowanych po bożemu, zgodnie z oryginałem), ale funkcjonują równolegle z nimi. Pionierami na tym polu są: "Spirou" (1938, ponad 50 albumów), "Suske en Wiske" (1945, ponad 260 albumów) i "Lucky Luke" (1946, ponad 70 albumów).

W 2011 roku, a więc równocześnie z "Tintinem" Spielberga, wydawnictwo Dupuis uruchomiło serię "Le Spirou de...", gdzie w miejsce kropek wpisywane są nazwiska kolejnych twórców, zmieniających się niemal co album (m.in. Yann, scenarzysta spin-offów "Thorgala"). Pierwszych 9 tomów utrzymanych było w stylistyce groteskowej, choć za każdym razem innej i raczej odległej od kreski Franquina czy Jijé'go. Prawdziwy przełom nastąpił wraz z tomem 10, autorstwa duetu Frank/Zidrou. Poniżej zestawiłem okładkę typowego "Spirou" z głównej serii z wersją eksperymentalną, niemal w 100% realistyczną.


Podobny zabieg, ale na znacznie większą skalę, zastosowano nieco wcześniej w sztandarowej flamandzkiej serii dla dzieci "Suske en Wiske". W 2013 r. zaczął się ukazywać pół-realistyczny, 6-częściowy spin-off, czy raczej sequel pt. "Amoras", o którym obszernie pisaliśmy tutaj. Projekt był ryzykowny, ale okazał się wielkim sukcesem. Czwarty tom serii zdobył nagrodę Fnac, piąty nagrodę im. Willy Vandersteena, po szóstym ukazał się jeszcze sourcebook, a w planach jest nowa seria pod roboczym tytułem "Kronieken Amoras".


Rok po premierze "Amoras" wydawnictwo Standaard Uitgeverij wypuściło kolejny 6-częściowy cykl "J.ROM: Force of Gold", tym razem o przygodach potężnego Jeroma, zwanego Złotym Kaskaderem. Jest to postać drugoplanowa z "Suske en Wiske" (powyżej na okładce "Expeditie Robikson"), ale na tyle ważna, że w latach 1962-1986 miała własną podserię, liczącą ponad 130 albumów. Teraz Jerom doczekał się realistycznej wersji superbohaterskiej jako J.ROM. Technicznie jest to więc reboot spin-offu, czyli mniej więcej tak, jakby Egmont najpierw wydał osobną serię o Łamignacie, a potem ją zamknął i otworzył na nowo, ale już w stylu "Thorgala".


W 2016 r. do grona eksperymentatorów dołączyło wydawnictwo Dargaud z pół-realistycznym albumem "L'Homme qui tua Lucky Luke" (Człowiek, który zabił Lucky Luke'a). Na razie nie wiadomo czy projekt będzie kontynuowany. Wydawca określa komiks bezpiecznym mianem "hołdu Matthieu Bonhomme'a dla Morrisa", ale chodzą słuchy, że ma to być pierwsza część cyklu "Lucky Luke vu par...", wzorowanego na "Le Spirou de...".


Na powyższych przykładach wyraźnie widać, że nowa formuła "dorosłych komiksów dziecięcych" charakteryzuje się nie tylko bardziej realistycznym rysunkiem, ale też znacznie ostrzejszymi scenariuszami, ze sporą dawką przemocy i seksu. Oferta ta skierowana jest do starszych czytelników, którzy co prawda pamiętają daną serię z dzieciństwa, ale z niej wyrośli. Nie jest to oczywiście pierwszy pomysł na dopasowanie poczytnego tytułu do różnych grup wiekowych (słowo klucz: segmentacja rynku). Na podobnej zasadzie od lat w komiksie franko-belgijskim funkcjonują podserie dla najmłodszych, typu "Le Petit..." albo "... Kids".

