Jedna zmieniona literka ("FIUTE" zamiast "FLUTE") i słowo "fujarka" nabrało w ustach Łamignata kompletnie innego znaczenia. "Gdzie mój fiut?" krzyczy po angielsku zrozpaczony zbój, a my nie wiemy co odpowiedzieć. Czy to sabotaż korektora czy freudowska pomyłka tłumacza?
Po bliższych oględzinach okazało się, że połowa tej planszy kręci się wokół "instrumentu na F". Wyjątkowo ciekawie brzmi kolejny tekst Łamignata: "Kokosh, give me the fiute". Lektura tego komiksu nigdy już nie będzie taka sama...
Nie jest to zresztą pierwsza taka wpadka Egmontu. W wydanym w ubiegłym roku albumie "Łamignat Straszliwy" złośliwy chochlik zjadł literkę "Z" na 8. stronie, przez co okrzyk zbójcerzy stał się mocno niecenzuralny i co gorsza miał aż dwa błędy ortograficzne!
Zdjęcie jest w 100% autentyczne. Przysięgam na Trygława, Swaroga, a nawet Dadźboga. |
Na szczęście Wasz czujny Kapral wypatrzył byka jeszcze przed premierą, po czym Egmont wycofał cały nakład "Łamignata Straszliwego" i podobno wydrukował album jeszcze raz. Sytuacja została opanowana, dziatwa się nie zgorszyła. No ale kilka, może kilkanaście osób dostało wcześniej egzemplarze z błędem, np. autorzy. Powyżej widzicie zdjęcie jednego z takich ocalałych komiksów, a konkretnie mojego: z lewej strony wersja wycofana, z prawej poprawiona.
I pewnie w tym momencie, drogi czytelniku, zaczynasz się zastanawiać ile taki misprint może być wart. Podejrzewam, że sporo, więc lepiej biegnij sprawdzić, czy w Twoim egzemplarzu "Łamignata Straszliwego" nie brakuje przypadkiem literki "Z", albo czy nie dopisano jej ręcznie. Kto wie, może właśnie zostałeś milionerem?
"W wydanym w ubiegłym roku albumie "Łamignat Straszliwy" złośliwy chochlik zjadł literkę "Z" na 8. stronie"
OdpowiedzUsuńDementuję, niczego nie zjadłem. Alkochochlik.
To był chochlik drukarski, a nie gorzelniany.
UsuńIntrygujące jest to, że owa "HUZIA" nie była przez Sławka wpisana ale była NARYSOWANA!!!
OdpowiedzUsuń(Maciej Kur)
Żona trafnie spostrzegła, że po tym zamieszaniu trzech bohaterów jest niemal nagich... Fujarka Łamignata już nigdy nie będzie taka sama.
OdpowiedzUsuńMyslalem, że to żart z tym długopisem w „HUZIA”. Z ciekawości sprawdziłem i się okazało, że w moim egzemplarzu rzeczywiście dopisana jest ( dosyć niechlujnie) litera „Z”. A jak u was to wygląda?
OdpowiedzUsuńhttps://zapodaj.net/e39b6bb663ee8.jpg.html
No widzisz? My nigdy nie kłamiemy. Chyba że w Prima Aprilis :)
UsuńHeh... Jakos ja nie kupuje tego. Topornawe, sztywne tlumaczenie. Na okladce flaga brytyjska, a wyrazy (traveler, armor) amerykanskie. Onomatopeje w postaci niezmienionej. Brak konsekwencji w tlumaczeniu nazw wlasnych. Z tym fiutem to sabotaz czy co? Zeus - dramat. Dlaczego nie poprzedzic calosci wstepem wyjasniajacym gdzie dzieje sie rzecz i jakie bostwa wchodza w gre? itp, itd.
OdpowiedzUsuńInna sprawa, ze proba swiatowej kariery komiksow Mistrza jest spozniona o kilka dekad.
jarl Björn
Nie wydaje mi się, żeby celem tej edycji był podbój świata anglosaskiego. Nie wozi się drzewa do lasu.
UsuńŻe niby na zachodzie było i jest wiele tak świetnych komiksów jak Szkoła Latania Christy? Jeśli tak, to obawiam się, Kapralu, że jesteście w błędzie. W Anglii można się jedynie natknać na płycizny w stylu Asteriksa i Obeliksa. Reszta to sagi supermanów - które na dodatek sprzedaja "się" lepiej od Asteriksów. Polska jest krajem wyjatkowo bogatym w ambitny komiks, świat anglosaski - nie. Być może angielski nie służy komiksowi w jakiś sposób? Z Kanady również najlepsze komiksy wywodza się z sektora francuskiego. Z angielskiego zachodu Kanady - pustka się wylewa.
UsuńNo nie wiem. Ja mam ogromną kolekcję amerykańskich i brytyjskich komiksów (nie superbohaterskich) i te moje są naprawdę świetne. Inaczej przecież bym ich nie zbierał :)
UsuńMelduję, że w okrzyku "HUZIA" również mam inne "Z" niż w wersji poprawionej. A z fujarką dał ktoś plamę.
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne. Z były najwyraźniej wpisywany inne. Unikat dla każdego ^_^
UsuńA pomijając wpadkę z fujarką, sam tytuł komiksu wydaje się być niewłaściwie przetłumaczony. Flying school to przecież: Latająca Szkoła...
OdpowiedzUsuńTu bardziej pasuje: School of Flying lub Flight School. To jest żywcem ściągnięte z Google Tłumacz :D
Skoro jest "driving school", to czemu nie "flying school"?
UsuńMa sens, skoro głównie "Szkoła Latania" jest parodią kursu na prawo jazdy
Usuńalle o ssso chozi?
OdpowiedzUsuńprzeca "fiute" i "fujarka" to to samo
Z mojego pobytu w Anglii milo wspominam kupowanie komiksow The Simpsons, niestety w wiekszym, niz oryginalnym amerykanskim formacie. W kioskach (news agents) w zasadzie tylko to i rozne gazetki-komiksy dla najmlodszych (Pepa itd). Anglia sprawia wrazenie komiksowej pustyni. W calym Londynie kilka siegarnio-antykwariatow na krzyz. W normalnych ksiegarniach komiksow nie ma. Podboj swiata anglojezycznego - tak. W Anglii nie ma co podbijac. Poczatki sa trudne. Chociaz obawiam sie ze Kayko & Kokosh bedzie niszowa sprawa dla polskiej emigracji i ich pociech.
OdpowiedzUsuń