"Festiwal Czarownic" i "Dzień Śmiechały" miały więcej szczęścia niż dwa poprzednie albumy i trafiły na półki księgarskie zgodnie z planem, czyli jednocześnie. Numery produkcji znów są sąsiednie (IX-12/406/84 oraz IX-12/407/84), znów też są zamienione, zgodnie z jakąś dziwną KAW-owską tradycją odwracania chronologii serii. Okładki przyciągały niezłym, kredowym papierem, aż za dobrym jak na warunki kryzysowej poligrafii. Niestety, wewnątrz było już "normalnie", zwłaszcza w "Festiwalu czarownic", który wydrukowano na skandalicznie kiepskim papierze "toaletowym" klasy piątej (!). W "Dniu Śmiechały" papier też nie zachwycał, mimo iż był aż o dwie klasy lepszy. Możliwe, że cały przydział dobrego papieru wystarczył tylko na jeden album, a "Festiwal czarownic" trzeba było wydać na czymkolwiek, bo inaczej komiks ukazałby się dużo później niż "Dzień Śmiechały" (tak właśnie z kolejki wypadły "Skarby Mirmiła").
I tu także wydawnictwo uparło się, żeby na pierwszej stronie umieścić tytuł komiksu. Podobnie jak w dwóch poprzednich albumach, dokonano "niezbędnych" cięć. "Festiwal czarownic" skrócono aż o dwa rysunki, których miejsce zajął kadr nr 2. Natomiast w "Dniu Śmiechały" właśnie kadr nr 2 został wycięty, co wymusiło zmiany w tekście kadru nr 3.
Drugie wydania obu komiksów wydrukowano na zdecydowanie lepszym papierze. Niestety, tym razem fatalnej jakości były okładki. Nie obyło się również bez poligraficznej wpadki. W "Festiwalu czarownic", podobnie jak w przypadku "Skarbów Mirmiła", znów wadliwie przygotowano klisze i błędnie wydrukowano kolory na planszy 10A. Jeśli ktoś z Was miał nadzieję, że posiada rzadki egzemplarz ze skazą, to musi się pożegnać z myślą o dużych pieniądzach. Takich egzemplarzy było ćwierć miliona.
"Festiwal czarownic" 1984 | "Festiwal czarownic" 1988 |
W albumowej wersji "Festiwalu czarownic" Kokoszowi zniknął pas od kołczanu, choć całkiem wyraźnie widać go było w odcinku z gazety. Zapewne Christa najpierw o pasie zapomniał, a potem domalował go tylko na blaudruku i na kliszy dla Świata Młodych. Błąd występuje we wszystkich wydaniach albumowych (również w egmontowskim), więc na oryginalnej planszy z pewnością pasa nie ma. Osobną sprawą jest znikający ekwipunek Kajka.
"Festiwal czarownic" 1982 | "Festiwal czarownic" 1984, 1988 |
W obu albumach mamy sporo golizny (niestety, wyłącznie męskiej), ale nie było to coś wyjątkowego. Niemal wszyscy bohaterowie dali się narysować w samych gatkach już w "Szkole latania" - mogliśmy tam podziwiać m.in. łysiny Hegemona, Kaprala i Mirmiła, zazwyczaj wstydliwie skrywane pod hełmami. Tylko Kajko nigdy nie pokazał co miał pod czapką. Na podstawie drugiego odcinka "Złotego pucharu" (usuniętego z albumów) można było jedynie przypuszczać, że jest łysy jak kolano, jak wszyscy jego potomkowie, aż do Kajtka-Majtka włącznie. Tymczasem w "Dniu Śmiechały" okazało się, że główny bohater posiada bujną, kruczoczarną czuprynę, podobną do fryzury Rocha z "Kursu na Półwysep Jork".
"Dzień Śmiechały" | "Złote prosię" odc. 2, Wieczór Wybrzeża 1972 |
Ciekawostką jest, że już we wzorniku z 1979 roku możemy znaleźć wizerunek Kajka z odkrytą głową, wykorzystany przez Christę dopiero w roku 1982. Oczywiście istnieje też możliwość, że główki zostały dorysowane ołówkiem nieco później, na potrzeby "Dnia Śmiechały", albo nawet filmu animowanego. Tak czy owak, odsłonięte ucho Mirmiła nigdy nie stało się standardem.
Szkic, fragment wzornika serii "Kajko i Kokosz" |
"Dzień Śmiechały" był ostatnim premierowym, pełnometrażowym komiksem Christy, jaki ukazał się w Świecie Młodych. Niektórzy fani uważają ten komiks za najlepszy w serii. Jednym z nich okazał się Olaf Lubaszenko, który na jego podstawie planował nakręcić film fabularny. (C.D.N.)
Pamiętam, że 26 odcinek Festiwalu Czarownic w Świecie Młodych był wydrukowany w tak fatalnym stanie, że ledwo było widać niektóre kadry. Ciekawe czy to była wersja "limitowana" ;) czy więcej osób tak miało...
OdpowiedzUsuńMarek W.
Ze Światem Młodych było tak, że w zależności w jakim kiosku się kupiło, można było trafić na egzemplarz lepiej lub gorzej wydrukowany, na lepszym lub gorszym papierze. Generalnie im dalej w lata 80-te, tym było gorzej. W latach 70-tych niektóre komiksy były lepiej wydrukowane w gazecie, niż później w albumach. Mój odc. 26 jest OK, także masz białego kruka ;D
OdpowiedzUsuńProblem polega na tym, że po zdobyciu albumu pozbyłem się prawie wszystkich odcinków ze ŚM. I to był niewybaczalny błąd. Na szczęście dzięki takim postom jak ten, niewybaczalny zamienia się powoli na wybaczalny.:) Kiedyś błędnie wydrukowane kolory mnie nie interesowały a dzisiaj ma to wartość.
OdpowiedzUsuńMarek W.