poniedziałek, 15 października 2012

Barbarella w wersji soft

Niedawno telewizja Polonia1 przypomniała kultową "Barbarellę" Rogera Vadima. Film powstał w roku 1968 na podstawie komiksu Jean-Claude'a Foresta i jest kiczowatym (ale chyba celowo) połączeniem komedii, fantastyki oraz golizny. Zresztą bardzo pięknej golizny, w "wykonaniu" zjawiskowej Jane Fondy.

Komiks
(Jean-Claude Forest)
Plakat filmowy
(Robert E. McGinnis)
Polski plakat
(Jan Młodożeniec)

Film ogląda się dziś dość ciężko, zwłaszcza z włoskim dubbingiem, a taką wersję zafundował nam nadawca. Ale pierwsza scena, w której bohaterka uwalnia ciało od kosmicznego kombinezonu, jest... jak by to powiedzieć... ponadczasowa i nadal nie pozwala oderwać wzroku od ekranu. Zobaczcie sami.


Kosmiczny striptease musiał wywrzeć spore wrażenie także na Januszu Chriście, bo w "Kajtku i Koku w kosmosie" jest mała parafraza tej sceny, z piratką XY-103 w roli głównej. Nie bardzo wiadomo jakim cudem takie "momenty" (co prawda bez finału) przeszły w komiksie dla dzieci. Albo redaktorzy z "Wieczoru Wybrzeża" coś przegapili, albo też byli pod urokiem Barbarelli.


Sęk tylko w tym, że film Rogera Vadima miał światową premierę 10 października 1968, a scenka z kosmiczną piratką ukazała się w "Wieczorze" już w kwietniu 1969. W owych czasach zachodnie filmy aż tak szybko nie trafiały do naszych kin. Plakat Jana Młodożeńca wydrukowano dopiero w roku 1970 i zapewne taka była data krajowej premiery. Jedyne co nam przychodzi do głowy, to że Christa widział "Barbarellę" na Przeglądzie Filmów Świata "Konfrontacje". Impreza odbywała się w Warszawie, a potem także w innych miastach, na przełomie stycznia i lutego. Była to jedyna okazja, żeby w PRL-u obejrzeć najciekawsze filmy z roku ubiegłego. Czy ktoś z Was ma może program "Konfrontacji" z roku 1969 albo wie czy przegląd miał mutację trójmiejską? Jeśli tak, prosimy o informacje.

_____________
EDIT: Nasz wierny czytelnik Robert z Gdyni podpowiada, że artykuł o "Barbarelli" Vadima pojawił się w grudniu 1968 w świątecznym wydaniu miesięcznika "Film". Ten i wszystkie inne numery magazynu można przeczytać na Filmopedii.

środa, 10 października 2012

Komiksowy Oktoberfest

Za nami 23. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi. Było epicko. Organizatorzy zapewnili mnóstwo atrakcji, publiczność dopisała, strefa targowa pękała w szwach, a atmosfera była totalnie luzacka. Dla tych pechowców, którzy nie mogli przyjechać, przygotowaliśmy subiektywną, kajkoszową relację.

Zaczynamy od najważniejszego dla miłośników Christy wydarzenia, czyli od premiery figurek "Kajko i Kokosz". Już od rana tłumek fanów i ciekawskich gromadził się przed stoiskiem TissoToys. Punktualnie o 11:00 na krzesło wskoczył jeden z dwóch szefów firmy, Marcin Banach, żeby wygłosić krótkie przemówienie. Podziękował za wsparcie wnuczce Janusza Christy - Paulinie, firmie Egmont, ekipie "Na plasterki" oraz rzeźbiarzowi Grzegorzowi Kupcowi. Gdy tylko wybrzmiały oklaski, Paulina i Grzegorz wspólnie dokonali uroczystego odsłonięcia figurek.


Tadaaa! I wtedy Marcin wyciągnął spod lady największą niespodziankę dnia - domek Kajka i Kokosza, przygotowany specjalnie z okazji premiery. Grzegorz (który okazał się przemiłym facetem) wyjaśnił publiczności, że domek był jego inicjatywą, wykonał go czysto hobbystycznie w ciągu zaledwie dwóch dni.


Grzegorz przysłał nam kilka zdjęć domku. Na ostatnim widzimy ten sam budynek w stanie surowym zamkniętym. Jeśli kiedyś powstanie cały gród Mirmiła, to pewnie w mniejszej skali.


