* * *
"2001: Odyseja kosmiczna", 1968 |
Do rozważań dotyczących pojemności i swoistości filmowej i komiksowej konwencji skłania [...] opasły komiksowy tom (560 stron) Janusza Christy "Kajtek i Koko w kosmosie". Drukowana w Wieczorze Wybrzeża w latach 1968-1972 w postaci paroklatkowych pasków (stripów) okazuje się dziś ta wielowątkowa i szalona opowieść nostalgicznym powrotem do kulturowych i socjalnych klimatów Kina Nowej Przygody i schyłku kontrkultury, do fascynacji erą kosmiczną.
"Imperium kontratakuje", 1980 |
Niefrasobliwe przygody dwu średnio rozgarniętych marynarzy - refleksyjnego malca i pyknicznego żarłoka-blagiera - zdają się prekursorskie wobec znaczących dokonań kina fantastycznego z "2001: Odyseją kosmiczną", "Gwiezdnymi wojnami" czy "Seksmisją" na czele. Znajdziemy tu wszystkie fantastyczne wizualne i fabularne liczmany - zbuntowane roboty i mózgi elektronowe, groźne potwory, zdumiewające rośliny, mechaniczne sobowtóry, dziwne społeczeństwa i rasy a także zawirowania czasu, telepatię, szaloną zmienność scenerii, wreszcie lemowską fantomatykę (snoteka) czyli... virtual reality. Przy czym komiks Christy zdaje się lepiej niż kino konserwować owe dawne wzruszenia. Pewnie dlatego, że robota Christy była, jak chce Szyłak, świadomą swej umowności zabawą – grą z tworzywem, konwencją. Ale też, co ważne, stała się fantastycznym językiem umożliwiającym autorowi wielopoziomową komunikację z odbiorcą. Jak później w Mirmiłowie, w którym pomieścił Christa praszczurów Kajtka i Koka - Kajka i Kokosza - znajdziemy w jego kosmosie wiecznie aktualne uniwersalne uwagi na temat władzy, psychologii jednostek, błazeństw społeczeństw i bardzo konkretne aluzje do startującej wówczas dekady Gierka.
"Powrót Jedi", 1983 |
Sztuczka się udała i działa do dziś, bo jest w komiksie Christy współmyślenie z kinem i komiksem światowym, z szeroko rozumianą sztuką wyobraźni. Christa musiał znać wczesne komiksy fantastyczne (Buck Rogers, Flash Gordon), o których pisze Szyłak, na pewno czytał też Lema. Christę czytało i oglądało z kolei to samo pokolenie, które z wypiekami pochłaniało prozę Zajdla, a w "Seksmisji" i kinie Szulkina dostrzegało coś więcej niż tylko igranie fantastycznym stereotypem. Zapewne "Kajtek i Koko w kosmosie" to nie jest opowieść filmowa, za dużo tu chaosu (wydarzenia w Mirmiłowie relacjonował Christa z większą jednak filmową dyscypliną) i być może jej oddziaływanie ogranicza się tylko lokalnie do kręgu polskiego. Nie mniej do dziś, co sprawdziłem, jest rzecz odbierana bardzo intensywnie.
Maciej Parowski
"Seksmisja", 1984 |
To wcale nie koniec tematu... Dziękując Maciejowi za tekst, już teraz zapowiadamy nasz sensacyjny (jak to u nas) suplement. Zajrzyjcie za parę dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli chcesz wstawić w komentarzu działający link, zrób to w html-u. Powinno to wyglądać tak:
<a href="ADRES_LINKU">TWÓJ TEKST</a>
Podobnie robi się pogrubienie (bold):
<b>TWÓJ_TEKST</b>
i kursywę:
<i>TWÓJ_TEKST</i>
Powodzenia!