* * *
Każdy z Was nie raz widział pudełko puzzli z dwunogim Milusiem (patrz: "Dobiegnijmy te konie"). Gadżet ten jest dziś niezwykle rzadkim rarytasem, ale co jakiś czas wypływa na aukcjach, targach lub giełdach komiksowych; wiemy też, że wielu naszych czytelników posiada go w swoich zbiorach... Czy jednak kiedykolwiek zwróciliście uwagę na nietypowy znaczek milicyjnej drogówki, wciśnięty między czerwone logotypy firmy "Trefl" z lewej strony oraz Agencji Reklamowo-Wydawniczej "Scangraph" z prawej? Konkretnie chodzi o ten znaczek:
Okazuje się, że jest to przerobiona plakietka I Międzynarodowego Rajdu Policji Europejskich, który odbył się w Jesolo koło Wenecji w dniach 3-4 października 1987. Z plakietki Polacy wycięli jedynkę i napis "Polizie Europee", a w to miejsce wstawili eRkę drogówki oraz słowa "Milicja Obywatelska". O dziwo, nie wykasowali nazwy fundatora pucharu - firmy Simod (producent obuwia sportowego), będącej wówczas sponsorem Formuły 1. Widoczna poniżej oryginalna wersja plakietki pochodzi z folderu rajdu (klikajcie w obrazek).
Oczywiście sami byśmy na to nie wpadli. Na trop naprowadził nas Wojtek Wróbel - to on opowiedział nam o kulisach całej sprawy i dostarczył unikalną dokumentację, m.in. 4-stronicowy artykuł Jerzego Paciorkowskiego z milicyjnego tygodnika "W służbie narodu". Dowiadujemy się z niego, że Komenda Główna MO wykazała się ułańską fantazją, wystawiając do zawodowego rajdu trzy załogi na... fabrycznie nowych polonezach 1.6! Te "wspaniałe" pojazdy różniły się od służbowych poldków z drogówki jedynie pojemnością miski olejowej i wyposażeniem kabiny ("klatka", pasy bezpieczeństwa, zagłówki). Jakież było zdziwienie milicjantów, kiedy okazało się, że wszystkie inne ekipy przyjechały do Włoch samochodami wyczynowymi, przeznaczonymi wyłącznie do rajdów. Nie było ani jednej służbowej skody, łady czy wartburga, bo z całych demoludów w Jesolo pojawili się wyłącznie dzielni Polacy. Ups...
Wojtek twierdzi, że puzzle Christy zostały wyprodukowane specjalnie na tę okazję - jako gadżet, który nasi rajdowcy i towarzyszący im działacze mieli wręczać zagranicznym kolegom, sławiąc sukcesy MO na polu edukacji i profilaktyki. A teraz prawdziwa bomba: jednym z trzech kierowców w polskiej ekipie był kpt. Stanisław Siekierzycki - ten sam, który przy użyciu wody ognistej namówił Christę do rysowania milicyjnych kalendarzy. Siekierzycki pracował wtedy w Biurze Ruchu Drogowego KGMO, właśnie w sekcji profilaktyki. W artykule Paciorkowskiego jest nawet jego zdjęcie i biogram (trzeci u góry).
"W służbie narodu", październik 1987. Autor artykułu, Jerzy Paciorkowski napisał również dwa teksty o Januszu Chriście: "Kajko i Kokosz" (Wsn 34/1097) i wywiad "Przygoda z komiksem" (Wsn 40/1987). |
Puzzle z Milusiem były więc pierwszym eksportowym produktem z logo "Kajka i Kokosza", poprzedzającym o kilka lat przygodówkę Seven Stars, bijatyki Playa czy obcojęzyczne wersje komiksów. Wydaje się niemal pewne, że to sam Siekierzycki wpadł na pomysł "podczepienia" układanki pod włoski rajd. Oczywiście milicjanci nie wywieźli do Jesolo całego nakładu i nie rozdali go tam w ciągu tygodnia. Większość egzemplarzy została w kraju - część z nich milicja wręczała dzieciom podczas szkolnych pogadanek, a część trafiła do sprzedaży, na co wskazuje cena 1980 zł, widoczna na krótszym boku opakowania. Tak oto udało się połączyć przyjemne (rajd) z pożytecznym (misja i... kasa).
Nie wiadomo tylko jak wyglądał podział łupów, czyli tzw. deal między podmiotami zaangażowanymi w produkcję puzzli (prywatny Trefl, polonijny Scangraph, quasi-państwowa Elektrospółdzielnia i "obywatelska" milicja) oraz czy wersja eksportowa różniła się czymś od krajowej. Tu rąbka tajemnicy mógłby uchylić Stanisław Siekierzycki, który chyba obserwuje naszego bloga, sądząc po zeszłorocznym komentarzu.
I tu apel: Panie Stanisławie, jeśli czyta Pan te słowa, bardzo prosimy o kontakt [naplasterki@gmail.com]. Zbieramy wszelkie wspomnienia o naszym patronie, Januszu Chriście, szczegóły dotyczące jego pracy i tego typu ciekawostki. Mamy nadzieję, że opowie nam Pan własną wersję historii, dwukrotnie już opisanej w prasie: raz oficjalnie, a raz anegdotycznie (szczegóły po kliknięciu w skany poniżej).
"W służbie narodu" nr 40/1987 | "Machina" nr 7/2001 |
A wracając do rajdu - jak dowiadujemy się z artykułu red. Paciorkowskiego, Polacy pojechali "zgodnie z wytycznymi" i ukończyli trasę, co nie każdej podrasowanej wyścigówce się udało. Tym samym potwierdzili potęgę polskiej myśli technicznej i odnieśli druzgocące zwycięstwo moralne. W ostatecznej klasyfikacji zajęli 17, 18 i 20 miejsce spośród 24 załóg, jakie zameldowały się na mecie. W nagrodę najlepsza polska załoga (Wróbel/Matras) otrzymała 300.000 lirów, czyli... 256 dolarów, za co po oficjalnym kursie można było kupić ze 40 pudełek puzzli, a po czarnorynkowym nawet 100! Całą tę bajońską kwotę przekazano na rozbudowę szpitala MSW w Warszawie.
Czy na pewno cena Puzzli - 1980 zł pochodzi z 1987 roku? Wydaje mi się to mało prawdopodobne.
OdpowiedzUsuńRobert z Gdyni
Diabli wiedzą.
UsuńA może tak artykuł analizujący wielką smutę?
OdpowiedzUsuń