Miluś kontra Kaspar

UWAGA! To jest ukryty załącznik do artykułu z bloga. Początek znajduje się tutaj.

* * *
Czy nigdy nie odnieśliście wrażenia, że "Zamach na Milusia" nie pasuje do reszty komiksów o Kajku i Kokoszu (a już na pewno do tych wcześniejszych)? Skąd w ogóle Christa wziął pomysł, żeby dwójce głównych bohaterów dodać smoka-maskotkę? A może dostał takie wytyczne od redaktorów "Relaxu", którzy chcieli mieć chociaż jeden komiks dla dzieci? Albo wytyczne razem z... materiałem poglądowym. Chodzą słuchy, że w siedzibie "Relaxu" walała się pokaźna kolekcja zachodnich komiksów, więc wśród nich mogły być też zeszyty Martena Toondera. Załóżmy, że tak właśnie było i porównajmy "Zamach na Milusia" ze starszą o 35 lat prakomiksową historyjką "Tom Poes en het monster-ei" (kadry pochodzą z najnowszej edycji kolekcjonerskiej z 2015 r.).


Zaczynamy od samego początku. Podczas wyprawy do ponurego lasu Tom Poes i gąsior Wammes Waggel znajdują ogromne jajko.

Postanawiają zabrać je do domu i zobaczyć co się z niego wykluje.

Matką zastępczą zostaje miejscowa kura.

Z jajka wykluwa się malutki smok.

Gadzina rośnie w zastraszającym tempie. Już na drugi dzień płoszy drób i demoluje podwórko.

Ale poza tym jest absolutnym słodziakiem. Otrzymuje imię Kaspar.

Sielanka trwa do chwili, gdy pojawia się niejaki Elle Pijp. Przybysz chce odkupić smoka.

Propozycja zmiany właściciela spotyka się ze stanowczą odmową.

Po jakimś czasie okazuje się, że Kaspar potrafi ziać ogniem (w "Zamachu..." Miluś ział na widok myszy, ale w "Skarbach Mirmiła" jest tak samo jak u Toondera).

Elle Pijp nie daje za wygraną. Ściąga na pomoc dzikusa z Wyspy Czaszek.

Smok jednym dmuchnięciem płoszy wierzchowca i pozbywa się natrętów. Koniec.

"Het monster-ei" jest krótką historyjką, niewiele bardziej skomplikowaną od tego, co widzicie powyżej. Składa się zaledwie z 28 pasków, co odpowiada mniej więcej 8 planszom komiksowym. "Zamach na Milusia" należy do zupełnie innej kategorii wagowej - to pełny album, w pierwotnej wersji liczący 33 plansze. Nawet jeśli Christa wykorzystał pomysł Toondera, to obudował go taką ilością dodatkowych intryg, postaci, a przede wszystkich humoru, że z bajeczki dla dzieci powstał przezabawny, wielowątkowy komiks dla czytelników w każdym wieku (wcześniej to samo robił z "Placidem i Muzo" Arnala). W branży filmowej taki zabieg określilibyśmy jako "udany remake", a w muzycznej jako "cover lepszy od oryginału". Natomiast w branży komiksowej twórca nie może raczej liczyć na taką wyrozumiałość odbiorców.

* * *
Bezpośrednią kontynuacją omawianych komiksów (pomijając porelaxowe shorty) były: "Tom Poes en Kaspar de draak" (28 odc.) oraz "Skarby Mirmiła". Między tymi dwoma historiami również są podobieństwa, ale nie układają się w tak linearny ciąg jak poprzednio. Występujące w bajce Toondera motywy, takie jak: smok, porwanie, pułapka, skarby, czy podziemna pieczara, pojawiają się także u Christy, ale w nieco innej konfiguracji i dopiero w drugiej połowie komiksu (epizody IV-VIII), tej bardziej spójnej fabularnie. Jeśli prawdą jest, że "Skarby Mirmiła" miały być kolejną odcinkową serią dla "Relaxu", znaczyłoby to, że Christa sięgnął po holenderską ściągę w chwili, gdy wracał do "Świata Młodych", mając w perspektywie dopisanie kolejnych 20 plansz przygód smoka. Tymczasem potencjał Milusia powoli się wyczerpywał...


A oto szczegóły. Elle Pijp wzywa na pomoc całą bandę dzikusów i porywa pana Bommela.

W wykopaną na środku drogi pułapkę wpada... smok!

Próbując ratować przyjaciela, Tom Poes trafia do podziemnych pieczar. Christa dodał tę scenę chyba tylko po to, żeby móc narysować jaskinię.

Kotek także zostaje uwięziony w twierdzy Elle Pijpa, razem z misiem Bommelem.

Na odsiecz przybywa Kaspar i definitywnie załatwia sprawę.

Zbóje oddają panu Bommelowi wszystkie zrabowane skarby.

Dobrnąwszy do końca "Skarbów Mirmiła", Christa czym prędzej pozbył się Milusia (zresztą podobnie jak Toonder swojego Kaspara). W "Cudownym leku" poświęcił mu tylko 6 pierwszych plansz, po czym wysłał Kajka i Kokosza do Szkocji, smoka schował na pół albumu w jaskini, a na końcu odprawił go w siną dal. Była to bardzo słuszna decyzja, co potwierdziły wyniki naszego plebiscytu, w którym komplet albumów z Milusiem znalazł się na samym dole rankingu popularności. Wniosek z tego taki, że Januszowi Chriście najlepsze komiksy wychodziły wtedy, gdy nikt mu niczego nie narzucał, a on sam od nikogo nie ściągał.
_____________
Lektura uzupełniająca:
- "Tom Poes en het monster-ei" (skany) - archiwum cyfrowe Delpher
- "Tom Poes en Kaspar de draak" (skany) - archiwum cyfrowe Delpher
- "Heer Bommel en de Zwelbast" (skany) - De Bommel Schatkamer