czwartek, 1 września 2011

2w1: Cudowny skarb

W roku 1984 miały ukazać się aż cztery albumy z serii Kajko i Kokosz. W trzeciej części cyklu "2w1" spróbuję omówić, w kolejności chronologicznej, dwa pierwsze z nich.

Gazetowa premiera "Skarbów Mirmiła" miała miejsce w roku 1980, a "Cudownego leku" w 1981. W Świecie Młodych obie historyjki miały wspólny tytuł "Kajko, Kokosz i Miluś" i takie same winietki. Również wersje albumowe zostały oddane do druku razem i chyba miały trafić do księgarń w tym samym czasie. Ich numery produkcji to IX-12/43/84 oraz IX-12/44/84. Jednakże osoba, która przyjmowała komiksy do druku i nadawała te numery, zamieniła kolejność. Dlatego też "Skarby Mirmiła", mimo iż pierwsze chronologicznie, prawdopodobnie padły ofiarą kłopotów z przydziałem papieru i ukazały się dopiero w roku 1985. Swoją drogą, ponowna młodość Milusia musiała być sporym zaskoczeniem dla czytelników.

Decyzja wydania kilku komiksów w krótkim odstępie czasu spowodowała, że Christa zrezygnował z częściowo malowanych okładek, co niewątpliwie odebrało komiksom trochę uroku. Pojawiło się również nowe logo serii. We wszystkich komiksach z reedycji Egmontu wykorzystane zostało logo pierwotne.


Oba albumy łączy postać Milusia, który w następnych komiksach już się nie pojawił. Łączy je również identyczny szablon edytorski. Powrócono do żółtych pasków z numeracją stron, tym razem już bez główek Kajka i Kokosza. Wycięto też z obu historii po 1/4 strony, umieszczając w tym miejscu nagłówek z tytułem. W "Skarbach Mirmiła" usunięto jeden, szeroki na całą stronę kadr, pochodzący pierwotnie z drugiego odcinka ze Świata Młodych, a w "Cudownym leku" wycięto trzy kadry u dołu pierwszej planszy. Przez niemalże 20 lat kompletny komiks był znany jedynie posiadaczom gazetowych odcinków. Kadry wróciły na swoje miejsce dopiero w wydaniu Egmontu z 2003 roku.


"Skarby Mirmiła" w obydwu swoich wydaniach miały jeszcze jedną poważną wadę. Podczas naświetlania lub wywoływania klisz drukarskich wystąpił błąd i na pięciu stronach, a dokładniej na ich połówkach, pozamieniane zostały kolory. W efekcie Miluś jest niebieski, a zbroje i hełmy zbójcerzy zielone. Komiks jest jednym ze słabszych z serii i jak słusznie zauważył Krzysiek Janicz w swojej ilustrowanej bibliografii (Giełda Komiksów 8/2002): "Niespójna historyjka sprawia wrażenie, jakby autor wrzucił do niej rozmaite luźne pomysły, jakie zostały mu po Relaksie". Komiks posiada jednak kilka zapadających w pamięć gagów. Szczególnie wyróżnia się odśpiewana przez zbójcerzy kołysanka dla Hegemona i przyśpiewka Łamignata.

Komiks ten jest ciekawy również dlatego, że Christa postanowił nadać zbójcerzom indywidualne cechy. Autor ograniczył ich liczbę do 10, chociaż momentami ciężko się wszystkich doliczyć. Dopiero po latach okazało się, że premiera zbójcerzy w tym kształcie miała nastąpić w epizodzie "Urodziny Milusia" z roku 1979, który nie doczekał się publikacji w 32 (!) numerze Relaxu.

Rys. 1: Szkic, fragment wzornika serii "Kajko i Kokosz"

Oddział w komplecie widzimy również w epizodzie "Łaźnia" (rys. 2) - pisał o tym Arek Florek w "Świecie dzielnych wojów". Podkomendni Hegemona stoją tam dokładnie w tej samej kolejności, co w słynnym wzorniku-szkicowniku z roku 1979, który miał pomóc Chriście w ujednoliceniu serii (rys. 1). Nie oznacza to, że z chwilą stworzenia wzornika rysownik przestał popełniać błędy (to dobrze, bo o czym byśmy wtedy pisali?). Już w "Skarbach Mirmiła" (rys. 3) pogubił się w rachunkach i zbójcerz nr 7 wystąpił jako nr 4, a zbójcerz nr 2 jako nr 6.

