Komiks zaczyna się w momencie gdy Kajtek i Koko, testując nowy wynalazek profesora Kosmosika, a mianowicie aparacik do przesyłania przedmiotów na odległość, przenoszą się do świata baśni. Opowiastkę można podzielić na dwie części. W pierwszej Christa w typowy dla siebie humorystyczny sposób przekręca popularne bajki, wplatając w nie naszych bohaterów. Jest więc Jaś i Małgosia, trzy świnki, brzydkie kaczątko, złota rybka, śpiąca królewna i (chyba najlepszy) Czerwony Kapturek z babcią a la Pudzian. W drugiej części Christa, któremu skończyły się pomysły na kolejne przeróbki, skonfrontował Kajtka i Koka z terroryzującym okolicę, potężnym czarnoksiężnikiem Abrakadabrą, w skrócie Abrą.
"Kajtek i Koko w krainie baśni" ukazywał się w Wieczorze Wybrzeża od 5 lutego 1963 do 25 marca 1964. Komiks liczył 348 pasków i był kilkakrotnie przedrukowywany. W 1982 roku przypomniał go czytelnikom macierzysty Wieczór, a rok później Kurier Podlaski. W roku 1991 spółka Adarex (czyli Janusz Christa & Adam Kołodziejczyk) wydała w kolorze album "Pojedynek z Abrą" zawierający 120 odcinków z samej końcówki historyjki.
Próbę publikacji pełnego - jak sądzę - komiksu podjął także "Super Boom!" pod redakcją śp. Sławka Wróblewskiego. W numerze 1(5)/1994 ukazała się zapowiedź i pięć pasków w układzie pionowym. Tam też po raz pierwszy pojawił się tytuł "W krainie baśni", na specjalnie narysowanej winietce, przerobionej z napisu "W krainie borostworów". Nie chodziło jednak o publikację w magazynie. W numerze 6(10)/1994 ukazała się intrygująca zapowiedź całej serii albumów z tym właśnie komiksem. Szczegóły tego projektu miały zostać wyjawione w kolejnym numerze "Super Boomu!"... który niestety nigdy nie trafił do sprzedaży. Już się chyba nie dowiemy jak miała wyglądać zaplanowana przez Sławka edycja.
Super Boom! nr 1/1994 |
Super Boom! nr 6/1994 |
Komiks ukazał się w całości (prawie) dopiero w roku 2001, na kartach drugiego tomu twardookładkowej serii "Kajtek i Koko" pt. "Na tropach Pitekantropa". W albumie Egmontu znalazło się 338 pasków historyjki, a więc usuniętych zostało 10 odcinków. Podobnie jak w komiksie o Pitekantropie, oryginalne poziome paski zostały pocięte i dostosowane do układu pionowego. Skutkiem tego zabiegu były liczne zmiany w stosunku do oryginału. Zebrałem je w poniższej tabelce.
Numer paska z Wieczoru Wybrzeża | Numer strony w albumie Egmontu* | różnice |
128 | 255 B | usunięty tekst |
140 | 261 B | usunięty tekst |
145 | 264 A | usunięty tekst |
147 | 265 A | usunięty tekst |
223 | 303 A | usunięty tekst |
225 | 304 A | usunięty tekst oraz 1 kadr |
229 | 306 A | zmieniony tekst |
239 | 310-311 | usunięte paski |
240 | ||
241 | ||
242 | ||
243 | ||
244 | ||
245 | ||
połowa 246 | ||
połowa 247 | 311 A | usunięty pasek |
254 | 314 B | zmieniony tekst |
272 | 323 B | dorysowany fragment kadru |
277 | 326 A | zmieniony tekst |
283 | 329 A | zmieniony tekst, dorysowany fragment kadru |
290 | 332 B | tekst rozbity na 2 kadry |
300 | 337 B | zmieniony tekst |
301 | 337-338 | usunięte paski |
302 | ||
303 | 338 A | zmieniony tekst |
306 | 339 B | obcięty kadr |
* A - górny pasek, B - dolny pasek |
Omówię pokrótce kilka wybranych różnic. I tak, w odcinkach 128, 140, 145, 147 (wg oryginalnej numeracji Wieczoru Wybrzeża) usunięto tekst narratora, znajdujący się na przecięciu dwóch środkowych kadrów. O ile takie zmiany można jeszcze zaakceptować, to dziwi usunięcie części tekstu z odcinka 223, gdzie opis w całości znajdował się w ramce i nie kolidował przy rozmieszczaniu kadrów.
