- Po pierwsze TLDR. Jak można było rozdmuchać króciutki 35-stronicowy komiks do 144 minut? I po co? Pomysłów Christy wystarczyłoby na jakieś pół godziny, pozostałe dwie to wypełniacze, czyli radosna twórczość scenarzysty Grzegorza Brudnika. Panowie, następnym razem wpakujcie na płytę ze dwa albumy, to może będzie lepiej, bo tym razem żaden z naszej naplasterkowej trójki nie dobrnął nawet do połowy słuchowiska.
- Po drugie scenarzysta, który postanowił przyćmić Christę swoim shrekowatym humorem, mógłby wymyślić jakiś inny chwyt komiczny niż anachronizm. Co prawda Christa też robił aluzje do współczesności, ale przecież nie cały czas i nie na tym polegał urok jego komiksów.
- Po trzecie Mirmił brzmi jak Kapral, Kapral jak Mirmił, a Kajko w ogóle nie brzmi. Być może chodziło o to, żeby postacie Christy przypadkiem nie przysłoniły popisów scenarzysty, recytowanych przez narratora tubalnym głosem, na melodię z reklam POLOmarketu. Jeśli tak, to cel został osiągnięty w 100%.
- Po czwarte już w pierwszej scenie pojawia się irytujący zgrzyt, kiedy narrator każe nam wyobrazić sobie Mirmiłowo jako ogromne, tętniące życiem miasto. A pamiętamy, że w komiksach była to ospała, prowincjonalna dziura. Składała się z wału, klepiska, studni, 13 chałup i okazałego dworu kasztelana, kontrastującego z całą tą mizerią. Czy naprawdę Mirmiłowo wymagało liftingu, jak wyidealizowana Warszawa z seriali TV?
Mirmiłowo według Christy. Plansza z wzornika serii "Kajko i Kokosz". |
Ciekawe, że w "Thorgalu" ten sam scenarzysta nie pozwalał sobie na takie ekscesy. W wywiadzie dla Tholgarverse Grzegorz Brudnik przyznał, że "jego" Thorgal początkowo strasznie ironizował i pyskował:
"Na szczęście Piotrek Rosiński [syn Grzegorza] czuwał i szybko postawił mnie do pionu. W moim odczuciu w pierwszych częściach Thorgal był nieco zbyt porywczy i agresywny, w stosunku do dalszych części. Chciałem tę agresję zamienić w ironię, ale to był duży błąd. Nie wolno tak ingerować w zamierzenia autora. Dlatego ostatecznie powstała wersja dużo bardziej »miękka«".Czyli to, czego nie pozwolono mu zrobić z "Thorgalem", w "Kajku i Kokoszu" przeszło bez mrugnięcia okiem. Zdaje się, że po śmierci Christy po prostu zabrakło osoby, która sprawowałaby pieczę nad spójnością uniwersum - kogoś, kto w odpowiednim momencie mógłby dać rozochoconym prze-twórcom po łapach. My, jako tzw. czynnik społeczny, nie mamy oczywiście takiej mocy sprawczej, ale możemy służyć życzliwymi radami, co niniejszym czynimy.
A całkiem w innym klimacie... Ciekawi mnie, że domy z planszy Mirmiłowa nie są ponumerowane kolejno. Widocznie musiało to mieć jakieś znaczenie.
OdpowiedzUsuńPlanszę tę widać na czołówce animowanego w 3D Kajka i Kokosza :-)
Mhhh... Skoro autorzy Słuchowiska chcieli mieć coś na ponad dwie godziny to mogli spokojnie sięgnąć po "Złoty Puchar", "Szranki i Konkury" czy "Wojów Mirmiła". Wydaje mi się, że materiału by mieli w nich i na trzy godziny bez potrzeby urozmaicania nowymi innowacjami
OdpowiedzUsuńGdzie można zdobyć cały wzornik, albo chociaż go zobaczyć?
OdpowiedzUsuń