poniedziałek, 21 lutego 2011

Jak Kajtek i Koko zostali rycerzami Jedi

Suplement do tekstu Macieja Parowskiego powstał pod wpływem prześladującego mnie uczucia déjà vu. Dopadało mnie ono kilkakrotnie, gdy szukałem ilustracji do artykułu Maćka, i to akurat podczas przeglądania filmów z serii "Gwiezdne wojny".

"Nowa nadzieja", najstarszy epizod gwiezdnej sagi, trafiła do kin pod starym tytułem "Star Wars" w roku 1977, czyli pięć lat po "Kajtku i Koku w kosmosie". Podobieństwa między tymi dwoma utworami zaczynają się w chwili, gdy latający talerz z Kajtkiem, Kokiem i robotem Mepronem zostaje zdalnie ściągnięty do bazy Zarzura (str. 75-94 w edycji Egmontu), a "Sokół Millennium" z Hanem Solo i Lukiem Skywalkerem - na Gwiazdę Śmierci (u Lucasa jest jeszcze mistrz Jedi, "chodzący dywan" i drugi robot).
Po przybyciu do bazy, Kajtek i Koko początkowo udają jeńców Meprona. Podobny fortel mamy w "Gwiezdnych wojnach", ale tam w roli więźnia występuje Chewbacca.
Następnie KiK przebierają się za roboty Zarzura, a Han i Luke - za szturmowców. Zwróćcie uwagę na C-3PO, który wzorowany był ponoć na Marii z "Metropolis" Fritza Langa. Czyżby?
Uciekając przed pościgiem, Kajtek i Koko wskakują do szybu, a Han i Luke do dziury...
... i wszyscy lądują na złomowisku. W "Gwiezdnych wojnach" mamy tu Leię zamiast robota, a głos C-3PO dobiega z komunikatorów, tak jak głos Meprona kilka odcinków wcześniej.
Chwilę później Kajtek i Koko wpadają na wrogi oddział. Podobnie na zdjęciu z prawej strony, ale zamiast robotów są oczywiście szturmowcy.
Han i Luke nie dają się złapać, a Kajtek i Koko owszem. Po chwili jednak znów są wolni, ale tym razem droga ucieczki kończy się nagle przepaścią...
... którą udaje się pokonać w niekonwencjonalny sposób.
Potem już obie historie rozwijają się inaczej. Ale ostatecznie zarówno baza Zarzura, jak i Gwiazda Śmierci zostają zniszczone w efektownej eksplozji.

Trochę sporo tych przypadków... Wikipedia twierdzi, że George Lucas inspirował się sceną z serialu "Flash Gordon Conquers the Universe" z roku 1940 (prezentujemy ją poniżej). Kto wie, być może również Christa - jak twierdzi Parowski - znał "Flasha Gordona"? Mnie jednak milsza jest myśl, że Lucas miał w Trójmieście rodzinę, która zaopatrywała go w komiksy. A propos, przed premierą "Gwiezdnych wojen" powyższy fragment "Kajtka i Koka" ukazał się w Wieczorze Wybrzeża (grudzień 1968), w gdańskim albumie (sierpień 1974) i w łódzkim Expressie Ilustrowanym (maj 1976).


* * *
W tym miejscu spodziewaliście się pewnie końca posta. Ale pojedziemy dalej - do filmu, o którym Maciej Parowski nie mógł napisać w 2001 roku. W środkowej części nowej trylogii "Gwiezdnych wojen", zatytułowanej "Atak klonów" (2002) jest scena nieudanej egzekucji Obi-Wana Kenobiego, Anakina Skywalkera i Padmé Amidali na planecie Geonosis. Ma ona kilka zaskakujących analogii z epizodem, w którym Kajtek, Koko i latający Jol zostają schwytani przez półdzikich Fumfali (str. 173-180 w edycji Egmontu). Zaczyna się od wjazdu rydwanu z ofiarami do starożytnego cyrku.
Teraz otwiera się krata i na arenę wkracza gigantyczny, sześcionogi pająk Karakala. W "Ataku klonów" są aż trzy potwory, m.in. robalowaty Acklay.
Dochodzi do nierównej, ale ostatecznie zwycięskiej walki.

