1.
Zaczynamy od zdjęcia Janusza Christy z psem. Prawdopodobnie pochodzi ono z początku lat 1980. Wszyscy wiedzą, że rysownik zawsze miał jakiegoś zwierzaka w domu, jak nie psa, to kota, albo oba na raz. Natomiast nie każdy wie, że Christa próbował swoich sił w malarstwie. I tu właśnie widzimy efekt tych prób - landszafcik przedstawiający m.in. psa ze zdjęcia obok. W jednym z wywiadów tak na temat tego dzieła wypowiadała się żona rysownika, Renia:
"Nie pamiętasz, kochanie... Zrobiłeś taki kicz z psami, akwarelkę: chatka, trochę jesieni, ogromne rozłożyste drzewa... Reszta prac w toalecie, oczywiście malarskich..."
Christa musiał być do tego psiaka wyjątkowo przywiązany. Uwiecznił go również w komiksie "Cudowny lek" (1981, jako bestia Marzana) oraz na mało znanej pocztówce z lat 1990.
2.
Przejdźmy teraz do gabloty, w której zgromadzono osobiste pamiątki: dokumenty, fotografie rodzinne, album z wycinkami prasowymi, zeszyty z dzieciństwa. Zacznijmy od fotografii dwóch świadectw szkolnych. Można z nich wyczytać, że Christa w wieku 18 lat (1952) ukończył 3-letnie Liceum Administracyjno-Gospodarcze I stopnia, a maturę zdał eksternistycznie dopiero 11 lat później (1963) w Technikum Ekonomicznym dla Pracujących w Gdyni. Rysownik nigdy nie chwalił się, że miał aż tak długą przerwę w edukacji. W "Wyznaniach spisanych" wspomniał tylko lakonicznie:
"Po małej maturze musiałem do roboty iść, a dużą maturę zrobiłem wieczorowo, w trzy lata. To było okropne, bo musiałem się od początku uczyć."
Skąd zatem decyzja, żeby uzupełnić wykształcenie? Być może na początku lat 1960. wynagrodzenie za sześć komiksowych pasków tygodniowo nie starczało do pierwszego i trzeba było dorabiać kawałami i konkursami. Aż strach pomyśleć, że finanse mogły zmusić Christę do zmiany zawodu na "technika specjalności ogólnoekonomicznej". Brrr...
3.
W gablocie obok matury leżało kilka fotografii Biskupina. Zapewne zrobił je Janusz Christa w ramach researchu do komiksu. Tylko do którego komiksu? Odpowiedź najbardziej oczywista to: do "Kajka i Kokosza". Zwłaszcza, że domki są bardzo podobne do tych ze słynnego wzornika serii, narysowanego w roku 1979 (z prawej - przykładowa plansza). Wydaje się jednak, że zdjęcia są nieco starsze.
Obstawiamy rok 1970 i research do "Kajtka i Koka w kosmosie", a konkretnie do rozdziału VIII "Miecze i topory". Chaty w grodach Mirmiła i Wojmiła, czy też w osadzie rodu Spytków, w zasadzie nie różniły się od domostw Burbli. Stąd przypuszczenie, że Christa przez 20 lat korzystał z tych samych materiałów.
4.
Następny ciekawy eksponat to jubileuszowy list od Janusza Florkiewicza, redaktora z Krajowej Agencji Wydawniczej (po kliknięciu w obrazek zobaczycie całą kartkę). Wprawdzie na liście nie ma żadnej daty, ale chyba wszyscy domyślamy się, że został napisany w roku 1988, w 30 rocznicę narodzin... "Kajtka-Majtka", a nie "Kajka i Kokosza". Mylenie Kajtka z Kajkiem i Koka z Kokoszem to najczęstszy błąd popełniany przez dziennikarzy i niedzielnych fanów. Ale kto by przypuszczał, że również redakcja KAW-u nie znała historii swojej najbardziej kasowej serii?
5.
Wreszcie coś komiksowego (choć niezupełnie tego się spodziewaliśmy). Jest to plansza z niepublikowanego młodzieńczego komiksu Janusza Christy pt. "Skarb w dżungli". Historyjka o przygodach dwóch lotników-rozbitków w sercu Czarnego Lądu urywa się na 27 stronie szkolnego zeszytu. Rysunki są już całkiem niezłe, zdecydowanie lepsze od wcześniejszego "Flipa i Flapa" czy "Tarzana króla dżungli", którego fragment wystaje zresztą spod spodu. Miejmy nadzieję, że wszystkie ocalałe juwenilia Christy ukażą się kiedyś drukiem. Może w drugim wydaniu "Kajtka, Koka i innych"?
6.
Na koniec eksponaty, które wprawdzie niczego nowego nam nie powiedzą, ale za to (jak nam się wydaje) świetnie charakteryzują Janusza Christę. Z lewej strony widzimy przykład typowego dla rysownika poczucia humoru - tego pozakomiksowego. Natomiast z prawej strony mamy kilka pamiątek: zdjęcia z żoną Renią i ze starszymi braćmi, fotkę z książeczki harcerskiej oraz przedwojenną pocztówkę z rodzinnego Wilna.
Za przybliżenie postaci naszego wielkiego komiksiarza słowa uznania należą się przede wszystkim kuratorowi wystawy, Wojtkowi Łowickiemu. Wnuczce Janusza Christy, Paulinie winni jesteśmy podziękowania (lepiej późno niż wcale) za udostępnienie publiczności rodzinnego archiwum. Zdjęcia z wystawy wykonał Wojciech Jama.
Post miał iść jutro, ale nowy interfejs Bloggera jest straszny i palec mi się omsknął. Sorki za zamieszanie.
OdpowiedzUsuńZobaczcie koniecznie poprzedni dzisiejszy post, ten o konkursie TissoToys. Warto!
Ciekawe kiedy J. Christa dokładnie zdawał tę dużą maturę, i czy było to w budynku obecnego Zespołu Szkół Administracyjno-Ekonomicznych w Gdyni przy ulicy Orłowskiej 57. Z tego co widać na świadectwie to prawdopodobnie uczył się intensywnie do matury podczas rysowania końcówki "Przygód Koka w Arktyce" i początków "Kajtka i Koka w krainie baśni". Być może miało to jakiś wpływ na treść tych historii.
OdpowiedzUsuńRobert z Gdyni
Fakt, w "Opowiadaniu Koka" widać odmienne stany świadomości :)
Usuń