* * *
Latem 1974 roku Polacy oszaleli na punkcie piłki nożnej. Takich sukcesów nasza reprezentacja nie odnosiła nigdy wcześniej i niestety nigdy później. Zaczęło się rok wcześniej, w październiku 1973, kiedy Orły Górskiego wywalczyły na Wembley historyczny remis z Anglią. Dzięki temu awansowaliśmy do Mistrzostw Świata w RFN, na których zajęliśmy 3. miejsce po meczu z Brazylią 6 lipca 1974.
Tematyka piłkarskiej rywalizacji natychmiast zagościła również na paskach "Kajka i Kokosza". 24 lipca 1974 w Wieczorze Wybrzeża zaczęła się ukazywać seria "Woje Mirmiła" i chyba już nie trzeba więcej wyjaśniać. Jak to u Christy, wszystko przedstawione tu zostało w krzywym zwierciadle. Duch fair play szybko uleciał, ustępując miejsca zwykłej bijatyce, po której Mirmił utracił połowę księstwa. Ja jednak nie będę się zajmował fabułą, tylko sprawdzę, czy na meczu z Omsami nie pojawiła się jakaś znana sportowa postać. Skoro Łamignatowi udało się znaleźć prezenterów TVP - Bohdana Tomaszewskiego i Irenę Dziedzic, może i mnie szczęście dopisze?
Nie będę Was dłużej trzymał w niepewności. Tą osobą jest Jacek Gmoch – uzdolniony piłkarz, trener oraz selekcjoner reprezentacji. Pojawia się on w "Wojach Mirmiła" (ale nie tylko tam, o czym za chwilę) najpierw jako znachor wodza Warma, a potem jako sędzia drużyny Omsów. Na zdjęciach z tego okresu Jacek Gmoch jest bardzo podobny do postaci z komiksu, zwłaszcza jego charakterystyczna szczęka.
Zwróćcie też uwagę na biały strój Znachora (i białą koszulkę Gmocha z czasów Legii) oraz na zawieszony na jego szyi mały róg albo kieł (gwizdek sportowy?), który nosi już od pierwszej sceny - zanim jeszcze Kajko i Kokosz spotkali się z Warmem i ustalili rozegranie meczu.
Znalazłem też ciekawą informację o końcu kariery sportowej Jacka Gmocha.
"Karierę zawodniczą zakończył 17.08.1968 r. na meczu oglądanym przez 30000 widzów Kadra - Express. [...] Reprezentację Expresu prowadził trener Górski. Selekcjonerem Reprezentacji Polski był trener Koncewicz. Na początku spotkania bramkarz Marian Szeja niefortunną interwencją złamał nogę Jacka Gmocha. Było to wielostopniowe złamanie, przedwcześnie kończące karierę utalentowanego zawodnika."Jak to się ma do fabuły komiksu? Znachor, chcąc uwolnić Warma od podagry, sam padł ofiarą choroby. Z powodu bólu nogi nie mógł wystąpić w meczu jako zawodnik, podobnie jak Gmoch po złamaniu. Na kolejnych kadrach w komiksie noga Znachora owinięta jest bandażem, wyglądającym jak gips.
Będąc asystentem trenera Kazimierza Górskiego (1971-1974), Jacek Gmoch wsławił się jako twórca tzw. "banku informacji". Spędzał całe godziny przed jednym z nielicznych w Polsce magnetowidów, analizując mecze potencjalnych przeciwników naszej reprezentacji i próbując opisać ich silne oraz słabe strony za pomocą matematycznych zależności. "Bank informacji" był techniką pionierską na skalę światową i jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic państwowych. Z czym to się wam kojarzy? Oczywiście ze sceną z "Wielkiego Turnieju" (1976), gdy Kapral wzywa w czasie meczu asystenta. Mam nadzieję, że zbójcerz "Bank Informacji" także i Wam kogoś przypomina...
Piotr
@ " Spędzał całe godziny przed jednym z pierwszych w Polsce magnetowidów (...)".
OdpowiedzUsuńLiteralnie rzecz ujmując to "jeden z pierwszych w Polsce magnetowidów" pojawił się na początku lat 60. XX wieku w siedzibie Radiokomitetu, a później Telewizji przy placu Powstańców. Był to amerykański Ampex (przez co "ampexami" przez lata nazywano w żargonie wszystkie urządzenia do zapisu obrazu z dźwiękiem), rzecz przełomowa wobec chałupniczych poniekąd metod stosowanych dotąd (tzw. telerecording).