Rys. 2: "Łaźnia"Rys. 3: "Skarby Mirmiła"

W "Cudownym leku", w scenie oblężenia Mirmiłowa, szeregi zbójcerzy w niewyjaśniony sposób powiększyły się o dwóch nowych rekrutów (rys. 4). Jednak znacznie częściej oddział bywał niekompletny. Na przykład w "Skarbach Mirmiła", na łodzi ścigającej Kajka i Kokosza, oprócz dowódców jest tylko sześciu zbójcerzy. Wiemy, że Oferma został na brzegu - gdzie w takim razie podział się jeszcze jeden?

Rys. 4: "Cudowny lek"Rys. 5: "Skarby Mirmiła", str. 40

Spróbujmy znaleźć brakującego wioślarza. Na str. 40 [Egmont] Christa narysował całą szóstkę (rys. 6). Od lewej widzimy zbójcerzy nr 6, 5, 2, 7, 4 oraz 3. Brakuje więc zbójcerza nr 1. Okazuje się jednak, że był on wcześniej na pokładzie razem ze swoimi kamratami. Widać go wyraźnie na poprzedniej stronie (rys. 7) - stoi pierwszy z lewej. Może schował się potem pod pokład?

Rys. 6: "Skarby Mirmiła", str. 40Rys. 7: "Skarby Mirmiła", str. 39

"Skarby Mirmiła" i "Cudowny lek" zostały wznowione przez KAW w roku 1988, podobnie zresztą jak niemal wszystkie dotychczas wydane komiksy Christy. Drugie wydania obu historyjek praktycznie niczym się nie różnią od pierwszych. Wyjątkiem jest pełen literówek opis komiksu i serii, jaki pojawił się na tylnej okładce "Cudownego leku".

C.D.N. (na 100%)

środa, 31 sierpnia 2011

Nowości na Woblinku

E-bookowa oferta Woblinka powiększyła się właśnie o kolejnych pięć albumów "Kajka i Kokosza". Po "Złotym pucharze" (3 tomy), "Szkole latania" i "Wielkim turnieju" przyszedł czas na "Szranki i konkury" (3 tomy), "Skarby Mirmiła" i "Festiwal czarownic". Całą kolekcję można zobaczyć tutaj.

Aplikacja Woblink umożliwia czytanie na urządzeniach firmy Apple (iPhone, iPad, itp.) oraz na telefonach z systemem Android. Ponieważ sam lubię raczej szelest papieru i zapach farby drukarskiej, zastanawiałem się jak można oglądać komiksy na czymś tak małym, jak ekran telefonu komórkowego? Okazuje się, że jest to możliwe, choć zapewne nie każdemu będzie odpowiadać. Na podstawie zrzutów ekranowych, które dostaliśmy od Woblinka, przygotowałem materiał poglądowy dla podobnych mi technologicznych mamutów.

Od czego by tu zacząć? Po pierwsze, e-komiks trzeba sobie kupić (zdjęcie nr 1). Woblink to nie Chomik ani RapidShare, tylko normalna komercyjna księgarnia, sprzedająca skany za całkiem realne pieniądze. Zakupione komiksy trafiają na naszą prywatną półkę (2), skąd zdejmujemy któryś i przystępujemy do lektury (3).

123

Wewnątrz albumu znajdujemy dobrze nam znaną stronę tytułową (4) i... w zasadzie na tym kończą się podobieństwa z tradycyjnym komiksem. Woblinkowe e-booki ogląda się bowiem nie planszami, tylko pojedynczymi kadrami. Jeden ekran - jeden kadr (5, 6), niezależnie od rozmiaru obrazka i czcionki. Przesuwamy w bok i widzimy następny kadr. Wyjątek stanowią splash-page (traktowane jak jeden duży kadr), ale u Christy ich raczej nie znajdziemy.

