Z treści komentarza trudno było wywnioskować o jakiego typu szaleństwa chodzi. Czyżby mąż pani Anny był szalonym kolekcjonerem nieznanych szkiców Janusza Christy? Sensacja wisiała w powietrzu, jednak odpowiedź okazała się jeszcze bardziej zaskakująca. Okazało się, że rysunek jest dziełem męża pani Anny - Kamila Wójtowicza, który pisze o sobie tak:
"W wolnych chwilach spędzam czas na rysowaniu, uwielbiam styl pana Christy, więc w miarę moich możliwości, staram się go naśladować. Oczywiście wypatrując wszelkich christowskich nowinek często odwiedzam 'Na plasterki!!!', to dla mnie bezcenne źródło wiedzy. Proszę bez skrępowania udostępniać moje szkice. Ja sam nigdzie indziej ich nie zamieszczam, wciąż nie mam strony na FB, może założę ją później, w ramach 'noworocznych postanowień'."
Oczywiście od razu spytałem pana Kamila czy zajmuje się zawodowo rysowaniem i czy nie planuje stworzenia komiksu o Kajku i Kokoszu.
"Myślałem o tym, by zająć się rysowaniem zawodowo, oczywiście, że przeszło mi to przez myśl. W zasadzie, i odnosząc się również do Pańskiego pytania, powoli i systematycznie przygotowuję się do wzięcia udziału w konkursie im. Janusza Christy. Z nadzieją, że będę czuł się na siłach, by wziąć w nim udział w nadchodzącym roku. Nie jest to proste, wejść w buty mistrza… Ja sam nie zadowoliłbym się czymś, czego nie uznałbym za możliwie jak najwierniejszą kopię jego stylu, co nie jest łatwe, zwłaszcza gdy samemu stawia się wysokie wymagania. No, ale robię to dla własnej satysfakcji i sam wyznaczam sobie poprzeczkę. Dlatego też szkicuję, rysuję i kopiuję, kiedy mam czas i wenę. Czasem zdarza mi się też podpatrywać pana Uderzo."
Pan Kamil obiecał podsyłać pod koniec każdego miesiąca kilka swoich prac. Czekamy z niecierpliwością. A tymczasem zobaczcie pozostałe skarby, jakie fani przysłali na konkurs. Czego tam nie było: fanowskie kubeczki, makatki, tatuaże, arcyrzadkie misprinty, własnoręcznie pokolorowane komiksy, a nawet kolejny obraz Grzeszkiewicza. Ciekawe co jeszcze czai się w Waszych szufladach.
O, Mój kubek na naplasterkach ;-) A swoją drogą bardzo fajny artykuł. Ciekawe ile jeszcze naśladowców mistrza ukrywa swój talent przed światem ;-) Sam również lubię szkicowac i dzięki córce, której od czasu do czasu rysuje postacie z kreskówek (ostatnio smerfy :-P) przypomniałem sobie po wielu latach jaka to frajda. Natomiast za dzieła mistrza jeszcze się nie brałem. Może kiedyś się zmobilizuje... ;-)
OdpowiedzUsuńWow, zanim przeczytałem treść wpisu byłem przekonany że to szkic Christy. Pan Kamil podłożył niezłą bombę. Czekamy na więcej, oby były to nie tylko wierne kopie, ale także coś własnego, ale w stylu mistrza. Świetna robota panie Kamilu.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się, że Kamil rysuje postacie Christy i Uderzo bardzo podobną kreską, ale nie gubi przy tym stylu oryginałów.
UsuńMam nadzieję że prace Kamila trafią do kolejnego albumu nowych przygód Kajka i Kokosza.Trzymam mocno kciuki.Jak dla mnie kreska Kamila jest bezkonkurencyjna,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudownie pokolorowane są rysunki z "Asteriksa"!
OdpowiedzUsuń-Kleszcz-
I co z panem Kamilem? Pojawił się i zniknął.
OdpowiedzUsuń