Po publikacji czterech przykładowych plansz "Łamignata Straszliwego" wszyscy zwrócili uwagę na pierwszy kadr, ten z zimą. Jest to absolutna nowość w świecie Kajka i Kokosza, gdzie zawsze trwało lato albo wczesna jesień. Moją uwagę zwrócił też ostatni obrazek, na którym Wojmił zupełnie bezinteresownie spuszcza lanie Zbójcerzom. Niby nic w tym nadzwyczajnego, bo Zbójcerze wielokrotnie dostawali łupnia - z tym, że to oni zawsze byli agresorami, a mieszkańcy Mirmiłowa działali w obronie własnej. Takie role Janusz Christa przydzielił bohaterom już na początku serii, a nawet podkreślił je odpowiednimi imionami. Po jednej stronie mamy więc Mirmiła, Lubawę i króla Dobrowłada, czyli wyidealizowanych, miłujących pokój Słowian, a po drugiej okrutnych germańskich najeźdźców pod wodzą Krwawego Hegemona albo Wielkiego Kompana. No i teraz powiedzcie szczerze: czy nigdy nie korciło Was, żeby odwrócić ten schemat - chociaż jeden, jedyny raz?
Scenarzystę Maćka Kura też to chyba korciło, stąd nagły zwrot w stosunkach na linii warownia-Mirmiłowo. Trzeba przyznać, że Maciek przeprowadził woltę bardzo sprytnie. Zamiast sięgać po jakieś magiczne sztuczki (jak przy zmianie charakteru Kajka w "Borostworach"), wykorzystał postać Wojmiła - awanturnika i pieniacza, czyli krótko mówiąc sarmaty, a więc też typowego Słowianina. A gdyby tak pójść o krok dalej i wysłać kasztelana Mirmiła na urlop, a zastępstwo powierzyć jego wojowniczemu bratu? Strach pomyśleć co by z tego mogło wyniknąć...
CAŁY WOJMIŁ! :D
OdpowiedzUsuń"...wysłać kasztelana Mirmiła na urlop, a zastępstwo powierzyć jego wojowniczemu bratu?"
OdpowiedzUsuńHmmm... brzmi, jak opis bardzo ciekawej historyjki. Można taką kiedyś napisać.
-Kleszcz-