456

Urządzenia obsługujące Woblinka wyposażone są w ekrany dotykowe, więc przewijanie i skalowanie grafiki wykonuje się palcami, w sposób niezwykle prosty i intuicyjny. Kadry można też oglądać w układzie poziomym (7, 8), wystarczy przekręcić czytnik. Jest to wygodne w przypadku długich rysunków, które w ten sposób widać w nieco większym rozmiarze.

78

Jeśli kadr okaże się zbyt mały dla naszego wzroku, możemy go przybliżyć, przesuwając palce po przekątnej i dokładnie obejrzeć fragment po fragmencie (9). W analogiczny sposób kadry można też oddalać - niestety, wokół kadru widzimy wtedy czarną obwódkę zamiast pozostałej części planszy (10).

910

Wydaje się, że Woblink nieźle nadaje się do czytania gazetowych stripów, ale nie jest dostosowany do współczesnego komiksu, który operuje nie tyle pojedynczym kadrem, co raczej planszą lub nawet rozkładówką. Dobrym rozwiązaniem byłoby dodanie opcji płynnego przełączania widoku kadru na widok całej strony, np. w sytuacji jak na zdjęciu nr 10. Na szczęście w "Kajku i Kokoszu" zabaw kompozycyjnych jest niewiele (w odcinkach z Wieczoru Wybrzeża nie ma ich w ogóle), więc lektura w trybie "kadr-po-kadrze" w niewielkim stopniu psuje zabawę. Można mieć tylko wątpliwości do kogo skierowana jest oferta Woblinka z komiksową klasyką - do starych fanów, nowych czytelników, czy po prostu do wielbicieli technicznych nowinek?

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

I już po urlopie

Jesteśmy, żyjemy, zregenerowani i gotowi do roboty. Na początek zaległości. Byliśmy na internetowym odwyku raptem kilka dni, a niusów nazbierało się jak z miesiąca. A więc po kolei:

Maciej Pałka & Dominik SzcześniakPiotr Nowacki & Szymon Holcman
  1. W sieci wypłynęły dwa szorty z łódzkiej "Antologii memoria Janusza Christy": na Ziniolu pojawił się komiks Macieja Pałki (rys.) i Dominika Szcześniaka (scen.), a na Strip-tizie jednoplanszówka Piotra Nowackiego (rys.) i Szymona Holcmana (scen.). To spora gratka dla tych, którzy przegapili wydanie papierowe.
  2. Blog Widelec.pl zaproponował nietypowy ranking pt. "Z kim na piwo: Vony i Vany". Na pierwszym miejscu znaleźliśmy... von Bombkego z "Białego Wilka".
  3. Na łamach Przeglądu Sportowego słynny lekkoatleta Tomasz Majewski (rocznik 1981) dokonał komiksowego coming outu. Nasz mistrz olimpijski z Pekinu wyznał, że wychował się na Świecie Młodych, "Kajku i Kokoszu" oraz "Binio Billu", potem czytał "Produkt", a teraz najbardziej lubi "Wilqa". Pozdrawiamy!
  4. Ministerstwo Animacji RP opublikowało obszerny artykuł pt. "Pierwsze koty za płoty" o europejskich produkcjach CGI . Szczególnie polecamy fragment o niedokończonym "Kajku i Kokoszu" studia Virtal Magic.
  5. Sebastian Chosiński zrecenzował dwa kolejne Relaxy: numer 10 (z 3. odcinkiem "Kajka i Kokosza") i numer 11 (z 4. odcinkiem "Kajka i Kokosza" i "Bajką dla dorosłych" o królewnie Balduranie i ogrodniku Sobieradku).
  6. Album "Kajtek i Koko w Londynie" został nowym liderem komiksowej listy przebojów Esensji... Niestety, prowadzi w kategorii "Największy spadek na liście", z wynikiem 25 pozycji w dół! No, tym razem się nie spisaliście, choć przypominaliśmy o głosowaniu.
  7. Amatorskie (czasem bardzo) filmiki ze starych gier komputerowych wyrastają na YouTubie jak grzyby po deszczu. Ostatnio pojawił się kompletny walkthrough "Kajka i Kokosza" firmy Seven Stars (części 1, 2, 3 i 4) oraz początek gameplaya "Szkoły latania" (cz. 1 i 2).
  8. Najdziwniejszą rzeczą, jaką wygrzebaliśmy z YouTuba są "Skarby Mirmiła" w wersji audio. Czyta Edward Snopek.
  9. Dowcipnisie z portalu Joe Monster nabijają się ze zbójcerzy. Na plasterki!!!