Polityka Egmontu wobec "Kajka i Kokosza" nie wydaje się na tle Europy niczym nadzwyczajnym, ani tym bardziej kontrowersyjnym. Rozmaite spin-offy, rebooty i originy, często różniące się stylem od oryginału, stają się normą na rynku zachodnioeuropejskim. Tylko czy w polskich warunkach to się sprawdzi i przełoży na renesans serii Janusza Christy? Trzymajmy kciuki, żeby tak się stało.

PS. Nie lękajcie się! Pierwsza ilustracja nie pochodzi z "Obłędu Hegemona", tylko z komiksu Arka "Kirkora" Klimka pt. "Maczuga Łamignata".

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Hegemonów dwóch

Tu i ówdzie słychać narzekania, że na okładce "Obłędu Hegemona" wykorzystano zwykły kadr z komiksu. To nieprawda. Żeby przeciąć spekulacje, przedstawiamy oryginał kontrowersyjnej ilustracji. Jest to dość duży obrazek, wykonany przez Christę tuszem na kalce. Znaleziony został po śmierci rysownika, wraz z całą serią podobnych powiększonych kadrów. Nie mamy pojęcia do czego miały służyć, dlatego roboczo nazwiemy je puzzlo-pocztówkami. Pokazywaliśmy je już na naszych konwentowych spotkaniach i wystawach, a także omawialiśmy na blogu, m.in. w tym poście. Puzzlo-pocztówki charakteryzują się niezwykle precyzyjną, gęstą kreską ze śladami scratchboardu ("białe" kreski wykonane żyletką na tuszu, przykłady tutaj), którą to technikę Christa stosował na początku lat 90., zainspirowany przywiezionymi z Francji komiksami Paolo Serpieriego.


A tu widzimy prawdziwy fragment "Festiwalu czarownic", który posłużył Chriście za wzór. Różnice są spore. Komiks, jak zapewne pamiętacie, powstał w 1981 r., natomiast puzzlo-pocztówka co najmniej 10 lat później, po "Borostworach" i "Mirmile w opałach", gdzieś tak w okolicach "Polbidy".


Na koniec porównamy rozmiar oryginałów obu wersji. Okazuje się, że na rysunku z lat 90. komiksowe kadry zostały powiększone więcej niż dwukrotnie. Christa lubił tworzyć na bristolu lub kalce w formacie od B4 do A3, i taką właśnie wielkość mają zarówno połówki plansz jego komiksów, jak i puzzlo-pocztówki.

wtorek, 16 sierpnia 2016

(FANART) Nawrót Ruduchy

Artur Ruducha po raz kolejny z troską pochyla się nad kontynuacją "Kajka i Kokosza". Czy i Wy macie wrażenie, że "Obłęd Hegemona" to najbardziej wyczekiwany komiks świata?

piątek, 12 sierpnia 2016

700

Tadaaam!!! To już siedemsetny post na naszym blogu. I to jaki - z okładką nowego albumu o Kajku i Kokoszu. Radujcie się, czytajcie informację prasową Egmontu, a my idziemy świętować.

wtorek, 2 sierpnia 2016

Relax - Antologia

Wiemy już jak będzie wyglądała antologia komiksów z "Relaxu". Okładka bardzo nam się podoba, a najbardziej kadr z "Pana Paparury" (chociaż Hrabina wciąż paraduje w staniku, a nie topless, jak chciał Christa). Tytuły paru innych historyjek, które wejdą w skład 160-stronicowego albumu, znajdziecie na stronie KŚK. Premiera na MFKiG, czyli już za dwa miesiące.

środa, 20 lipca 2016

Obłęd Hegemona

Egmont właśnie opublikował listę wrześniowych zapowiedzi. Wśród nich znajduje się pierwszy tom z serii "Kajko i Kokosz - Nowe przygody", a jego tytuł brzmi ... (fanfary) ... "Obłęd Hegemona". A więc stało się, klamka zapadła. Hurra!!! Premiera 14 września, objętość 40 str., oprawa miękka, cena 19,99 zł. Dalsze szczegóły tutaj i tutaj.

poniedziałek, 18 lipca 2016

Drugie urodziny

W sobotę 16 lipca odbyły się drugie (a właściwie osiemdziesiąte drugie) Urodziny Janusza Christy. Imprezę jak zwykle zorganizowała dziadkowi wnuczka Paulina, korzystając z pomocy Fundacji "Kreska" i gościnności sopockiego Grodziska (Oddział Muzeum Archeologicznego w Gdańsku). Tym, co odróżniało tegoroczne urodziny od poprzednich, były tłumy gości, liczące ponad 500 osób! W imieniu jubilata przybyłych powitał Paweł Pogodziński, etatowy otwieracz grodziskowych wystaw i imprez.


