* * *
Zastanawiałem się ostatnio jak wyglądałby komiks Sławka Kiełbusa wydrukowany na łamach "Wieczoru Wybrzeża". Czy mógłby wypełnić miejsce na ostatniej stronie, zwolnione w maju 1975 r. przez Janusza Christę? No ale po co się zastanawiać, skoro za pomocą programu graficznego można to po prostu zobaczyć. Po paru godzinach klikania znałem już odpowiedź - komiks prezentowałby się wyśmienicie, a czytelnicy chyba zaakceptowaliby takie zastępstwo. Jest tylko jedno "ale", a w zasadzie dwa. Otóż w chwili gdy Mistrz odchodził z gdańskiej popołudniówki Sławek miał zaledwie... 6 lat. Teraz jest trochę starszy, tylko że nie ma już "Wieczoru". To, że Christa nie doczekał się w "Wieczorze" następcy, wcale nie oznacza, że gazeta nie próbowała kogoś takiego znaleźć. Owszem próbowała, ale dopiero po kilku latach. Ogłoszenie o konkursie na nową serię komiksową ukazało się 2 kwietnia 1981 r. (skan pisma znajdziecie w Bałtyckiej Bibliotece Cyfrowej). Dlaczego tak późno? Być może wcześniej redakcja liczyła na powrót Mistrza, ale w miarę rozwoju jego kariery stawało się to coraz mniej realne. "Wieczór" zaczął więc szukać świeżej krwi, tłumacząc brak "Kajtka i Koka" względami technicznymi.
Wyniki konkursu ogłoszono 1 czerwca 1981 r. Prace nadesłało 10 twórców, ale poziom większości komiksów był ponoć tak słaby, że przyznano tylko dwie równorzędne nagrody. Jedną z nich zdobył niejaki Sławomir Jezierski, lat 18, wówczas uczeń III klasy Liceum Plastycznego w Gdyni, a w przyszłości rysownik "Kica Przystojniaka", laureat łódzkiego Grand Prix w 1996 r. i jeden z naszych murowanych kandydatów w plebiscycie "KiK c.d.".
Razem z wynikami opublikowano pierwsze trzy odcinki zwycięskiego komiksu pt. "O córze na szklanej górze". Wszystkie epizody, a było ich 8, można obejrzeć w Bibliotece Cyfrowej ("Wieczór Wybrzeża" 1-5 czerwca 1981). Historyjki drugiego laureata, Mirosława Wróbla, nie udało mi się znaleźć.
O swoim debiutanckim komiksie Jezierski nie raz wspominał w wywiadach, ale nigdy nie podał tytułu, ani nie pochwalił się nawet jedną przykładową planszą. Nadrabiamy to niedopatrzenie, choćby po to, żebyście mogli skonfrontować rysunki z następującymi słowami autora:
To najpewniej przypadek, że urodziłem się w Gdyni, a czas mego dzieciństwa przypadł na dojrzały okres Janusza Christy, publikującego paski w wybrzeżowej popołudniówce. Były to niezłe lekcje języka komiksu, pobierane codziennie, przez ładnych parę lat. Na "Kajtku i Koku" nauczyłem się też czytać i pisać, jeszcze przed pójściem do szkoły. ["AQQ" #1/97]
Przyznam, że sporym zaskoczeniem było dla mnie odkrycie, iż to nie Zbigniew Darkacz (o nim za chwilę), ale właśnie Sławomir Jezierski był pierwszym rysownikiem, który - parafrazując powiedzonko Iznoguda - chciał być Christą w miejsce Christy. I prawie mu się to udało. Dlaczego "prawie"? Twórca opowiadał o tym w książce "Trzask Prask" Bartka Kurca:
Jako laureat gazetowego konkursu miałem niejaką szansę zaczepić się w niej na dłużej. Oświadczenie tej treści, z ust samego redaktora naczelnego, wprawiło mnie w stan euforii, w którym trwałem bez mała do połowy wakacji. Zacząłem obmyślać - i szkicować - pierwsze wątki jakiejś długiej historii, z parą śmiesznych kominiarzy w roli głównej. [...] Jednak nie pojawiłem się z nią w redakcji. Nie mógłbym jeszcze sprawdzić się "w zawodzie", gdyż jako uczniak miałem zajęć pod dostatkiem.A potem wybuchł stan wojenny i "Wieczór Wybrzeża" na jakiś czas połączono w tzw. trójgazetę z dwiema innymi trójmiejskimi gazetami: "Głosem Wybrzeża" oraz "Dziennikiem Bałtyckim". Sprawa komiksu znów zawisła na kołku. Na szczęście nie na długo.