piątek, 19 sierpnia 2011

środa, 17 sierpnia 2011

Christa w DTV

Wczoraj na kanale TVP Historia, w ramach codziennych emisji archiwalnych wydań Dziennika Telewizyjnego, można było obejrzeć nagranie z 16 sierpnia 1987. Między 25 a 26 minutą pojawiła się 20-sekundowa wzmianka o Januszu Chriście i komiksowym, edukacyjnym kalendarzu o zasadach ruchu drogowego z Kajkiem i Kokoszem.

Oprócz okładki komiksu "Na wczasach" oraz kadrów z kalendarza, mogliśmy zobaczyć Christę podczas pracy. Co ciekawe, materiał ten został nakręcony dużo wcześniej, gdyż ilustracja pokrywana tuszem przez rysownika powstała w 1986 roku (tu możecie zobaczyć oryginał). W tle, na ścianie udało nam się jeszcze dojrzeć okładkę programu teatralnego "O Piaście i Popielu".

Mini reportaż dla DTV przygotował Sławomir Malinowski, autor filmu  dokumentalnego "Christa".


O znalezisku poinformował nas Marek W. Dziękujemy!

wtorek, 16 sierpnia 2011

Jack O'Key

18 lutego 1957 roku ukazał się pierwszy numer Wieczoru Wybrzeża. Christa, który miał już za sobą pierwsze publikacje w Przygodzie i Jazzie, postanowił wykorzystać sytuację i zainteresować swoimi komiksami redakcję nowej gdańskiej popołudniówki. Pierwszą pracą, jaką udało mu się sprzedać gazecie był pojedynczy niemy pasek "Kichaś" z 16 marca. Rok później, 13 czerwca 1958 ukazał się "Jack O'Key" - rasowy komiks (już z dymkami), przedstawiający wesołe perypetie młodego kowboja w miasteczku West-Wólka. Odcinki ukazywały się bardzo nieregularnie. Wieczór Wybrzeża zachwalał je w następujący sposób:
Rysunkowe przygody "Jacka O'Key" - to nie sensacyjny "comics" - to po prostu króciutkie wesołe opowiadania z dowcipnym zakończeniem, które mają dostarczyć naszym czytelnikom pogodnej, bezpretensjonalnej rozrywki, czegoś - jak to się mówi - "do śmiechu".
Niestety, tematyka komiksu nie spodobała się tzw. "wysokim czynnikom" z Komitetu Wojewódzkiego PZPR, o czym Christa opowiadał m.in. w "Wyznaniach spisanych":
Żadnych kowboi towarzyszu, co wy tu będziecie propagować Amerykę? Tego największgo naszego wroga, który tylko dybie na nasze małe dzieci?
26 lipca 1958 opublikowano ostatni, czwarty odcinek "Jacka O'Key". Historyjka urwała się w połowie, jakby autor wcale nie planował jej kończyć. Na szczęście Christa miał plan awaryjny. Już dwa miesiące później w Wieczorze zaczął ukazywać się kolejny jego komiks - "Niezwykłe przygody Kajtka-Majtka", który okazał się strzałem w dziesiątkę i pozostał na łamach gazety przez kolejne 14 lat, przekształcając się w końcu w kultowego "Kajka i Kokosza".

