Obrazek nie wymaga chyba wyjaśnień, ale na wszelki wypadek przypomnę kto jest kim. Ci z lewej to Kuk i Ryk z komiksu "Kuku-Ryku" (magazyn "Przygoda", 1957-1958). W środku anonimowi bohaterowie "Projektu X" (ok. 1970). Z prawej oczywiście Gucek i Roch z... "Gucka i Rocha" ("Relax", 1978-1979). Hipoteza jest taka, że są to cały czas te same postacie. To jakby druga, odrębna od duetu Kajtek-Koko/Kajko-Kokosz linia wiecznych bohaterów Christy.
Blondynek Kuk i brunecik Ryk, dwaj psotnicy z "Przygody", byli pierwszymi komiksowymi postaciami stworzonymi przez Christę. Autor musiał mieć do nich spory sentyment, skoro po 12 latach postanowił ich wskrzesić. Aby sprostać wymaganiom lat 1970., od razu wysłał swoich siermiężnych urwisów do stylisty. Stąd harcerskie mundurki, długie spodnie, grzeczniejsze miny i groźniejsi przeciwnicy - oto Kuk i Ryk na nowe czasy.
Kiedy "Projekt X" upadł, chłopcy znów pogrążyli się w niebycie, aż do kolejnej okazji, jaką stworzył magazyn "Relax". Od lat próbuję lansować tezę (m.in. tutaj), że Gucek i Roch to nie kto inny jak dorosłe wersje harcerzyków z "Czasu" (Gucio i Rosio?). Ta sama postura, te same fryzury, podobne twarze, ubrania, a nawet przygody. Kiedy dodamy brakujący element z 1957 roku, wszystko układa się w całość. Krótko mówiąc: Gucek i Roch to Kuk i Ryk 20 lat później.
Jedyne co się nie zgadza to nos Gucka, który jednak na pierwszych szkicach do "Tajemniczego rejsu" był zupełnie inny, wypisz wymaluj jak u małego Gucia vel Kuka. Dopiero potem Christa postanowił nadać twarzy Gucka poważniejszy wyraz, złamał mu nos i przyczesał grzywkę. Podobieństwo dużego Rocha do małego Rosia vel Ryka nie budzi chyba żadnych wątpliwości.
Analogie nie kończą się na głównych bohaterach. W "Gucku i Rochu" Christa ogrywał te same bandycko-marynarskie tematy, co w porzuconym "Projekcie X". Nawet niektóre postacie drugoplanowe wyglądały jak żywcem skopiowane ze szkicownika sprzed ośmiu lat.
Czasami trudno nawet odróżnić szkice do "Projektu X" od szkiców do "Gucka i Rocha". Jedne i drugie wykonane są w manierze, którą sam Christa określał jako realistyczno-groteskową. Spróbujcie zgadnąć które z tych trzech twarzy zostały narysowane w 1970, a które w 1978 r.
Przyznam, że do tej pory sensacyjne wyczyny Gucka i Rocha nie wzbudzały we mnie entuzjazmu. Ale teraz chyba spojrzę na nich łaskawszym okiem i jeszcze raz prześledzę ich przygody, choćby po to, żeby sprawdzić co wyrosło z dwóch wesołych urwisów. Natomiast wszystkim rysownikom, którzy chcieliby zmierzyć się z tematem "Kajtek i Koko / Kajko i Kokosz Kids", zalecam obowiązkową analizę postaci Kuka i Ryka oraz Gucia i Rosia.
Te szkice są naprawdę wyjątkowe!
OdpowiedzUsuńOdnalezione plansze (Gucio i Rosio) faktycznie zdają się być brakującym ogniwem w ewolucji bohaterów.
Jeśli chodzi o "Gucka i Rocha" to chyba jakieś szkice z castingu, gdzie ustala się wygląd postaci (ich fryzury, ubrania, cechy charakterystyczne). Ale zaskakuje mnie świeżość szkiców i ich swoboda. Ciekawe czy Christa narysował fragment własnego mieszkania.
W komiksie chyba niewiele jest takich przypadków, żeby najpierw wprowadzić bohatera dziecięcego, a potem pokazywać go jako osobę dorosłą. Zazwyczaj robi się odwrotnie, tzn. zaczyna się od dużego Sprycjana, a jako ciekawostkę robi się później komiks o małym Sprytku. A Christa poszedł kompletnie pod prąd. No i fajnie.
UsuńFaktycznie. Dopiero teraz o tym pomyślałem :-)
UsuńMi się zawsze w "Gucku i Rochu" rzucało nieco w oczy, że o ile pierwsza historia i na początku drugiej styl rysowania postaci ma bardziej "Kajtek-i-Kokowy", nagle na resztę drugiej robi się bardziej realistyczny/poważny. Widać, że w pierwszej intencji byli jeszcze bardziej kreskówkowi ;) także ewolucja postaci była i od tej strony
UsuńMi się marzy gruby art-book z samymi takimi szkicami i... oczywiście Szkicownikiem Mirmiłowa.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy któraś z tych twarzy ma swój odpowiednik w rzeczywistości.
OdpowiedzUsuń