
Początek roku przyniósł nam świetną
wiadomość. W ciągu niespełna dwóch tygodni nasz
"Powrót do gwiazdozbioru Oriona" rozszedł się w ilości 1000 (słownie:
tysiąca) egzemplarzy, tzn. ściągnięć. 80% pobrano z serwera
Egmontu, resztę z
naszego. Jesteśmy w szoku. Wiemy, że to tylko darmowy pdf, ale życzylibyśmy takich wyników wszystkim wydawnictwom komiksowym w Polsce.

I to jest chyba dobry moment, żeby podsumować pełną edycję
"Kajtka i Koka w kosmosie". Wydanie ostatecznie zamknęło się liczbą 672 stron, z których 636 wypełniły komiksowe paski. Album został przygotowany z niezwykłą, nie tylko jak na polskie realia, starannością. W czasie prac nad nim udało się odnaleźć ponad 70 (!) oryginalnych pasków, pozostałe zaginione odcinki zostały pieczołowicie zrekonstruowane na podstawie wydań gazetowych. My ze swej strony dołożyliśmy do tego 32-stronicowy suplement, a więc komplet ma teraz 704 stony! Dla dociekliwych mamy jeszcze specjalny prezent:
najnowszą wersję tabeli z zestawieniem wszystkich wydań i wersji "Kosmosu", obejmującym zarówno tegoroczny album, jak i suplement.
Żeby komplet był naprawdę kompletny, a my żebyśmy mieli czyste sumienie, pokażemy Wam teraz ostatnie szkice, które nie zmieściły się w suplemencie. To znaczy zmieściły się, tylko zostały przysłonięte innymi szkicami. Pierwszy z nich to odrzucony przez autora projekt robota-odkurzacza. Pomysł trójkołowej wersji maszyny Christa wykorzystał później w stuningowanym przez Orionidów robocie BX-27.
Poczciwy GA-2 też miał wyglądać nieco inaczej. Jednak Christa stanowczo zrezygnował z pierwszego projektu i upodobnił robota do bałwana. Dzięki podpisom wiemy, że jego imię najpierw brzmiało GA-2-O i kojarzyło się autorowi z wodą w głowie, natomiast finalna wersja była skrótem słowa "gadacz".
Kolejny szkic przedstawia pojazd, jakim Kajtek i Koko uciekali w twierdzy Zarzura. Różnice między projektem a wersją ostateczną są minimalne, ale jednak są. No i nie wiadomo o co chodzi z tym dorysowanym obok kaczorem.
Z identyfikacją następnego obrazka mieliśmy duży kłopot. Szkic znajdował się na tej samej kartce, co postacie Orionidów, więc zwyciężyła koncepcja, że jest to pierwowzór robota-łapówkarza (album 292/1). Drugie podejście Christy do tego dziwoląga znajdziecie w suplemencie na str. 26.
A tu mamy pierwszy projekt lekkich skafandrów, w jakie autor ubrał bohaterów w odcinku 650 (album 345/1). W tych właśnie skafandrach Kajtek i Koko dobrnęli do samego kresu swoich kosmicznych przygód. Jedyna kosmetyczna zmiana nastąpiła w odcinku 809 (album 428/2), przy okazji eksperymentu profesora RA-2-N z zamianą ciał. Kajtek zyskał wtedy nowe buty, zdecydowanie bardziej eleganckie. Ten drugi, późniejszy projekt kombinezonów możecie znaleźć w naszym suplemencie na str. 30.
Na ostatnim rysunku widzimy... no właśnie, co? Szkic znajdował się pod postaciami Szprechów vel Burbli, więc mogło chodzić o miasto duchów (album str. 410). Z kolei facet w hełmie to albo Szprech, albo Bara-Mezo, albo zbrojny Apodyktusa, albo żaden z nich. Macie jakąś teorię?
I to już naprawdę koniec. Możemy teraz ogłosić, że wszystko co Christa narysował w temacie kosmicznym, i co zachowało się w archiwach, zostało udostępnione fanom. Ale to wcale nie znaczy, że zamykamy temat "Kajtka i Koka w kosmosie". Wkrótce nowe screeny do
trailera.