środa, 3 września 2025

Niderlandy i RFN 1974-1979

«« ODCINEK 27 »»

Przed nami ostatni już rozdział o latach 70. Wszystkie europejskie rynki udało mi się doprowadzić do tego jednego momentu i jeśli znajdę coś, o czym wcześniej nie wiedziałem, będę takie wykopaliska dopisywał do już istniejących postów. Sprawdzajcie zakładkę "Znalezione w akcji" - tam pojawiają się odnośniki do wszelkich uzupełnień (ostatnio np. przybyły pirackie komiksy propagandowe z Austrii). Aha, zanim przejdę do fiszek, wyjaśnię tylko, że rok 1979 nie był ani przełomowy, ani nawet znaczący w dziejach komiksu europejskiego - to po prostu jubileusz 20-lecia "Asteriksa", a zarazem początek nowego etapu serii, bez René Goscinnego.

Holandia i Belgia flamandzka

Zacznijmy od holenderskiego tygodnika "Sjors". Tu od lat królowała seria "Brammetje Bram" o wesołych piratach, rysowana przez Eddy'ego Ryssacka, więc niespecjalnie było miejsce na podobne komiksy. W kategorii "dawno i nieprawda" znalazłem tylko dwa tytuły: dwuczęściową historię "Rhodekijn en Zijderick" oraz serię jednoplanszówek "Sjokoprins", reklamujących ciasteczka w czekoladzie. Dobre i to.

Henk 't Jong - Rhodekijn en Zijderick
Jan Kruis, Jan van der Voo - Sjokoprins

W roku 1975 wydawnictwo Oberon połączyło magazyny "Sjors" i "Pep" w jeden tygodnik komiksowy "Eppo". Tematyka D&N jeszcze się w nim nie pojawia, więc tymczasem zajrzymy do belgijskiego pisma katolickiego "Zonneland". Tu z kolei stałym rezydentem został Arthur Berckmans, znany nam już z "Tintina"/"Kuifje". Berck i jego studio stworzyli pokaźną serię "Karl en Werner", wydaną później w dziewięciu albumach.

Rik Puttemans, Raoul Cauvin, Studio Berck - Karl en Werner

Bardzo ciekawym przypadkiem jest belgijski niezależny album "Vos en Donder". Widzimy tu "galijską" wioskę, bohaterów podobnych do Asteriksa i Obeliksa, wyprawę na Matterhorn, tylko akcja osadzona jest w neolicie. Kolejny komiks tego samego autora (w rogu fiszki) już do mnie jedzie i mam przeczucie, że też trafi do mojego zestawienia.

Erwin De Bie - Vos en Donder

Tymczasem w obozie "Suske en Wiske" praca szła pełną parą. W roku 1972 serię przejął jeden z asystentów Willy Vandersteena, Paul Geerts, który po prostu lubił pisać o zamierzchłej przeszłości. Do końca lat 70. stworzył 21 albumów, w tym 6 starożytno-średniowiecznych (Egipt, Babilon, Wikingowie itp.). Poniżej bardzo asteriksowy tom o wesołym słoniku, dobrym Hannibalu i złych Celtach.

Paul Geerts, Eduard De Rop - Suske en Wiske: De olijke olifant

A teraz obiecana zrzyna z Janusza Christy, a konkretnie z komiksu "Kajko i Kokosz: Złoty puchar" (1972-1973). Zachęcam do lektury artykułu "De dolle Zielacha", w którym wszystko dokładnie opisałem i pokazałem na przykładach. Jest tam nawet hipoteza w jaki sposób grafik ze Studia Vandersteen mógł wejść w posiadanie gazetowego stripa zza żelaznej kurtyny.

Eugeen Goossens - Dolle Mina

Niemcy Zachodnie

Pamiętacie Niemca, który chciał wykiwać Goscinnego i Uderzo? Dziś opowiem jak skończyła się tamta historia. Otóż w roku 1969 Rolf Kauka chwilowo wywiesił białą flagę, ale nie zrezygnował z projektu Deutscher Asterix. Kilka lat później zmienił tytuł "Hermann Teutonus" na "Furor Teutonicus", Siggiego i Babarrasa przemianował na Dietericha i Wütericha, a rysunki powierzył znakomitemu hiszpańskiemu rysownikowi Josepowi Marti. W ten sposób powstał jeden z najładniejszych asteriksopodobnych komiksów wszech czasów, który oczywiście nigdy nie został wydany w albumie, żeby nie drażnić Francuzów.