Przez całe dwa dni festiwalu sklepik TissoToys przeżywał oblężenie. Pojedyncze figurki i dwupaki szły jak świeże bułeczki. Już po kilku godzinach zabrakło Milusiów oraz Don Pedrów i trzeba było czekać na niedzielną dostawę. Fani nie mieli kłopotów ze znalezieniem stoiska. Drogę wskazywało pięć efektownych standów. Wchodzących do budynku witał Kapral z Hegemonem, nieco dalej stali Kokosz i Miluś, a na kupujących czekał Kajko. Zabrakło tylko Łamignata, z powodu jego gabarytów i łamliwości tekturowej maczugi.


A tu przykład typowej festiwalowej głupawki - instalacja pt. "O wyższości Kajka i Kokosza nad Asteriksem". Jest wyższość (!) i jest kryptoreklamowy dymek zrobiony przez Grzegorza Kupca. Zdjęcie pożyczyliśmy z profilu TT.


Na inny kajkoszowy akcent natknęliśmy się całkiem przypadkiem, przemierzając konkursową wystawę. Tempo zwiedzania mieliśmy raczej ostre, gdy nagle mignęły nam znajome postacie... Okazało się, że to Kajtek i Koko na gościnnych występach. Komiks nosi tytuł "Przygoda w kosmosie", napisał go Daniel Tamkun, a narysował Michał Ambrzykowski. Całą historyjkę znajdziecie też w oficjalnym katalogu MFKiG 2012.


Niezwykle miły dla nas przebieg miała festiwalowa gala. Odznaki honorowe "Zasłużony dla Kultury Polskiej", przyznawane przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, otrzymali trzej animatorzy ruchu komiksowego: Wojciech Łowicki (organizator i kurator wystaw z cyklu "Cztery pory roku z satyrą i komiksem"), Bogdan Ruksztełło-Kowalewski (szef BFK i Pracowni Komiksowej w Gdańsku, wydawca antologii "W hołdzie Januszowi Chriście") oraz Jacek "CD Jack" Gdaniec (redaktor naczelny Gildii). Narodowe Centrum Kultury przyznało wyróżnienia dwudziestu twórcom związanym z "Fantastyką", a wśród nich Maciejowi Parowskiemu (zapewne pamiętacie jego tekst "Komiks Nowej Przygody"). Wszystkim naszym odznaczonym kompanom serdecznie gratulujemy i dziękujemy za wspieranie naplasterkowego bloga.

Wojtek z córką i Bogdan oglądają medale. Zdjęcie: Obiektywna Łódź

Czas kończyć naszą relację. I my tam byliśmy, miód i wino piliśmy... ale tylko w 2/3. Natomiast zaraz po festiwalu, w przydrożnej karczmie "innej niż wszystkie" doszło do historycznego wydarzenia - pierwszego spotkania całej ekipy "Na plasterki" w realu. Omawialiśmy strategię, dzieliliśmy łupy z łódzkiej imprezy. Spotkanie przebiegało w miłej i przyjacielskiej atmosferze, pełnej wzajemnego szacunku i zrozumienia. A do sieci wyciekło zdjęcie z ukrytej komóry.

środa, 3 października 2012

Kapral zapudłowany

Oto Kapral w nowym, solowym opakowaniu:


Tu mamy zapudłowany pluton Kaprali:


A tu cały pułk Kaprali, pod dowództwem szefa TissoToys:


Krótko mówiąc - stało się! Figurki "Kajko i Kokosz" przyjechały do Polski. Ich premiera jest jednym z punktów oficjalnego programu 23. Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier. W najbliższą sobotę o godzinie 11:00 uroczystego "odsłonięcia" figurek dokona Paulina Christa (wnuczka rysownika) i Grzegorz Kupiec (autor figurek). Fani Christy, przybywajcie! Pokażmy asteriksiarzom, że w kupie jesteśmy nie lada potęgą.

Zdjęcia ściągnęliśmy z profilu TissoToys. Sprawdźcie też specjalny festiwalowy cennik.

niedziela, 30 września 2012

Swoisty palimpsest

W magazynie "artPapier" znaleźliśmy tekst Przemysława Pieniążka pt. "Dwa oblicza klasyki", a tam kilka trudnych, ale jakże pięknych słów. Na przykład:
"... fascynuje charakterystycznym dla autora stylem narracji kumulującym w obrębie dynamicznych kadrów najróżniejsze oblicza komizmu"
"... była poddawana przez autora nieustannym transformacjom [...] czyniącym z kolejnych zebranych wydań [...] swoiste palimpsesty"
"... o równie desperackich co budzących politowanie próbach zaspokojenia przez bohaterów naturalnych dla ich kondycji instynktów"
"... nadal trzyma rękę na pulsie współczesności, mnożąc aluzje do [...] wszelakich przejawów społecznej bigoterii, ksenofobii oraz szeroko rozumianego radykalizmu"
Domyślacie się jakież to dzieła omawia redaktor Pieniążek? Nie? No to nie będziemy Wam psuć niespodzianki, sprawdźcie sami u źródła.