Pod koniec 1982 roku "Wieczór" (znów ukazujący się jako samodzielny tytuł) dogadał się wreszcie z Christą i zaczął wznawiać jego stare historyjki. Temat ten obszernie omówił Łamignat w artykule "Odcinek 1162", więc przytoczę tylko daty: na pierwszy ogień poszedł "Kajtek i Koko w krainie baśni" (24 grudnia 1982 - 30 kwietnia 1984), a potem jednym ciągiem "Woje Mirmiła" i "Szranki i konkury" (29 czerwca 1984 - 30 września 1986).
I tu nagle na scenę wkracza Zbigniew Derkacz. Jego pierwszy występ w "Wieczorze" przegapili chyba wszyscy badacze i kolekcjonerzy, za wyjątkiem Wojtka Olszówki, który przysłał mi wygrzebane skądś pożółkłe numery "Wieczoru Wybrzeża" (dzięki). Komiks Derkacza nosił tytuł "Dzbanek", ukazywał się w dniach 10 stycznia - 4 marca 1988 i liczył 45 odcinków. Scenariusz napisał niejaki Jacek Jędrzejczak, którego nazwisko kompletnie nic mi nie mówi. Historyjka zrobiona była na kajkoszową modłę - miała formę paska z czterema kadrami i kolorową winietką, rozgrywała się w średniowieczu, a jedna z postaci wyglądała jak Marzan z "Cudownego leku". Niby wszystko się zgadzało, tylko te rysunki... Aż trudno uwierzyć, że to ten sam Derkacz, który 22 lata później wygrał w cuglach nasz plebiscyt, i to we wszystkich kategoriach!
Redakcja pewnie uznała, że w ten sposób Christy nie da się zastąpić, bo zaraz potem puściła "Na tropach pitekantropa" pod zmienionym tytułem "Kajtek i Koko 25 lat temu" (25 kwietnia 1988 - 9 października 1989). Następnie była długa przerwa, po której 20 marca 1992 r. w "Wieczorze" znów pojawił się Zbyszek Derkacz... ale był to już zupełnie inny Derkacz, świetny warsztatowo, z wyrobionym, rozpoznawalnym stylem. Jego nową historyjkę pt. "Sakwą i mieczem" napisał Radosław Kleczyński, autor "Kica Przystojniaka" (oba komiksy powstały mniej-więcej w tym samym czasie). Co ciekawe, scenariusze pierwszych dwóch odcinków "Kica", jeszcze dla magazynu "Boom!", Kleczyński także pisał z myślą o Derkaczu, ale ostatecznie rysownikiem został Jezierski.
"Sakwą i mieczem" spełniał wszelkie warunki, by godnie zastąpić "Kajka i Kokosza". Komiks zaczynał się nawiązaniem do drugiej planszy "Szkoły latania", a dalej były smoki, bijatyki, intrygi, a nawet kosmici. Niestety coś poszło nie tak. W okolicy odcinka 63 jakość rysunków zaczęła dramatycznie spadać, po czym 23 czerwca 1992 seria nagle urwała się w środku akcji (ostatni pasek nr 65 znajdziecie poniżej). Nie bardzo wiadomo co się wtedy stało. Derkacz przyznał w wywiadzie dla "Na plasterków", że wina leżała po jego stronie.
W takich to dziwacznych okolicznościach "Wieczór Wybrzeża" dał sobie wreszcie spokój z szukaniem nowego Christy. Akurat w tym samym momencie nastała Wielka Komiksowa Smuta, więc i tak wszyscy, zwłaszcza wydawcy, stracili zainteresowanie krajową twórczością. Dziś wiemy, że to Kiełbus został w końcu następcą Mistrza, ale chodzą słuchy, że inny bohater dzisiejszego posta wcale nie złożył broni. Tylko który?
ten gość u Derkacza w 25 pasku na 3 kadrze wygląda jak Draculla z kreskówki
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o inne komiksy na łamach „WW”, to pamiętam, że wiosną 1984 r. przez dwa miesiące pomiędzy przedrukami „KK w krainie baśni” a „Wojów Mirmiła” ukazywał się komiks „Naszyjnik” oparty na jednym z opowiadań Ursuli Le Guin, ale nie kojarzę autora.
OdpowiedzUsuńSkoro mowa o Bałtyckiej Bibliotece Cyfrowej, to na razie są tam dostępne egzemplarze „WW” tylko z lat 1977-1982, a więc akurat okresu, gdy Christa nie był już współpracownikiem gazety, a jeszcze nie zaczęto przedruków jego wcześniejszej twórczości. Podobno jednak wkrótce zbiory mają powiększyć się o numery z lat 1983-1985, a wtedy będzie można w końcu poznać lub przypomnieć sobie oryginalne paski ze wspomnianych wyżej komiksów, które w wydaniach albumowych zostały usunięte lub zmienione („KK w krainie baśni”) bądź narysowane od nowa („Woje Mirmiła”).
Gdańszczanin’74
Dzięki za informację. "Naszyjnika" nie znałem.
Usuń