Ale rozumiem, że autorowi chodzi bardziej o to, że Gmoch korzystał z magnetowidu, niż, że było to ten "jeden z pierwszych w Polsce". Proszę więc o drobną korektę, bo o ile z pewnością Gmoch mógł z analiz wideo korzystać, to na początku lat 70. z pewnością nie był to - zabytkowy już wtedy - Ampex. Telewizją rządził już Maciej Szczepański, który rozwijał ją w oparciu o know-how i technologie brytyjskie. W magnetowidach szybko rozkochały się rodziny dygnitarzy i te urządzenia nie były już taką nowinką jak sugeruje zapis "jeden z pierwszych w Polsce".
Więc [Gmoch] "Spędzał całe godziny przed magnetowidem, analizując mecze (...)".
Plus korekta obywatelska: [Znachor] "Z powodu bólu nogi nie mógł wystąpić w meczy jako zawodnik" - "wystąpić w meczu".
pozdrawiam,
Pytko z Bogdańca
Piotr niewinny, oba błędy są moje, powstały na etapie redakcji. Na szczęście "Pytko spędza całe godziny przed monitorem" :)
OdpowiedzUsuńGmoch też złamał prawą nogę a chwilę później złamanie przeszło na lewą? ;-)
OdpowiedzUsuńMarek W.
A tak przy okazji, nawiązując do tego komiksu:
OdpowiedzUsuńNiesław tam często powtarza, że ma słabą głowę...O co chodzi z tym tekstem? Nigdy go nie kumałem i nie kumam nadal.:] Może mi ktoś wyjaśnić co JCh miał na myśli?
Marek W.
@ Marek W. - z tą zmianą nogi to cudny motyw. Brawo!
OdpowiedzUsuń@ Marek W. - Brawo za odkrycie „wędrującego złamania”!
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o Niesława, mam taką swoją małą teorię na ten temat...;)))
Otóż, chyba każdemu rzuciły się w oczy jego wojskowy dryl, silnie wysunięty podbródek z mocno zarysowaną szczęką, wielogodzinne popisy oratorskie, odwołujące się do najgłębszych pokładów męstwa swojej drużyny.
Brunatny od stóp do głów po zamachu w chlewie - Wojski Niesław przypomina mi – nie tylko fizycznie – Mussoliniego, między innymi dlatego, że włoski dyktator zwykł mawiać, że ma „żelazną głowę” (co przepowiedziała mu rzekomo – zakonnica, a Niesław stwierdził: „Wiedźma powiedziała, że mam słabą głowę.” Duce utwierdził się w przekonaniu o swojej odporności na rany wychodząc bez szwanku z licznych nieudanych zamachów na jego życie, tymczasem Wojski złożył samokrytykę i cały czas podkreśla, że głowę ma słabą, ale też wychodzi bez szwanku z treningu łuczniczego Kajka i Kokosza- po którym dokonano komisyjnego spalenia wszystkich łuków;))
Ponadto pamiętajmy, że Duce został po egzekucji powieszony na haku głową w dół na stacji w Mediolanie, a Niesław na wieży zamkowej w trakcie egzekucji Łamignata.
Dlatego sądzę, że Christa mógł choćby po części wzorować się na postaci Benito Mussoliniego...
Słaba głowa Niesława to żelazna głowa Duce!
Piotr
Kapralu, czuję się wywołany do tablicy.
OdpowiedzUsuń"Latem 1974 roku Polacy oszaleli na punkcie piłki nożnej".
True.
"Zaczęło się rok wcześniej, w październiku 1973, kiedy Orły Górskiego wywalczyły na Wembley historyczny remis z Anglią".
A nie przypadkiem dwa lata wcześniej, od złota na IO w Monachium? ;)
Pozdrawiam, ja naprawdę tak z sympatii.
Pytko z Bogdańca
@Piotr
OdpowiedzUsuńŚwietna teoria, też zawsze się zastanawiałem dlaczego Niesław ciągle biadoli o tej głowie.
@Pytko z Bogdańca
Ale żeś się uczepił szczegółów...
Bogdan
Niesława-Mussoliniego kupuję bez zastrzeżeń. I te jego usteczka...
OdpowiedzUsuńWielkie brawa dla Piotra!
Hmm...też muszę to kupić, nie mam wyjścia. ;)
OdpowiedzUsuń26 lat temu pytałem o to nawet JCh, ale powiedział, że nic już nie pamięta.
Marek W.
@ Bogdan
OdpowiedzUsuńUczepił szczegółów? I piszesz to w blogu, który zasadniczo polega na "czepianiu się szczegółów"? ;) Po prostu traktuję "Plasterki" jako coś na kształt tematycznej encyklopedii PWN albo innej Britanniki, gdzie "naukowa ścisłość" jest jak najbardziej wskazana.
pozdrawiam
Pytko z Bogdańca
o! macie trolla!
OdpowiedzUsuń