sobota, 26 marca 2016
Zgadywanka świąteczna
Oto najprawdziwszy rysunek Janusza Christy, trochę tylko podrasowany przez Hegemona. Pamiętacie skąd pochodzi? Swego czasu jego szkic pojawił się nawet na naszym blogu.
Etykiety:
Christa,
Ilustracje,
Święta
poniedziałek, 14 marca 2016
Ale sprytni ci Germanie

SIGGI UND BABARRAS
Początkowo komiksowe gazetki Kauki miały być konkurencją dla "Kaczorów Donaldów" - stąd zwierzęcy bohaterowie i amerykański format zeszytów. Od magazynów disnejowskich różniły się tym, że drukowały nie tylko własny materiał, ale także hity z importu, np. "Sprycjana", "Tintina" i "Smerfy". W ten sam sposób na rynek niemiecki trafił także "Asteriks", publikowany od 1965 r. na łamach dwutygodnika "Lupo modern". Z tym, że właściwie był to zgermanizowany produkt asteriksopodobny, bo z prawdziwego "Asteriksa" zostały same rysunki. Kauka zmienił tytuł na "Siggi und Babarras", akcję przeniósł do Bonn, a subtelne francuskie żarciki zastąpił niewybrednym politycznym "humorem". Uderzo z Goscinnym tak się wściekli, że w 1966 r. wytoczyli Kauce proces, wstrzymali mu licencję i zażądali autoryzacji przekładów.
![]() | ![]() | ![]() |
FRITZE BLITZ UND DUNNERKIEL
Kauka chwilowo wylądował na lodzie, ale szybko znalazł rozwiązanie. W zasadzie potrzebował tylko rysunków, więc zlecił je Branimirowi Karabajićowi, i tak oto w 1967 r. powstał niemiecki ersatz "Asteriksa" pt. "Fritze Blitz und Dunnerkiel". Podobni byli bohaterowie, przeciwnicy, a ponoć nawet fabuła. Uderzo z Goscinnym wściekli się jeszcze bardziej i wytoczyli Kauce drugi proces, tym razem o plagiat, ale przegrali. Przedsiębiorczy Niemiec poczuł się tak pewnie, że w czwartym odcinku przywrócił bohaterom stare imiona Siggi i Babarras, śmiejąc się Francuzom w twarz. Ten niechlubny rozdział w historii niemieckiego komiksu do dziś jest przedmiotem dziennikarskich analiz i fanowskich drwin.
![]() | ![]() | ![]() |
HERMANN TEUTONUS
Teraz robi się jeszcze ciekawiej. W 1969 r. Kauka przekazał serię nowemu rysownikowi Riccardo Rinaldiemu, który znacznie lepiej od Karabajića naśladował styl Uderza. Włoski grafik pracował jednak zbyt wolno i magazynowi zaczęło brakować materiału. Wtedy Kauka wpadł na genialny pomysł, żeby braki we własnej podróbie "Asteriksa" uzupełnić... planszami z "Tribunzia", czyli włoskiej podróby "Asteriksa". Na poniższych okładkach z pewnością rozpoznajecie sympatycznego Rzymianina z poprzedniego posta. Tribunzio również został zgermanizowany i przybrał imię Hermann Teutonus. W ten sposób powstał jedyny w swoim rodzaju komiksowy mash-up. Wyglądało to tak, że do obszernych epizodów "Tribunzia" scenarzysta Peter Wiechmann dopisywał po kilka stron z udziałem Fritze Blitza (oczywiście jako "Siggi und Babarras"), a ilustrował je Rinaldi w stylu Cimpellina. Cudowne, prawda?
![]() | ![]() | ![]() |
FUROR TEUTONICUS
Po kilku latach Kauka znów wrócił do tematu. W 1974 r. na łamach kolejnego (a wciąż jakby tego samego) dwutygodnika "Primo" pojawiła się nowa seria "Die Teutonen" alias "Furor Teutonicus", uważana przez fanów za kontynuację "Fritze Blitza".