Przygody Jacka O'Key wciąż pozostają jedną z "białych plam" nieznanych szerokim rzeszom fanów. Komiks ten nie doczekał się do tej pory żadnego przedruku, nie wiemy też dlaczego został pominięty w antologii "Kajtek, Koko i inni". Może zobaczymy go w wydaniu uzupełnionym?

piątek, 12 sierpnia 2011

2w1: Miluś na wczasach

Zapraszamy na drugą odsłonę wspominkowo-informacyjnego cyklu Łamignata "2w1" o starych wydaniach "Kajka i Kokosza".

Relax nr 15
Trzeci album z serii, czyli "Na wczasach" ukazał się w odcinkach na łamach Świata Młodych w roku 1977, ale w wersji albumowej dopiero w 1983. Wydawcą książeczki znów był KAW, forma edytorska bardzo przypominała dwa poprzednie komiksy (a właściwie jeden). Okładka posiadała margines, tym razem biały, numeracja stron umieszczona była na charakterystycznych żółtych paskach z główkami Kajka i Kokosza, a album kończyły ilustracje z cyklu "Powiększ mnie!".

Jeśli przyjrzeć się dokładnie stopce redakcyjnej, okazuje się, że album został przygotowany do druku w tym samym czasie co flip book "Szkoła latania / Wielki turniej". Zwróćcie uwagę na numery produkcji: I-5/1348/78 oraz I-5/1350/78 (ostatnia liczba oznacza rok). Zatem cykl produkcyjny w przypadku pierwszego komiksu wynosił 3 lata, a drugiego aż 5 lat! "Na wczasach" z pewnością miał ukazać się niedługo po pierwszym albumie z serii, nie później niż w 1982 roku. Publikację komiksu prawdopodobnie opóźniło wprowadzenie stanu wojennego.

A co z dowcipną przedmową Christy, która tak wspaniale otwierała obie strony flip booka? Okazuje się, że i do "Na wczasach" autor przygotował podobny wstęp, ale prawdopodobnie z powodu zapaści ówczesnej polskiej poligrafii i braku możliwości druku na wewnętrznej stronie okładki, tekst opublikowany został dopiero w drugim wydaniu komiksu z 1988 roku (wciąż KAW). Do jego wydrukowania wykorzystano pustą stronę, zaoszczędzoną kosztem jednego obrazka do kolorowania.

Trzecia edycja ukazała się w roku 1990, już po rozpadzie KAW-u, wydawcą tym razem była Muza. Wydanie to wyróżnia się przede wszystkim oszczędnościową okładką, wydrukowaną na półprzezroczystym papierze śniadaniowym. Jeśli jednak przyjrzymy się jej dokładnie, to zobaczymy, że kontury postaci są identyczne z poprzednimi wydaniami, natomiast kolor oraz fale morskie autor namalował na nowo. Ciekawe, że w edycji Egmontu, okładka jest zgodna z pierwszym wydaniem.

"Na wczasach" (KAW)"Na wczasach" (Muza)

Relax nr 18
W tym momencie cykl wydawniczy nieznacznie przyspieszył. "Zamach na Milusia" wydany został w formie albumu w tym samym roku co "Na wczasach". Komiks był kompilacją jedenastu trzystronicowych epizodów, które ukazały się w magazynie "Relax" w latach 1977-1978. Pięć ostatnich odcinków z "Relaxu" posiadało nawet własne tytuły, a były to kolejno: "Zamach na Milusia", "Wygnanie", "Przygoda z bobrami", "Awantura o Milusia" i "Powrót". Akcja wszystkich epizodów - nie do końca ze sobą powiązanych - kręciła się wokół postaci Milusia, dzięki czemu album tworzy w miarę zwartą całość. Nie jestem jednak do końca przekonany, czy autor rysując pierwszą historyjkę do "Relaxu" planował, że powstanie cały album. Świadczyć może o tym objętość komiksu, która pierwotnie wynosiła tylko 33 strony. Dopiero od epizodu siódmego, który dał tytuł całemu albumowi, widać spójny pomysł na dokończenie historii. Prawdopodobnie też od tego epizodu Christa przejął obowiązki kolorysty. Wcześniej za kolor odpowiedzialna była osoba z wydawnictwa, która w dość swobodny sposób podchodziła do zaleceń autora. Stąd też w pierwszych epizodach Miluś bywa czerwony a Kajko ma niebieską czapkę.