W samo południe Łamignat (to ten w futrze) rozpoczął oprowadzanie kuratorskie po wystawie "Na plasterki!!! czyli Janusz Christa dla zaawansowanych". Grodzisko oddało na ten cel cały parter pawilonu, dzięki czemu ekspozycja po raz pierwszy od roku mogła zostać zaprezentowana w całości. Wystawa będzie wisieć jeszcze przez dwa tygodnie.


Sam jubilat także pojawił się na własnych urodzinach, a konkretnie na ekranie, skąd opowiadał gościom swoje słynne anegdoty.


Następnie biesiadnicy udali się do średniowiecznego grodu, położonego na pobliskim wzgórzu. Dorośli rozpalili ognisko, powierzywszy pacholęta opiece Bogdana Ruksztełło-Kowalewskiego, który poprowadził warsztaty komiksowe o tematyce kajkoszowej.


Po ciężkiej warsztatowej pracy w końcu przyszedł czas na zabawę. Najpierw odbył się turniej łuczniczy o garniec Lubawy, a potem konkurs wiedzy o Kajku i Kokoszu. Chętnych nie brakowało, bo Urodziny Janusza Christy to jedyna w Polsce familijna impreza komiksowa. I to jest słuszny kierunek!


Zdjęcia: Paweł Pogodziński i Łamignat. Więcej na profilu Fundacji "Kreska".

PS. Przepraszamy za tzw. przejściowe trudności z wyświetlaniem obrazków. Prosimy nie regulować odbiorników. Jeżeli Blogger sam tego nie naprawi, będziemy musieli dłubać ręcznie w html-u, a to może potrwać, bo postów jest ponad 600. Już powinno być dobrze.

piątek, 1 lipca 2016

Park Kajka i Kokosza

Wakacje czas zacząć! Ech, chciałoby się pojechać w jakieś fajne miejsce... tylko dokąd? A może do Parku Kajka i Kokosza? Pomysł może nie jest nowy, ale musimy o nim wspomnieć, bo parę dni temu wygrzebaliśmy na Behance galerię z projektem Filipa Bąka (pisaliśmy o nim tutaj). Część wizualizacji widzieliście już w "Zeszytach komiksowych", w czerni i bieli. Teraz po raz pierwszy możecie je obejrzeć w kolorze. Zaczynamy od mapki całego obiektu.


Oto największa atrakcja Parku - rekonstrukcja Mirmiłowa w skali 1:1.


Wieża (stołb) dworu Mirmiła jest trochę niższa niż w komiksie, żeby nie peszyć odwiedzających.


A tu domek Kajka i Kokosza. W tle kolejka górska Łamignata (dł. 2 km, wys. 40 m).


Główna aleja między Mirmiłowem i warownią Zbójcerzy (skala 1:1, a jakże!).


Widok od strony warowni. W tle kolejka Łamignata (czerwona), nieco mniejsza kolejka Kokosza (niebieska) i diabelski młyn.


Rotunda obok diabelskiego młynu to Arena Walk Robotów. Tu odbywają się wzorowane na "Wielkim turnieju" pojedynki baranów, a właściwie ich zdalnie sterowanych kopiali.


I jak Wam się podoba taki pomysł na wakacje? A teraz zobaczcie jak wyglądałoby to na żywo. Przed Wami reportaż z Parku Asteriksa pod Paryżem. Wy sobie oglądajcie i wzdychajcie, a my wywieszamy Święty Napis. Do zobaczenia po urlopie!