Tą drugą grą, także na Amigę, miała być zręcznościówka. W gazetach pojawiały się rozmaite jej tytuły ("Kajko i Kokosz Arcade", "Kajko i Kokosz II"), a nawet różni wydawcy (Mirage Software, Seven Stars). Najobszerniejsza informacja ukazała się na łamach Gier Komputerowych nr 12/1994, uzupełniona kilkoma projektami lokacji i dynamicznymi ujęciami Kokosza (poniżej). Niestety, dwa miesiące później sprawa ucichła i już więcej się w prasie nie pojawiła.
Dopiero przed kilkoma laty temat ponownie wypłynął na Polskim Portalu Amigowym. Seria wywiadów z członkami grupy World Software (twórcy takich przebojów jak "Franko" czy "Doman") przyniosła sporo nowych informacji. Okazało się, że gra miała nosić tytuł "Kajko i Kokosz: Porwanie Mirmiła", a jej niedoszłym wydawcą był Mirage Software. Natomiast przyczyny porzucenia projektu nie są już tak oczywiste, bo każdy z rozmówców PPA zapamiętał to nieco inaczej.
Grafik Jarosław Szubert twierdzi, że projekt umarł już na samym starcie:
"Kajko i Kokosz" też był w bardzo wczesnej fazie, narysowałem kilka skrolowanych etapów i zanimowałem kilka postaci stworzonych przez Mariusza. Wszystkie te gry prawdopodobnie nigdy nie ukażą się na naszych monitorach.Wspomniany Mariusz to drugi grafik - Mariusz Pawluk. Uważa on, że sprawa rozbiła się o priorytety wydawcy:
W sumie robiłem ten projekt w "międzyczasie". Pamiętam, że miałem z grafiki skończony jeden etap (jeśli chodzi o tło i całe intro, klatki animacji Kokosza i Kajka oraz kilku zbójcerzy). Pamiętam, że Tomek powołał już Kajka do życia i ten "biegał już nawet na joystiku". Gra miała być czymś podobnym do automatowego Asterixa od Konami. Niestety potem zmieniliśmy wydawcę, a głównym projektem był dla nas "Franko 2", tak że "Kajko i Kokosz" musiał zostać zepchnięty na dalszy plan.
A oto jaką wersję opowiedział Tomek, czyli programista Tomasz Tomaszek:
Tak, planowaliśmy zrobić taką bijatykę, na Amigę oczywiście. Z tego co sobie przypominam to pan Tomasz Mazur z Mirage twierdził, że Janusz Christa nie wyraził zgody na zastosowanie przemocy w produkcie w którym wykorzystana byłaby jego twórczość. Prace zarzuciliśmy, a po roku wyszła przygotowana przez inny zespół - przygodówka, którą pewnie pamiętacie. W sumie z grafik to było już parę rzeczy gotowe: animacje Kaprala i Kokosza.Uwaga o zastrzeżeniach samego Janusza Christy zbieżna jest z relacją Piotra Kulikiewicza z Seven Stars, który też mówił nam, że twórca "Kajka i Kokosza" nie zgadzał się na brutalność w grze. I tu chyba należy upatrywać prawdziwych przyczyn odstąpienia od pomysłu.
Jednak po dziesięciu latach sytuacja zmieniła się diametralnie. W 2005 roku firma Play zrobiła to, czego nie udało się chłopakom z World Software (z poprawką na inną technologię). Najpierw wydała zręcznościówkę "Szkoła latania", a rok później kolejną - "Cudowny lek", i wyeksportowała je na wschód i na zachód. Albo Christa przestał przejmować się przemocą, albo nie miał wpływu na produkcje Play'a. Zresztą sami zobaczcie filmik i oceńcie, na ile te nowe gry zgodne były z duchem komiksów.
Kilka dodatkowych zrzutów z "Porwania Mirmiła" znajdziecie wśród niepublikowanych prac Jarosława Szuberta na stronie PPA.
Jestem pełen podziwu dla Waszego bloga. Profesjonalnie wykonana sprawa. Tyle informacji i danych źródłowych. No brawo!
OdpowiedzUsuńAż się zastanawiam, czy nie stoi za tym ktoś z Egmontu lub podobnego wydawnictwa...
Jakkolwiek brawo!
a czy Panowie Redaktorzy wiedzą może, czy kiedyś "Kajko i Kokosz", ew. "Kajtek i Koko" (okej, w ogóle jakiś komiks Christy) został przetłumaczony na jakiś inny język?
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo. Nasz blog to czysto fanowska robota. Słowo Zbójcerza!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tłumaczenia komiksów, to chyba tylko na śląski, góralski i kaszubski. No i troszeczkę na amerykański :)
No to gratuluję pomysłu i wysokiego poziomu. Świetna robota!
OdpowiedzUsuńO tłumaczenie pytałem, bo sam chyba z rok temu lub dwa zeskanowałem ze 3 plansze KiK i przetłumaczyłem dymki na angielski, z zamiarem wrzucenia tego na bloga z tłumaczeniem KiK. Ale z braku czasu oraz wątpliwości co do praw autorskich oraz zupełnego braku wiedzy nt. tłumaczeń, poniechałem.
A wiecie, jak to z prawem autorskim w takim przypadku by było?
fifek spytaj Pani Pauliny Christy wnuszki Janusza ybyć może ona coś wie o prawach autorskich i możliwe że sie jej należą.
Usuń