Peter Wiechmann, Josep Marti - Furor Teutonicus

Mniej więcej w tym samym czasie Kauka sprzedał swoje komiksowe wydawnictwo Anglikom i Holendrom, zostawiwszy sobie prawa do postaci. Jedną z jego ostatnich inicjatyw była seria "Pippin", rysowana przez Jaime Mainou i dokończona przez autora w jego ojczystej Hiszpanii jako "Juan Valiente" (wyd. Bruguera).

Mainou - Pippin / Juan Valiente

Podobnie było z serią francuskiego rysownika Guy Bara, stworzoną na rynek RFN-owski. W niemieckim magazynie "Zack" bohater nazywał się Siegfried i był Germaninem. Dalsze epizody ukazały się we Francji, więc autor zrobił z niego Franka o imieniu Sigi.

Guy Bara - Siegfried, der Germane / Sigi le Franc

W połowie lat 70. Nippon Animation zaczęło masowo produkować kreskówki na podstawie zagranicznych lektur: "Pszczółka Maja" miała pochodzenie niemieckie, "Wickie, syn Wikingów" szwedzkie, "Sindbad" arabskie itd. Europejskie telewizje natychmiast połknęły tę japońską przynętę, a Niemcy wykorzystali sytuację, żeby zalać rynek licencyjnymi komiksami dla najmłodszych. Rysunki jak zwykle zlecili zagranicznym grafikom, pracującym dla rozmaitych agencji pośredniczących.

André Roche, Condor-Verlag - Wickie
Bastei-Verlag - Sindbad

W target dziecięcy celował też magazyn "Knax", założony przez byłych współpracowników Rolfa Kauki i wydawany przez bank Sparkasse (więcej tutaj). Setting jest tu tak bajkowy, że ze średniowiecza zostały tylko fragmenty scenografii. Natomiast niżej znajdziecie fiszkę bardzo tajemniczej serii "Zeus & Co.". Niemiecki wydawca nie podał nazwisk autorów, więc trudno orzec czy jest to komiks oryginalny, przedruk, czy produkt licencyjny.

Fred Kipka, Peter Wiechmann, Ángel Nadal Quirch, Erwin Frick - Knax
Kruef-Verlag - Zeus & Co.

No i lata 70. za nami. Teraz będzie krótka przerwa urlopowa, a po powrocie spróbuję podsumować dotychczasowe znaleziska, być może w formie jakiejś ładnej infografiki. Trzymajcie kciuki za efekt.

C.D.N.

poniedziałek, 1 września 2025

Frankofonia i Hiszpania 1977-1979

«« ODCINEK 26 »»

Na początku 1977 roku René Goscinny zrywa umowę z wydawnictwem Dargaud i prosi Alberta Uderzo, by ten nie kończył "Asteriksa u Belgów". Kilka miesięcy później, 5 listopada, w wieku zaledwie 51 lat scenarzysta umiera na zawał podczas próby wysiłkowej. Dargaud idzie na wojnę z Uderzo i na drodze sądowej egzekwuje od niego zwrot ośmiu brakujących plansz komiksu. Na skutek tych zawirowań album ukazuje się dopiero w styczniu 1979 roku. Wydaje się, że jest to już ostatnia przygoda dzielnych Galów. Tak się oczywiście nie dzieje. Rysownik postanawia samodzielnie kontynuować serię, zakłada własne wydawnictwo Albert René i w czerwcu 1980 Asterix powraca z albumem "Wielki rów".

Jestem przekonany, że w ciągu tych dwóch lat, gdy losy największej serii komiksowej w Europie wisiały na włosku, niejednemu wydawcy, redaktorowi i autorowi przeszło przez myśl, że oto trafia się szansa, by "zostać kalifem w miejsce kalifa". Stawka była bardzo wysoka, zwłaszcza że najpopularniejsze komiksy generowały dodatkowe wpływy z licencji.