Przeglądu prasy ciąg dalszy:
  • Z cyklu: chałtura wiecznie żywa. Autorom rankingu "Niezapomniane polskie gry komputerowe" udało się wszystko pokręcić. "Eksperci" z Wirtualnej Polski nie dość, że pomylili amigową przygodówkę "Kajko i Kokosz" ze zręcznościówką "Szkoła latania", to jeszcze stwierdzili, że tytuł "W krainie borostworów" fabularnie "nie wiąże się z serią komiksów".* Brawo!
  • W najnowszym, jubileuszowym numerze "Nowej Fantastyki" ukazał się 3-stronicowy felieton "Moje 30 lat z komiksem i »Fantastyką«" autorstwa Tomasza Kołodziejczaka, szefa działu komiksowego Egmontu, czyli wydawcy Christy. Jest kilka zdań o "Kajtku i Koku w kosmosie", ale w całym tekście najczęściej powtarza się słowo "ja" we wszystkich przypadkach (za wyjątkiem wołacza - sprostowanie T.K.). Początek artykułu można ściągnąć w PDF-ie.
  • Na ten sam temat (ale bez wątków autobiograficznych) pisze Waldemar Miaśkiewicz w artykule "XXX-lecie komiksu w »Fantastyce«! Fantastyka w komiksie" (kwartalnik "Czas Fantastyki" nr 3/2012). Tekst jest uzupełniony unikalnym materiałem fotograficznym. Są m.in. zdjęcia z krakowskiej sesji popularno-naukowej "Komiks" z roku 1994, podczas której Janusz Christa ochoczo bratał się z fanami. Atmosfera na sesji była zdecydowanie bardziej popularna niż naukowa, o czym świadczy poniższa fotka, wykonana i udostępniona nam przez rednacza "CF" Macieja Parowskiego.
Fot.: Maciej Parowski, 1994

Christę stać było na tak wystawne przyjęcia, jak uwiecznione powyżej, ponieważ był milionerem. Nie wiedzieliście o tym? Na dowód przedstawiamy rachunek, jaki rysownik wystawił krakowskiemu klubowi "Rotunda" za udział w spotkaniu autorskim. Ech, nie ma to jak być znanym twórcą komiksów...

Źródło: archiwum "Na plasterki"
_____________
* Okazuje się, że Wirtualna Polska po prostu przepisała fragmenty artykułu Pawła Wiatera "Historia polskich gier: Jaka była najlepsza polska gra w 1994?" z portalu Gra.pl. Brawa dla wszystkich!

czwartek, 27 września 2012

Grabadu

Strasznie cisi się ostatnio zrobiliście. Ani komciów, ani lajków na fejsie, nawet trailer przeszedł bez echa. Oj, chyba trzeba Was trochę rozruszać. A wiadomo, że nic tak nie podnosi ciśnienia w piątkowy poranek jak "Vaillant". No to dziś na tapecie będzie Koko. Większość bohaterów mamy już rozpracowanych: wiemy, że Kajtek-Majtek wziął się z komiksów Eugène'a Gire, ciotka Agata i wuj Ursus z Arnala, profesor Kosmosik z Monzona, a duch Albert z Cézarda. Natomiast ulubieniec publiczności Koko pozostawał prawdziwą zagadką... Aż do teraz.

Zacznijmy od początku. Pierwszy Kokopodobny grubas pojawił się na łamach "Tygodnika Morskiego" w lipcu 1960, w dowcipie "zgapionym" z komiksu Jeana Tabary'ego (tak, to ten od "Iznoguda"). Miał na imię Franek i nosił wąsy, a zobaczyć go można tutaj. W sumie Christa opublikował w "Tygodniku Morskim" ponad 50 kawałów (1960-1961), przy czym sporą ich część narysował w stylu, jakiego nikt by się po nim nie spodziewał.