Od paska nr 225 rozpoczyna się przygoda z czarnoksiężnikiem Abrą, znana z albumu wydanego w 1991 przez Adarex. Od tego momentu, poza dwoma wyjątkami, Egmont wykorzystał wersję pionową, przygotowaną w latach 90-tych przez Janusza Christę. Analogicznie jak w opowieści o białym wilku, autor musiał dopasować paski do konkretnej ilości stron. Skutkowało to niestety usunięciem części pasków. Christa zmienił także niektóre teksty.
Pierwsze i największe cięcie dotyczyło pierwszej potyczki z Abrą. W tym fragmencie usunięto aż 7 całych pasków oraz po połowie odc. 246 i 247. Kajtek i Koko szczują Abrę bokserem, a ten zamienia obu bohaterów w koty, co diametralnie zmienia sytuację na "polu bitwy". Zaczarowani bohaterowie czmychają przed psem na drzewo, zaś Abra, będąc pewnym zwycięstwa, odlatuje do swojego zamku na latającym dywanie. Jak się jednak okazuje, Kajtek i Koko są odporni na czary. Po krótkiej chwili wracają więc do swoich ludzkich postaci i ruszają w pościg samolotem przesłanym oczywiście przez prof. Kosmosika. Abra ląduje dywanem na dziedzińcu, a Kajtek i Koko próbują z powietrza złapać go na lasso. Sprytny Abra w czarodziejski sposób sprawia jednak, że lina zaczepia o wieżyczkę zamku i samolot przełamuje się na pół. Obaj przyjaciele zmuszeni są katapultować się i na spadochronach lądują pod zamkiem.
Kolejne dwa usunięte paski (301, 302) to podwodna scena, w której Koko zauroczony piękną syreną, zostawia swojego przyjaciela. Zmartwiony Kajtek szuka rady u prof. Kosmosika, który niestety nie znajduje lekarstwa na miłość. Nie chcąc stracić przyjaciela, Kajtek postanawia wybić mu amory z głowy przy pomocy znalezionego nieopodal rekwizytu.
Na koniec jeszcze o dwóch zmianach, które Egmont wprowadził w stosunku do albumu "Pojedynek z Abrą". Zmiany zostały wymuszone zbyt długim tekstem narratora, dochodzącym do samego brzegu strony. O ile w odcinku 290 tekst został podzielony na dwie części (przy czym jeden fragment został wpasowany w dorysowaną wąziutką ramkę), to w pasku nr 306 pozostawiono tekst na miejscu, za to obcięto fragment kadru z lodołamaczem.
Nie pozostaje mi nic innego, jak zakończyć naszym standardowym w takich wypadkach apelem: drogi Egmoncie, czekamy na pełną wersję!
Ciekawe, dlaczego Egmont nie próbował wydawać Kajtka i Koka z paskami ułożonymi poziomo, tak jak w wydaniu z 1974 r. Czytałoby się to o wiele wygodniej. Czyżby po prostu drukarnie nie obsługiwały takiego formatu?
OdpowiedzUsuńRobert z Gdyni
I jak w żółtych albumach KAW-u. Ech, komu to przeszkadzało?
OdpowiedzUsuńNo właśnie.
OdpowiedzUsuńCzy będą kontynuowane opisy poszczególnych albumów, tak jak było to z "Kajko i Kokoszem" (cykl opisujący po 2 albumy) z serii "Kajtek i Koko". Chodzi mi o pierwsze wydania KAW-u, Zespołu, Adarexu itd...
Pewnie kiedyś doczekamy się takich wydań (poziomych z paskami). Zawsze to jakiś sposób na... drenaż naszych kieszeni ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsze byłyby reprinty "Wieczoru Wybrzeża", co dzień w kioskach. To by dopiero Egmont frajdę zrobił. A tak poważnie, to uwaga "6pancernego" jest bardzo, bardzo rozsądna - tylko, że taką politykę stosuje np. Tadeusz Baranowski, przy współpracy z Gildią, Ongrysem, czy samodzielnie. Spuścizna Christy w dużym wydawnictwie jakim jest Egmont nie ma co liczyć na nowe wydania w innej formie.