Również zmiany w pierwszym kadrze piątego epizodu mogą świadczyć o tym, iż autor zorientował się, że akcja komiksu się nie klei i w wydaniu albumowym dołączył komentarz narratora. W wydaniu drugim rozszerzonym z roku 1989 (wydawnictwo Rój) Christa poszedł o krok dalej i pomiędzy epizodami 4 i 5 dorysował pięć stron. Dodana w ten sposób przygoda wymusiła kolejną zmianę w komentarzu narratora. Zmiany te opisał szczegółowo Arek Florek w "Świecie dzielnych wojów".

Relax nr 12"Zamach na Milusia" 1983"Zamach na Milusia" 1989

W wydaniu rozszerzonym poprawione zostały także kolory. Niestety nowa okładka nie jest już tak barwna i sympatyczna jak ta z roku 1983.

"Zamach na Milusia" (KAW)"Zamach na Milusia" (Rój)

Stronę tytułową i tylną okładkę drugiego wydania ozdabia nigdzie później nie publikowana ilustracja. Firma Rój wydała również z okazji premiery albumu promocyjne puzzle, co na owe czasy było posunięciem zupełnie nowatorskim.


Na koniec, dla dociekliwych, tradycyjna tabelka z zestawieniem wszystkich wydań. (C.D.N.)

czwartek, 11 sierpnia 2011

Nowy Profesor Kosmosik - szczegóły

W sobotę pokazaliśmy nową okładkę "Profesora Kosmosika", dziś mamy kolejne szczegóły. Oto dokładny spis odcinków, o które uzupełnione zostało drugie wydanie:

str. 5, paski 1-2
str. 6, paski 1-2
str. 7, paski 1-2
str. 8, paski 1-2
str. 100, pasek 2
str. 113, pasek 1
str. 125, pasek 1
str. 128, pasek 1
str. 137, pasek 1
str. 138, pasek 1
str. 139, pasek 2
str. 140, pasek 2
str. 142, pasek 1
str. 143, pasek 1

Dwa z tych pasków możecie zobaczyć na poniższych planszach, a na resztę trzeba będzie poczekać do 5 września, kiedy to album trafi do sprzedaży. Oprócz okładki zmienił się również tytuł komiksu. W pierwszym wydaniu brzmiał on "Niezwykłe przygody Kajtka-Majtka", czyli tak jak w Wieczorze Wybrzeża, a teraz - "Profesor Kosmosik i Czarny Rycerz".

wtorek, 9 sierpnia 2011

Kokosz jak żywy

Nasi czytelnicy nie przestają nas zadziwiać. Grzegorz Kupiec przysłał nam kilka zdjęć, na widok których opadły nam szczęki.


Figurka ma około 10 cm wysokości i wykonana została z modeliny Fimo. Oto co pisze jej twórca:
Kajko i Kokosz to komiksy mojego dzieciństwa, pamiętam jak wyczekiwałem pod kioskiem ruchu na dostawę nowych komiksów, czy to w gazetach (Świat Młodych), czy to w formie albumów. No cóż, latka lecą a fascynacja komiksem pozostała. Figurkę zrobiłem w roku 2006. Mam nadzieję, że postać Kokosza jest podobna do komiksowego bohatera.
Podobna??! W zasadzie to jest wzorzec Kokosza! Powinien stać w Sèvres obok wzorców kilograma i metra. Podobno po Kokoszu miał jeszcze powstać Hegemon, ale jakoś nie mógł się przebić w kolejce. Od razu wyjaśnimy, że Grzegorz (rocznik 1972) nie jest amatorem - współpracuje m.in. z firmą Adalbertus, dla której wykonał dwie pierwsze z prezentowanych poniżej figurek. A my czekamy na tego Hegemona...