"... fascynuje charakterystycznym dla autora stylem narracji kumulującym w obrębie dynamicznych kadrów najróżniejsze oblicza komizmu"Domyślacie się jakież to dzieła omawia redaktor Pieniążek? Nie? No to nie będziemy Wam psuć niespodzianki, sprawdźcie sami u źródła.
"... była poddawana przez autora nieustannym transformacjom [...] czyniącym z kolejnych zebranych wydań [...] swoiste palimpsesty"
"... o równie desperackich co budzących politowanie próbach zaspokojenia przez bohaterów naturalnych dla ich kondycji instynktów"
"... nadal trzyma rękę na pulsie współczesności, mnożąc aluzje do [...] wszelakich przejawów społecznej bigoterii, ksenofobii oraz szeroko rozumianego radykalizmu"
Przeglądu prasy ciąg dalszy:
- Z cyklu: chałtura wiecznie żywa. Autorom rankingu "Niezapomniane polskie gry komputerowe" udało się wszystko pokręcić. "Eksperci" z Wirtualnej Polski nie dość, że pomylili amigową przygodówkę "Kajko i Kokosz" ze zręcznościówką "Szkoła latania", to jeszcze stwierdzili, że tytuł "W krainie borostworów" fabularnie "nie wiąże się z serią komiksów".* Brawo!
- W najnowszym, jubileuszowym numerze "Nowej Fantastyki" ukazał się 3-stronicowy felieton "Moje 30 lat z komiksem i »Fantastyką«" autorstwa Tomasza Kołodziejczaka, szefa działu komiksowego Egmontu, czyli wydawcy Christy. Jest kilka zdań o "Kajtku i Koku w kosmosie", ale w całym tekście najczęściej powtarza się słowo "ja" we wszystkich przypadkach (za wyjątkiem wołacza - sprostowanie T.K.). Początek artykułu można ściągnąć w PDF-ie.
- Na ten sam temat (ale bez wątków autobiograficznych) pisze Waldemar Miaśkiewicz w artykule "XXX-lecie komiksu w »Fantastyce«! Fantastyka w komiksie" (kwartalnik "Czas Fantastyki" nr 3/2012). Tekst jest uzupełniony unikalnym materiałem fotograficznym. Są m.in. zdjęcia z krakowskiej sesji popularno-naukowej "Komiks" z roku 1994, podczas której Janusz Christa ochoczo bratał się z fanami. Atmosfera na sesji była zdecydowanie bardziej popularna niż naukowa, o czym świadczy poniższa fotka, wykonana i udostępniona nam przez rednacza "CF" Macieja Parowskiego.
Fot.: Maciej Parowski, 1994 |
Christę stać było na tak wystawne przyjęcia, jak uwiecznione powyżej, ponieważ był milionerem. Nie wiedzieliście o tym? Na dowód przedstawiamy rachunek, jaki rysownik wystawił krakowskiemu klubowi "Rotunda" za udział w spotkaniu autorskim. Ech, nie ma to jak być znanym twórcą komiksów...
Źródło: archiwum "Na plasterki" |
* Okazuje się, że Wirtualna Polska po prostu przepisała fragmenty artykułu Pawła Wiatera "Historia polskich gier: Jaka była najlepsza polska gra w 1994?" z portalu Gra.pl. Brawa dla wszystkich!
Cholera, gdzie ja byłem wtedy? 3 kilometry od mojego w domu, w dodatku od 2 miesięcy byłem już pełnoletni...
OdpowiedzUsuńChyba już wiemy (dzięki temu zdjęciu) jakie było ulubione piwo J. Christy. Niestety mnie w tym czasie brakowało jeszcze 3 lata do pełnoletności.
OdpowiedzUsuńMoże p. Pieniążek będzie dobrym prorokiem i zostanie kiedyś odkryty jakiś rysunek - palimpsest J. Christy.
Robert ( z Gdyni, nazwisko do wiadomości redakcji ;))
Dwa miesiące przed denominacją to wszyscy byli milionerami :)
OdpowiedzUsuńOjtam zaraz wszyscy :)
Usuń