OdpowiedzUsuńCzy poza "Mikropolis" kojarzycie jakiś inny współczesny komiks wydany "poziomo"?
pozdrawiam
Pytko z Bogdańca
"Kajtek i Koko" nie jest komiksem współczesnym :)
OdpowiedzUsuńPoziomo do tej pory wydaje się Walentynowicza, Butenkę, a ostatnio np. "Tajemnice Poznania".
Przyłączam się do prośby, żeby Egmont wznowił komiksy w wersji poziomej, pełnej, bez zmian, cięć itd i dziękuję autorom bloga za ciekawe informacje! Jak zawsze jestem pod wrażeniem. Faktycznie szkoda, że Egmont nie wydaje komiksów poziomo (tak jak choćby MAW wydawał serię z Wilkiem).
OdpowiedzUsuńP.S. Wciąż jeszcze nie nabyłem 'Opowieści Koka'.
póki co Egmont usunął ze swej strony z zapowiedzi usunał informację o wydaniu w maju pełnego KIK w Kosmosie...
OdpowiedzUsuńJest już informacja, że wyda go w czerwcu.
OdpowiedzUsuńRobert z Gdyni
Mi też się nie podobają pionowe wydania "Kajtka i Koka", ale nie dlatego, że wizualnie kiepskie, tylko dlatego, że w starych wydaniach były 3 paski na jednej stronie, a w egmontowskich wydaniach tylko 2!!! To o ok.33% mniej!!!!!! "Śladem białego wilka" miałoby ok. 100 stron, a ma 152!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńW dodatku to się na CENIE odbija
I jeszcze nawet nie trzeba powiększać formatu, bo dużo miejsca zajmują MARGINESY!
No i pionowe wydanie miałoby oczywiście ten plus, że wszystkie teksty umieszczone na przecięciu środkowych kadrów pozostałyby bez zmian (inna sprawa, że w komiksach Christy z tego okresu komentarze narratora pojawiają się stanowczo zbyt często, a spora ich część jedynie powtarza to, co czytelnik i tak doskonale widzi na obrazkach, więc zwłaszcza komiksy z tego albumu niekoniecznie tracą na ich braku).
OdpowiedzUsuńJa zauważyłem jeszcze jedną drobną zmianę pomiędzy albumem „Pojedynek z Abrą” a wydaniem Egmontu, i jest to chyba jedyny powrót do pierwotnej wersji gazetowej. Otóż w górnym pasku na str. 341 (Egmont) Koko, widząc, że Abra, aby móc dokonać kolejnego czaru, pozbywa się szortów (czyli ostatniej właściwej części swej garderoby), stwierdza, że gdyby zamiast czarodzieja stała tam czarownica, przynajmniej byłoby na co popatrzeć, tymczasem w albumie „PzA” jego komentarz jest bardziej lakoniczny („nie ma na co patrzeć”).
Bardzo ładne znalezisko. Trzeba teraz sprawdzić, czy tej autocenzury Christa dokonał do "Pojedynku z Abrą", czy np. już do gazetowych przedruków z lat 80.
UsuńJeszcze jedna autokorekta - fragment, o którym pisze, to już właściwie początek dolnego paska na str. 341.
UsuńCiekawe, że wspomniana wyżej zmiana dokonana w "Pojedynku z Abrą" została odrzucona w wydaniu Egmontu a inna nie. Np. na stronie 329 Wydania Egmontu, na 3 obrazku Koko mówi do Abry "Sam zjesz to siano!" podczas gdy oryginalna kwestia brzmiała ciekawiej: "Nie daruję! Mógł zaczekać, aż się najem!
UsuńRobert z Gdyni
Dokładnie! Choć Christa jest jednym z ulubionych komiksiarzy, to jego teksty narratora są zbyt oczywiste i to właśnie poważna wada jego twórczości!
