W sieci znaleźliśmy też wersję na kasecie magnetofonowej. Tak, szanowna młodzieży - kasety były bardzo popularnym nośnikiem danych w epoce 8-bitowych komputerów, zwłaszcza w Europie Wschodniej. Dzięki nim software można było nagrać sobie np. z... radia. Takie audycje z oprogramowaniem nadawała Rozgłośnia Harcerska (próbka). Od dzisiejszych torrentów różniło się to w zasadzie tym, że było w 100% legalne.
Prawo autorskie wprowadzono w Polsce dopiero w 1994 r. Wcześniej, w latach raczkującego kapitalizmu, pojęcie piractwa było mgliste. Prywatni dystrybutorzy zadowalali się niby-licencjami od niemieckich "pośredników", wypożyczalnie wideo zawalone były niby-legalnymi filmami, a uliczne stoliki niby-legalnymi kasetami z muzyką. Z naszego podwórka możemy dorzucić przykład lewych "dodruków" programów teatralnych Janusza Christy: "O dwóch takich co ukradli księżyc" i "O Kasi co gąski zgubiła". Nie powinno nas więc dziwić, że na okładce "Helixa" ktoś narysował skrzyżowanie Asteriksa z Mirmiłem i prawdopodobnie uważał, że to fajny chwyt marketingowy.
Ale to co można znaleźć na drugiej stronie okładki, to już prawdziwy hardcore, nawet jak na ówczesne standardy. Tekst wstępu został niemal słowo w słowo przepisany z pierwszego polskiego wydania "Asteriksa" (Egmont 1991). Dla "niepoznaki" zmieniono tylko kilka nazw, a i to nie za bardzo: Galia => Halia, Rzymianie => Krymianie, Asteriks => Helix, Obeliks => Opalix, Panoramiks => Paranokomix. Groźny napis "program prawnie chroniony!" wygląda na tym tle dość kuriozalnie.
Zajrzyjmy teraz do środka. "Helix" to typowa platformówka, a właściwie nietypowa, bo zupełnie pozbawiona fabuły i klimatu. Być może wynikało to z ograniczeń przestarzałej Atarynki, na którą gry produkowano wtedy już chyba tylko w Polsce. Na Zachodzie w tym czasie królowały konsole, dające znacznie większe możliwości. Można się o tym przekonać porównując gameplay "Helixa" ze starszym o rok prawdziwym "Asterixem" na platformę Sega Master System. Dla lepszego efektu proponujemy uruchomić oba filmiki jednocześnie.
Wydawca "Helixa", firma Mirage Software, przekształciła się potem w Mirage Media, której jedna część weszła w skład koncernu Cenega, a druga część działała dalej pod nazwą Mirage Interactive. To ostatnie wcielenie Mirage'u jest nam świetnie znane z dwóch platformówek o Kajku i Kokoszu: "Szkoła latania" i "Cudowny lek" (2005-2006). Obecnie firma jest w likwidacji, do czego podobno przyczyniła się kiepska jakość produkowanych przez nią gier.
Grałem w to jak byłem mały!
OdpowiedzUsuń