Tygodnik Morski, grudzień 1960 - styczeń 1961

Weźmy choćby dwa powyższe stripy: dziwaczne ramki, uproszczone postacie, kwadratowe dłonie, patykowate ręce zwisające wzdłuż tułowia. Wszystkie te nietypowe elementy można również znaleźć u... Tabary'ego. O, proszę:

Jean Tabary: "Grabadu et Gabaliouchtou", Vaillant 1959-1960

Pod koniec lat 1950. Tabary publikował w "Vaillancie" dwie serie: przygodową "Richard et Charlie" oraz dziecięcą "Totoche". W 1959 dołączył do swojego portfolio trzecią, nieregularną serię pt. "Grabadu et Gabaliouchtou". Były to krótkie, zazwyczaj dwu- lub trzyplanszowe historyjki o absurdalnych perypetiach dwóch kompletnych idiotów, z których jeden (tęgi Gabaliouchtou) był jeszcze głupszy od drugiego (Grabadu). Rysowane to było zupełnie inaczej niż reszta komiksów w "Vaillancie". Jak na tamte czasy, "Grabadu" miał formę niemal undergroundową.

Chriście tak się spodobał podpatrzony u Tabary'ego styl, że zaprezentował go również w macierzystym "Wieczorze Wybrzeża". Było to w Wigilię Bożego Narodzenia 1960, a komiks nosił tytuł "Wesołych Świąt". Osoby wrażliwe prosimy teraz o zamknięcie oczu, bo od razu przedstawimy dwie wersje: francuską i polską.

"Grabadu et Gabaliouchtou mangent au restaurant", Vaillant #775, marzec 1960
"Wesołych Świąt", Wieczór Wybrzeża, grudzień 1960

Można już otworzyć oczy. Zastanawiacie się co to wszystko ma wspólnego z Kokiem? Cierpliwości. W maju 1961 kolejny podobny do Koka osobnik wystąpił w prakomiksie "Na morze" z Kajtkiem w roli głównej. Ta wersja nie miała ani wąsów, ani imienia, tylko funkcję szypra. Na debiut Koka właściwego trzeba było poczekać jeszcze pół roku. Dopiero w listopadzie 1961 pojawił się on w komiksie znanym dziś pod tytułem "Kajtek i Koko wśród piratów". Na początku wyglądał jak Gabaliouchtou (te rączki, te oczka!) i, podobnie jak on, był zupełnym kretynem.


Miał nawet podobne do swojego starszego francuskiego kolegi upodobania kulinarne.


Wprawdzie pod koniec historyjki o piratach Koko pozornie nabrał nieco rozumu, ale już w następnej serii pt. "Opowiadanie Koka" jego głupota osiągnęła nieznane wcześniej wyżyny. I tu jeszcze raz poprosimy wrażliwców o zamknięcie oczu. Znów mamy dwie wersje.

"Grabadu et son complice Gabaliouchtou à la montagne", Vaillant #813, grudzień 1960
"Opowiadanie Koka", Wieczór Wybrzeża, grudzień 1962

Jest to zresztą kolejny gag Tabary'ego, który Christa skopiował dwukrotnie - podobnie było z kawałami o tratwie i o smoku. Tym razem na recykling dowcipu trzeba było czekać aż 16 lat, a nastąpił on w "Zamachu na Milusia".

"Zamach na Milusia", Relax #16, kwiecień 1978

Wczesny Koko miewał też przebłyski inwencji. Oto jego wielce "oryginalny" sposób na powiększenie połowu. Nie musimy chyba przypominać o zamknięciu oczu.

"Pêcheurs!! Suivez les conseils de Grabadu", Vaillant #789, czerwiec 1960
"Opowiadanie Koka", Wieczór Wybrzeża, wrzesień 1962

Co ciekawe, Christa umieścił w swoim komiksie obu bohaterów Tabary'ego. W "Opowiadaniu Koka" pojawia się postać Odkrywcy, jako żywo przypominająca wąsatego i nieco bardziej rozgarniętego Grabadu.

"Opowiadanie Koka", Wieczór Wybrzeża, październik 1962

Tak więc na pytanie "skąd się wziął Koko?" śmiało możemy odpowiedzieć: z Tabary'ego. Warto też wiedzieć, że nowy mistrz Christy nie był żadnym komiksowym wyjadaczem (jeszcze). Był tyko o 4 lata starszy od naszego rysownika, a debiutował w tym samym co Christa, 1956 roku.

Lektura dodatkowa:
1) Jean Tabary 2) Editions Tabary 3) Hommage à Jean Tabary
4) Y ahora, ¿quién querrá ser Califa en lugar del Califa?