UsuńJesteś niesprawiedliwy, albo próbujesz prowokować. Już w "Białym wilku" narratora było tyle co kot napłakał, a w "Kosmosie" zniknął zupełnie. Irytującego, oldskulowego narratora mamy w zasadzie tylko w "Piratach", "Baśniach" i "Pitekantropie". Czyli mówimy o latach 1961-1965 (bez genialnej "Arktycznej wyprawy") i nawet trudno robić Chriście zarzuty o archaiczność.
UsuńInna sprawa to jego wyraźny konserwatyzm. Rzeczywiście, w głównych seriach Christy trudno znaleźć jakieś nowoczesne kadrowanie, ciekawe kompozycje plansz czy eksperymenty narracyjne. Taką konwencję przyjął i tego się trzymał. Ale gdzie indziej pozwalał sobie na jechanie po bandzie, np. we wspomnianych już "Opowieściach Koka", w "Detektywie Tropie" czy w perełkach z "Relaxu".
Od autora wpisu z 23.11, 17:53: Pisząc o nadużywaniu komentarzy narratorskich, miałem na myśli głównie komiksy z okresu wspomnianego przez Kaprala, czyli zebrane przez Egmont w albumie "Na tropach Pitekantropa". Właściwie już w tytułowym komiksie im bliżej końca, tym częściej Christa stosuje technikę, którą później doprowadził do perfekcji w "KiK w kosmosie", czyli opiera fabułę głównie na dialogach przy zredukowaniu komentarzy narratora do niezbędnego minimum (np. w epizodzie z handlarzami narkotyków w Hongkongu, czy sporym fragmencie nowojorskiej przygody).
UsuńO nie. Kadrowania będę bronił. Kadry rysowane przez Christę były świetnie rozplanowane (pierwszy plan, drugi plan) niemal jak gotowe ujęcia do filmów, mają swój dramatyzm. W "Pitekantropie" czy "Białym wilku" albo "Londyńskim kryminale" to uczta dla oka. Ale w późniejszych komiksach z Kajkiem i Kokoszem też było znakomicie. Akurat Christa był wybitny jeśli chodzi o kadr w mojej ocenie, np. w odróżnieniu od Chmielewskiego, który rysował raczej "płaskie" kadry.
UsuńNo ale przyznasz Rock, że np. Baranowski był pod tym względem dużo odważniejszy. Weźmy scenę pojedynku z "Wody sodowej" (jak w spaghetti westernie), inserty, powtarzalne ujęcia, podział jednego tła na kadry itd. Tego u Christy nie uświadczysz. Podobnie jak skrótów perspektywicznych, przekrzywiania kamery, ujęć z góry (!) czy powiększania detali. Kadrowanie Christy już w latach 70. było nieco archaiczne, ale dzięki temu znacznie łatwiejsze w odbiorze od Baranowskiego.
UsuńTak, Baranowski był pod tym względem nie do przebicia. Postać (już nie pamiętam, w którym to było komiksie), która przechodzi (czy przeciska się?) przez kolejne kadry na sam dół strony, czy jakoś tak. Po prostu rewelacja. Takich pomysłów było mnóstwo.
UsuńMusiałbym sięgnąć po komiksy Christy i przypomnieć sobie te rysunki. Być może masz rację, że Christa był archaiczny, ale jednak posiadał ten cudowny zmysł aranżacji kadru.
Właśnie. Christa bardzo, bardzo rzadko w swoich komiksach używa innej liczby kadrów niż dla niego standardowa, tj 4 na pasek gazetowy, 10 na planszę. Być może miał w umowie z "Wieczorem Wybrzeża" określone, że będzie rysował 4 rysunki dziennie i tego się trzymał.
UsuńRobert z Gdyni
Zdarzały się wyjątki. Bywały czasem 3 kadry(Kajko i Kokosz), albo 5(Piraci) Spotkałem się z dwoma przypadkami, jak miał 6 kadrów.
UsuńBardzo lubię, jak do komiksu dają 4 równe linijki na planszę, bo w ten sposób łatwiej więcej zmieścić.
UsuńChrista czasem za dużo wyjaśniał, co się dzieje nawet nie za pomocą narratora, tylko wypowiedziami bohaterów.
UsuńNa przykład na ostatnim kadrze "Urodzin Milusia" Kokosz nie musiał mówić "Popatrz! z radości pomachał ogonem" albo "To prawda. Zostało tylko błoto."