![]() | ![]() | ![]() |
Scenarzystą znów był Wiechmann, a autorem rysunków Hiszpan Josep Marti, któremu udało się wywindować ten komiks na niebywale wysoki poziom. Kunszt rysownika najlepiej widać na oryginalnych planszach, wywieszonych w serwisie Comic Art Fans. W sieci udało mi się znaleźć tylko jeden kadr w kolorze i wypada on znacznie słabiej niż sama kreska. Aż żal, że ponad sto stron tego komiksu, jakie Marti wykonał w ciągu dwóch lat, nigdy nie doczekało się przedruku w formie albumu.
![]() |
![]() |
![]() |
KNAX
Ostatni komiks, o jakim chciałem dziś opowiedzieć, ukazuje się od 1974 r. na terenie kilku europejskich krajów: od Norwegii po Francję. Producentem "Knaxa" jest studio Kipkakomiks, należące do Freda Kipki, który kiedyś był redaktorem u Rolfa Kauki i wspólnikiem Petera Wiechmanna, a potem wybił się na niepodległość. Seria wydawana jest jako dwumiesięcznik przez Spaarkassen, czyli niemiecki odpowiednik SKOK-ów.
![]() | ![]() | ![]() |
"Knaxowi" znacznie bliżej do kameralnego "Kajka i Kokosza" niż do epickiego "Asteriksa". Miejscem akcji jest wysepka, na której toczy się ciągła awantura między mieszkańcami spokojnego miasteczka i zbójami z warownego zamku. Średniowieczny setting okraszono sporą dawką zabawnych anachronizmów. Disnejowską kreskę i superdynamiczne kadrowanie komiks zawdzięcza hiszpańskim rysownikom, na których Kipka (podobnie jak Kauka) oparł działalność swojego studia.
![]() |
![]() |
Na deser zostawiłem ciekawostkę, znalezioną w jednym z numerów "Knaxa", jakie mam w swojej kolekcji. Widoczne poniżej komiksy ukazały się niemal jednocześnie w 1988 r. (pierwsze KAW-owskie wydanie "Wojów Mirmiła), kiedy w RFN odbywały się mistrzostwa UEFA. Wiemy jednak z całą pewnością, że Christa narysował swoją okładkę co najmniej rok wcześniej, o czym Łamignat pisał w artykule z serii "2w1". I co my mamy o tym sądzić?
![]() | ![]() |
W następnym odcinku pojedziemy do NRD!
Etykiety:
Asterix,
fAnalizy,
Inni twórcy,
Komiksy,
Kuzyni
środa, 9 marca 2016
Ale głupi ci barbarzyńcy
Kiedy ostatnio szukałem zagranicznych "kuzynów" Kajka i Kokosza, natknąłem się na kapitalną ciekawostkę. To, co widzicie poniżej, to nie przedruk "Asteriksa legionisty", tylko włoski komiks, w którym Rzymianie są dobrzy, a barbarzyńcy źli. Krótko mówiąc: "Asteriks" na opak. Seria nosi tytuł "Tribunzio", a jej autorami są: Vezio Melegari, Carlo Triberti (scen.) i Leone Cimpellin (rys.). Komiks ukazywał się w latach 1966-1971 na łamach "Corriere dei Piccoli" (cotygodniowy dodatek "Corriere della Sera"). Materiału wystarczyłoby w sumie na jakieś pięć albumów!
Włoski rysownik starał się maksymalnie upodobnić swój komiks do francuskiego pierwowzoru i trzeba przyznać, że udało mu się to znakomicie. Więcej plansz znajdziecie na blogu "Corrierino e Giornalino". Naprawdę warto je obejrzeć (na dole stron klikajcie w "Post più vecchi").
I co, fajny "Asteriks" bez Asteriksa? Mam z tego znaleziska niemal taką frajdę, jakbym odkrył komiks o samych Zbójcerzach bez Kajka i Kokosza. Chwileczkę... ale przecież jest już komiks o samych Zbójcerzach bez Kajka i Kokosza. Narysował go Sławek Kiełbus do scenariusza Rafała Skarżyckiego, jakieś 12 lat temu. Co prawda tylko dwie plansze, ale jednak!
