"Kiedy na początku 1986 roku przedstawiciel Biura Ruchu Drogowego KG MO (Komenda Główna Milicji Obywatelskiej) zaproponował mi opracowanie kalendarza na rok następny, którego bohaterami mieli być Kajko i Kokosz, uwikłani w różne sytuacje drogowe i pokazujący w sposób klarowny, a zarazem dowcipny jak z nich wybrnąć, zgodziłem się natychmiast. W ułożeniu scenariusza i napisaniu tekstów dopomógł mi kpt. Stanisław Siekierzycki z BRD KG MO."
W roku 2001, relacjonując rozmowę z kapitanem Siekierzyckim miesięcznikowi "Machina", rysownik ujawnił nieznane wcześniej, bohaterskie szczegóły:
"- A ty tu skąd? W moim domu? Won!
- Ale, Janusz, to ja...
- Cholera, poszedł! Z takimi jak ty moi bracia w Borach Tucholskich dyskutowali szybkostrzelną bronią palną.
I wywaliłem go."
Tak czy owak, Christa kalendarz narysował. Kilka miesięcy później gotowych było dwanaście stron komiksu z Kajkiem i Kokoszem uczącymi zasad bezpieczeństwa na drodze, plus dwie dodatkowe ilustracje. Z cytowanego powyżej wywiadu (tego pierwszego) mogliśmy się także dowiedzieć, że nakład kalendarza wyniósł 200.000 egzemplarzy, jednak w stopce widniała tylko połowa tej liczby. Prawdopodobnie druga połowa została rozesłana jako materiał dydaktyczny do szkół. Niedługo, w ślad za kalendarzem, ukazały się też milicyjne puzzle i pocztówka. O całej tej niezwykłej inicjatywie było dość głośno, informował o niej nawet Dziennik TV, choć z rocznym opóźnieniem.
Kalendarz od strony edytorskiej prezentował się wyśmienicie. Plansze w formacie 34x24 cm wydrukowano na papierze kredowym (co było luksusem w czasach kryzysowej poligrafii), a całość spięto metalową spiralką. Ta wysoka jakość albo była zasługą "sponsora", któremu się nie odmawia, czyli Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej, albo operatywnego współwydawcy, jakim była warszawska Agencja Reklamowo-Wydawnicza "Scangraph".
Bardzo dobrym pomysłem okazało się umieszczenie komiksu w górnej części kartek. Po obcięciu dolnych fragmentów z datami można było skleić lub zszyć plansze, tworząc książeczkę. Takie "albumy" do dziś pojawiają się na giełdach i aukcjach. Prawdziwą sztuką jest jednak znalezienie wersji "nieokaleczonej", z dniami miesiąca i główkami bohaterów komiksu.
W 2004 roku komiks z kalendarza znalazł się w wydanym przez Egmont albumie "Urodziny Milusia". Niestety, nie można tam w pełni podziwiać rewelacyjnej kreski mistrza, bo na każdej stronie upchnięto aż po dwie plansze, nadmiernie zmniejszając kadry.
Na koniec mała dygresja. Podstawowe zasady zachowania się na drodze, przedstawione przez Christę w komiksowym kalendarzu, nie straciły nic na aktualności. Może warto by zainteresować Biuro Ruchu Drogowego KGP wznowieniem, choćby w postaci broszurki lub książeczki? Śmieszny, kolorowy komiks, przedstawiony w prostej formie i hołdujący zasadzie "bawiąc uczy, ucząc bawi", byłby z pewnością atrakcyjny dla młodego czytelnika, szczególnie, że Kajko i Kokosz z pewnością nie są gorsi od Spongeboba, wykorzystywanego obecnie w kampanii edukacyjnej Policji.
Egzemplarz płatny | Egzemplarz bezpłatny |
Sądząc z cokolwiek topornego stylu wypowiedzi (zdanie wielokrotnie złożone znakomicie niweczy czytelność wypowiedzi), Christa nie jest autorem zacytowanych zdań. Dziennikarz "W służbie..." pewnie i rozmawiał z Christą, ale potem redakcja napisała wywiad tak, jak było gazecie wygodniej.
OdpowiedzUsuń"W służbie narodu" to było ciekawe pismo, takie skrzyżowanie powieści milicyjnych w poetyce "Detektywa" z wykładami z mundurowej ideologii. Zaspokajało jakąś tam potrzebę krwawej rozrywki (nie przypadkiem szaloną popularnością cieszyło się telewizyjne "997"), dając też MO alibi ideologicznej pracy u podstaw.
Pytko z Bogdańca (któremu kalendarz wręczyło ORMO...)
Janusz to był niezły jajcarz. Oczywiście, że nikogo nie "wywalił", bo w następnych latach ukazały się jeszcze następne, nowe opowieści o ruchu drogowym dla dzieci. :-) Bardzo miło wspominam wizyty w Sopocie i wspólną pracę nad tymi komiksami. Ból głowy i suchość w gardle nazajutrz była wynikiem tej ciężkiej pracy... Na dowód,że nie zmyślam, mogę podać imiona dwóch ukochanych piesków ś.p. Janusza. BAJKA i SAMBA.
OdpowiedzUsuńO rany, to naprawdę pan? Proszę koniecznie skontaktować się z nami mailowo: naplasterki@gmail.com
Usuń"Niestety, nie można tam w pełni podziwiać rewelacyjnej kreski mistrza, bo na każdej stronie upchnięto aż po dwie plansze, nadmiernie zmniejszając kadry."
OdpowiedzUsuńWłaśnie, jestem rozczarowany tym albumem zbiorczym. Zakupiłem i mam go dziś pierwszy raz w rękach. Po przeczytaniu "Pasowania" i "Złotego denara" miałem zmęczone oczy, a po przeczytaniu kalendarzy po prostu oczy mnie bolą. Źle się czyta i przyjemność z oglądania rysunków żadna.