Niekomiksowe produkcje o Asteriksie z lat 60. i 70.: filmy animowane, płyta z muzyką i książeczki "Idéfix"

Francja i Belgia walońska

Dziwnym trafem żaden frankofoński magazyn komiksowy nie wykreował w tym czasie asteriksopodobnego komiksu, który przekroczyłby magiczną objętość jednego albumu. Nie dokonał tego ani Yslaire (od "Wojny Sambre'ów"), ani Jean-Claude Poirier (od "Supermatou"), ani Jean Roba (od "Ptysia i Billa"), choć nie wiem czy któryś z nich w ogóle miał takie ambicje.

Jean-Marie Brouyère, Bosse, Bernard Hislaire - Coursensac et Baladin
Jean-Claude Poirier - Colinet et Dragono
Jean Roba - La naissance d'un fantôme

Najbliżej sukcesu był "Résidus, tyran de Rome", komiks odwołujący się do "Asteriksa" na wszystkich poziomach. Rzeczywiście zdobył sporą popularność, ale trzy lata później w... Hiszpanii, pod inną nazwą, z innym scenarzystą i innym rysownikiem. Zaintrygowani? Śledźcie następne odcinki.

Christian Blareau, Pierre Guilmard - Résidus, tyran de Rome

Jedynym komiksem typu "dawno i nieprawda", który zdołał na dłużej przyciągnąć uwagę francuskojęzycznej publiczności, był "L'espion de l'émir", wydawany od razu w formie albumów. Struktura rynku wyraźnie się zmieniała. W stosunku do "tłustych" lat 50. liczba tygodników komiksowych spadła o połowę. Serie "Asteriks" i "Lucky Luke" uniezależniły się od "Pilote" już w roku 1973, po czym magazyn musiał przejść na tryb miesięczny.

Gérôme, Rigol - L'espion de l'émir, Gep 'Allah Barraca

Do galerii odrzuonych trafiają trzy pozycje: "Les Petits Hommes" (fragment dłuższej serii SF), "Il était une fois... l'homme" (fotokomiks na podstawie serialu TV "Był sobie człowiek") oraz "Géo et Tafta". Ten ostatni komiks to już nie D&N, ale pseudo-średniowieczne fantasy, czyli gatunek, który dopiero zaczynał zdobywać popularność, a mnie przysparza mnóstwo problemów z systematyką.

Pierre Seron, Mittéï - Les Petits Hommes
Albert Barillé, Jean Barbaud - Il était une fois... l'homme
Guy Counhaye - Géo et Tafta

Hiszpania

Rok 1977 w Hiszpanii zdążyłem już omówić we wcześniejszym rozdziale, ale warto tam ponownie zajrzeć, bo w międzyczasie wrzuciłem jeszcze jeden, mega-asteriksowy komiks braci Fresno pt. "Legio Decima". Rok 1978 zacznę dla odmieny od komiksu... kajkopodobnego! Nie przesłyszeliście się. Ktoś musiał przywieźć do Hiszpanii "Relax" #4 (1977) z pierwszym odcinkiem "Zamachu na Milusia". Finałowy kadr jest żywcem przerysowany z Christy i gdyby nie to, mógłbym się zastanawiać, czy nie chodziło o inspiracje "Tomem Poesem". Ale nie w tej sytuacji.

José Morante Zarco, Lagoa - Jednoplanszówki

Pozostałe komiksy to typowe dla hiszpańskiego rynku pastisze/parodie dwóch klasycznych serii realistycznych: "El Guerrero del Antifaz" (1944) i "El Capitán Trueno" (1956). Wszystkie one składają się z króciutkich epizodów, bez ambicji na stworzenie dłuższej przygodowej sagi.

El caballero Gordofredo
Enrique Cerdán - Rodolfito tiene un hermanito
Salas - Don Nuño Matamoros
Alfonso López - Capitan Tronao

UWAGA! Żeby domknąć całe lata 70. został mi już tylko jeden odcinek. Nie przegapcie go, będzie następna zrzyna z "Kajka i Kokosza".

C.D.N.