Można oczywiście przyjąć, że Christa i Lucas, niezależnie od siebie, inspirowali się ekranizacją "Quo Vadis" z 1951 roku. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Przyjrzyjmy się pozostałym bohaterom tej scenki, na przykład gospodarzom cyrku. W "Kajtku i Koku" są to rybogłowi, trójpalczaści Fumfale, a w "Ataku klonów" Geonosjanie (dokładnie widać ich tutaj). Wyglądają niemal tak samo, z tym, że Geonosjanie mają owadzie skrzydła... jak Jol u Christy.
Natomiast sam Jol, skrzydlaty towarzysz Kajtka i Koka, jest łudząco podobny do... Watto z "Mrocznego widma" (1999). Ten sam rozmiar, kształt, owadzie skrzydła, kacze płetwy, a nawet zagięty nochal - poniżej w rozmowie z Qui-Gon Jinnem (detale zobaczycie tutaj).

I cóż, macie jakieś hipotezy? Potraficie wyjaśnić nie jeden, ale całą serię dziwnych zbiegów okoliczności? A może to tylko ja za dużo naoglądałem się komiksów i filmów o fifoludkach...

_____________
Star Wars © 1977, 1997 Lucasfilm, Ltd.; The Phantom Menace © 1998 Lucasfilm, Ltd.; Attack of the Clones © 2001 Lucasfilm, Ltd.

17 komentarzy:

  1. Świetny materiał (zresztą kolejny świetny) :) Podobno wszyscy od wszystkich ściągają. Istotne jest jedynie to, czy robią to w sposób twórczy, dodając sporo od siebie. I ponawiam apel o przekucie tego co tutaj prezentujecie w KSIĄŻKĘ... koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. I znowu wracam motyw czy w PRL-u można było znać tak dobrze filmu w stylu 'Flash Gordon'...Z resztą według mnie będące filmami klasy B, więc czy faktycznie ówczesna władza sprowadzałaby coś takiego do polskich kin?

    Mnie również milsza jest myśl, że może Lucas przypadkiem wszedł w posiadanie pasków z Kajtkiem i Kokiem :) Niedługo się okaże, że pół serii powstało o pomysły Christy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś dzisiaj przekręcam wszystko.
    Miało być 'pół serii powstało w oparciu o pomysły Christy'.
    Przepraszam za błędy, literówki itd.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...a jak dla mnie to trochę za dużo tych "przypadków".

    I tak właśnie chcę myśleć.
    :-)
    Super artykuł...

    OdpowiedzUsuń
  5. Z drugiej strony dlaczego niby Lucas miałby nie zapożyczać od Christy? Właśnie dzięki temu mógłby pozostać 'bezkarny', bo kto by podejrzewał amerykańskiego reżysera o posiłkowanie się polskim komiksem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Słuszna uwaga, Rock. To były czasy tuż po zimnej wojnie. Ocieplenie było, ale i tak przepływ informacji przez żelazną kurtynę był mocno ograniczony, i ze Wschodu na Zachód, i odwrotnie. No, może z Zachodu trochę więcej przenikało.

    OdpowiedzUsuń
  7. A propos filmów. Napiszę teraz taki banał, który jednak od zawsze mnie prześladuje - dlaczego w Polsce nikt nigdy nie zrealizował niczego w oparciu o komiksy Christy. Pomijam już fakt, że nikt w świecie naszego kina nie zaproponował Chriście współpracy przy napisaniu jakiegoś oryginalnego scenariusza. Kto jak kto, ale Christa miał mnóstwo kapitalnych pomysłów, które aż prosiły się o przeniesienie na ekran.