Na 27 stronie "Wielkiego turnieju" Kokosz niepotrzebnie powiedział "ujrzał w wodzie własne odbicie i zemdlał ze strachu."
A to było w "Kajku i Kokoszu", czyli długo po "Pitekantropie".
Podsumowując: Christa zawsze miał problem nagminnym wyjaśnianiem, co się dzieje na kadrach.
Mój wcześniejszy komentarz poszedł z błędem - oczywiście chodziło mi o POZIOME wydanie.
OdpowiedzUsuńWdziałem jak amerykańskie wydawnictwo Fantagrapfics wydawało "Popeye'a". Wydanie jest pionowe i dali aż 6 pasków na stronę i było w było w dużym formacie.
OdpowiedzUsuńJeżeli Egmont może tylko pionowo wydawać - to niech wydaje, jak powyżej.
Bardzo dużo 5-cio kadrowych pasków jest w "Opowiadaniu Koka" ( "Arktczna wyprawa") z kolei 2 kadrowych w "Dniach Gdańska". A więc autor jednak czasem eksperymentował.
OdpowiedzUsuńRobert z Gdyni
Aby uzupełnić streszczenie pominiętych pasków, pozwolę sobie dodać, że zanim jeszcze Abra po raz pierwszy rzucił czar na obu bohaterów, na wyczarowane przez niego parówki połakomił się zarówno Ciapek, jak i Koko, a wynikłe z tego starcie skończyło się dla tego ostatniego rozdartymi spodniami oraz reprymendą od Kajtka. Swoją drogą Christa niezbyt starannie zamaskował to największe cięcie, bo w albumie Adarexu (a co za tym idzie, także w wydaniu Egmontu) po nieudanej drugiej próbie zaczarowania Kajtka i Koka Abra wciąż wyraźnie stwierdza, że próbował to zrobić dwa razy.
OdpowiedzUsuńTrochę też dziwię się Chriście, że decydując się usunąć niektóre fragmenty, pozostawił kilka tych, które nie wnoszą nic specjalnie istotnego do akcji. Mam na myśli oba paski na stronie 344 (Egmont) – skoro urządzony przez Koka alarm okazał się ostatecznie nieuzasadniony, to wystarczyłaby tylko drobna zmiana w tekście z następnego paska („Niewidzialny Abra RÓWNIEŻ zbliżał się do chatki”), aby fabuła nawet po pominięciu wspomnianego fragmentu zachowała spójność.
Gdańszczanin’74
Zasoby Bałtyckiej Biblioteki Cyfrowej powiększyły się ostatnio o numery „Wieczoru Wybrzeża” z II połowy 1982 r., co oznacza, że kilka pierwszych pasków komiksu jest już do wglądu w wersji gazetowej. Wprawdzie nie różnią się one niczym od wydania albumowego (oczywiście zakładam, że Christa po upływie 20 lat od publikacji oryginału nie dokonał żadnych zmian w przedruku), ale oglądając je w tym formacie, można sobie łatwiej uświadomić (lub przypomnieć), że nierzadko głównie dla nich warto było kiedyś stać w kolejkach po najnowszy numer „WW”, zwłaszcza gdy na sąsiednich stronach przeważały informacje o zjazdach wiadomej partii czy o wizytach I sekretarzy KC/KW ;).
OdpowiedzUsuńPlanowane do udostępnienia roczniki 1983 i 1984 niestety są z lekka niekompletne, ale tak czy inaczej za jakiś czas w zbiorach BBC powinny pojawić się jeśli nie wszystkie, to przynajmniej większość pasków, które w wydaniu Egmontu zostały usunięte lub zmienione.
Gdańszczanin’74
Zasoby BBC po kilku latach wciąż nieuzupełnione, ale na szczęście już szykuje się pełna wersja w kolorze :).
OdpowiedzUsuńGdańszczanin'74
Szkoda, że Egmont nie zdecydował się wydać Kajtka i Koko w tym samym standardzie co Zlota Kolekcja czyli na twardo i w formie zbiorczej + jakieś dodatki. Ciekawe czy zamierzaja wydac calość KiK w kolorze od Latajacego Holendra ?
OdpowiedzUsuń