![]() | ![]() | ![]() |
Włoski rysownik starał się maksymalnie upodobnić swój komiks do francuskiego pierwowzoru i trzeba przyznać, że udało mu się to znakomicie. Więcej plansz znajdziecie na blogu "Corrierino e Giornalino". Naprawdę warto je obejrzeć (na dole stron klikajcie w "Post più vecchi").
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
I co, fajny "Asteriks" bez Asteriksa? Mam z tego znaleziska niemal taką frajdę, jakbym odkrył komiks o samych Zbójcerzach bez Kajka i Kokosza. Chwileczkę... ale przecież jest już komiks o samych Zbójcerzach bez Kajka i Kokosza. Narysował go Sławek Kiełbus do scenariusza Rafała Skarżyckiego, jakieś 12 lat temu. Co prawda tylko dwie plansze, ale jednak!
sobota, 5 marca 2016
Józef Stalin wśród piratów
Dokładnie 63 lata temu "przestało bić serce wodza ludzkości - Wielkiego Stalina". Następnego dnia polska prasa wykazała się zdumiewającą jednomyślnością, w niemal identycznych słowach informując o tym czytelników. W zakładach pracy odbyły się okolicznościowe wiece, w szkołach - pogadanki, poeci prześcigali się w pisaniu epitafiów, a Katowice tymczasowo przemianowano na Stalinogród. Wszystko to przy akompaniamencie żałobnej muzyki z radioodbiorników i podniosłych odezw w Kronice Filmowej. Trzy lata później "wódz ludzkości" został zrzucony z piedestału przez Chruszczowa i przyszła odwilż, a z nią jazz i komiksy.
Rocznica nie jest co prawda okrągła, ale i tak postanowiliśmy ją uczcić, bo oto niedawno trafiło do nas niezwykłe wykopalisko. Przed Wami karykatura Stalina, wykonana przez samego Janusza Christę, a odkryta przez Przemka Sorokę na odwrocie 134. paska "Kajtka i Koka wśród piratów". Rysunek powstał więc prawdopodobnie w 1962 r.
Stalina da się rozpoznać natychmiast, ale kim jest jego towarzysz, wyglądający jak skrzyżowanie Berii z Trockim? Przemek Soroka twierdzi, że to wczesna wersja detektywa Luxa, który pojawił się w odc. 62 komiksu (na dole z lewej), po czym zniknął na kilka miesięcy i powrócił w odc. 115 ze znacznie bardziej obfitym wąsem (na dole z prawej).
Znalezisko wydaje się potwierdzać tezę Arkadiusza Florka (patrz: ""Zbójcerze ze wschodu", "Rewolucjoniści w Mirmiłowie"), jakoby Christa miał zwyczaj przemycania w swoich komiksach politycznych aluzji. A nawet jeśli nie do końca, to my i tak będziemy się trzymać tej wersji.
![]() | ![]() | ![]() |
![]() |
Rocznica nie jest co prawda okrągła, ale i tak postanowiliśmy ją uczcić, bo oto niedawno trafiło do nas niezwykłe wykopalisko. Przed Wami karykatura Stalina, wykonana przez samego Janusza Christę, a odkryta przez Przemka Sorokę na odwrocie 134. paska "Kajtka i Koka wśród piratów". Rysunek powstał więc prawdopodobnie w 1962 r.
Stalina da się rozpoznać natychmiast, ale kim jest jego towarzysz, wyglądający jak skrzyżowanie Berii z Trockim? Przemek Soroka twierdzi, że to wczesna wersja detektywa Luxa, który pojawił się w odc. 62 komiksu (na dole z lewej), po czym zniknął na kilka miesięcy i powrócił w odc. 115 ze znacznie bardziej obfitym wąsem (na dole z prawej).
![]() | ![]() |
Znalezisko wydaje się potwierdzać tezę Arkadiusza Florka (patrz: ""Zbójcerze ze wschodu", "Rewolucjoniści w Mirmiłowie"), jakoby Christa miał zwyczaj przemycania w swoich komiksach politycznych aluzji. A nawet jeśli nie do końca, to my i tak będziemy się trzymać tej wersji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)