piątek, 11 maja 2018
Kosmos od środka
Prosiliście o więcej zdjęć "Zabłąkanej rakiety"? Proszę uprzejmie: oto galeria okładek, strony tytułowe rozdziałów, grzbiet i blurb, czyli komplet materiałów do dalszych spekulacji. Album jest już do nabycia w warszawskim Centrum Komiksu - i to na tydzień przed oficjalną datą premiery.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Odebrałem dziś mój egzemplarz. Przekartkowałem album i prezentuje się całkiem nieźle :) Patrząc jednak na strony ok 70-80 stwierdzam, że już wiem czemu Christa zdecydował się na przerysowanie pasków z "oryginalnej" Twierdzy Tyrana na nowo. Stara-nowa wersja z lat 90 w tym miejscu prezentuje się dużo lepiej :)
OdpowiedzUsuńOryginały Chriście zginęły. Teraz zrekonstruowano je z zeskanowanych gazet.
UsuńKupiłem, przeczytałem, zachwyciłem!
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałem (możliwe że na naplasterkach :)), że przerysowanie kadrów na nowo, przynajmniej częściowo, było spowodowane niezadowoleniem Christy z tego jak wyglądała kolorowa edycja Zabłąkanej Rakiety. W sumie trochę dziwne by to było, jakby zaginęły paski idealnie od momentu, w którym zaczyna się "oryginalna" Twierdza tyrana ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się,że sobie nabyłem ten album.Świetny akcyjniak SF i parskłem kilka razy w uciesze przy lekturze tego komiksu.Rysunki to liga światowa.Kilka motywów chyba Leo zajumał Chriście do swojego Antaresa lub Betelgezy.
OdpowiedzUsuńWojtek Obremski: Co do okładek: widzę, że pominięto okładkę, którą JCH narysował do mającego się ukazać wcześniej "Fatalnego rozkazu". Nie sądzę, by wykorzystano ją w kolejnych tomach, nie współgrałoby to z ich treścią.
OdpowiedzUsuńTo trochę dziwne posunięcie zważywszy na fakt, że oryginalnych Christowych okładek jest tak mało...
A ja już kupiłem 3 pierwsze tomy przygód Kajtka i Koka w Kosmosie! Cóż, wydanie eleganckie, trochę większe obrazki niż w czarno-białej książce Egmontu. Kolory fajnie ożywiają i uplastyczniają zwłaszcza fantastyczne krajobrazy. 50 lat czekałem na takie wydanie! Kiedyś osobiście wycinałem z Wieczoru Wybrzeża paski KiK w Kosmosie i wklejałem do starych zeszytów a potem kolorowałem kredkami. To wydanie...hm, wiem ile pracy włożono w odrestaurowanie pierwodruków, bo sam próbowałem. A gazetowy wydruk był pełen kleksów i plamek albo miejscami brakowało farby. Większość mi się podoba, chociaż niektóre barwy są dla mnie trochę zbyt ciemne i widać trochę brak konsekwencji kolorystycznej jeśli chodzi np. o niebo. Po wydostaniu się z bazy Zarzura Koko wykrzykuje, ze ma nad głową liliowe niebo a to niebo raz jest liliowe, raz niebieskie a czasami zielonkawe i to czasami w ramach jednego odcinka. A może się czepiam...? Nasze niebo też przybiera różne barwy zależnie od wysokości słońca nad horyzontem, więc może w układzie Oriona liliowe niebo może przybrać odcień niebieski i zielony? Podobnie jest na planecie Jola gdzie niebo powinno być zielone a przybiera trzy wcześniej wymienione barwy. Cóż, jeśli taki był zamysł pana Janusza, to kończę dyskusję. Ogólnie jestem zadowolony i czekam na kolejny 4 tom i pozostałe, żeby wreszcie zapoznać się z brakami, których nigdy nie udało mi się zdobyć. Pozdrawiam fanów J.Ch.!!!
OdpowiedzUsuńDo końca drugiego tomu nowej edycji kolor jest oryginalny, więc pretensje można mieć do samego Christy. Dopiero trzeci trzeba było kolorować. Pozdrawiamy!
Usuń