poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Hiszpania 1971-1977

«« ODCINEK 21 »»

Hiszpańska scena komiksowa początkowo w ogóle nie zareagowała na pojawienie się "Asteriksa" (patrz: odcinek 17). Sprawy nabrały tempa dopiero, gdy Uderzo z Goscinnym wysłali swoich Galów na Półwysep Iberyjski (1969), a właściwie kiedy barcelońska Bruguera wydała album "Asterix en Hispania" (1970). Nie wiem czy Hiszpanie poczuli się sprowokowani, czy może mile połechtani, w każdym razie już rok później powstał nie jeden, ale dwa "hiszpańskie Asteriksy"! I to wcale nie było ostatnie słowo.

Pierwsze okładki albumów "profilowanych narodowo": Niemcy, Włochy, Wielka Brytania, Szwecja, Hiszpania. Czy wędrówki Asteriksa po obcych krajach były chwytem marketingowym, mającym na celu ekspansję na coraz to nowe zagraniczne rynki wydawnicze?

W kategorii el Astérix español największy rozgłos zdobył "Héctor y los Almogávares" (tu: integral), narysowany w europejskim stylu przez genialnego Chiqui de la Fuente. Seria początkowo wychodziła w dwutygodniku "Trinca", skąd trafiła m.in. do Francji, Niemiec i Portugalii, natomiast ostatnie tomy ukazały się w magazynach Bruguery już w latach 80. W międzyczasie należący do konkurencyjnej Valenciany tygodnik "Jaimito" wypuścił własną podróbę "Héctora" pt. "Alex", liczącą 80 plansz.

Fernando Sesén, Chiqui de la Fuente - Héctor y los Almogávares
José Morante - Alex

Skoro już jesteśmy przy podróbach, to w roku 1971 na łamach "Jaimito" wystartował (i zaraz się skończył) komiks znacznie bardziej asteriksowy od "Héctora", zatytułowany "Los Celtas" (Celtowie). Historyjka miała typowo hiszpańską kreskę i krótkie epizody, a cytaty z Uderzo aż waliły po oczach. Autor serii, znany jako Grema, miał już doświadczenie w takim recyklingu, np. 10 lat wcześniej napisał scenariusz hiszpańskiej kopii "Lucky Luke'a", także dla "Jaimito". W ogóle odnoszę wrażenie, że to nie twórcy, tylko wydawnictwo z Walencji inicjowało wszystkie te mockbustery, jak nie przymierzając studio filmowe The Asylum.

Grema - Los Celtas / Los Celtiberos

"Lucky Luke" (Morris), "Montana Joe" (Grema & Gorris), "Binio Bill" (Jerzy Wróblewski)
Lucky Luke, Montana Joe, Binio Bill

A teraz crème de la crème dzisiejszego odcinka: "Los Hunos y los otros". Sprawdźmy: jest mały i duży barbarzyńca? Jest. Rzymianie? Obecni. Cytaty? Są, ale nienachalne. Piękne rysunki? No cóż, nie ma... ale w tym wypadku zupełnie to nie przeszkadza. Palopowi udało się stworzyć komiks asteriksopodobny idealnie wręcz skrojony pod ówczesny rynek hiszpański. Nic dziwnego, że seria osiagnęła imponujące rozmiary 300 plansz, szkoda tylko, że nigdy nie wydano ich w albumie.

Palop - Los Hunos y los otros

Pozostałe komiksy prasowe z dzisiejszego odcinka nie różniły się zbytnio od tych, które omawiałem poprzednio albo jeszcze wcześniej. Tematyka rycerska dalej wałkowana była na okrągło, i tylko w rysunkach dostrzec można pewną europeizację, szczególnie w Bruguerze ("Pulgarcito", "Zipi y Zape").

Toni - Sindulfo, el terrible
Karpa - El caballero Lanzarote y su escudero
Rafa - Don Ordoño
Sifré - Alí, el genio de la lámpara
NiN - Don Meñique del Pulgar
Oscar Fernández, Daniel Branca - Caramelot

W pogoni za europejską kreską absolutne mistrzostwo osiągnęli bracia Fresno. Stworzona przez nich seria "Historietas de la historia" graficznie ma w sobie styl, rozmach i precyzję Uderzo, chociaż w założeniach fabularnych stoi tak daleko od Asteriksa, jak tylko się da. Jest to bowiem pierwszy w tym zestawieniu komiks edukacyjny, będący zapowiedzią nowego trendu, kiełkującego głównie w krajach Europy Południowej.

Fresno's - Historietas de la historia

Komiksy omawiające historię z pozycji nauczyciela stały się istną plagą na początku XXI wieku. Piszę o pladze, ponieważ coraz częściej lekceważono w nich nie tylko warstwę przygodową, ale i wizualną. W rezultacie powstało sporo słabych projektów, które w ogóle nie powinny ukazać się drukiem, gdyby nie samorządowe fundusze na promocję. W kolejnych postach znajdziecie sporo takich przykładów, a tymczasem wracamy do Hiszpanii.

Na dwóch ostatnich fiszkach mamy pewną nowość na rynku iberyjskim, a mianowicie pozycje wydane od razu w formie albumowej, z pominięciem prasy. "Faraon Sicodelico" ukazał się w ramach skromnej serii "ClasiComic", natomiast "Maravillas de la literatura" był potężnym cyklem, składającym się z 16 komiksowych adaptacji z rysunkami samego Chiqui de la Fuente.

Ormaza - Las terribles desdichas del
Faraon Sicodelico
Carlos A. Cornejo, Chiqui de la Fuente - Maravillas de la literatura

Aha, zapomniałem dodać, że w 1975 roku umarł generał Franco i kraj zaczął wracać na ścieżkę demokracji. A potem skończyła się cenzura.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli chcesz wstawić w komentarzu działający link, zrób to w html-u. Powinno to wyglądać tak:
<a href="ADRES_LINKU">TWÓJ TEKST</a>
Podobnie robi się pogrubienie (bold):
<b>TWÓJ_TEKST</b>
i kursywę:
<i>TWÓJ_TEKST</i>
Powodzenia!