    Ostatnio czytałem ponownie 'Londyński kryminał' (dopatrzyłem się jednego paska, którego nie było do tej pory) i aż się prosi, żeby zrobić jakiś dobry film w oparciu o tę historię. Rzecz jasna musiałby to zrobić ktoś, kto czuje klimat takich historyjek, kto czuje klimat komików Christy. I niech by to była nawet wersja animowana. W świecie przenoszą tak często komiksy na ekran, a u nas nigdy!

    Ale to są tylko pobożne życzenia. Nas stać jedynie na takie kiszki jak filmowa wersja Tytusa Romka i A'tomka, którą zrealizowano bez znajomości tematu. Porażka.

    OdpowiedzUsuń
  8. He, he :))) Genialne. Widzę, że swoim tekstem o Żandarmach otworzyłem "puszkę Pandory". Od siebie dodam tylko, że roboty odkurzacze - Christy, są na pewno protoplastami R2D2, zwanego niejednokrotnie odkurzaczem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna teoria spiskowa. ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. @Rock - spójrz:
    http://boryss.wrzuta.pl/film/0x3EmDI4X7E/kajko_i_kokosz_-_polska_animacja_3d
    http://www.youtube.com/watch?v=a7yF5hZPBMQ

    była też gra. bez szału, ale coś jednak powstaje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wolo, bez obrazy, ale Rock to stary wyjadacz, jest z nami od początku. Film, o którym piszesz, nie został ukończony - tu masz szczegóły. Polecam też bibliografię albo galerię okładek na początek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki, Kapral! W twoich ustach to ogromny komplement :))

    Co do tego filmu z dubbingiem Stuhra - niestety jestem tradycjonalistą i nie przepadam za 3D. Chyba jednak każdy z nas jest bardziej przywiązany do klasycznej rysowanej grafiki (zwłaszcza, jeśli wychował się na komiksach). Pod tym względem stara gra przygodowa nie wypadała źle.

    Natomiast przedstawienie teatralne świetne! Dzisiaj wpadł mi w ręce Newsweek, w którym nawet wspomniano dosłownie kilka słów o tym przedstawieniu w kontekście kultury i sztuki (literatura, teatr etc.) adresowanej do dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  13. powstał kiedyś film Kajko i Kokosz - szkoła latania, zrealizowana przez Hanna&Barbera. Niestety nigdy nie wyszedł na światło dzienne ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety, nie powstał, były tylko próbki animacji postaci. Znajdziesz je w tym filmie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Sprawa jest do wytłumaczenia podobnie jak - z drugiej strony - większość podobieństw Christy od Asterixa i innych - wbrew temu co sądzimy (jako ludzie) jesteśmy do siebie podobni, ludzie wpadają na podobne pomysły bo nasze mózgi działają na pewnych określonych zasadach. Po prostu niektórzy wpadli na niektóre pomysły wcześniej. Oczywiście istnieje ryzyko plagiatu (zamierzonego lub nie) ale zapewne tym razem tylko o inspiracje tymi samymi schematami fabularnymi, pomysłami...

    Co do samego zestawienia - świetne. Warto by je puścić w świat, choćby dla samego faktu, żeby więcej ludzi dowiedziało się o Chriście i jego twórczości...

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawy artykuł. Całkiem prawdopodobne, że autorzy nie kopiowali od siebie lub od innych. Ludzie po prostu miewaja podobne pomysly...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe więc, że rock and rolla wymyślili Niebiesko-Czarni :)

      Usuń

Jeśli chcesz wstawić w komentarzu działający link, zrób to w html-u. Powinno to wyglądać tak:
<a href="ADRES_LINKU">TWÓJ TEKST</a>
Podobnie robi się pogrubienie (bold):
<b>TWÓJ_TEKST</b>
i kursywę:
<i>TWÓJ_TEKST</i>
Powodzenia!