Odrzucone projekty okładki |
Przejdźmy teraz do scenariusza. Przyznam się szczerze, że przez dwa dni nie mogłem dobrnąć do końca albumu, bo... co chwilę rzucałem się do komputera, by uzupełnić drzewa genealogiczne bohaterów. Sprawiło mi to ogromną frajdę. Postaciologia znacznie mi się rozrosła, musiałem ją trochę przeorganizować, a efekt przedstawiam poniżej. Uprzedzam - są potężne spoilery, więc jeśli ktoś jeszcze nie czytał albumu, lepiej niech nie klika w obrazek.
Gdyby w następnych tomach Maciek Kur zamierzał dodać Mirmiłowi kolejnych krewnych, polecam się z gotową listą imion znaczących, które zostały mi po Próchmile. Oto skromna próbka w kolejności alfabetycznej: Bęcmił, Brzdyćmił, Chućmił, Gnuśmił, Jęczmił, Kręćmił, Mąćmił, Niegrzmił, Stójmił, Wiedźmił, Wyjmił, Zbrojmił, Żujmił oraz numerycznej: Półmił, Dwójmił, Trójmił, Siódmił.
Z niecierpliwością czekam na kolejne "Nowe przygody", tym bardziej, że ostatnia plansza zdaje się zapowiadać daleką wyprawę w stylu "Cudownego leku", ale w zupełnie innym kierunku. Mam nadzieję, że autorzy zrobią z tego prawdziwą petardę, bo seria z albumu na album naprawdę jest coraz lepsza, co zauważyli już recenzenci na "Kamieniu z serca" i "Skrzydłach Gryfa".
A propos gryfa, to powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch lat. Znów w niewielkim odstępie czasu ukazują się nowe tomy "Kajka i Kokosza" oraz "Asteriksa" i znów jest pewien element, który je łączy. Poprzednio była to postać dziewczynki, a tym razem posąg z głową orła. Oczywiście nie ma mowy o żadnym podglądaniu pomysłów, album komiksowy powstaje zbyt długo. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że nad "Kajkiem i Kokoszem" ciąży jakaś upiorna klątwa Asteriksa (a może Barańczaka). Brrr...
Komiks ogólnie - jak i w szczegółach - najlepszy jak do tej pory! Rysunki, kolory, dialogi - znakomite. Żarty i żarciki (te słowne, jak i rysunkowe) - akuratne i klimatyczne. Scenariusz ciekawy, choć pod koniec już mnie co nieco zmęczył. (A może to upały mnie tak zmęczyły były?) Generalnie ŚWIETNA robota, bardzo dobry, spójny album, sporo kajkokoszej zabawy gwarantowane i to na naprawdę - zaskakującym mnie wciąż - wysokim i miodnym poziomie!
OdpowiedzUsuńO, to książę Włado jest teraz kanonicznie bratecznym wujem Mirmiła?
OdpowiedzUsuńNie wiem czy kanonicznie, ale naplasterkowo jest:)
UsuńKurcze fajne te odrzucone okladki!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze jeszcze kiedys je gdzies wykorzystaja, moze przy kolejnych albumach, moze w jakiejs innej formie. Szczegolnie ta druga wydaje sie miec potencjal, bo nie jest w zaden sposob podobna do ostatecznej okladki "Zacmienia...".
W komiksie są też nawiązania do np. Makbeta. Fajna by była kiedyś jakaś wyliczanka wszystkich aluzji w Kajkach.
OdpowiedzUsuńW "Zaćmieniu o zmierzchu" były też ukochane Hegemona i Ofermy. Tylko Kapral sam
OdpowiedzUsuńCzytałem. Ale trochę mi się to ciągło, choć uważam, że i tak jest to dobry projekt. Czekam na kolejne komiksy. Mimo że "Zaćmienie o zmierzchu" nie było złe, wierzę w autorów, że dostarczą nam jeszcze lepszych dzieł. Kiedyś...
OdpowiedzUsuńMasz rację
OdpowiedzUsuń